Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Dziwne myśli

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
nymphette
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 63
Rejestracja: 15 lipca 2019, o 13:54

19 grudnia 2019, o 20:02

Hej, sama nie wiem co się dzieje. Jestem na dobrej drodze żeby wyzdrowiec. Jakiś czas temu zaczęły mi się myśli dotyczące sensu życia, po co coś robić skoro i tak umrzemy. Po co mam iść na siłownię, po co się ma dzieci itd. Zaczęłam się nudzić w życiu.
Kiedyś nie rozumiałam jak tak można myśleć, zachwycalam się wieloma rzeczami. Teraz tak nie jest, ale nie wiem czy sobie tego nie wmawia i czy na siłę próbuje sobie udowodnić że nic mnie już nie cieszy. Boję się depresji. Czy to kolejna sztuczka nerwicy? Mam natłok myśli... Ktoś miał podobnie?
Ogólnie nadal mam trochę tak, że jak coś sobie wkręce to o tym myślę i się boję. Już to nie wywołuje ataków paniki,ale męczy :/ szukam dziury w całym
Awatar użytkownika
Megi.88
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 319
Rejestracja: 7 stycznia 2018, o 14:30

19 grudnia 2019, o 21:58

Hej też ostatnio miałam podobne myśli urodziłam w tym roku synka i myślałam że tak jakby zaczol się kolejny etap mojego życia że kiedyś umrę że moi rodz9ce odejdą czasami myślę jak czują się osoby w wieku np 60 czy 70 lat czy to tej moment gdy człowiek zaczyna szukać wierzyć w Boga by mieć nadzieję że to nie koniec. Rozmyślam jak będzie wyglądał ten świat w jakim świecie przyjdzie mojemu dziecku żyć czy wybuchnie wojna itd. Tak naprawdę choć to trudne staram się żyć dzisiejszym dniem czasami mam głupie poczucie że to zmarnowalam pojawiło się to dkad jestem w domu ....i wtedy przychodzi mój mąż i mówi że dziś wykonałam bardzo ważne zadanie zasnelam się synkiem bawiłam się i wtedy myślę że nie wszystko musimieć wielki sens że jeśli sprawiła że ktoś się śmiał że wypilam kawę z mama poszłam na spacer że te małe rzeczy też są ważne i chodź tak wygląda świat ludzie rodzą siebie umierają to staram się skupić na tu i teraz. Często sobiE mówię że może to co czuje nie ma noc wspólnego z nerwicą lubimy czesto ptzypisywac jej każdy gorszy dzień.... wiele osób wokół mnie bez nerwicy też o tym myśli A i pora roku nie sprzyjała szarość krótkie dni mało zajęć nostalgia
Miałam ostatnio gorsze dni myśląc jak brdz9e wyglądać moje zycie za 20 30 lat i w porę się ottzaslam bo chodź w głowie stworzy milion scenariuszy to rzaden może się nie sprawdzic tak jak nigdy 15 lat temu nie pomyslalabym że moje życie dom praca będzie wyglądał tak jak teraz ;)
" I don't feel the way I used to
The sky is grey much more than it is blue
But I know one day I'll get through
And I'll take my place again
So I will try 
So I will try
...
If I would try
If I would try
....
There is no one for me to blame
'Cause I know the only thing in my way
Is me"
Awatar użytkownika
Piotrt
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 134
Rejestracja: 3 lipca 2019, o 13:18

19 grudnia 2019, o 22:03

Luz więcej spacerów aktywność fizyczna więcej znajomych bo jak siedzisz w domu to czasem za dużo myślisz a to nie zdrowe bierz malca i ruszaj do ludzi 😏
Awatar użytkownika
Nerwowy
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 336
Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09

19 grudnia 2019, o 22:15

Jest normalne w stresie, lęku, zaburzeniu. Ja mam takich nagłych negatywnych myśli sporo. Zresztą podobnych wpisów do twojego jest tu setki, mówią także o tym chłopacy w nagraniach. Robisz coś i nagle czarne myśli "z dupy" w stylu zabiję się, życie jest bez sensu, po co się coś robi, czy to mi przejdzie, a może jednak mam zawał, itp. Każdy ma inne wartości i czegoś innego się boi.

Trzeba starać się olewać jak resztę :) Relaksować, uczyć dystansu, uprawiać sporty, po prostu robić wszystko co obniża napięcie.
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.

