Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Irracjonalność objawów - przykład do przemyśleń

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

2 listopada 2020, o 15:32

Witam wszystkich.
Zacznę od tego że zauważam ze na forum pojawia się wiele wpisów z obawami ktorych irracjonalność widać a jednak osoby ktore maja owe lęki z trudem to dostrzegają.
Chcialem przedstawić swój przykład i odniesc go do innych.
Otóż biegam. Dla zdrowia dla przyjemności dla satysfakcji.
Pewnie część osób miało tak że w czasie biegu czy nawet spaceru dostawali lęki że cos im sie zaraz stanie.
Powiem że i mi się to czasem zdarzało w czasie biegania. Tylko że niespecjalnie siw tym przejmowalem to i problem znikal po 10 minutach.
Ale w przedostatni weekend wylapalem dużą sprzecznosc w obawach.
Biegałem typowo chodnikiem obok ulic i obralem kierunek do sasiedniego miasta gdzie wczesniej sie nie zapuszczalem. W odległości ok 7 km od domu dopadł mnie silny niepokój że jestem daleko od domu i jakieś takie odczucia jakbym mial zaraz sie osunąć :D wiedzialem ze to tylko nerwica więc olalem. Ale popatrzcie nawet jakbym wtedy zemdlal to i tak bylem w tak ruchliwym miejscu ze ktoś by mi zaraz udzielil pomocy w dodatku wtedy bylo dosc cieplo na dworze, nie bylo mrozu wiec wychlodzenie nie grozilo. To tak realnie, ale pojawial się lęk ktory podpowiadal ze to sasiednie miasto jest zagrożeniem i faktycznei odczywa się to jako zagrożenie ale logika twardo mowi że to fake.
Dodam ze kilka dni później biegalem po ciemku już po jakis opuszczonych terenach gdzie nikogo nie bylo, wczoraj po lesie w odl 11 km od domu i co ? W obu przypadkach spokój xd
Mimo ze tutaj jakbym np zaslabl gdyby cos mi sie stalo to realnie byloby zagrozenie ze dlugo by mnie nikt nie znalazl. A jednak nerwica milczy. To czemu mam odczuwac lek w miejcu gdzie zagrozenie jest realnie duzo mniejsze ?
Na tym przykladzie chcialem pokazać że czasem w naszych lekach mozna zauwazyc jakas mega sprzeczność. Boimy się no schizofrenii bo tak i już. Takie cis zauważam w niektórych wpisach. Boję sie schizofrenii, czuje ze ona nadchodzi, nie mamzadnych objawów ale jednak wydaje mi sie że na nia zapadne albo obawiam się ze na nia zapadne.
No i pytanie czy jest sens bac się choroby której czestotliwpac wystapienia nie jest zbyt duża?
Przecież duzo wieksza szansa jest dostać raka lub innej choroby. Niektorzy mają obawy z ktorych moznaby ppdejrzewac kilkanascie innych groznych chorób ale u kogos wystepuje strach nie przed tymi ppdejrzanymi chorobami tylko przed czyms jednym na co się nakręcił. Tam dziala zaburzenie - wlacza się lek na mysl akurat o schizofrenii wiec ona wydaje się nam najprawdziwszym zagrozeniem. Tak jak mnie biegnacemu wydawalo się ze najwiekszym zagrozeniem jest bieg pp ruchlowym mieście chociaz tak nie bylo. A to dlatego że w tej sytuacji ppjawial sie lęk ktory takie wlasnie wrqzenie buduje.
Ktoś ma czeste bole głowy i pojawia sie w nim lek ze to może guz mózgu. I chociaz przyczyn moze byc tysiace innych i moze to byc tez np nadcisnienie ktore nieleczone tez moze byc grozne to jednak te inne czesto bardziej realne zagrozenia sana osobę nie interesują bo lek pojawia sie na mysl o guzie... to ten guz dla mózgu jest zagrozeniem i to jego sie najbardziej boimy.
Dobrze jest szukac tskich niespojnosci w swoich lękach bo pozwala je to szubciej porzucic ale tez buduje przekonanie że jednak wszystko to co zaburzenie lękowe daje to są jedynie iluzje i to trzeba sobie mocno przyswoić.
menago49
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 399
Rejestracja: 26 lutego 2018, o 11:32

