Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nie daje rady

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Annas994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 13 listopada 2021, o 16:50

18 listopada 2021, o 08:41

Cześć wszystkim.
Już nie wiem co mam ze sobą zrobic. Mianowicie - zmagam się z nerwica. Tylko nie rozumiem dlaczego ta moja głowa skacze z tematu na temat i analizuje doglebnie wszystko na czynniki pierwsze. Zaczęło się od nasilonej analizy kocham/nie kocham dziecka/narzeczonego. Później była faza na to, że wszystkich okłamuje. Następnie na to, że mam borderline (i naprawdę wszytko na to wskazywało), później przeczytałam książkę o DDA i tam było wspomniane że DDA nie jest w stanie założyć rodziny. I sobie nawkrecalam, że nie jestem w stanie. Następnie tego, że jestem złym człowiekiem. Itd. wszystko było w miarę okej, w miarę spokojnie, przespane noce, radość i plany na przyszłość. Dodam że jestem w 9 miesiącu ciąży. I sobie pomyślałam "wejdę na forum zobaczę co tam". Weszłam i przeklinam ten dzień. Znów weszła.faza na borderline. Jakoś racjonalnie sobie to wyjaśniłam ale mój mózg zaczął wyciągać jakieś brudy z przeszłości które mnie w tym przekonaniu utwierdzają. Jestem wybuchowa, bardzo się wszystkim emocjonuje, nie lubię stresu i nie umiem go kontrolować, dość kłótliwa, szybko można mną manipulowac. ROCD było w moim pierwszym nastoletnim związku. Nie wiedziałam co mi jest, że czuje paskudny lęk, myśli kocham/nie kocham, było mi go żal gdy na niego patrzyłam bo tak bardzo nie chciałam go krzywdzić. Zaczęłam się gubić, płakać. Nie chciałam przestać kochac mojego 16letnuego chłopaka. Odpychalam go, ale zaraz nie chciałam by odchodził. Chłopak też nie bardzo wiedział o co chodzi, ja tym bardziej. Zaczęło się to robić niezdrowe. On też zresztą miał swoje za uszami, bo wybuchał i miał paranoję na punkcie tego, że każdy knuje przeciwko mu. Nawet ja, matka, babcia. Sypał tekstami "umrę cicho w kącie, jestem twoim balastem". I teraz mój mózg podsyła mi sygnały, że to ja jestem taka.niedobra. że niszczę tylko ludzi. Ale to nieprawda, mam przyjaciół którym oddałbym serce, rodzinę od której z przyczyn ich wybuchowości się zdystansowałam, ale ich kocham. W kolejnym związku nie było ROCD bo nie było uczucia, bardziej zauroczenie, które minęło. (O, teraz np mój mózg podpowiada mi "czy aby na pewno? Może jesteś borderem i dlatego znów Ci nie wyszło po pół roku) zaczęły się nieporozumienia, kłótnie i po prostu nam nie wyszło.
