Cześć. Czytałem tutaj że powinno się żyć i robić to co by się robiło jakby nie było zaburzenia. Ja już się 13 lat bujam z nerwica od roku wydawało mi się że jest poprawa no ale wszystko wróciło. Mam znowu mega silny lęk .
Nie wiem jak podejść do myśli i w sumie boje się tych myśli one przynoszą mega lęk - boję się że jak nie będę ich analizował to nie będę wiedział jak żyć. Np głupia myśl biorąc prysznic - " jakbyś nie miał zaburzenia to byś dłużej leżał w wannie to bys użył jeszcze tegk żelu do twarzy nawilzajacego...( bo tak by pewnie bylo) i teraz mega analiza się włącza co robić. Tak samo np z ćwiczeniami- mam w domu na czas kwarantanny sprzęt ale że nerwica mnie mega wzięła to nie wiem czy dam rade zrobić trening. Mało jem. I teraz jak zrobię to źle bo trochę mi się nie chce nie mam sił A jak nie zrobię to tezźle bo nie mając takiego stanu pewnie bym ćwiczył. I takich myśli jest miliony dosłownie dotyczą każdej czynności życiowej. Czy te myśli olewac? Jeśli tak to jak żyć ? Automatycznie jakoś nie wiem.....?
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Życie jakby nie było zaburzenia.
- MałaMaruda
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 303
- Rejestracja: 18 listopada 2017, o 18:47
Też tak mam. Zastanawiam się chwilę na co mam ochotę (albo najmniej nie mam ochoty) i to robię. A jak nie umiem rozkminic na szybko to po prostu próbuje i w trakcie sprawdzam czy ok, czy nie chce jednak - jak nie chce, to przestaje. Polecam. Miałam problem nawet z wstaniem do wc a teraz i ćwiczę chwilę, i gram, i obiad ugotuje. Wszystko to było nie do pomyślenia dla mnie kilka tygodni temu.whyisthat pisze: ↑25 marca 2020, o 14:13Cześć. Czytałem tutaj że powinno się żyć i robić to co by się robiło jakby nie było zaburzenia. Ja już się 13 lat bujam z nerwica od roku wydawało mi się że jest poprawa no ale wszystko wróciło. Mam znowu mega silny lęk .
Nie wiem jak podejść do myśli i w sumie boje się tych myśli one przynoszą mega lęk - boję się że jak nie będę ich analizował to nie będę wiedział jak żyć. Np głupia myśl biorąc prysznic - " jakbyś nie miał zaburzenia to byś dłużej leżał w wannie to bys użył jeszcze tegk żelu do twarzy nawilzajacego...( bo tak by pewnie bylo) i teraz mega analiza się włącza co robić. Tak samo np z ćwiczeniami- mam w domu na czas kwarantanny sprzęt ale że nerwica mnie mega wzięła to nie wiem czy dam rade zrobić trening. Mało jem. I teraz jak zrobię to źle bo trochę mi się nie chce nie mam sił A jak nie zrobię to tezźle bo nie mając takiego stanu pewnie bym ćwiczył. I takich myśli jest miliony dosłownie dotyczą każdej czynności życiowej. Czy te myśli olewac? Jeśli tak to jak żyć ? Automatycznie jakoś nie wiem.....?
Np. trening. Nigdy nie byłam zbyt aktywna osoba. Zaczęłam od dosłownie 30 sekund na orbitreku. Jakieś 2 tygodnie temu. Teraz jestem na etapie że wchodzę na niego jak coś się robi (np. jak czekam aż się woda na herbatę zagotuje) i siedzę tyle ile wyjdzie. Może tak spróbuj. Posiedz jeszcze 2 minuty w wannie i zobacz czy dalej chcesz czy nie. Ja raz siedziałam 10 minut a raz prawie godzinę, to też zależy od dnia i jak jesteś w stanie normalnym to też czasem masz ochotę dłużej czasem krócej. To normalne. Tak samo trening - może zrób jedno ćwiczenie, takie Które najbardziej lubisz/najmniej Nie lubisz i zobacz czy chcesz dalej. Słuchaj siebie, ale też nie za długo. Odpowiedź nie przychodzi sama, ok. To lecę dalej. I tak w kółko. Powodzenia

"Hold on! I know you're scared,
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.
All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"
[LP - Tightrope]
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.
All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"
[LP - Tightrope]
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 888
- Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57
Takie analizowanie w moim przypadku odbiera chęć do działania. To chyba męczy umysł na tyle że brakuje później siły na chęci.