2 listopada 2020, o 21:46

Ok a co jak masz lęk wolnoplynacy i nie wiesz do końca co ci grozi.Czujesz zagrożenie i h-j a co gdzie kiedy?.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

2 listopada 2020, o 22:25

Temat byl skierowany w zasadzie do osób które wkrecaja się w nerwicowe obawy.
To jest trochę co innego niż sytuacja ktora opisujesz. W tym pierwszym przypadku dana osoba obawia się jakiegoś zagrozenia, ona nie skupia sie na objawie leku tylko lek przeżywa chociaż jest on konsekwencją wkrecania się w niepotrzebne obawy.
W drugim przypadku ktoś skupia sie na objawach, one mu przeszkadzaja, toteż trwają. Tu jest swiadomosc ze nie ma zagrożenia ze to tylko nerwica ale jednocześnie aż nerwica bo daje objawy ktorych się nie akceptuje o których się w kółko myśli.
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

3 listopada 2020, o 11:27

Generalnie wydaje mi się, że to co opisujesz ciężko stwierdzić po jednym takim doświadczeniu. Po pierwsze poczułeś się źle akurat wtedy biegnąc tamtą drogą i pojawił się lęk bo wiadomo dużo zależy od Twojej interpretacji co wtedy pomyślałeś, czy zagrożenie czy olewka, często też myślimy że olewamy, ale w głębi wcale tak nie jest i nie da się oszukać umysłu, bo gdzieś tam jest ta obawa i lęk ale nawet jeśli nie bo to wszystko zależy od człowieka to też takie rzeczy jak czujesz że mdlejesz, dusisz się, nagle coś z serem zaczyna się dziać to organizm momentalnie i automatycznie daje nam emocje lęku. Jedno to nasze wierzenia dotyczące tego jak interpretujemy dana sytuację/objawy, ale też takie kwestie w/w według mnie zawsze spowodują lęk większy bądź mniejszy przez nasz organizm bo to zbyt ważne w kwestii przetrwania żeby żadnego lęku nie dawać, żeby nie wysłać adrenaliny. Ale wracając więc biegałeś akurat wtedy tamtą droga i się źle poczułeś, a gdybyś tamtego dnia biegał ta drugą, w lesie ? Mogłoby się tak zdarzyć przecież. Więc takie wnioski są błędne moim zdaniem. To że biegałeś potem w lesie i było dobrze nic nie znaczy bo akurat czułeś się dobrze, nic się nie działo. I gdybyś wtedy gdy się źle poczułeś biegał w lesie to na pewno też pojawiłby się lęk i wiadomo nakręcanie się że jesteś daleko od domu, nikogo tu nie ma kto by pomógł bardzo by nakręciło lęk, a tutaj gdzie niby ta pomoc była no dobra, ale jaka była interpretacja to raz, dwa że masz daleko do domu a tutaj czujesz że mdlejesz, ogólnie wrócę do tej pomocy jeszcze no niby była, ale może myślałeś że i tak by się nikt nie zainteresował ? Mózg od razu interpretuje i kojarzy że tutaj tak źle się poczułeś i uważa że to ta droga jest zagrożeniem co jest bzdurą oczywiście, lub sąsiednie miasto, a prawda jest taka że to nie ma przecież nic wspólnego. Dodam jeszcze że jak pisałem wg mnie zawsze jakiś lęk się pojawi w takiej sytuacji, pomijając naszą interpretację, gdzie często też oszukujemy się że niby olewamy, a realnie jest zupełnie inaczej bo gdzieś głęboko jest ta wiara, niepewność że kurde jestem daleko, może się coś stać, a może tym razem to jednak nie kwestia nerwicy a czegoś innego. Organizm sam z siebie zareaguje też pomijając naszą interpretację, poda w postaci myśli rozwiązania najlepsze do zainstnialej sytuacji. Tak ja to widzę. Więc na koniec, ta niby droga bezpieczniejsza że będzie pomoc nic nie znaczy, tak samo zaburzenie nie działa przecież na jakiś określonych zasadach ze tam dam objaw, a tutaj nie. Może dać kiedy, gdzie i jak chce mimo że uważamy że powinno być inaczej, bo jestem bardziej bezpieczny. W zaburzeniu nie ma reguł że objaw jakiś przyjdzie, pójdzie, nie mamy na to wpływu jak się pojawi to się pojawi jak pójdzie to pójdzie, tym zarządza już nasz organizm.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