I teraz mój ukochany, przepiękny związek. Do niego weszłam z ROCD. Chwilę trwała.sielanka bo niespełna miesiąc i się zaczęło a ja w mojej głowie błagałam by to się nie zaczęło. I powtórka - nie wiedziałam o co mi chodzi - nie wiedzialam czy kocham a chciałam kochać a nie chciałam być ale chciałam się nie rozstawać, bo chciałam kochac. To doprowadzało do kłótni, nieporozumień, bo nie wiedziałam co zrobić z tym lekiem. On miał dość mnie a ja miałam dość tego lęku. Po którejś kłótni zatrybiłam, że coś ostro jest niehalo i zaczęłam regulować emocje, pracować nad sobą. Nad natrętnymi myślami. Uspokoiłam się. Wszystko było naprawdę pięknie. Rok temu byłam wystawiona na przeogromny stres związany z pracą. I zaczęły się ataki paniki. Wcześniej nie wiedziałam że to atak paniki dopóki nie weszłam na to forum. Zaszłam w ciążę, było najpiękniej i w 5 miesięcu ciąży dostałam kolejnego ataku paniki i myśli ROCD, które w miarę przeszły. Dzis mój mózg sabotuje mnie i moje poczucie wartości. Cały czas wyszukuje błędów z przeszłości odnośnie tego jaka niedobra byłam, jakim to złym człowiekiem nie jestem. Rozkłada każda kłótnie na czynniki pierwsze, każdy tekst skierowany do bliskich, każde zachowanie i za wszelką cenę chce mi udowodnić, że to ja jestem beee a cała reszta cacy. Wyciąga wszystko, doslownie. Czy to z dzieciństwa - bardzo chciałam być w centrum uwagi i zgłaszałam się wszędzie; byłam przewodnicząca samorządu, śpiewałam solo, w wolontariacie, grałam w siatkówkę, ubierałam się specyficznie w odróżnieniu do moich koleżanek z klasy które były ubierane klasycznie - dżinsy i koszulka, pisałam bloga. Chciałam się wyróżniać. Tu mój mózg porównuje mnie do mojego narzeczonego (on cichy, spokojny, mało mówił,nie udzielał się) i zaczyna, że "Ty taka nie byłaś, wstydź się! " . Nie.wiem czy to wewnętrzny krytyk ( w dzieciństwie byłam oskarżana o rzeczy i sprawy z którymi nie miałam nic wspólnego. Potrafiła mi wmówić, że dzwonili ze szkoły, że ja się rzucam do nauczycieli i pyskuje. Choć nie była taka prawda, bo ja zawsze.odnosilam się z szacunkiem do nauczycieli. Nigdy nie pyskowalam. Jak np Moja mama nigdy mnie nie słuchała, a ja rozpaczliwie potrzebowałam porozmawiać o tym co działo się w szkole ale nikogo to nie interesowało to padały teksty "tylko gadasz i gadasz, zamknij się". Wiecznie tylko moja wina. Zaczęli zauważać to siostrzeńcy i moje młodsza siostra. Do tej pory tak jest, choć jestem dorosla. Cos ja wkurzy albo ktoś zrobi coś po nie jej myśli to zaraz bombarduje by się wyżyć i jest jakaś chora i niepisana zasada, że nie wolno zwrócić jej uwagi byleby się nie denerwowała. W moim domu rodzinnym żyło się życiem drugiego człowieka, ważniejsze były sąsiadki i plotki. Nawet nie miałam prawa siedzieć z gośćmi przy jednym stole.i byłam wyganiana. Mniejsza. W każdym razie cały czas.mam lęk odnośnie tej przeszłości i mój mózg wyciąga coraz to więcej i więcej. Czy ktoś może podesłać jakieś materiały dotyczące walki z tym zaburzeniem? Może ktoś coś powie pokrzepiające go? Coś doradzi?Chce się znów cieszyć tym barfZiej że mój syn wychodzi na świat już za 2 tygodnie.
Annas994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 13 listopada 2021, o 16:50

