Dzisiaj doznałam oświecenia. Kiedyś żyłam normalnie. Niepotrzebna była mi ta cała analiza, kontrola. Żyłam, bo żyłam. Wydarzyła się niemiła sytuacja w mojej rodzinie - śmierć bliskiej osoby. Ale czy coś zmieniło się jeszcze? No właśnie nic się nie zmieniło, a nerwica próbuje mi to wmówić od ponad pól roku. To jest niesamowite odkrycie. Świat był, jest i pozostał taki sam. Zmieniło się tylko chwilowo postrzeganie rzeczywistości. Tyle. To po co ja sobie truje tym głowę? Losu zmarłej osoby nie odmienię, a mogę żyć dalej tak jak do tego momentu. Bo nic się nie zmieniło. Ani o centymetr.
Dowód? Chwilowe zajęcie się czymś i całkowity odpływ lękowych myśli. I jest normalnie. To po cholerę te analizy? Po co ta cała hipochondria? 30 lat życia bez hipo i żyłam to po co ten cały krzyk? Jak na coś chorowałam to zdrowiałam. A jak nawet byłam chora to leczyłam to, a nie panikowałam. Więc po cholerę zakładać najgorsze? Lęk zrobił ze mnie debila, dosłownie. Upośledził pod kątem racjonalnego myślenia.
Czy Wy też macie albo miewacie takie przebłyski?
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Oświeciło mnie
- schanis22
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2199
- Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28
tak Ola mam tak samo i myślę identycznie jak Ty 

W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
-
- Gość
http://doubleespresso.soup.io/post/3887 ... -poj-cie-b Wydaje mi się, że wszyscy zaburzeni doznali (lub to dopiero przed nimi) tego uczucia. Mimo to natręty będą wracać i jak napisałaś - jedyna metoda to nie dać im czasu, poświęcając go na inne rzeczy.
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 502
- Rejestracja: 3 grudnia 2015, o 19:44
Dokładnie Olala, co prawda ja przed zaburzeniem dużo się przejmowałam różnymi rzeczami i zadatki na hipochondria też jakieś miałam, a żyłam normalnie, miałam swoje zainteresowania, cieszyło mnie wiele rzeczy, a teraz? Tak jak mówisz, w sumie nic się nie zmieniło, ale zmieniło się postrzeganie rzeczywistości.
,,W psychologii jest takie pojęcie „błysk” to jest moment kiedy człowiekowi w głowie się wszystko zmienia, kiedy nagle dociera do niego coś co było oczywiste od lat, ale teraz nabrało innego wymiaru."
— Jacek Walkiewicz / psycholog
Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć
Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
— Jacek Walkiewicz / psycholog
Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć

Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
- martusia1979
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 921
- Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28
dokładnie tak!...teraz wazne jest wracac do tego twojego oswiecenia
bo to bardzo pomaga...szczegulnie kiedy sie miewa stany depresyjne w nerwicy 


strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
- dankan
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 935
- Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11
Ja raz doswiadczylem tak duzego oswiecenia tego rodzaju ze az dostalem ataku paniki
Czytalem wtedy historie victora i nagle dotarlo do mnie i to tak znienacka ze wszystko czym zylem do tej pory to w gruncie rzeczy niesamowite pierdoly i chociaz byly one calym moim zyciem wtedy te objawy, natrety, dd to tak naprawde to mija i sa to bledy w postrzeganiu tego.
Tak sie nakrecilem pozytywnie ze pierwszy raz wtedy dostalem przeblysku dlugiego i ostatecznie sie tez wystraszylem i dostalem paniki
Ale to mi pokazalo jak bardzo jestem wyczulony w tym zaburzeniu na kazda malenska zmiane.
Od tamtego momentu bylo juz inaczej i zaczalem sobie coraz lepiej radzic z wdrazaniem praktyk traktowania zaburzenia w realu a takze i braniem odpowiedzialnosci za zycie i swoje decyzje.
Takie uderzenie w jazn jest mega dobre i potrzebne.