4 listopada 2020, o 08:38

Nowy7 pisze:
3 listopada 2020, o 11:27
Generalnie wydaje mi się, że to co opisujesz ciężko stwierdzić po jednym takim doświadczeniu. Po pierwsze poczułeś się źle akurat wtedy biegnąc tamtą drogą i pojawił się lęk bo wiadomo dużo zależy od Twojej interpretacji co wtedy pomyślałeś, czy zagrożenie czy olewka, często też myślimy że olewamy, ale w głębi wcale tak nie jest i nie da się oszukać umysłu, bo gdzieś tam jest ta obawa i lęk ale nawet jeśli nie bo to wszystko zależy od człowieka to też takie rzeczy jak czujesz że mdlejesz, dusisz się, nagle coś z serem zaczyna się dziać to organizm momentalnie i automatycznie daje nam emocje lęku. Jedno to nasze wierzenia dotyczące tego jak interpretujemy dana sytuację/objawy, ale też takie kwestie w/w według mnie zawsze spowodują lęk większy bądź mniejszy przez nasz organizm bo to zbyt ważne w kwestii przetrwania żeby żadnego lęku nie dawać, żeby nie wysłać adrenaliny. Ale wracając więc biegałeś akurat wtedy tamtą droga i się źle poczułeś, a gdybyś tamtego dnia biegał ta drugą, w lesie ? Mogłoby się tak zdarzyć przecież. Więc takie wnioski są błędne moim zdaniem. To że biegałeś potem w lesie i było dobrze nic nie znaczy bo akurat czułeś się dobrze, nic się nie działo. I gdybyś wtedy gdy się źle poczułeś biegał w lesie to na pewno też pojawiłby się lęk i wiadomo nakręcanie się że jesteś daleko od domu, nikogo tu nie ma kto by pomógł bardzo by nakręciło lęk, a tutaj gdzie niby ta pomoc była no dobra, ale jaka była interpretacja to raz, dwa że masz daleko do domu a tutaj czujesz że mdlejesz, ogólnie wrócę do tej pomocy jeszcze no niby była, ale może myślałeś że i tak by się nikt nie zainteresował ? Mózg od razu interpretuje i kojarzy że tutaj tak źle się poczułeś i uważa że to ta droga jest zagrożeniem co jest bzdurą oczywiście, lub sąsiednie miasto, a prawda jest taka że to nie ma przecież nic wspólnego. Dodam jeszcze że jak pisałem wg mnie zawsze jakiś lęk się pojawi w takiej sytuacji, pomijając naszą interpretację, gdzie często też oszukujemy się że niby olewamy, a realnie jest zupełnie inaczej bo gdzieś głęboko jest ta wiara, niepewność że kurde jestem daleko, może się coś stać, a może tym razem to jednak nie kwestia nerwicy a czegoś innego. Organizm sam z siebie zareaguje