Więc wyjasnie o co chodziło zapewne psycholog. Otóż ogólnie stres pourazowy to jest osobne zaburzenie, i polega na tym, że np ktos na wojnie widział rzeczy, których nikt widzieć nie powinien, to wryło mu sie tak w pamieć, ze nawet po wojnie, w okresie spokoju, sceny te przypominają mu się, powodując róznego rodzaju napady leku czy jakieś inne.
Nerwica lekowa z atakami paniki jest osobnym zaburzeniem ale schematy u niej działają takie same w zasadzie jak przy stresie pourazowym, a dokładnie chodzi o wrycie się w pamięć pierwszego ataku paniki, leku czy jakiś objawów, bo od tego się zaczyna. Ktoś dostaje ataku paniki, lęku, jakiegoś objawów to mu tak wpada w pamięć (zobacz sama jak dokładnie pamietasz datę

) że zaczyna tym żyć na codzień, kazda chwila to wyobrażanie sobie tego i pytania co to było, czy na pewno nim mi nie zagraża, a to daje dalsze objawy jakl choćby codzienne objawy sercowe, napięcia, lęki i co jakiś czas ataki lekowe sie na nowo zdarzają, cześciej, rzadziej, róznie.
Ale własnie w tym nerwica lekowa jest podobna do stresu pourazowego, chodzi o schematy działania. Bowiem nasza pamięc pierwszego ataku, objawu oraz potem kolejnych nowych objawów, powoduje, ze ciągle do tego wracamy i ciągle i ciągle a to znowu powoduje leki i dalsze objawy i ataki paniki.
Polecam czytnąc z nerwica lekowa i atakami paniki tematy stąd
vademecum-leku-nerwic.html
A na drugi raz nie bój się dopytywac u psychologa, ty na terapi masz poszerzac swiadomosc problemu a nie od niego stronic i wychodzic z wizyty z niepewnoscia. Nie boj sie prosic o wyjasnienia, chocby ci sie wydawalo to glupie to jednak jest to wazne.