Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

lęk przed jutrem i bezsenność...

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
zagubiona89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 19 kwietnia 2016, o 11:53

18 sierpnia 2016, o 21:23

Witajcie,
Problemy z bezsennością, dd i innymi lękami trwa u mnie prawie 10 lat, a fobią społeczną praktycznie całe życie. Ostatnio znów powróciły, przez co musiałam rzucić pracę. Na początku było lepiej, trochę odżyłam aczkolwiek cały czas czułam gdzieś, że bezsenność i lęki mogą wrócić z powodu bezczynności (tak źle i tak niedobrze...). Sama byłam zdumiona, że 2 tygodnie po odejściu z pracy spałam i funkcjonowałam na w miarę dobrym poziomie (pomimo rozstania z partnerem na dodatek). Problem zaczął się kiedy musiałam pojechać do miasta oddalonego o 100 km na szkolenie związane z moją pasją. I wtedy w nocy przyszły ogromne lęki, jak to będzie jutro? czy się nie spóźnię? jak wypadnę? (mimo że ja byłam słuchaczką i musiałam wykonać nazwijmy to pracę plastyczną). Ogromny lęk, serce walące jak oszalałe, przeszywające zimne dreszcze trwały całą noc. Okazało się, że szkolenie nie należało do najprzyjemniejszych, gdyż osoba prowadząca okazała się osobą strasznie wymagającą i niemiłą, a był to dopiero 1. dzień.
Jestem już po szkoleniu, ale uświadomiło mi to, że moja bezsenność wynika z lęku przed wydarzeniami, które czekają mnie dnia następnego (praca, załatwianie innych spraw).
Kiedy zaczęły się moje problemy z nerwicą zaczęłam bać się poranków, sama nie wiedziałam czym to jest spowodowane... Może lękiem przed tym, że się spóźnię do szkoły/pracy? Nie wiem, ale w mojej głowie jest coś takiego co każe mi czuwać, kiedy wiem że następnego dnia muszę rano wstać. Nawet kiedy czuję, że już zasypiam to nagle atakuje mnie silny lęk i tak w kółko.
Ostatnio problemy lękiem poszły o krok dalej i teraz gdy wiem, że jutro rano muszę wstać i coś załatwić, np. pojechać do rodziny by zaopiekować się ich dziećmi a później coś jeszcze załatwić to już się nakręcam :cry: tak naprawdę nic ważnego mnie nie czeka ale w mojej głowie taka sprawa zostaje wyolbrzymiona i za cholerę nie potrafię tego zrozumieć!!! doprowadza mnie to do szału, bo niedługo dojdzie do tego, że jak będę musiała wyjść do sklepu to z tego powodu nie zasnę w nocy...
Coraz częściej łapię się na tym, że niektóre sprawy codzienne w mojej głowie urastają do rangi niemożliwych do wykonania. Kompletnie nie wiem jak mam sobie już radzić. Nie nadaję się kompletnie do życia, skoro boję się wszystkiego. Coraz częściej mam myśli samobójcze...
Nie wiem jak mam wyrzucić z mojej podświadomości lęk przed jutrem, który dosłownie spędza mi sen z powiek... Czy w ogóle jest to możliwe? Bo ja czuję, że z tego nigdy nie wyjdę, już nawet leki nie pomagają i obawiam się, że terapia też nie sprawi, że przestanę być wszystkiego bojącym się dzieckiem...
Czy ktoś z Was też ma takie problemy jak ja?
Awatar użytkownika
dankan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 935
Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11

18 sierpnia 2016, o 21:29

Terapia sama w sobie nie sprawi na pewno zmian, twoje zangazowanie, chec zmiany spojrzenia na problemy, ludzi, otartosc na inna filozofie zyciowa owszem.
Mnie pomogla pod tym katem historia vica bo zrozumialem ze jesli chce sie zmian trzeba sie otworzyc na inny poglad na wszystko co jest dla nas problemem. Polecam moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html
Chcesz inaczej zyc? Otworz sie na niepowodzenia i wszelkie nieszczescia i inaczej spojrz na to wszystko, przypominaj sobie ze nie nad wszystkim masz kontrole ale to nie musi ci psuc zycia teraz. Filozofia, filozofia i jeszcze raz filozofia, chec, postanowienie zmiany. A wtedy kazda terapia, ksiazka, rada z forum bedzie miala sens.
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014

spis-tresci-autorami-t4728.html
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