też pomijając naszą interpretację, poda w postaci myśli rozwiązania najlepsze do zainstnialej sytuacji. Tak ja to widzę. Więc na koniec, ta niby droga bezpieczniejsza że będzie pomoc nic nie znaczy, tak samo zaburzenie nie działa przecież na jakiś określonych zasadach ze tam dam objaw, a tutaj nie. Może dać kiedy, gdzie i jak chce mimo że uważamy że powinno być inaczej, bo jestem bardziej bezpieczny. W zaburzeniu nie ma reguł że objaw jakiś przyjdzie, pójdzie, nie mamy na to wpływu jak się pojawi to się pojawi jak pójdzie to pójdzie, tym zarządza już nasz organizm.
To raczej nie byla kwestia ze tego dnia sie zle poczulem a nastepnego juz lepiej. To kwestia miejsca/miejsc. I niepokój wywoluja we mnie wlasnie halasliwe miejsca z duzymi przestrzeniami. Także raczej najczesciej będzie tak ze takie dyskomforty/lęki bede odczuwal w mieście a nie w lesie.
Oczywiście strywializowałes mocno moja wypowiedź... albo ja się nie dość jasno wyrazilem. Nigdzie nie napisałem że przewiduje miejsce pojawienia sie objawów zaburzeń lekowych. I nie zaprzeczylem tego ze taki lek moze się pojawić nawet w miejacu w ktorym do tej pory czulem sie spokojnie. Nawiasem mowiac kilka lat temu takie podejscie mialem ze zakladalem ze w tym konkretnym miejscu objaw nie wystąpi bo zawsze wystepuje tam czy tam. Jakie bylo wtwdy moje zdziwienie gdy sie okazalo ze jest inaczej ... :)
Także wiem że nerwica to ruletka i objawem moze strzelić wszędzie.
Tym niemniej przekazem moim bylo pokazanie że w lękach czesto występuje jakaś irracjonalność która można dostrzec.
Opisalem to na przykladzie.
No a jakbym sie ppczul np slabo w lesie w czasie biegu ? No cóż to też irracjonalne bylo by że akurat w takim miejscu a nie np blisko domu. Albo irracjonalne by bylo że akurat w czasie biegu a wczesniej wszystko bylo ok.
Jasne można też mieć wątpliwości czy na pewno nerwica czy serio coś sie dzieje. I można mieć nawet podstawy by ppdejrzewac cos innego niz nerwicę no ale wtedy zawsze można te podejrzenia wykluczyć poprzez zbadanie się.
Aha i ja jak biegalem wtedy to bylem totalnie swiadomy ze nic mi nie jest i ze to wytwór głowy ale to nie ejst tak ze lek w sekinde znika. Tylko musi minac przynajmniej te kilka minut zeby łeb sie uspokoił.
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

