Witam,
zastanawiałem się czy w ogóle zakładać taki nowy wątek, jednak ze względu na to, że to forum jest mega oparciem dla mnie i naprawdę bardzo mi pomogło i nadal pomaga (bardziej chodzi mi o informacje i porady uzyskane od użytkowników) to chciałem się spytać jak sobie radzić ze stresem i nerwami przed ślubem i weselem. Nie długo mam swój wymarzony ślub i nie ukrywam, że się baaardzo cieszę ale zarazem zaczynam się bardzo denerwować. Nie ze względu jakiś wątpliwości czy obaw tylko stricte organizacyjnych i ogólnie jak to będzie (rozpoczynam nowy etap w życiu pod względem stanu cywilnego, a dodatkowo odchodzę na swoje własne 4 kąty). Ogólnie zaczynają mi dokuczać znów objawy somatyczne (ból brzucha, mniejszy apetyt, uderzenia gorąca, spocone łapy i stopy, nadmierna potliwość i "falowy" stan lękowy, dodatkowo odzywają się stare natręty myślowe, które mi dały nieźle w kość). Czytałem gdzieś, że ślub jest w pierwszej trójce najbardziej stresujących sytuacji dla człowieka. Bardzo się boję, że te wszystkie objawy odbiorą mi radość w dniu wesela i że będę się skupiał bardziej na swoim stanie niż na tym co się dzieje w danej chwili. Nie chce skupiać się na sobie tylko chcę być radosnym i pełnym energii, a nie zalęknionym panem młodym.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Nerwica a ślub
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 105
- Rejestracja: 23 maja 2015, o 08:42
Wprawdzie swojego wesela nie miałam, ale w maju żenił się mój brat i też strasznie się obawiałam jak to będzie. To pierwsze wesele na jakim miałam być od czasu zaburzenia. Oczywiście nadal z całą masą objawów, a do tego jak tu tańczyć z takimi zawrotami głowy. Inna była by świadomość idąc np. do kuzyna zawsze mogę wyjść wcześniej a tu nie ma wyjścia....ale wiesz co świetnie się bawiłam, czasem tylko na chwilę sobie przypominałam o nerwicy, albo raczej ona o mnie, zawroty całkowicie ustąpiły. Świetna zabawa, towarzystwo, muzyka i nawet nie wiadomo kiedy cały weekend zleciał.
W Twoim przypadku będzie to nawet łatwiejsze, jako Pan Młody na pewno nie będziesz miał nawet czasu pomyśleć o objawach, wiadomo jak Młoda Para jest "zajęta" na weselu. Nim się obejrzysz będzie już po i zdziwisz się, że tak szybko. Gwarantuję Ci, że będziesz radosnym i pełnym energii facetem . Kiedy ten ważny dzień ?
W Twoim przypadku będzie to nawet łatwiejsze, jako Pan Młody na pewno nie będziesz miał nawet czasu pomyśleć o objawach, wiadomo jak Młoda Para jest "zajęta" na weselu. Nim się obejrzysz będzie już po i zdziwisz się, że tak szybko. Gwarantuję Ci, że będziesz radosnym i pełnym energii facetem . Kiedy ten ważny dzień ?
- kasicka91
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 105
- Rejestracja: 10 lipca 2016, o 22:09
Hej Edward27! Poruszyłeś bardzo ciekawy temat, mam nadzieję że parę osób podzieli się swoimi historiami, jak to było w ich przypadku.
Ja chętnie napiszę jak było u mnie, tym bardziej że decyzja o ślubie była jednym z głównych przyczyn mojej nerwicy
Mimo że chciałam tego ślubu i nie miałam wątpliwości co do mojego narzeczonego a teraz już męża. Podobnie jak w Twoim przypadku - obawy przed organizacją, zmianą tożsamości (zmiana nazwiska, dokumentów), ogólnie przed wejściem w nowy etap życia, a gdy objawy somatyczne się nasilały to czy w ogóle dożyję tego dnia! W ostatnim tygodniu przed ślubem pogodzilam się z tym, że mogę dostać ataku paniki w dniu ślubu albo po prostu źle się czuć i że ważniejszy jest czas po ślubie i samo to że będziemy małżeństwem