18 sierpnia 2016, o 21:34

Witaj na forum zagubiona89 , większość z nas ma takie problemy jak Ty , bo to jest po prostu nerwica :friend:
Pamiętaj to jest epizod w życiu i z tego się wychodzi pracując nad sobą .
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
zagubiona89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 19 kwietnia 2016, o 11:53

18 sierpnia 2016, o 22:15

dankan pisze:Terapia sama w sobie nie sprawi na pewno zmian, twoje zangazowanie, chec zmiany spojrzenia na problemy, ludzi, otartosc na inna filozofie zyciowa owszem.
Mnie pomogla pod tym katem historia vica bo zrozumialem ze jesli chce sie zmian trzeba sie otworzyc na inny poglad na wszystko co jest dla nas problemem. Polecam moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html
Chcesz inaczej zyc? Otworz sie na niepowodzenia i wszelkie nieszczescia i inaczej spojrz na to wszystko, przypominaj sobie ze nie nad wszystkim masz kontrole ale to nie musi ci psuc zycia teraz. Filozofia, filozofia i jeszcze raz filozofia, chec, postanowienie zmiany. A wtedy kazda terapia, ksiazka, rada z forum bedzie miala sens.

Ja niestety czuję, że mnie to wręcz zabija... bezlitośnie, powoli, jak rak... teraz jestem wrakiem człowieka. W ciągu kilku miesięcy schudłam o 2 rozmiary i niestety ale nie rozumiem jak można patrzeć na nerwicę z innej strony niż przez pryzmat własnego cierpienia. Co z tego, że ja chcę z tego wyjść, skoro to i tak wraca. Przez ostatnie 2 tygodnie powtarzałam sobie, że teraz będzie już tylko lepiej, że jestem wyjątkową osobą, itd. Jakiś tam efekt tego był, ale strasznie się przy tym umęczyłam. A później wystarczyła mała iskierka w postaci szkolenia żeby wywołać pożar lęku. A czuję, że to dopiero początek...

-- 18 sierpnia 2016, o 22:15 --
schanis22 U mnie ten "epizod" trwał kiedyś ponad 2 lata, później kilka lat przerwy dzięki lekom (które przestały działać) a teraz ten "epizod" trwa rok. Naprawdę zazdroszczę tym, którzy tworzyli to forum i mogą powiedzieć, że wyleczyli się z nerwicy w 100%. Bo ja niestety tego nie będę mogła raczej nigdy powiedzieć. Każdy nawrót lęku, powoduje nakręcanie i zabawę od początku... :(
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

19 sierpnia 2016, o 09:55

Zagubiona, miałem tak samo jak Ty. Lęki, nakręcanie, większe lęki, ataki paniki i koło się zamyka. Też sporo czasu się z tym borykam, i nie jest to łatwe. Ostatnio przeczytałem bardzo ciekawy artykuł Victora: mysli-lekowe-co-jak-i-dlaczego-czesc-5-t3542.html
To jest moim zdaniem klucz do naszego problemu. Stosuje to od paru dni i to na prawdę działa. Chodzi tutaj o dialogi wewnętrzne. Kiedy przychodzi lęk wtedy reaguj na to. Tak jak jest tam napisane. Mówisz sobie STOP, patrzysz co się teraz dzieje, co się zmieniło - pozwolę sobie zacytować jedną rzecz z tego tematu:

"Stań sie świadomym, rozejrzyj się znowu co sie dzieje innego niż dotychczas?
Nic.
Przyszedł objaw, który miał prawo przyjść, bo jednak nadal masz nerwicę, nadal gdzieś w środku nie jesteś według ciebie bezpieczny, ale bądź czujny wobec realności a nie znowu tej iluzji.
Nic się nie dzieje, objaw zawsze jest dziwny i straszny, szczególnie jeśli przyszedł po chwilowej przerwie, uldze itp
Miałes prawo się źle poczuć, wystarszyc ale co teraz dalej?

Ano właśnie nic!"


