Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

:-( :-(

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
sloneczko92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 540
Rejestracja: 6 maja 2015, o 12:16

4 kwietnia 2016, o 18:11

Hej Wam... musze tu napisac bo nie wytrzymuje juz :-(
Dostalam ataku paniki znow. Od rana bylo w miare ok, jak jechalam do pracy troche mi sie w glowie zakrecilo , caly dzien w pracy bylo co robic i sie dobrze czulam le jak usiadlam na minute to odrealnienie i krecilo mi sie w glowie...
Jak wracalam do domu to byl koszmar :-( dostalam ataku paniki i do teraz mam wielkie odrealnienie, uczucie ze sie cos stanie zaraz...
Przy ataku mjenilo mi sie w oczach, myslalam ze to koniec, bylam czerwona bardzo, glowa mnie sciskala, odrealnienie... co sie ze mna dzieje ?
Taka bylam szczesciwa nowa praca a teraz ? Teraz nic mi sie nie chce :-( wrocilu mysli egzystencjalne, uczucie bezsensu i moje uczucie umierania :-( jak zyc ? Czy to nerwica czy juz cos wiecej ? Pomozcie :-(
Siedze teraz i odrealnienie duze i uczucie ze zaraz zemdleje, ze to po mnie...
mała Mi 84
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 119
Rejestracja: 5 stycznia 2016, o 20:02

4 kwietnia 2016, o 18:40

Jesteśmy z Tobą. Po prostu msz gorszy dzień.Wczoraj miałam podobnie. Dziś prawie super. Tak to już jest z nami nerwicowcami. Melisa..forum...mnie to pomaga choć czasem czuje się fatalnie. Trzymaj się słoneczku ;)
"Jeszcze będzie pięknie, mimo wszystko. Tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie."
Jan Paweł II.
katarynka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 281
Rejestracja: 14 stycznia 2016, o 20:09

4 kwietnia 2016, o 18:52

Słoneczko to nerwica sie przypomniała po jakims czasie tak bywa, trzeba akceptować,ignorować,ośmieszać,bagatelizować i co tam sie jeszcze da .Ja. tez miewam gorsze dni niestetu tak w nerwicy jest.Ważna akceptacja jej i zajęcie umysłu,tak aby nie rozkminiać i nie wchodzić w relacje z my$lami,których nie chcemy.Nie warto ich na siłe wyrzucać,bo to nic nie da.Walka z nimi nie ma sensu,akceptacja ich tak i oczywiscie w miare mozliwosci relaks np kąpiel,medytacja i to co lubisz robic.Wiem,ze moze byc Ci ciężko ale nie poddawajmy sie.Ja tez miewam gorsze dni ostatnio.
sloneczko92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 540
Rejestracja: 6 maja 2015, o 12:16

4 kwietnia 2016, o 20:00

Dziekuje Wam za odp :)
Wlasnie ja to wszystko wiem... tylko nwm czy ja jestem az taka panikara i ja to tak zawsze opiduje dokladnie co sie dzieje i przezywam... a nie kazdy tu tak robi... i boje sie ze juz ze mna az tak zle ;(
Awatar użytkownika
boniasky
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 214
Rejestracja: 14 lutego 2016, o 16:36

4 kwietnia 2016, o 21:29

Słoneczko wiesz co ja robię kiedy dopadną mnie jakieś objawy albo natręty. Mówie do siebie tak: "idioto odpuść to nerwica i ona Cię wkręca, to tylko iluzja". Lubię być czasami dla siebie taki surowy. A i po takim tekscie w głowie szybko staram się czymś zająć, albo zagadać do kogoś o byle pierdołe. I jak na razie zdaje egzamin. I nie jest z Tobą źle, to wszystko normalne tylko bądź dla siebie wyrozumiała ale czasami też surowa. Ja czasami nawet opierdziele siebie solidnie, przeklne czy coś w tym stylu.
sloneczko92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 540
Rejestracja: 6 maja 2015, o 12:16

5 kwietnia 2016, o 07:46

Wiesz co ja to tez probowalam... kurcze ale to tak trzyma wrrrr :-/ :-/ wczoraj mowilam do siebie wlasnie i nic nie pomoglo.... moze praktyka czyni mistrza...
Awatar użytkownika
mooooof1987
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 2 marca 2016, o 11:08