18 listopada 2021, o 12:14

Czy ktoś jest w stanie pomóc?
madmag87
Gość

18 listopada 2021, o 13:55

Nie wiem, czy będzie Ci odpowiadał ten gatunek muzyki, ale ja też dzisiaj jakoś nie w sosie i pomogła mi piosenka. Także wysyłam Ci dużo współczucia i tytuł piosenki, może Ci się spodoba :)

L.U.C: Najlepsze Przede Mną (ft. Sarsa, Gutek, DJ FEEL-X)
Gimbajo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 14 listopada 2021, o 11:51

18 listopada 2021, o 14:41

Cześć, sam zmagam się z nerwicą, wcześniej kompletnie tego nie rozumiałem, nie łączyłem faktów. Jak zrozumiałem z twojego wpisu jesteś w 9 miesiącu ciąży, więc to moment z ogromną ilością hormonów. NIe przemujmuj się tak, i zajmij się jakąś pracą, która cię uspokoi. Zrób coś dla siebie.
Jak masz DDA czy borderline to możesz założyć rodzinę, poznałem bardzo wielu DDA i osoby z borderline i mają rodzinę i dzieci. Po prostu atakują cię hormony i lęki. Trzymaj się.
zxz25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 168
Rejestracja: 16 października 2021, o 14:28

23 listopada 2021, o 09:39

Annas994 pisze:
18 listopada 2021, o 08:41
Cześć wszystkim.
Już nie wiem co mam ze sobą zrobic. Mianowicie - zmagam się z nerwica. Tylko nie rozumiem dlaczego ta moja głowa skacze z tematu na temat i analizuje doglebnie wszystko na czynniki pierwsze. Zaczęło się od nasilonej analizy kocham/nie kocham dziecka/narzeczonego. Później była faza na to, że wszystkich okłamuje. Następnie na to, że mam borderline (i naprawdę wszytko na to wskazywało), później przeczytałam książkę o DDA i tam było wspomniane że DDA nie jest w stanie założyć rodziny. I sobie nawkrecalam, że nie jestem w stanie. Następnie tego, że jestem złym człowiekiem. Itd. wszystko było w miarę okej, w miarę spokojnie, przespane noce, radość i plany na przyszłość. Dodam że jestem w 9 miesiącu ciąży. I sobie pomyślałam "wejdę na forum zobaczę co tam". Weszłam i przeklinam ten dzień. Znów weszła.faza na borderline. Jakoś racjonalnie sobie to wyjaśniłam ale mój mózg zaczął wyciągać jakieś brudy z przeszłości które mnie w tym przekonaniu utwierdzają. Jestem wybuchowa, bardzo się wszystkim emocjonuje, nie lubię stresu i nie umiem go kontrolować, dość kłótliwa, szybko można mną manipulowac. ROCD było w moim pierwszym nastoletnim związku. Nie wiedziałam co mi jest, że czuje paskudny lęk, myśli kocham/nie kocham, było mi go żal gdy na niego patrzyłam bo tak bardzo nie chciałam go krzywdzić. Zaczęłam się gubić, płakać. Nie chciałam przestać kochac mojego 16letnuego chłopaka. Odpychalam go, ale zaraz nie chciałam by odchodził. Chłopak też nie bardzo wiedział o co chodzi, ja tym bardziej. Zaczęło się to robić niezdrowe. On też zresztą miał swoje za uszami, bo wybuchał i miał paranoję na punkcie tego, że każdy knuje przeciwko mu. Nawet ja, matka, babcia. Sypał tekstami "umrę cicho w kącie, jestem twoim balastem". I teraz mój mózg podsyła mi sygnały, że to ja jestem taka.niedobra. że niszczę tylko ludzi. Ale to nieprawda, mam przyjaciół którym oddałbym serce, rodzinę od której z przyczyn ich wybuchowości się zdystansowałam, ale ich kocham. W kolejnym związku nie było ROCD bo nie było uczucia, bardziej zauroczenie, które minęło. (O, teraz np mój mózg podpowiada mi "czy aby na pewno? Może jesteś borderem i dlatego znów Ci nie wyszło po pół roku) zaczęły się nieporozumienia, kłótnie i po prostu nam nie wyszło.
