Jak spokojnie jeździć mając nerwicę i już zawczasu nastawiając się na ataki paniki ?

Czy to pytanie retoryczne?

Możesz wynająć na czas podróży np. cyrkowego klauna, bądź jakiegoś męskiego tancerza, a najlepiej i tego i tego, aby odwracali Twoją uwagę a Ty spokojnie będziesz podróżowała ; ) ale przy kolejnym razie strach nadal będzie się utrzymywał.
Wbrew pozorom wcale nie żartuję.
Natomiast możesz również nastawić się wręcz na zmarnowanie podróży ale za to niech ona Ci posłuży do nauczenia się braku strachu przed atakami paniki, ja będąc na twoim miejscu już tylko wsiadając do pociągu zaprosiłbym do siebie atak paniki, wręcz próbował nawet wywołać na siłę. Co to za różnica jeden atak paniki w tę czy w tamtą?

Rzecz jest w tym, ze strach przed atakami powoduje te ataki, psuje życie bo przyczynia się do myślenia zawczasu o tym co to "będzie jak atak przybędzie" a w gruncie rzeczy nic takiego nie będzie jak on przybędzie. Jednak aby ta wiedza dotarła do odpowiedniej częsci mózgu, to nie dość, że trzeba wewnętrznie sobie na to przyzwolić (być sprytniejszym niż schematy nerwicowe), to jeszcze do tego wręcz to pokazać, że taki czy siaki atak paniki obojętnie gdzie jest sprawą do przeżycia i może być całkiem neutralny.
Ja do powyższych linków dodałbym jeszcze to:
segment-5-ataki-paniki-t5832.html
Można oczywiście uznać, ze łatwo to powiedzieć i tak faktycznie jest, łatwiej jest zawsze mówić ale z własnego doświadczenia mogę również zaświadczyć, iż takie praktyki rzeczywiście wdrożyć można. Myślę, ze takim pierwszym krokiem jest chęć wyjścia ze schematów nerwicowych i postawienie tego na 1 miejscu.