5 kwietnia 2016, o 08:50

Ja czasami juz jak miałem dość objawów i maksymalnie wkurzenie mnie dopadało ze one trwają to dosłownie rozkładałem ręce i mówiłem "bierz mnie tu i teraz a jak nie to wy...aj, bo nie mam czasu czekać " i w ten sposób podejmowałem walkę z nią a z czasem nauczyłem sie mieć bekę z nerwicy i to juz sprawiło ze znów chce mi sie żyć ;D musisz sie śmiać z tego co Ci jest mimo,ze to wydaje sie niemożliwe i masz stu procentowa racje PRAKTYKA CZYNI MISTRZA!
Nerwico!
-co?
GÓWNO!!!!
sloneczko92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 540
Rejestracja: 6 maja 2015, o 12:16

5 kwietnia 2016, o 19:10

No mam nadzieje ze czyni mistrza :) tylko ta praktyka gorsza...
Dzis wrocilam do domu i nadal sie boje ze przyjdzie atak... nawet w pracy o tym myslalam... kurcze jak ja mam to osmieszac ? Myslicie ze to az tyle prob trzeba ?
mała Mi 84
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 119
Rejestracja: 5 stycznia 2016, o 20:02

5 kwietnia 2016, o 19:54

Słoneczko trzeba trzeba. Zgadzam się z poprzrdnikami. Iluzja teraz bierze górę. Minie jak wyluzujesz. Próbuj. Nie walcz na siłę. Wcale łatwo nie jest. Ja też codziennie walcze. Obecnie uśmiechnęło się troszke słoneczko.
Objawy nerwicy zelżyły. Będzie dobrze ;)
"Jeszcze będzie pięknie, mimo wszystko. Tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie."
Jan Paweł II.
sloneczko92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 540
Rejestracja: 6 maja 2015, o 12:16

5 kwietnia 2016, o 20:05

To sie ciesze a co Ci najbardziej pomoglo ? :-)
Awatar użytkownika
mooooof1987
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 2 marca 2016, o 11:08

5 kwietnia 2016, o 20:08

To zalezy indywidualnie od człowieka niektórym szybciej sie udaje niektórym potrzeba więcej czasu,ale na pewno trzeba nad tym pracować. Ja jak postanowiłem z tym walczyc na poważnie to zacząłem wszystkim mowić o tym,ze mam nerwice z czego jak wiadomo każdy zaczął sie śmiać i mi mowić ze jestem nienormalny z czego i ja sie zaczynałem śmiać i mi jakos pomagał sam fakt ze innym podnoszę humor swoją nerwica bo faktycznie zaczęła mi sie wydawać zabawna i w ten sposób zacząłem sie odburzac na wesoło. Pozniej z każdych objawów z osobna robiłem sobie żarty przy wszystkich i tak samo wystarczyło ze ktoś sie zaczynał ze mnie śmiać ze np mam zawał i mijało szybciej to taki wielki skrót. Ale na pocieszenie Ci powiem ze miałem okres ze np miesiąc dzień w dzień borykałem sie z atakami paniki mniejszymi bądź większymi ale były i codziennie ten sam schemat rano wstawałem juz z ta myślą ze będę miał atak ale szedlem do pracy i jakos dzień mijał ale regularnie myślałem o końcu pracy i powrocie do domu. I wsiadałem do auta i sie zaczynało ( pierwszy atak paniki zaczął mi sie właśnie w aucie przy powrocie do domu i był potężny trwał 6 godzin) stad tez pozniej powrót do domu był bodźcem do działania dla nerwicy. Wiec wracając do tematu. Wsiadałem do auta i po chwili dosłownie zaczynało sie odrealnienie,okropne natrętne myśli , wydawało mi sie czasami ze ręce wyrastają mi z głowy i w ten sposób trzymam kierownice (hahahahaha) nawet jak ktoś jechał ze mną to to miałem ,ale nic nikomu nie mówiłem i to było straszne bo jednocześnie bałem sie ze dostanę zawału i pozabijam pasażerów No i jakos dojeżdżałem do tego domu a tam od razu do łazienki zimna woda na kark liczenie tętna co chwile sprawdzałem czy nie jestem czerwony jak byłem (albo mi sie wydawało) to juz pewny wylew wiec wychodzę z łazienki i od razu myśli ze moi bliscy ostatni raz mnie widzieli ze nie dokończę swoich wszystkich spraw i nakręcalem sie bardziej wiec wiadomo jak nie wylew to pewnie zawał jak nie zawał to trzustka siada jak nie trzustka to na bank rak rak wszystkiego i z przerzutami stwardnienie rozsiane nagle ukulo mnie w klatce wiec Nieee jednak zawał i ITP ITD aż w końcu sie uspokajałam i zaczynałem myślec ze mi odbija bo zadna z tych rzeczy które czułem nie zabiła mnie.... Napisane w chaotyczny sposób,ale wlasnie tak sie czułem jeden wielki chaos jakby zwarcie oprogramowania wirus w komputerze milion myśli i objawów naraz wiec nie przejmuj sie bo z czasem zrozumiesz ,ze nerwica jest zdolna do wszystkiego ;D ale jak juz bardzo złe sie czujesz to najlepiej jak z kimś pogadasz w tym momencie mi to tez pomagało :) Głowa do góry będzie dobrze ;)
Nerwico!
-co?
GÓWNO!!!!
Awatar użytkownika
Joannaw27
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 926
Rejestracja: 20 czerwca 2015, o 00:12