Jeśli np. chce posluchac muzyki ale wlaczaja sie takie rozkminy to i tak sobie ja piszcze jak nie mam z tego uciechy to sobie to daruje bo nie jest to konieczne i traci sens. Jesli robie coś dlugofalowego np uczę sie czegoś albo biegam to z tych aktywności nie rezygnuję nawet jak przez rozkmniny czy gorsze nerwicowo samopoczucie mi sie nie chce. Bo tu jednak tracę ciągłość w tym co robię i jednoczesnie staje sie to bez sensu, wtedy pare razy porobie na siłę a potem jak lepiej sie poczuje to z przyjemnością i jest satysfakcja że nie odpuszczalem.
Ale z autopsji też wiem że nie zastanawiając się czy bedzie to przyjemne czy nie wtedy wychodzi wszystko najlepiej. Także bez analiz jest lepiej
Choć czasem trusno się od nich oderwać.
Jeśli np. chce posluchac muzyki ale wlaczaja sie takie rozkminy to i tak sobie ja piszcze jak nie mam z tego uciechy to sobie to daruje bo nie jest to konieczne i traci sens. Jesli robie coś dlugofalowego np uczę sie czegoś albo biegam to z tych aktywności nie rezygnuję nawet jak przez rozkmniny czy gorsze nerwicowo samopoczucie mi sie nie chce. Bo tu jednak tracę ciągłość w tym co robię i jednoczesnie staje sie to bez sensu, wtedy pare razy porobie na siłę a potem jak lepiej sie poczuje to z przyjemnością i jest satysfakcja że nie odpuszczalem.
Ale z autopsji też wiem że nie zastanawiając się czy bedzie to przyjemne czy nie wtedy wychodzi wszystko najlepiej. Także bez analiz jest lepiej

Choć czasem trusno się od nich oderwać.
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Przeciwnie to nadmiar analiz powoduje, że wszystko się komplikuje. Żeby wiedzieć jak żyć trzeba...żyć. Działać, próbować, zbierać doświadczenia a nie analizować. W zasadzie to zaburzenie polega na tym, że ciągle zastanawiasz się jak żyć, co masz teraz robić, co kiedyś zrobiłeś źle, co w przyszłości możesz zrobić lepiej, gdzie popełniłeś błąd, a co jak ci tak zostanie, a co jak dostaniesz zawału albo jak oszalejesz, jaki byłeś kiedyś, jaki powinieneś być, czy twój głos nie jest aby inny, czy kochasz swoje partnera, czy twoje dzieciństwo było udane czy nie bardzo, co zrobiłeś kiedyś źle, itd itp . Twój mozg ciągle podsyła ci jakieś "problemy" do rozwiązania, a ty powodowany przymusem i presją strachu męczysz się nad tym okrutnie i nic z tego nie wynika poza wyczerpaniem i coraz większym lękiem. Rzecz w tym, że nic z tych rozmyślań wyniknąć nie może, ponieważ to nie rozwiązuje Twojego problemu, ale go tworzy.boję się że jak nie będę ich analizował to nie będę wiedział jak żyć.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 101
- Rejestracja: 14 maja 2019, o 11:57
Ale jak się pozbyć tych analiz? Moja głowa ciagle podsuwa coś...Katja pisze: ↑25 marca 2020, o 22:59Przeciwnie to nadmiar analiz powoduje, że wszystko się komplikuje. Żeby wiedzieć jak żyć trzeba...żyć. Działać, próbować, zbierać doświadczenia a nie analizować. W zasadzie to zaburzenie polega na tym, że ciągle zastanawiasz się jak żyć, co masz teraz robić, co kiedyś zrobiłeś źle, co w przyszłości możesz zrobić lepiej, gdzie popełniłeś błąd, a co jak ci tak zostanie, a co jak dostaniesz zawału albo jak oszalejesz, jaki byłeś kiedyś, jaki powinieneś być, czy twój głos nie jest aby inny, czy kochasz swoje partnera, czy twoje dzieciństwo było udane czy nie bardzo, co zrobiłeś kiedyś źle, itd itp . Twój mozg ciągle podsyła ci jakieś "problemy" do rozwiązania, a ty powodowany przymusem i presją strachu męczysz się nad tym okrutnie i nic z tego nie wynika poza wyczerpaniem i coraz większym lękiem. Rzecz w tym, że nic z tych rozmyślań wyniknąć nie może, ponieważ to nie rozwiązuje Twojego problemu, ale go tworzy.boję się że jak nie będę ich analizował to nie będę wiedział jak żyć.