Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Którą taktykę odburzania wybrać?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Kokosowy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 14 listopada 2018, o 16:55

15 stycznia 2019, o 16:01

Cześć wszystkim!

Przez czas mojego ogarniania się i ogólnie odburzania, zauważyłem, że ciągle mieszam dwie przeciwstawne taktyki myślowe.

Postaram się w miarę prosty sposób wyjaśnić o co chodzi:

Przykładowo :
Mam trudności, gdy muszę wystać godzinę w kościele w jednym miejscu. Ogólnie jak nie mam co robić to nachodzą głupotkowate lękowe myśli, a w kosciele nie mogę się przejść, nie mogę wyjąć telefonu i coś poczytać, nie mogę z kimś pogadać (takie trochę ADHD). Muszę stać godzinę i tylko słuchać, bez żadnych angażujących aktywności, więc taktyki olewania myśli które stosuję, nie działają wtedy dobrze
Generalnie mam uczucie przewalania się, uczucie słabszej ostrości wzroku, uczucie słabnięcia, potrzeba podpierania się itp. No standardzik :D i generalnie wiem, że to tylko nerwicowe iluzje, a nie jakaś choroba ciała.


1 Taktyka : wychodze na przeciw lękowi od razu i staram się chodzić do kościoła mimo, że mnie to tak rozwala

Czyli po prostu nie unikam chodzenia do kościoła i chodzę zawsze tak by wytrzymać tą godzinę
MINUSY:
- po takiej godzinie walki z lękami, czuję się strasznie zmęczony jak wracam, przez resztę dnia mam ciężko się skupić, czuję się spiący i wyczerpany.
- Większa szansa jest też, że mnie weźmie jakiś somat w dalszej części dnia, np jak mam jeszcze tego dnia jechac samochodem.
- Wstydzę się trochę wychodzić z kościoła w środku trakcie. Czasem, gdy już czuję że robie takie tiki nerwowe, że wstydzę się za siebie jak ja wyglądam, to wychodzę.

Następnego dnia po takiej niedzieli wytrzymanej w kosciele zawsze mam tez trudniej ogarnąć lękowe myśli , jest ogólnie ich więcej i mi się przypomina ta niedzielna godzina walki z somatami i myślami.
I ogólnie trudno mi znieść to, że przez tydzień tak fajnie było a tu znów jakieś somaty (WIEM WIEM AKCEPTACJA!!! Ale jest to trochę trudne :D )


2 Taktyka: wstrzymuję dokładanie sobie takich stresów na czas aż nauczę się lepiej olewać głupotkowate myśli

Dzięki temu będę miał lepsze niedziele i poniedziałki, ale kurczę wszyscy piszą w artykułach, że trzeba wychodzić lękowi naprzeciw, że trzeba się na niego eksponować, itp....
Nie wiem, czy w ten sposób nie zatrzymam się w odburzaniu :?



Czy ktoś miał jakieś doświadczenia z podobnymi sytuacjami i sobie z nimi poradził?
Jakie macie wnioski ? Będę wdzięczny za każdą odpowiedź :D
Lilyth
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 5 listopada 2013, o 12:37

15 stycznia 2019, o 16:07

Kokosowy pisze:
15 stycznia 2019, o 16:01
Cześć wszystkim!

Przez czas mojego ogarniania się i ogólnie odburzania, zauważyłem, że ciągle mieszam dwie przeciwstawne taktyki myślowe.

Postaram się w miarę prosty sposób wyjaśnić o co chodzi:

Przykładowo :
Mam trudności, gdy muszę wystać godzinę w 0kościele w jednym miejscu. Ogólnie jak nie mam co robić to nachodzą głupotkowate lękowe myśli, a w kosciele nie mogę się przejść, nie mogę wyjąć telefonu i coś poczytać, nie mogę z kimś pogadać (takie trochę ADHD). Muszę stać godzinę i tylko słuchać, bez żadnych angażujących aktywności, więc taktyki olewania myśli które stosuję, nie działają wtedy dobrze
Generalnie mam uczucie przewalania się, uczucie słabszej ostrości wzroku, uczucie słabnięcia, potrzeba podpierania się itp. No standardzik :D i generalnie wiem, że to tylko nerwicowe iluzje, a nie jakaś choroba ciała.


1 Taktyka : wychodze na przeciw lękowi od razu i staram się chodzić do kościoła mimo, że mnie to tak rozwala

Czyli po prostu nie unikam chodzenia do kościoła i chodzę zawsze tak by wytrzymać tą godzinę
MINUSY:
- po takiej godzinie walki z lękami, czuję się strasznie zmęczony jak wracam, przez resztę dnia mam ciężko się skupić, czuję się spiący i wyczerpany.
- Większa szansa jest też, że mnie weźmie jakiś somat w dalszej części dnia, np jak mam jeszcze tego dnia jechac samochodem.
- Wstydzę się trochę wychodzić z kościoła w środku trakcie. Czasem, gdy już czuję że robie takie tiki nerwowe, że wstydzę się za siebie jak ja wyglądam, to wychodzę.

Następnego dnia po takiej niedzieli wytrzymanej w kosciele zawsze mam tez trudniej ogarnąć lękowe myśli , jest ogólnie ich więcej i mi się przypomina ta niedzielna godzina walki z somatami i myślami.
I ogólnie trudno mi znieść to, że przez tydzień tak fajnie było a tu znów jakieś somaty (WIEM WIEM AKCEPTACJA!!! Ale jest to trochę trudne :D )


2 Taktyka: wstrzymuję dokładanie sobie takich stresów na czas aż nauczę się lepiej olewać głupotkowate myśli

Dzięki temu będę miał lepsze niedziele i poniedziałki, ale kurczę wszyscy piszą w artykułach, że trzeba wychodzić lękowi naprzeciw, że trzeba się na niego eksponować, itp....
Nie wiem, czy w ten sposób nie zatrzymam się w odburzaniu :?



Wg mojej najlepszej wiedzy to taktyka nr 1 jest ta ktora powinienes wdrazac. Trzeba pamietac ze odburzanie to walka z nerwica a ona sie bronic bedzie....
Nigdy nie pozbędziemy się tego o czym nie mówimy.

Just because it burns, doesn't mean you're gonna die :friend:
Lilyth
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 5 listopada 2013, o 12:37

15 stycznia 2019, o 16:13

Chociaz ja w Kosciele tez mialam problemy i wychodzilam.
Nigdy nie pozbędziemy się tego o czym nie mówimy.

Just because it burns, doesn't mean you're gonna die :friend:
ODPOWIEDZ