
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Blokada w gardle, w mówieniu
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: 17 maja 2019, o 10:42
1,5 miesiąca temu w moim życiu miało miejsce dość traumatyczne zdarzenie i od tamtego czasu próbuję się pozbierać. Problem ze mną jest taki, że niestety początkowo odcina mi emocje i zamiast je przeżyć i wypłakać - idzie u mnie w lęk, blokuję się. Co prawda ja tego lęku nie czuję, to się odbywa poprzez somatykę. Najpierw derealizacja (odkąd biorę Cital od 3 tyg juz nie mam tego), lecz od kilku dni doszedł straszny dla mnie objaw - trudność w swobodnym mówieniu. Czuję się jakbym miała w gardle jakąś blokadę, a ten głos musze z siebie wręcz wyduszać. Brzmi nienaturalnie i nawet jeśli rozmawiam z bliskimi lub z kolegami w pracy - brzmie jakoś nienaturalnie, mój głos jest spięty...Więm, że podłożem jest lęk i liczę na to, że pierwszego kopa da mi Cital (lekarz mowil, ze u mnie bedzie to pewnie 3-4 miesiace brania). Ogolnie lęku nie czuję (no przez Cital zaczęłam i pierwsze 2 tyg to była masakra), chodze do pracy, staram wracać do normalności, lecz ten objaw jest dla mnie o tyle przykry, że zawsze byłam towarzyska, dużo rozmawiałam z ludźmi, mam duże grono znajomych, a teraz zaczynam unikać kontaktu z ludźmi, bo nie sprawia mi to chwilowo frajdy, tylko jest wysiłkiem...
Czy ktoś z Was miał taki objaw i może podzielić się jak z tego wyszedł? Czytałam o odburzaniu, lecz ja to już dawno przerobiłam - kilka lat temu miałam epizod nerwicowy z atakami paniki i sama z tego się wygrzebałam do stanu, gdzie żyłam szczęśliwie, bez żadnych leków przez wiele kolejnych lat. Więc do nerwicy mam duży dystans i nie nakręcam się, lęk traktuję jako coś co jest i zaraz minie, gadam w głowie ze sobą jak czuję niepokój, że "relax, bedzie dobrze", wiec to mam opanowane. Niestety sytuacja sprzed 1,5 mca mnie rozwaliła i niestety teraz znowu musze sie wygrzebać...Pocieszcie dobrzy ludzie:)