Jedynie co nerwica może zrobić to dać lęk, objawy, obawy, myśli - nic więcej. Nie może zrobić niczego więcej. I o to tutaj chodzi. Prowadź ten dialog. Jeśli myśli Ci mówią, że to jakaś chorobą itd. to Ty wtedy musisz prowadzić ten dialog, mówić do siebie w myślach że to tylko nerwica, nic się nie dzieje, bo tak na prawdę nic się z Tobą nie dzieje. Masz reakcje walcz bądź uciekaj, lęk może być bardzo duży ale nic się nie dzieje. Ja po tych paru dniach na prawdę widzę ogromną różnice, wiedziałem że wystąpi atak paniki, taki stan przed atakiem miałem to bardzo dużo razy w ciągu dnia. I za każdym razem lęk był ogromny, niemal atak paniki ale ja stosuje/zastosowałem ten dialog i atak sie nie pojawił. Było tylko duże napięcie, ale im więcej ze sobą "rozmawiałem" w myślach, ośmieszałem te myśli tym atak był oddalony, napięcie owszem było ale i one po pewnym czasie znacznie zmalało. To na prawdę działa, tylko trzeba być konsekwentnym. Uwierzyć, że to tylko nerwica, i prowadzić ten dialog cały czas zawzięcie. Pozdrawiam i życzę zdrówka :)
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

19 sierpnia 2016, o 10:07

dankan pisze:Terapia sama w sobie nie sprawi na pewno zmian, twoje zangazowanie, chec zmiany spojrzenia na problemy, ludzi, otartosc na inna filozofie zyciowa owszem.
Mnie pomogla pod tym katem historia vica bo zrozumialem ze jesli chce sie zmian trzeba sie otworzyc na inny poglad na wszystko co jest dla nas problemem. Polecam moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html
Chcesz inaczej zyc? Otworz sie na niepowodzenia i wszelkie nieszczescia i inaczej spojrz na to wszystko, przypominaj sobie ze nie nad wszystkim masz kontrole ale to nie musi ci psuc zycia teraz. Filozofia, filozofia i jeszcze raz filozofia, chec, postanowienie zmiany. A wtedy kazda terapia, ksiazka, rada z forum bedzie miala sens.
Podpisze sie cala sobą pod ta wypowiedzią - dla mnie to jest klucz do pełnego odburzenia. Konfrontacja z samym sobą, by pójść w zyciu krok dalej.

dankan - super to ująłeś. Dla mnie jest to tez wyjście z pozycji dziecka i uczenie się dojrzałości życiowej.
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

19 sierpnia 2016, o 10:24

Dla otuchy dopiszę się i ja bo jak większość tu też miałam taki problem.
I to chyba od dziecka, zawsze brak stabilności, spokoju nauczył mnie żyć w lęku, niepewności.
Pamiętam że już jak byłam mała to bałam się przed snem, rano wstawałam do szkoły z walącym sercem
i bólem brzucha.
Ale najgorsze były wieczory przez wiele wiele lat, kiedy do końca nie rozumiałam tego lęku, często płakałam
przed snem, bałam się jutra, przyszłości, ludzi, czułam że życie mnie przerasta, że nie pasuje do tego świata.
Poza lękiem pojawiał się duży ból emocjonalny.
Bardzo pomogło mi forum, ludzie tutaj, historia Victora, terapia, nauczyłam się innego spojrzenia na siebie, życie, te wszystkie lęki.
Teraz jest mi o wiele lżej, łatwiej, dlatego można sobie wszystko poukładać, zmienić i żyć spokojnie.
Jesli tylko będziesz chciała, włozysz w to trochę pracy, determinacji to wiele się zmieni:)
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
zagubiona89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 19 kwietnia 2016, o 11:53

19 sierpnia 2016, o 13:29

marianna pisze:Dla otuchy dopiszę się i ja bo jak większość tu też miałam taki problem.
I to chyba od dziecka, zawsze brak stabilności, spokoju nauczył mnie żyć w lęku, niepewności.
Pamiętam że już jak byłam mała to bałam się przed snem, rano wstawałam do szkoły z walącym sercem
i bólem brzucha.
Ale najgorsze były wieczory przez wiele wiele lat, kiedy do końca nie rozumiałam tego lęku, często płakałam
przed snem, bałam się jutra, przyszłości, ludzi, czułam że życie mnie przerasta, że nie pasuje do tego świata.
Poza lękiem pojawiał się duży ból emocjonalny.
Bardzo pomogło mi forum, ludzie tutaj, historia Victora, terapia, nauczyłam się innego spojrzenia na siebie, życie, te wszystkie lęki.
Teraz jest mi o wiele lżej, łatwiej, dlatego można sobie wszystko poukładać, zmienić i żyć spokojnie.
Jesli tylko będziesz chciała, włozysz w to trochę pracy, determinacji to wiele się zmieni:)
Mi lęki towarzyszą praktycznie od urodzenia. Też tak jak Ty bałam się wszystkiego. Najgorsze jest to, że teraz mam 27 lat a czuję że moje lęki są o wiele większe niż kiedyś. Mam wrażenie, że zatrzymałam się na pewnym etapie w rozwoju i teraz nie radzę sobie w dorosłości. Muszę być dojrzała, silna, porozumiewać się z innymu ludźmi, zachowywać się tak jak normalny dorosły człowiek. A nie potrafię, być może rodzice popełnili jakiś błąd. Ale nawet jeśli to teraz już chyba nic nie sprawi że dojrzeję do życia. Przykre to bardzo... :cry:
Awatar użytkownika
zebulon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 644
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 18:56