Tak sie nakrecilem pozytywnie ze pierwszy raz wtedy dostalem przeblysku dlugiego i ostatecznie sie tez wystraszylem i dostalem paniki

Od tamtego momentu bylo juz inaczej i zaczalem sobie coraz lepiej radzic z wdrazaniem praktyk traktowania zaburzenia w realu a takze i braniem odpowiedzialnosci za zycie i swoje decyzje.
Takie uderzenie w jazn jest mega dobre i potrzebne.
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014
spis-tresci-autorami-t4728.html
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014
spis-tresci-autorami-t4728.html
- ajona
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 134
- Rejestracja: 14 lutego 2016, o 11:30
A ja już miałam takie oświecenia wiele razy. Za każdym razem wydawało mi się, że już teraz wszystko rozumiem. Że znalazłam źródło mojego problemu i że już będzie cudownie. Zaczynałam coś robić, widziałam w tym sens, a za chwile wszytko znowu się rozwalało. Przez chwilę w coś wierzę, coś daje mi nadzieję i widzę w tym sens, a po jakimś czasie, często nawet na drugi dzień, znowu wraca stare myślenie. Już tak naprawdę nie wiem nie wiem jak wygląda życie bez lęku i gdzie się zaczęło moje zaburzenie. Skoro zawsze się czymś przejmowałam, to może po prostu taka już jestem i nie zmienię tego. Nie wiem już co mam robić ze swoim życiem. Wiele rzeczy mi jakoś zobojętniało.
- dankan
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 935
- Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11
Ty nie mowisz o oswieceniu jakie ja mam na mysli, ty mowisz o chwilowej motywacji pod wplywem czegos a to jest duza roznica, bo motywacja zawsze gasnie. Tak naprawde aby utrzymac motywacje i aby zmienic myslenie o zmartwieniach trzeba najpierw tego naprawde bardzo chciec. Bo jak przychodzi zle myslenie to nie mozna z nim plynac tylko szukac innych rozwiazan i alternatyw, a to trzeba robic w glowie, to wymaga wysilku i trzeba tego chciec.ajona pisze:A ja już miałam takie oświecenia wiele razy. Za każdym razem wydawało mi się, że już teraz wszystko rozumiem. Że znalazłam źródło mojego problemu i że już będzie cudownie. Zaczynałam coś robić, widziałam w tym sens, a za chwile wszytko znowu się rozwalało. Przez chwilę w coś wierzę, coś daje mi nadzieję i widzę w tym sens, a po jakimś czasie, często nawet na drugi dzień, znowu wraca stare myślenie. Już tak naprawdę nie wiem nie wiem jak wygląda życie bez lęku i gdzie się zaczęło moje zaburzenie. Skoro zawsze się czymś przejmowałam, to może po prostu taka już jestem i nie zmienię tego. Nie wiem już co mam robić ze swoim życiem. Wiele rzeczy mi jakoś zobojętniało.
Robiac to samo dostajesz to samo.
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014
spis-tresci-autorami-t4728.html
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014
spis-tresci-autorami-t4728.html
- martusia1979
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 921
- Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28
robisz to samo co ja robilam zbyt duza wage przywiazujesz do odburzenia...posluchaj jeszcze raz po kolei nagran i zyj codziennoscia, a sama zaczniesz rozumiec...ajona pisze:A ja już miałam takie oświecenia wiele razy. Za każdym razem wydawało mi się, że już teraz wszystko rozumiem. Że znalazłam źródło mojego problemu i że już będzie cudownie. Zaczynałam coś robić, widziałam w tym sens, a za chwile wszytko znowu się rozwalało. Przez chwilę w coś wierzę, coś daje mi nadzieję i widzę w tym sens, a po jakimś czasie, często nawet na drugi dzień, znowu wraca stare myślenie. Już tak naprawdę nie wiem nie wiem jak wygląda życie bez lęku i gdzie się zaczęło moje zaburzenie. Skoro zawsze się czymś przejmowałam, to może po prostu taka już jestem i nie zmienię tego. Nie wiem już co mam robić ze swoim życiem. Wiele rzeczy mi jakoś zobojętniało.