4 listopada 2020, o 10:27

SCF pisze:
4 listopada 2020, o 08:38
Nowy7 pisze:
3 listopada 2020, o 11:27
Generalnie wydaje mi się, że to co opisujesz ciężko stwierdzić po jednym takim doświadczeniu. Po pierwsze poczułeś się źle akurat wtedy biegnąc tamtą drogą i pojawił się lęk bo wiadomo dużo zależy od Twojej interpretacji co wtedy pomyślałeś, czy zagrożenie czy olewka, często też myślimy że olewamy, ale w głębi wcale tak nie jest i nie da się oszukać umysłu, bo gdzieś tam jest ta obawa i lęk ale nawet jeśli nie bo to wszystko zależy od człowieka to też takie rzeczy jak czujesz że mdlejesz, dusisz się, nagle coś z serem zaczyna się dziać to organizm momentalnie i automatycznie daje nam emocje lęku. Jedno to nasze wierzenia dotyczące tego jak interpretujemy dana sytuację/objawy, ale też takie kwestie w/w według mnie zawsze spowodują lęk większy bądź mniejszy przez nasz organizm bo to zbyt ważne w kwestii przetrwania żeby żadnego lęku nie dawać, żeby nie wysłać adrenaliny. Ale wracając więc biegałeś akurat wtedy tamtą droga i się źle poczułeś, a gdybyś tamtego dnia biegał ta drugą, w lesie ? Mogłoby się tak zdarzyć przecież. Więc takie wnioski są błędne moim zdaniem. To że biegałeś potem w lesie i było dobrze nic nie znaczy bo akurat czułeś się dobrze, nic się nie działo. I gdybyś wtedy gdy się źle poczułeś biegał w lesie to na pewno też pojawiłby się lęk i wiadomo nakręcanie się że jesteś daleko od domu, nikogo tu nie ma kto by pomógł bardzo by nakręciło lęk, a tutaj gdzie niby ta pomoc była no dobra, ale jaka była interpretacja to raz, dwa że masz daleko do domu a tutaj czujesz że mdlejesz, ogólnie wrócę do tej pomocy jeszcze no niby była, ale może myślałeś że i tak by się nikt nie zainteresował ? Mózg od razu interpretuje i kojarzy że tutaj tak źle się poczułeś i uważa że to ta droga jest zagrożeniem co jest bzdurą oczywiście, lub sąsiednie miasto, a prawda jest taka że to nie ma przecież nic wspólnego. Dodam jeszcze że jak pisałem wg mnie zawsze jakiś lęk się pojawi w takiej sytuacji, pomijając naszą interpretację, gdzie często też oszukujemy się że niby olewamy, a realnie jest zupełnie inaczej bo gdzieś głęboko jest ta wiara, niepewność że kurde jestem daleko, może się coś stać, a może tym razem to jednak nie kwestia nerwicy a czegoś innego. Organizm sam z siebie zareaguje też pomijając naszą interpretację, poda w postaci myśli rozwiązania najlepsze do zainstnialej sytuacji. Tak ja to widzę. Więc na koniec, ta niby droga bezpieczniejsza że będzie pomoc nic nie znaczy, tak samo zaburzenie nie działa przecież na jakiś określonych zasadach ze tam dam objaw, a tutaj nie. Może dać kiedy, gdzie i jak chce mimo że uważamy że powinno być inaczej, bo jestem bardziej bezpieczny. W zaburzeniu nie ma reguł że objaw jakiś przyjdzie, pójdzie, nie mamy na to wpływu jak się pojawi to się pojawi jak pójdzie to pójdzie, tym zarządza już nasz organizm.
To raczej nie byla kwestia ze tego dnia sie zle poczulem a nastepnego juz lepiej. To kwestia miejsca/miejsc. I niepokój wywoluja we mnie wlasnie halasliwe miejsca z duzymi przestrzeniami. Także raczej najczesciej będzie tak ze takie dyskomforty/lęki bede odczuwal w mieście a nie w lesie.