19 sierpnia 2016, o 13:33

Zmień słowo musze na chce .. ma inna wartość psychiczną albo dodaj że muszę i chce
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku .
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

19 sierpnia 2016, o 13:48

Najwięcej możesz Ty sama sprawić tylko musisz zmienić podejscie ;) jeszcze nie jesteś świadoma swojej sily. Zaczniesz ja nabierać w miare odburzania sie. Zobaczysz, ze bycie w pozycji dziecka cale życie nie jest fajne i to mechanizm obronny przed dorosloscia.
zagubiona89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 19 kwietnia 2016, o 11:53

19 sierpnia 2016, o 14:05

Olalala pisze:Najwięcej możesz Ty sama sprawić tylko musisz zmienić podejscie ;) jeszcze nie jesteś świadoma swojej sily. Zaczniesz ja nabierać w miare odburzania sie. Zobaczysz, ze bycie w pozycji dziecka cale życie nie jest fajne i to mechanizm obronny przed dorosloscia.
Wiem że bronię się przed dorosłością ale mam nadzieję że kiedyś się to zmieni. Póki co nie widzę w sobie tej siły bo od zawsze mam słabą konstrukcję psychiczną (albo tak mi się tylko wydaje). W każdym bądź razie posłucham nagrań które mi polecacie i może coś się zmieni w moim życiu :)
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

19 sierpnia 2016, o 17:27

zagubiona89 pisze:
Olalala pisze:Najwięcej możesz Ty sama sprawić tylko musisz zmienić podejscie ;) jeszcze nie jesteś świadoma swojej sily. Zaczniesz ja nabierać w miare odburzania sie. Zobaczysz, ze bycie w pozycji dziecka cale życie nie jest fajne i to mechanizm obronny przed dorosloscia.
Wiem że bronię się przed dorosłością ale mam nadzieję że kiedyś się to zmieni. Póki co nie widzę w sobie tej siły bo od zawsze mam słabą konstrukcję psychiczną (albo tak mi się tylko wydaje). W każdym bądź razie posłucham nagrań które mi polecacie i może coś się zmieni w moim życiu :)
Pamiętaj, ze nad psychika można pracować i przez to rozwijać sie, to nie jest dane raz na zawsze i ze nic się z tym zrobić nie da.
zagubiona89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 19 kwietnia 2016, o 11:53

19 sierpnia 2016, o 17:57

A jak to jest z podświadomością? Czy da się w niej coś zmienić, wyprzeć głęboko zakorzenione lęki?
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

19 sierpnia 2016, o 18:04

zagubiona89 pisze:A jak to jest z podświadomością? Czy da się w niej coś zmienić, wyprzeć głęboko zakorzenione lęki?
Czemu chcesz je wypierać? Wciąż chcesz uciekać. Z lekami trzeba sie mierzyć i wychodzić im naprzeciw. Przwz taka postawe będziesz wplywac na podświadomość, własnym działaniem i pracą.
zagubiona89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 19 kwietnia 2016, o 11:53

19 sierpnia 2016, o 18:22

Olalala pisze:
zagubiona89 pisze:A jak to jest z podświadomością? Czy da się w niej coś zmienić, wyprzeć głęboko zakorzenione lęki?
Czemu chcesz je wypierać? Wciąż chcesz uciekać. Z lekami trzeba sie mierzyć i wychodzić im naprzeciw. Przwz taka postawe będziesz wplywac na podświadomość, własnym działaniem i pracą.
Chyba masz rację, że chce od nich uciec. Bo może tak naprawdę nie wiem jak się zmierzyć z tymi lękami i jak z nimi pracować. Za bardzo się ich boję, bo rozwalają mnie na łopatki. Ale dzięki temu co mówisz trochę mi lżej :)
ODPOWIEDZ