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1858
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
Tak, dokładnie, to kolejne moje oświecenie dzisiaj-wczoraj! życie jest takie samo, nie trzeba z niczym walczyć, z niczym! Wam się tylko wydaje, że musicie walczyć, a to jest nieprawda! To nerwica, reakcja walcz bądź uciekaj to podpowiada. Ja też w głowę zachodziłam przy ostatnim kryzycie kiedy to się skończy, no kiedy? A teraz mam nagle poczucie: ale co ma się skończyć? no co? BO wszystko jest takie jak dawniej. Chore jest to wyczekiwanie na koniec nie wiadomo czego.martusia1979 pisze:robisz to samo co ja robilam zbyt duza wage przywiazujesz do odburzenia...posluchaj jeszcze raz po kolei nagran i zyj codziennoscia, a sama zaczniesz rozumiec...ajona pisze:A ja już miałam takie oświecenia wiele razy. Za każdym razem wydawało mi się, że już teraz wszystko rozumiem. Że znalazłam źródło mojego problemu i że już będzie cudownie. Zaczynałam coś robić, widziałam w tym sens, a za chwile wszytko znowu się rozwalało. Przez chwilę w coś wierzę, coś daje mi nadzieję i widzę w tym sens, a po jakimś czasie, często nawet na drugi dzień, znowu wraca stare myślenie. Już tak naprawdę nie wiem nie wiem jak wygląda życie bez lęku i gdzie się zaczęło moje zaburzenie. Skoro zawsze się czymś przejmowałam, to może po prostu taka już jestem i nie zmienię tego. Nie wiem już co mam robić ze swoim życiem. Wiele rzeczy mi jakoś zobojętniało.
-- 31 marca 2016, o 15:40 --
Dokładnie dankan, mam podobne odczucia. Stare myślenie jest paralelne z niby-nowym. Bo można żyć, a myśli są jakie są. Zawsze były, nawet z dupy - tylko kiedyś nie zwracaliście na to uwagi. To aktywna reakcja walcz bądź uciekaj sprawia to wyczulenie na wszystko właściwie.dankan pisze:Ty nie mowisz o oswieceniu jakie ja mam na mysli, ty mowisz o chwilowej motywacji pod wplywem czegos a to jest duza roznica, bo motywacja zawsze gasnie. Tak naprawde aby utrzymac motywacje i aby zmienic myslenie o zmartwieniach trzeba najpierw tego naprawde bardzo chciec. Bo jak przychodzi zle myslenie to nie mozna z nim plynac tylko szukac innych rozwiazan i alternatyw, a to trzeba robic w glowie, to wymaga wysilku i trzeba tego chciec.ajona pisze:A ja już miałam takie oświecenia wiele razy. Za każdym razem wydawało mi się, że już teraz wszystko rozumiem. Że znalazłam źródło mojego problemu i że już będzie cudownie. Zaczynałam coś robić, widziałam w tym sens, a za chwile wszytko znowu się rozwalało. Przez chwilę w coś wierzę, coś daje mi nadzieję i widzę w tym sens, a po jakimś czasie, często nawet na drugi dzień, znowu wraca stare myślenie. Już tak naprawdę nie wiem nie wiem jak wygląda życie bez lęku i gdzie się zaczęło moje zaburzenie. Skoro zawsze się czymś przejmowałam, to może po prostu taka już jestem i nie zmienię tego. Nie wiem już co mam robić ze swoim życiem. Wiele rzeczy mi jakoś zobojętniało.
Robiac to samo dostajesz to samo.
Ja teraz już wiem, że nie ma na co czekać, bo to bezsensu, bo nigdy nic nie nadejdzie. Wasze życie było, jest I będzie takie samo I nic się nie zmieni. Możecie za to zmienić podejście do tego wszystkiego.
U mnie przebudzenie trwa, natręty krążą, ale robię swoje.
Także ajona wydaje Ci sie teraz, że zawsze taka byłaś - to nieprawda. To kolejna wkrętka zaburzonego stanu emocjonalnego. Mi się też tak do niedawna wydawało, ale wystarczy wychylić się poza zaburzony stan - znaleźć się choc na chwilę po drugiej stronie - I zobaczysz jak zmieni Ci się patrzenie na to. To jest ten błysk