Oczywiście strywializowałes mocno moja wypowiedź... albo ja się nie dość jasno wyrazilem. Nigdzie nie napisałem że przewiduje miejsce pojawienia sie objawów zaburzeń lekowych. I nie zaprzeczylem tego ze taki lek moze się pojawić nawet w miejacu w ktorym do tej pory czulem sie spokojnie. Nawiasem mowiac kilka lat temu takie podejscie mialem ze zakladalem ze w tym konkretnym miejscu objaw nie wystąpi bo zawsze wystepuje tam czy tam. Jakie bylo wtwdy moje zdziwienie gdy sie okazalo ze jest inaczej ... :)
Także wiem że nerwica to ruletka i objawem moze strzelić wszędzie.
Tym niemniej przekazem moim bylo pokazanie że w lękach czesto występuje jakaś irracjonalność która można dostrzec.
Opisalem to na przykladzie.
No a jakbym sie ppczul np slabo w lesie w czasie biegu ? No cóż to też irracjonalne bylo by że akurat w takim miejscu a nie np blisko domu. Albo irracjonalne by bylo że akurat w czasie biegu a wczesniej wszystko bylo ok.
Jasne można też mieć wątpliwości czy na pewno nerwica czy serio coś sie dzieje. I można mieć nawet podstawy by ppdejrzewac cos innego niz nerwicę no ale wtedy zawsze można te podejrzenia wykluczyć poprzez zbadanie się.
Aha i ja jak biegalem wtedy to bylem totalnie swiadomy ze nic mi nie jest i ze to wytwór głowy ale to nie ejst tak ze lek w sekinde znika. Tylko musi minac przynajmniej te kilka minut zeby łeb sie uspokoił.
Ja nie napisałem że przewidujesz pojawienie się objawów, ani że zaprzeczasz wystąpienie lęku w miejscu gdzie czujesz się swobodnie. Po prostu piszesz o irracjonalności, więc dlatego Ci piszę że lęk może się pojawić wszędzie czy miejsce spokojne, czy nie, nie ma reguł w zaburzeniu kiedy i co przyjdzie więc nie rozumiem stwierdzenia że to jest irracjonalne. Mało tego sam napisałeś że u Ciebie problem jest z miejscami hałaśliwymi i z dużą przestrzenią więc skoro takie miejsca wg Ciebie są najbardziej niebezpieczne to dostajesz lęk, co w tym dziwnego i gdzie ta irracjonalność ? Przecież to logiczne. Co z tego że niby jest bezpieczniej bo więcej ludzi, ale Ty takie miejsca postrzegasz lękowo to kwestia Twojej interpretacji sytuacji. Co mi po tych ludziach którzy ewentualnie mogliby mi pomóc, skoro ja mam lęk przed miejscem hałaśliwym, z otwartą przestrzenią tak ja to postrzegam przecież i adekwatnie gorzej się czuję, jakieś objawy się pojawiają, lęk który dokładnie jak piszesz pojawia się ale Ty go olejesz i powoli spada. Wszystko ma sens, nie widzę tutaj irracjonalności. Nie rozumiem dlaczego uważasz że jakbyś się poczuł słabo w lesie a nie blisko domu to jest irracjonalne ? Lub że podczas biegu a przed było okej. Nie ma zasad, reguł o czym już pisałem. Po prostu stan zagrożenia jest aktywny i może dać wszystko co mu się podoba niezależnie czy Ty jesteś w domu czy w lesie, biegasz czy nie. Taki jest mechanizm. Jeśli spojrzysz głębiej sam przyznałeś też że takie miejsca są najbardziej lękowe i możesz dostać objawy, lęk na podstawie Twojego podejścia to wszystko jest logiczne. Nie wiem, być może ja jakoś nie rozumiem o co Ci chodzi dokładnie.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