“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
nymphette
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 63
Rejestracja: 15 lipca 2019, o 13:54

19 grudnia 2019, o 22:27

Ale tu pojawia się moje pytanie, po co? Po co mam się relaksować, iść na spacer, gotować jak i tak znikne. Siedzę wśród ludzi i myślę jak oni mogą w tym widzieć sens. Kurcze, kiedyś jak słyszałam jak ktoś tak mówi to sobie myślałam że ale to głupoty, przecież życie jest takie piękne i jest tyle do zrobienia... A teraz :/
Awatar użytkownika
cagan
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 21 czerwca 2019, o 22:02

19 grudnia 2019, o 22:34

A.. mam tak od maja. Po co? Na co? Co mi to da i tak...? te mysli, mam od przebudzenia rano.. I tak umre.. Sa to mysli... wiem.. jednak ja ide w slad tych mysli. One sa nakazujace.. Od kilku tygodni.. mam natretne mysli o mojej naglej smierci.. Ze albo sie nie obudze.. lub przewroce sie.. lub zakrztusze sie jedzeniem.. ciagle mysli zagrozenia.. Jestem wykonczony,.. wogole nic nie widze wokol mnie co jest.. te swieta ten urok tych swiat ja tego nie widze i nie czuje.. ciagle jestem w swojej glowie.. Jak z niej wyjsc?
Awatar użytkownika
Nerwowy
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 336
Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09

20 grudnia 2019, o 08:29

nymphette pisze:
19 grudnia 2019, o 22:27
Ale tu pojawia się moje pytanie, po co? Po co mam się relaksować, iść na spacer, gotować jak i tak znikne. Siedzę wśród ludzi i myślę jak oni mogą w tym widzieć sens. Kurcze, kiedyś jak słyszałam jak ktoś tak mówi to sobie myślałam że ale to głupoty, przecież życie jest takie piękne i jest tyle do zrobienia... A teraz :/
A więc zawierzasz swoim myślom na 100%. Mało to ma wspólnego z wychodzeniem na przeciw nerwicy, akceptacji jej i ignorowaniu. Musisz zrozumieć, że myśl to tylko myśl. Ona płynie. Kiedyś na pewno też miałaś takie myśli, ale po prostu nie zwracałaś na nie uwagi, albo wydawały się naturalne w okresie dużego stresu czy przemęczenia. Teraz w stanie zaburzenia lekowego umysł skupia na nie uwagę, nakręca się i widzi w nich problem. Robi je natrętne i ciągle powtarza, przez to człowiek w pewnym momencie ma wrażenie, że już nie wie co jest prawdą.

Tu zawsze podaje mój osobisty przykład ze skakaniem z mostu. Gdy nie miałem zaburzenia lekowego i przechodziłem przez duży most zawsze wracając z pracy, wpadała mi do głowy myśl "o jakbym skoczył, na pewno bym umarł"... i szedłem dalej i o niej zapominałem, zero reakcji. Gdy pojawiło się zaburzenie - ta sama myśl to już była reakcja hard - o nie ja chyba chce się zabić, kurde dlaczego tak pomyślałem, co jest ze mną nie tak, nogi z waty, kręcenie w głowie, itp.

Drugi przykład to zakup do mieszkania żaluzji. Gdy zacząłem szukać firmy, która zrobi dla mnie tę usługę naglę na mieście zauważałem wszędzie banery reklamowe firm o żaluzjach. Okazało się, że w mojej okolicy są nawet dwie świadczące takie usługi. Umysł nastawił się na wyłapywanie takich informacji.

Gdy czujesz lęk, strach, przygnębienie - umysł dostraja się do tego oraz szuka "przyczyny" - czyli pojawia się np. myśl życie jest bez sensu.

Postaraj się zwracać uwagę na takie reakcje i szukać schematu. On zawsze tam gdzieś jest, a jak poznasz schemat, to nie będziesz musiała się go bać, bo powiesz sobie wtedy - znam to, to znowu to samo.

No i przede wszystkim praca z myślami. Masz dwie drogi, albo się im postawić i spróbować olać, albo dalej się dołować i żyć tym co podsyła umysł. Jest ciężko, znam to o czym piszesz doskonale. Często takie myśli pojawiają się gdy jestem zrelaksowany i powinno być wszystko ok np. gdy idę pobiegać (co uwielbiam), mam wkręty po co to robisz i tak umrzesz, to nie ma sensu, itp.

Tu polecam jak zwykle książkę: "W pułapce myśli Jak skutecznie poradzić sobie z depresją, stresem i lękiem".