-- 31 marca 2016, o 15:45 --
dankan pisze:Ja raz doswiadczylem tak duzego oswiecenia tego rodzaju ze az dostalem ataku paniki.



-
- Gość
Ola - ale jesteś dziś nabuzowana! <wesoły>
Dankan - trudno by to było lepiej wytłumaczyć
Brawo!
Dankan - trudno by to było lepiej wytłumaczyć

- ajona
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 134
- Rejestracja: 14 lutego 2016, o 11:30
Chyba muszę jednak wrócić pokornie i odwiedzać forum, bo pozytywne wsparcie, które tu sobie dajemy nawzajem, ustawia na nowo klepki w głowie. Przecież jeszcze miesiąc temu chciałam wracać do pracy, miałam siłę, chęci, czułam radość. Może niektóre moje pomysły, które rzekomo miały mi pomóc w odburzaniu i w wydorośleniu, były kiepskie. To że nagle chciałam się odciąć od rodziny i skupić tylko na planowaniu własnego życia, ślubu, itd., nie było najlepszym rozwiązaniem. Może zbyt wiele spraw jednocześnie zostało poruszonych na psychoterapii, bo ja się niecierpliwiłam, chciałam wszystko załatwić naraz i zdecydowałam się na cotygodniowe spotkania, bo myślałam, że tak będzie lepiej. A do tego jeszcze przesilenie wiosenne pewnie też dowaliło do pieca. Kiedy pojawiło się DD/DP, problemy ze snem, nie mogłam sobie poradzić. Trudno było powstrzymać strach przed objawami odrealnienia. Trudno mi było, i pewnie nadal jest trudno, pogodzić się z tym. Lęk się nakręcał do granic możliwości. Teraz też może za wiele chcę na raz zrobić, bo nie rozumiem co się ze mną dzieje. Zaczęłam ćwiczyć i poczułam, że daje mi to jakąś frajdę i energię. Ale nie chcę znowu przedobrzyć. Zaczęłam się interesować wieloma sprawami na siłę. Nie mogę wysiedzieć sama, więc korzystam z tego, że jest obok ktoś z rodziny i kiedy tylko to możliwe, robię coś razem z nimi. Z babcią sadzę kwiaty i chociaż wydaje mi się, że robię to tylko dla własnego lepszego samopoczucia, to mam nadzieję, że to myślenie z czasem się zmieni. I że poczuję, że robię to też dla niej, a nie tylko dla siebie.
- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1858
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
ajona, I do przodu - rób choćby na siłę, w nerwicy trzeba robić poniekąd na siłę żeby przekonać swój stan emocjonalny, że jest wszystko ok. Jesteś na dobrej drodze, nie zbaczaj z kursuajona pisze:Chyba muszę jednak wrócić pokornie i odwiedzać forum, bo pozytywne wsparcie, które tu sobie dajemy nawzajem, ustawia na nowo klepki w głowie. Przecież jeszcze miesiąc temu chciałam wracać do pracy, miałam siłę, chęci, czułam radość. Może niektóre moje pomysły, które rzekomo miały mi pomóc w odburzaniu i w wydorośleniu, były kiepskie. To że nagle chciałam się odciąć od rodziny i skupić tylko na planowaniu własnego życia, ślubu, itd., nie było najlepszym rozwiązaniem. Może zbyt wiele spraw jednocześnie zostało poruszonych na psychoterapii, bo ja się niecierpliwiłam, chciałam wszystko załatwić naraz i zdecydowałam się na cotygodniowe spotkania, bo myślałam, że tak będzie lepiej. A do tego jeszcze przesilenie wiosenne pewnie też dowaliło do pieca. Kiedy pojawiło się DD/DP, problemy ze snem, nie mogłam sobie poradzić. Trudno było powstrzymać strach przed objawami odrealnienia. Trudno mi było, i pewnie nadal jest trudno, pogodzić się z tym. Lęk się nakręcał do granic możliwości. Teraz też może za wiele chcę na raz zrobić, bo nie rozumiem co się ze mną dzieje. Zaczęłam ćwiczyć i poczułam, że daje mi to jakąś frajdę i energię. Ale nie chcę znowu przedobrzyć. Zaczęłam się interesować wieloma sprawami na siłę. Nie mogę wysiedzieć sama, więc korzystam z tego, że jest obok ktoś z rodziny i kiedy tylko to możliwe, robię coś razem z nimi. Z babcią sadzę kwiaty i chociaż wydaje mi się, że robię to tylko dla własnego lepszego samopoczucia, to mam nadzieję, że to myślenie z czasem się zmieni. I że poczuję, że robię to też dla niej, a nie tylko dla siebie.

-- 20 kwietnia 2016, o 17:52 --
Słuchajcie, miałam taki 2-dniowy kryzys i w sumie kryzysy to zarąbista sprawa, bo wtedy przychodzą najlepsze wnioski - błyski w umyśle

Czytałam materiały Divina próbując sobie to jeszcze raz poukładać (przydaje się w kryzysie) i w sumie nagle poczułam w sobie bezsens bania się lęku. Otóż obecnie nie mam już myśli natrętnych - hipochondrycznych. Została sama emocja - lęk przed lękiem. I stwierdziłam, że to jest bezsensu



Ja wiem, że to wszystko Divin, Victor, Ciasteczko i inni tłuką, ale zupełnie jest inaczej gdy człowiek SAMEMU do tego dojdzie - nie ROZUMOWO tylko UCZUCIOWO. POCZUJE TO W SOBIE, OD SIEBIE. To tak jakby ta wiedza spotkała się nagle z jakimś oświeceniem, przebłyskiem.