4 listopada 2020, o 16:02

Irracjonalność rozumiem jako brak logiki w lękach. To jest jedna strona ze mózg czuje zagrożenie a druga żeby zdawac sobie sprawę że to czy inne zagrożenie jest bezpodstawne albo za bardzo rozdmuchane. Więc albo czuje lek przed czyms i tak jak mózg podpowiada boję się tego i tkwię w tym, albo zauważam że emocje są nieadekwatne do realności i w ten sposób sobie pomagam chociazby nie wchodząc w kolejne bledne koło.
W sumie nie rozumiem czego nie rozumiesz.
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

4 listopada 2020, o 21:12

Wszystkiego. Lęk jest zawsze adekwatny, jak każda inna emocja. Jak czujesz radość, smutek, jakakolwiek inna emocje to czy wtedy powiesz że ta emocja jest irracjonalna ? Zawsze jest powód wystąpienia emocji, i oczywiście lęku to również dotyczy, bo to też emocja ? Uważasz że inne emocje są racjonalne tylko lęk jest irracjonalny ? Lęk ma zawsze powód do wystąpienia.
albo zauważam że emocje są nieadekwatne do realności
Nie ma czegoś takiego. Jak pisałem wyżej lęk ale i każda emocja ma zawsze powód do wystąpienia. Nie jesteś w stanie wytłumaczyć sobie dlaczego czujesz radość, smutek, złość, lęk ? Może uważasz na siłę że ja tam olewam wiem że to tam nerwica i koniec lęku Twoim zdaniem nie ma prawa być i dlatego uważasz że to irracjonalne ? Zastanów się dobrze nad powodami, bo lęku irracjonalnego nie ma. Ty możesz być świadomy swoich lęków że są logicznie irracjonalne ale emocjonalność to zupełnie co innego i Ty wiesz że to głupie ale lęk jest bo stan emocjonalny ma inne zdanie na ten temat. Ilu ludzi wie, logicznie rozumie że zaburzenie to nic groźnego, że to iluzja a mimo to nic im to nie daje i nadal czują lęk, boją się ? Bo stan emocjonalny w to nie wierzy, bo trzeba rozróżnić logikę i emocjonalność bo to dwie różne sprawy. Okej tyle ode mnie, nie wypowiadam się więcej bo rzeczywiście może ja wszystko źle rozumiem, niech wypowie sie ktoś inny w takim razie, ja życzę powodzenia w pracy nad zaburzeniem.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

5 listopada 2020, o 07:37

Mam wrazenie ze ja o kozie a ty o wozie ale ok.
Moge rozróżnić czy mam leki z pwodu nerwicy czy nie. Tylko chyba latwiej sobie z nimi poradzić wiedzac że to iluzja niż wiersyc ze to nie nerwica. ? Czy nie? Czy wg ciebie to nie ma zadnej roznicy ? To widocznie ja jestem przypadkiem osobliwym bo mi to pomaga albo ty wypowiadasz sie za innych.
Nie powiedzialem że objaw lęku nerwicy jest nieadekwatny bo jakies przyczyny ma i skądś się zawsze bierze. Ale uwazam ze jak ktoś się nakręca to przestaje logicznie myśleć.
Nowy7 pisze:
4 listopada 2020, o 21:12
ja życzę powodzenia w pracy nad zaburzeniem.
Daruj sobie...
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

5 listopada 2020, o 12:58

Tytuł Twojego tematu, zresztą piszesz też o irracjonalności w lękach wskazuje że pytasz o te kwestię, ja Ci odpowiadam, Ty nagle teraz wyjeżdżasz z różnicą między lękiem spowodowanym nerwica lub nie, albo że łatwiej sobie poradzić jak wiesz że to iluzja niż że to nie od nerwicy. Zdecyduj się bo odpowiadam Ci o irracjonalności bo to był Twój problem z tematu, Ty teraz wyjeżdżasz z czymś innym i chcesz mi wmówić że czegoś nie rozumiem. Gdzie ja coś napisałem że nie ma różnicy, że Ci łatwiej jak wiesz czy lęk jest od nerwy czy nie to Twoja sprawa i ja nic nie pisałem na ten temat. Temat główny to irracjonalność i czy masz ten lęk od nerwy czy nie - nie interesuje mnie to, interesuje mnie tylko to że ma powód do wystąpienia i nie jest irracjonalny. Jeśli chcesz to sobie rozdzielaj czy od nerwy czy nie - ja nic o tym nie pisałem tylko że zawsze ma powód czy od nerwy czy nie, i irracjonalny nie jest.
Nie powiedzialem że objaw lęku nerwicy jest nieadekwatny bo jakies przyczyny ma i skądś się zawsze bierze
Czyli co jak nie mam nerwicy i dostaje lęku to co jest irracjonalny ? Bo jakim cudem mogę dostać lęku bez nerwicy ? Takim cudem że masz nerwe czy nie, powód zawsze jest. A inne emocje, dostałeś kiedyś ataku śmiechu i nie wiedziałeś dlaczego ? Bo ja doskonale wiem co powoduje u mnie daną emocje i raczej inni też.

To nie była ironia, ale spoko jak Ci nic nie jest potrzebne, człowiek ma sobie darować to znakiem tego wszystko już wiesz. No tak tylko dlaczego piszesz posty ?
ODPOWIEDZ