Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Mam jeszcze wątpliwości :(

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Elwi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 131
Rejestracja: 12 marca 2018, o 11:41

15 marca 2018, o 13:26

Chodzi o moje duszności... Tak jak pisałam mam nerwicę od 2015 roku i 2 lata chodzę już na terapię. Od 2 miesięcy znowu mam te cholerne duszności, ale mam też teraz więcej stresu (niestety taki etap w życiu). Za tydzień idę na spirometrię, bo boję się że to coś strasznego. Ciągle przekonuje sama siebie, że przecież dzięki terapii duszności te ustąpiły na bardzo długi czas i były dla mnie jedynie wspomnieniem, a teraz znowu to samo. Wmawiam więc sobie że to może choroba, a jak nawet to przez nerwicę to niedługo przez to się rozchoruję. Jak odwrócę uwagę to problem znika. Czytałam na forum, że warunkiem jest przestać się bać i uwierzyć że to od stresu. U mnie takich przesłanek jest sporo, ale to ziarno wątpliwości rozwala mi wszystko :( jak sobie radziliście w takich przypadkach?
Awatar użytkownika
GaunterODim
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 302
Rejestracja: 13 marca 2017, o 23:04

15 marca 2018, o 13:34

Hej.
No tak jak sama z resztą zauważyłaś, musisz do tego logicznie podejść. Bo co to za choroba, która Ci przechodzi jak o niej zapomnisz? Z nerwicą nie ma kompromisów, musisz stawiać sprawę jasno - to od nerwicy i już. A żeby przestać się bać to musisz moim zdaniem ten objaw trochę oswoić. Stało Ci się coś kiedyś od tych duszności? No pewnie nie, ze zemdlałaś nawet ani nic. Więc już możesz sobie to w głowie podsumować, że nie dość że Ci to przechodzi jak się czymś zajmiesz, to na dodatek nic złego Ci się od tego nie stało mimo że miałaś to dość długo :) Jak sobie to w pełni uświadomisz to na pewno będzie Ci to łatwiej zaakceptować. Musisz mocno wziąć to na logikę. Mówisz sobie że to od nerwicy koniec kropka, żadnego polemizowania z nerwicą :) Pojawia się duszność to możesz nawet sobie mówić - "dawaj nerwico zrób mi coś" czy jak to wolisz ująć.
A spirometrię oczywiście zrób dla świętego spokoju :) Wyjdzie pozytywnie i będziesz miała kolejny argument przeciwko nerwicy.
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

15 marca 2018, o 14:21

Tak, jak piszę IDim.

Nerwica nic po za straszeniem Cię nic nie może ci więcej zrobić.Duszności i inne objawy fizyczne biorą się ze stanu zagrożenia, w którym jest Twoje ciało.Musisz zaakceptować ten fakt, że jest teraz źle i jeszcze przez jakiś czas będzie.Gdy zaakceptujesz i będziesz się tego trzymała sumiennie, wtedy objawy powoli będą ustępowały, aż w końcu wyjdziesz ze stanu lękowego do równowagi.
Elwi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 131
Rejestracja: 12 marca 2018, o 11:41

15 marca 2018, o 14:59

Moim największym błędem jest chyba to, że jak mi to przechodzi (zazwyczaj po południu) to odczuwam wielkie hurra, że to juz koniec mojej męki, po czym wraca jak bumerang następnego dnia. Zazwyczaj dopada mnie w jak jestem w pracy i nudzę się. Poza tym chciałabym żeby to mi przeszło od razu jak ręką odjął, a tu trzeba czekać na efekty :( To jest najcięższa próba dla mojego charakteru....
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

15 marca 2018, o 15:13

Też tak miałem.Są to typowe wahania nastroju związane z nerwicą, która po tym ,kiedy przestajesz przez jakiś czas zwracać na nią uwagę, podwaja siłę, bo "chce żyć".Coś jak z uzależnieniem, tyle, że tutaj jest to "uzależnienie od lęku i zamartwiania się" :]
Awatar użytkownika
GaunterODim
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 302
Rejestracja: 13 marca 2017, o 23:04

15 marca 2018, o 15:14

Elwi pisze:
15 marca 2018, o 14:59
Moim największym błędem jest chyba to, że jak mi to przechodzi (zazwyczaj po południu) to odczuwam wielkie hurra, że to juz koniec mojej męki, po czym wraca jak bumerang następnego dnia. Zazwyczaj dopada mnie w jak jestem w pracy i nudzę się. Poza tym chciałabym żeby to mi przeszło od razu jak ręką odjął, a tu trzeba czekać na efekty :( To jest najcięższa próba dla mojego charakteru....
Bardzo zgubne jest nakładanie ciśnienia na samą siebie, żeby Ci to przeszło jak najszybciej. Bo jak Ci nie przejdzie to zaraz przychodzi zawód, irytacja czy złość na samą siebie, a nawet lęk że to nigdy nie przejdzie. Powiedz sobie że może będziesz miała to jeszcze np. rok czy pół i spróbuj się z tym pogodzić. Doprowadź do sytuacji, w której kiedy te objawy powrócą nie będziesz zaskoczona i wystraszona tylko powiesz sobie "o, nerwiczko czekałam na Ciebie, pokaż mi co potrafisz!"
ODPOWIEDZ