I teraz mój ukochany, przepiękny związek. Do niego weszłam z ROCD. Chwilę trwała.sielanka bo niespełna miesiąc i się zaczęło a ja w mojej głowie błagałam by to się nie zaczęło. I powtórka - nie wiedziałam o co mi chodzi - nie wiedzialam czy kocham a chciałam kochać a nie chciałam być ale chciałam się nie rozstawać, bo chciałam kochac. To doprowadzało do kłótni, nieporozumień, bo nie wiedziałam co zrobić z tym lekiem. On miał dość mnie a ja miałam dość tego lęku. Po którejś kłótni zatrybiłam, że coś ostro jest niehalo i zaczęłam regulować emocje, pracować nad sobą. Nad natrętnymi myślami. Uspokoiłam się. Wszystko było naprawdę pięknie. Rok temu byłam wystawiona na przeogromny stres związany z pracą. I zaczęły się ataki paniki. Wcześniej nie wiedziałam że to atak paniki dopóki nie weszłam na to forum. Zaszłam w ciążę, było najpiękniej i w 5 miesięcu ciąży dostałam kolejnego ataku paniki i myśli ROCD, które w miarę przeszły. Dzis mój mózg sabotuje mnie i moje poczucie wartości. Cały czas wyszukuje błędów z przeszłości odnośnie tego jaka niedobra byłam, jakim to złym człowiekiem nie jestem. Rozkłada każda kłótnie na czynniki pierwsze, każdy tekst skierowany do bliskich, każde zachowanie i za wszelką cenę chce mi udowodnić, że to ja jestem beee a cała reszta cacy. Wyciąga wszystko, doslownie. Czy to z dzieciństwa - bardzo chciałam być w centrum uwagi i zgłaszałam się wszędzie; byłam przewodnicząca samorządu, śpiewałam solo, w wolontariacie, grałam w siatkówkę, ubierałam się specyficznie w odróżnieniu do moich koleżanek z klasy które były ubierane klasycznie - dżinsy i koszulka, pisałam bloga. Chciałam się wyróżniać. Tu mój mózg porównuje mnie do mojego narzeczonego (on cichy, spokojny, mało mówił,nie udzielał się) i zaczyna, że "Ty taka nie byłaś, wstydź się! " . Nie.wiem czy to wewnętrzny krytyk ( w dzieciństwie byłam oskarżana o rzeczy i sprawy z którymi nie miałam nic wspólnego. Potrafiła mi wmówić, że dzwonili ze szkoły, że ja się rzucam do nauczycieli i pyskuje. Choć nie była taka prawda, bo ja zawsze.odnosilam się z szacunkiem do nauczycieli. Nigdy nie pyskowalam. Jak np Moja mama nigdy mnie nie słuchała, a ja rozpaczliwie potrzebowałam porozmawiać o tym co działo się w szkole ale nikogo to nie interesowało to padały teksty "tylko gadasz i gadasz, zamknij się". Wiecznie tylko moja wina. Zaczęli zauważać to siostrzeńcy i moje młodsza siostra. Do tej pory tak jest, choć jestem dorosla. Cos ja wkurzy albo ktoś zrobi coś po nie jej myśli to zaraz bombarduje by się wyżyć i jest jakaś chora i niepisana zasada, że nie wolno zwrócić jej uwagi byleby się nie denerwowała. W moim domu rodzinnym żyło się życiem drugiego człowieka, ważniejsze były sąsiadki i plotki. Nawet nie miałam prawa siedzieć z gośćmi przy jednym stole.i byłam wyganiana. Mniejsza. W każdym razie cały czas.mam lęk odnośnie tej przeszłości i mój mózg wyciąga coraz to więcej i więcej. Czy ktoś może podesłać jakieś materiały dotyczące walki z tym zaburzeniem? Może ktoś coś powie pokrzepiające go? Coś doradzi?Chce się znów cieszyć tym barfZiej że mój syn wychodzi na świat już za 2 tygodnie.
Cześć,