Polecam także postawę uważności. Tu masz o tym oddzielny temat post206396.html#p206396 .
cagan pisze:
19 grudnia 2019, o 22:34
A.. mam tak od maja. Po co? Na co? Co mi to da i tak...? te mysli, mam od przebudzenia rano.. I tak umre.. Sa to mysli... wiem.. jednak ja ide w slad tych mysli. One sa nakazujace.. Od kilku tygodni.. mam natretne mysli o mojej naglej smierci.. Ze albo sie nie obudze.. lub przewroce sie.. lub zakrztusze sie jedzeniem.. ciagle mysli zagrozenia.. Jestem wykonczony,.. wogole nic nie widze wokol mnie co jest.. te swieta ten urok tych swiat ja tego nie widze i nie czuje.. ciagle jestem w swojej glowie.. Jak z niej wyjsc?
Spróbuj oswoić te myśli. Stawaj przez około miesiąc rano i wieczorem przed lustrem i mów przez 10 minut, wszystkie te obawy na głos - patrz na siebie w lustrze. Przedstawiaj ich najgorsze wersje i powtarzaj. Wszystko zaczynaj od zdania "Co jeśli...". Czyli np. "Co jeśli zasnę i już się nie obudzę". Ale bardzo WAŻNE - tylko to mówisz, nie analizujesz, nie rozdrabniasz, nie wchodzisz w to - tylko mówisz co jeśli... I dajesz drugą myśl i tak w kółko. To pozwala się z nimi oswoić, lęk jest przy tym olbrzymi, ale z czasem maleje. To metoda z terapii ACT, poczytasz o niej np. w książce "W pułapce niepokoju. Jak przechytrzyć własny mózg i przestać się zamartwiać".

Urok świąt - nie szukaj go na silę, bo już go praktycznie nie ma ;) Święta zaczynają się od listopada i są to już wielkie igrzyska konsumpcjonizmu, szalonych zakupów, kolejek i nerwowych reakcji ludzi.
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.

“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
Słoneczko1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 3 października 2019, o 13:50

20 grudnia 2019, o 12:21

Ostatnio jestem na L4 i mam identycznie jak Ty, nymphette. Nerwowy, dzięki za post, mam tę książkę, więc do niej wrócę - Twoja wypowiedź bardzo mi pomogła :)
Dayan
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 137
Rejestracja: 5 sierpnia 2017, o 22:01

20 grudnia 2019, o 12:42

nymphette pisze:
19 grudnia 2019, o 22:27
Ale tu pojawia się moje pytanie, po co? Po co mam się relaksować, iść na spacer, gotować jak i tak znikne. Siedzę wśród ludzi i myślę jak oni mogą w tym widzieć sens. Kurcze, kiedyś jak słyszałam jak ktoś tak mówi to sobie myślałam że ale to głupoty, przecież życie jest takie piękne i jest tyle do zrobienia... A teraz :/
Trzeba spojrzeć na to tak, że myśli nie przychodzą dlatego, że masz teraz prawdziwą potrzebę się nad tym zastanawiać bo nagle życie się zmieniło albo Ty, tylko przychodzą z taką częstotliwością i w takiej sile bo jesteś w samym środku zaburzeniowego koła. Tego postanowienia trzeba się zaczepić rękoma, nogami i zębami. Potrzeba odpowiadania na te pytania wynika też z zaburzenia i to, że ją czujesz również należy ignorować. Więc to, że tak myślisz i czujesz to nie znaczy wcale, że trzeba się na to łapać szczególnie, że powoduje to zaburzenie, które słynie z wymyślania zakłamanych na dany czas problemów. Polecam trzymania się tego w najgorszych chwilach i akceptowanie, że takie myśli masz i taką potrzebę ich drążenia. Mocno i z całych sił trzymaj się wiedzy dlaczego tak to wygląda i czemu tak masz i rób swoje rzeczy a tamto niech trwa. Jeśli myśli bardzo zabierają Twoją uwagę to pogadaj sobie do siebie, według tego co o zaburzeniu i tych myślach wiesz, czyli żeby robiły wypad z pierwszego planu bo są kłamstwem chwili i Twoich emocji.
nymphette
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 63
Rejestracja: 15 lipca 2019, o 13:54

20 grudnia 2019, o 14:35

Słoneczko1 pisze:
20 grudnia 2019, o 12:21
Ostatnio jestem na L4 i mam identycznie jak Ty, nymphette. Nerwowy, dzięki za post, mam tę książkę, więc do niej wrócę - Twoja wypowiedź bardzo mi pomogła :)
Też jestem na l4 bo się przeziebilam, od tego czasu mi gorzej też psychicznie 😕
Awatar użytkownika
ottovonjaszczur
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 91
Rejestracja: 25 października 2019, o 01:31

20 grudnia 2019, o 16:47

Mnie złapało to samo odkąd zacząłem studia i na początku wprost paraliżowało. Ale znalazłem forum. No i rada na to jest taka żeby po prostu zacząć żyć. Cały czas mnie to jakoś gniecie, ale w porównaniu z tym jak było w październiku, gdzie w dzień w dzień chodziłem zapłakany, w głowie tylko po co wszystko, na co wszystko, to teraz mam na przykład jeden taki dzień w tygodniu, jak się nie wyśpię, albo przy większym stresie, a tak to szukam zajęcia, jakoś żyję i czuję że ustępuję, naprawdę pojawia się takie uczucie w środku, co mnie gna do kolejnej rzeczy, spotkania ze znajomymi i te myśli o śmierci, przemijaniu też gasną.
ODPOWIEDZ