Bo ślub to jest tylko jeden dzień z naszego życia
(za to pochlaniajacy dużo energii i pieniędzy:P).
U mnie więc dzień samego ślubu wyglądał tak, że rano po przebudzeniu byłam nastawiona pozytywnie, wszystko było już naszykowane i miałam odznaczać kolejne punkty planu. Najpierw fryzjer, pierwsze pół godziny super - momentami zapominałam, że czesze się na ślub! A potem jak mnie trafiło... Wszystko było oczywiście do opanowania, rozmawiałam ze sobą, tłumaczyłam że mam do tego prawo, że to są tylko objawy somatyczne spowodowane stresem. Niestety nie mogłam nic zjeść, potem doszła do tego sukienka z wiązanym gorsetem - piękna, tylko bardzo ściskała co dodatkowo utrudnia oddychanie
Sam ślub (cywilny) był piękny, nie myślałam wtedy i objawach, skupiłam się na tym co się działo i na gościach. Jednak jak mieliśmy jechać na salę i w samochodzie czekaliśmy aż wszyscy goście dojadą na miejsce... Miałam ochotę uciec do domu i zaszyć się pod kołdrą
Dotarło to do mnie, że będziemy główną atrakcją wieczoru i co by się nie działo musimy we wszystkim uczestniczyć. I to, że faktycznie zaczynam nowy etap życia... To był najgorszy moment. Jeszcze jakiś czas trzymało mnie napięcie ale cały czas rozmawiałam ze sobą i wierzyłam że dam radę
I co w końcu? Miałam NAJLEPSZE wesele jakie mogłam sobie wymarzyć!! Napięcie zeszło z czasem na dalszy plan, a ja tanczylam i bawiłam się z gośćmi najlepiej jak tylko mogłam
Podsumowując - objawy somatyczne, napięcie, niepokój mogą Ci towarzyszyć w dniu ślubu, ale jeżeli skupisz się na dobrej zabawie, na rozmowie z gośćmi i na tańcach to gwarantuje, że nic Ci nie zepsuje tego dnia! Czego z całego serca Ci życzę:)
A obecnie jestem w podróży poślubnej, w Grecji
Mam się całkiem dobrze, lecz zmęczenie po ślubie jest odczuwalne a i jakieś lęki nieodpuszczają. Ale mimo że miałam to na uwadze, że może tak być, bo chyba w nerwicy trudno się zrelaksować to zdecydowałam się wyjechać i na tyle ile mogę korzystam z tego wyjazdu 
Edward27, kiedy Twój ślub? Ja miałam 6 sierpnia br., zapomniałam dodać:) Jestem bardzo ciekawa jak radzili sobie albo radzą teraz inni nerwicowcy
Ślub jest bardzo stresująca sytuacją a w naszym przypadku to już w ogóle ogromne wyzwanie
Ale do ogarnięcia, na prawdę wszystko jest do opanowania. Jeszcze raz życzę powodzenia!
Ja chętnie napiszę jak było u mnie, tym bardziej że decyzja o ślubie była jednym z głównych przyczyn mojej nerwicy



U mnie więc dzień samego ślubu wyglądał tak, że rano po przebudzeniu byłam nastawiona pozytywnie, wszystko było już naszykowane i miałam odznaczać kolejne punkty planu. Najpierw fryzjer, pierwsze pół godziny super - momentami zapominałam, że czesze się na ślub! A potem jak mnie trafiło... Wszystko było oczywiście do opanowania, rozmawiałam ze sobą, tłumaczyłam że mam do tego prawo, że to są tylko objawy somatyczne spowodowane stresem. Niestety nie mogłam nic zjeść, potem doszła do tego sukienka z wiązanym gorsetem - piękna, tylko bardzo ściskała co dodatkowo utrudnia oddychanie




A obecnie jestem w podróży poślubnej, w Grecji


Edward27, kiedy Twój ślub? Ja miałam 6 sierpnia br., zapomniałam dodać:) Jestem bardzo ciekawa jak radzili sobie albo radzą teraz inni nerwicowcy