5 kwietnia 2016, o 20:12

Słoneczko kochana nie bój się tych objawów, nerwica świętym karmi i daje jeszcze gorsze, ja kiedyś bałam się nakrecalam co zazwyczaj kończyło się atakami paniki ivtak w kółko, po tem myślę sb tyle było już tych objawów a ja nadal żyje, więc po co się bać i diabolizowac jak i tak nic mi nie będzie, teraz jak coś mnie dopadnie to mówię sb a niech się dzieje co chce, ostatnio głowa mnie bardzo bolała byłam jak piana i zaczęłam się nakrecac nawet posta napisałam, ale powiedziałam dość zaczęłam to poprostu ignorować i kurcze przeszło, no teraz nerwiczka się przezucila na klatkę piersiową ale zlewam to, słoneczko naprawdę to dziala tyko więcej wiary że to tylko nerwica która ci krzywdy nie zrobi, nie bój się kochana.
COCO JUMBO I DO PRZODU
sloneczko92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 540
Rejestracja: 6 maja 2015, o 12:16

6 kwietnia 2016, o 08:39

mooooof1987 pisze:To zalezy indywidualnie od człowieka niektórym szybciej sie udaje niektórym potrzeba więcej czasu,ale na pewno trzeba nad tym pracować. Ja jak postanowiłem z tym walczyc na poważnie to zacząłem wszystkim mowić o tym,ze mam nerwice z czego jak wiadomo każdy zaczął sie śmiać i mi mowić ze jestem nienormalny z czego i ja sie zaczynałem śmiać i mi jakos pomagał sam fakt ze innym podnoszę humor swoją nerwica bo faktycznie zaczęła mi sie wydawać zabawna i w ten sposób zacząłem sie odburzac na wesoło. Pozniej z każdych objawów z osobna robiłem sobie żarty przy wszystkich i tak samo wystarczyło ze ktoś sie zaczynał ze mnie śmiać ze np mam zawał i mijało szybciej to taki wielki skrót. Ale na pocieszenie Ci powiem ze miałem okres ze np miesiąc dzień w dzień borykałem sie z atakami paniki mniejszymi bądź większymi ale były i codziennie ten sam schemat rano wstawałem juz z ta myślą ze będę miał atak ale szedlem do pracy i jakos dzień mijał ale regularnie myślałem o końcu pracy i powrocie do domu. I wsiadałem do auta i sie zaczynało ( pierwszy atak paniki zaczął mi sie właśnie w aucie przy powrocie do domu i był potężny trwał 6 godzin) stad tez pozniej powrót do domu był bodźcem do działania dla nerwicy. Wiec wracając do tematu. Wsiadałem do auta i po chwili dosłownie zaczynało sie odrealnienie,okropne natrętne myśli , wydawało mi sie czasami ze ręce wyrastają mi z głowy i w ten sposób trzymam kierownice (hahahahaha) nawet jak ktoś jechał ze mną to to miałem ,ale nic nikomu nie mówiłem i to było straszne bo jednocześnie bałem sie ze dostanę zawału i pozabijam pasażerów No i jakos dojeżdżałem do tego domu a tam od razu do łazienki zimna woda na kark liczenie tętna co chwile sprawdzałem czy nie jestem czerwony jak byłem (albo mi sie wydawało) to juz pewny wylew wiec wychodzę z łazienki i od razu myśli ze moi bliscy ostatni raz mnie widzieli ze nie dokończę swoich wszystkich spraw i nakręcalem sie bardziej wiec wiadomo jak nie wylew to pewnie zawał jak nie zawał to trzustka siada jak nie trzustka to na bank rak rak wszystkiego i z przerzutami stwardnienie rozsiane nagle ukulo mnie w klatce wiec Nieee jednak zawał i ITP ITD aż w końcu sie uspokajałam i zaczynałem myślec ze mi odbija bo zadna z tych rzeczy które czułem nie zabiła mnie.... Napisane w chaotyczny sposób,ale wlasnie tak sie czułem jeden wielki chaos jakby zwarcie oprogramowania wirus w komputerze milion myśli i objawów naraz wiec nie przejmuj sie bo z czasem zrozumiesz ,ze nerwica jest zdolna do wszystkiego ;D ale jak juz bardzo złe sie czujesz to najlepiej jak z kimś pogadasz w tym momencie mi to tez pomagało :) Głowa do góry będzie dobrze ;)
Moze napisane chaotycznie ale tak najlepiej... wyraziles co czules... wiesz ja tez probowalam wysmiewac nerwice ale mi to srednio pomagalo... a z ta praca mam tak samo... w pracy jakos ok a od poniedzialku jak wyjde zxdrzwi z pracy to sie zaczyna... nrml mam to zakodowane w glowie chyba juz... masakra. W pon mialam taki atak paniki ze sie nie moglam uspokoic... czerwona bylam jakvprzyszlam wlasnie... uczucie ze umre, odrealnienie ktore mi towarzyszy do dzis... i jest straszne... do tego doszlo uczucie bezsensu i mysli egzystencjalne... po co zyc ? :-( taki bol psychiczny :-(