Sama jestem w procesie odburzania, ale Ci powiem, że wszystko jest z Tobą w porządku. Masz nerwicę (ważne, że to wiesz, a nie wypierasz), to zaburzenie, tak samo jak borderline, którego tak się boisz. Oba nie są chorobami, co znaczy, że są do przepracowania i nie są wyrokiem. Czyli od tego się nie umiera i to nie czyni Cię złym człowiekiem. :)
Dwa, masz nieprzepracowane schematy z przeszłości. Nie mówię, żeby wrócić do dzieciństwa i rozpamiętywać każdy krok (tak jak robi to Twój umysł w natręctwach), tylko nauczyć się asertywnosci i dystansu do zachowania np. Twojej mamy.
Trzy, masz ROCD, bo to dla Ciebie ważny temat. Ocd atakuje tam, gdzie boli najbardziej. Czyli dla Ciebie miłość, bo wbrew temu co mówią natrętne myśli bardzo kochasz swojego chłopaka. Jeśli się uporasz z tym tematem dajmy na to w sposób ucieczki od tych myśli - podaję tu najdurniejszy scenariusz- zrywasz z chłopakiem, bo jesteś przekonana, że go już nie kochasz skoro masz takie myśli i teraz natręty się skończą i dadzą Ci spokój- to uwaga, nie. Ocd znajdzie sobie inny temat do straszenia Ciebie, taki, na który reagujesz. Dlatego ważne jest nie reagować na myśli, pozwolić im płynąć, jakie by nie były straszne i obrzydliwe. Nigdy nie upewnisz się, czy są prawdą, niewazne jak bardzo to analizujesz, upewniasz się, OCD to zaburzenie wątpliwości, wszystko poddaje w wątpliwość, więc po co dociekać? To jest kompulsja i wykonując ją, rozmyślając bez ustanku o tym, wzmagasz swój lęk i koło się zamyka.
Cztery, jestem kobietą, więc wiem jakie upierdliwe bywają hormony. Wszelkie nerwicę zawsze są silniejsze przy wahaniach hormonów, jak np. Ty masz teraz w ciąży, czy jak się ma przed okresem.
Pięć, widzę też, że masz słabe podejście ogółem do zaburzenia. :D "Przeklinasz dzień w którym weszłaś na forum" itp. Może w Twoim życiu zdarzyć się tak, że będziesz wystawiona na stres, może się zdarzyć, że będziesz tak przemęczona obowiązkami i stresem, że dostaniesz ataku paniki. Ale masz wybór, jak na to zareagujesz. Dlaczego? Atak paniki to zwykła reakcja fizjologiczna organizmu "walcz lub uciekaj". Pozwól mu być, przejść. Jeśli zaczniesz się w to zagłębiać, dorabiać do tego myśli lękowe, to się wkręcisz w błędne koło lękowe.
To samo jest z myślami. Może się zdarzyć, że przy tym ataku paniki, albo i nawet bez ataku przyjdzie myśl, obraz "czy ja na pewno go kocham?" "czy ja jestem dobrym człowiekiem?". To jest Twój wybór, czy znów w to uwierzysz i zaczniesz bez końca rozkminiac, szukać zapewnień itd. Myśl to tylko myśl, zwykły śmieć. Nie jest prawdą, nie definiuje Twojej osoby. To Ty nadajesz tej śmieciowej myśli wartość poprzez ciągłe rozmyślanie o niej.

Podsumowując: staraj się zmienić podejście do zaburzenia, zrozum jak działa (posty Divina, Victora, kanał na yt "Stowarzyszenie Zaburzeni PŁ); staraj się wyplewić choć trochę swoje podejście do stresu, wybuchowość, nadwrażliwość; zaakceptuj myśli, pozwól im płynąć jakie by nie były straszne- nie daj się wciągnąć w analizy, które są bez sensu. :)
Podstawy na początek dla każdego nerwicowca:
Kanał na YT (Divovick 3 sezony):
https://youtube.com/channel/UCiWlDE21eDlcMr0wscWEGFA
Pomocne posty z forum:
spis-tre-autorami-t4728.html
Blog Katji:
www.czlowiekczujacy.pl
Książki:
"Pokonałem nerwicę" Grzegorz Szaffer
Blog po angielsku (z książka "Bez lęku i bez paniki"): www.anxietynomore.co.uk
Strona www Victora (są tam pomocne nagrania i wpisy): www.emocjobranie.pl
ODPOWIEDZ