-- 6 kwietnia 2016, o 08:39 --
Joannaw27 pisze:Słoneczko kochana nie bój się tych objawów, nerwica świętym karmi i daje jeszcze gorsze, ja kiedyś bałam się nakrecalam co zazwyczaj kończyło się atakami paniki ivtak w kółko, po tem myślę sb tyle było już tych objawów a ja nadal żyje, więc po co się bać i diabolizowac jak i tak nic mi nie będzie, teraz jak coś mnie dopadnie to mówię sb a niech się dzieje co chce, ostatnio głowa mnie bardzo bolała byłam jak piana i zaczęłam się nakrecac nawet posta napisałam, ale powiedziałam dość zaczęłam to poprostu ignorować i kurcze przeszło, no teraz nerwiczka się przezucila na klatkę piersiową ale zlewam to, słoneczko naprawdę to dziala tyko więcej wiary że to tylko nerwica która ci krzywdy nie zrobi, nie bój się kochana.
No kurcze juz starasz sie ignorowac a ona atakuje z innej strony,ale Ty i tak dalej doszlas niz ja i ciesze sie ze tak sobie radzisz :) ja mowie tak ze nawet najwiekszu wrogowi nie zyczylabym ani jednwgo dnia takiego jak ja mam...
Wiesz jest taka chwila jak po tym ataku w pon ze sobie mysle dam rade ze to tylko lek ale zaraz wracaja watpliwosci i lek rosnie... wczoraj ogladalam film i bylo tam wielkie miasto i takie odrealnienie ze Ci ludzie chodza ze to takie bezsensu... takie dziwne...jak Ci ludzie sie ciesza nawet z najmniejszych rzeczy ?
kucyki46
Gość

6 kwietnia 2016, o 09:01

Ano własnie. Obawiam się, że nie ma osób, które się cieszą non stop. W tym sęk, to się nazywa proza życia. W nocy miałem taki ból zęba, że szło się zajxxxx. I wypadało by się teraz po dentyście zapytać, co słonko widziało? a tu nie ma słonka dziś : ( : (
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

6 kwietnia 2016, o 11:31

kucyki46 pisze:Ano własnie. Obawiam się, że nie ma osób, które się cieszą non stop. W tym sęk, to się nazywa proza życia. W nocy miałem taki ból zęba, że szło się zajxxxx. I wypadało by się teraz po dentyście zapytać, co słonko widziało? a tu nie ma słonka dziś : ( : (
No własnie - proza życia. Ciasteczko napisała taki fajny artykuł: realistyczne-oczekiwania-po-odburzeniu-t4917.html

Żeby się czasem komuś nie zdawało, że odburzenie oznacza zalanie długowiecznym szczęściem I radością, hehe.

Tak w ogóle to widzę, że chyba kluczowe w odburzaniu jest to co napisał niedawno Victor - trzeba się uprzeć, ale tak na 100%. I naprawdę uwierzyć, że nic nam nie jest, że to tylko iluzja. I rozumieć siebie, swój stan, że to nie przejdzie jak grypa - po tygodniu. Tylko trzeba być wytrwałym I widzieć ten CEL.
ODPOWIEDZ