Silna nerwica zaczęła się u mnie jakieś 10 miesięcy temu , z czego sensowne odburzanie zacząłem jakoś od stycznia tego roku , gdy wyczailem co sprawia że idę do przodu a nie cofam się czy stoję w miejscu. Generalnie dużo sportu i angażowanie się we wszystko tak jakby nic Ci nie było plus parę istotnych zmian w życiu. Tym sposobem pokonalem większość lęków, takich jak chodzenie do pracy , wszelkie wyjazdy mniejsze lub większe oraz lęk przed codziennymi objawami i natretnymi myślami, a lęk wolnoplynacy oraz dd/dp właściwie już przeszło. W tym czasie zdażyłem kupić nowe mieszkanie i się przeprowadzić i właściwie prawie w ogóle nie wycofalem się z zycia. Przebylem już dużo mniejszych lub większych kryzysów i wiem że z odpowiednim podejściem one mijają. Teraz do konkretu:
Coś co nie pozwala mi wejść (tak mi się wydaje) na ostatnią prostą w odburzeniu jest powracajaca jak bumerang bezsenność (która i tak wydaje mi się nie jest nawet moim konikiem nerwicowym) ale zazwyczaj od niej zaczynały się kryzysy. Problemy ze spaniem potrafiły trwać od 3 dni do 2 tygodni i zawsze przechodzily, jednak ciągle wracają. Zauważyłem że okresy kiedy śpię dobrze to wtedy kiedy dzieje się coś ciekawego w życiu , tuż po przeprowadzce spałem świetnie, na wszelkich wyjazdach śpię dobrze, po klotniach z dziewczyną też o dziwo śpię dobrze. Nie boję się samego niewyspania bo wiem że czy się wyspie czy nie i tak będę robił to co mam zaplanowane. Wiem też ze nic mi się nie stanie bo w końcu zawsze zasypiam prawie każdej nocy czy to po większych problemach z zaśnięciem czy żadnych. Sęk w tym ze w dzień jak dopadaja mnie objawy to umiem sobie z nimi radzić w mniejszy lub większy sposób, natomiast w nocy gdy nie mogę spać , nie wiem co ze sobą zrobić. Próbowałem wielu rzeczy takich jak - leżenie w bezczynności i obserwowanie objawów
- zajeciecie sie czymś - czytanie książki itp.
- przenoszenie się w spaniu , z lozka na kanapę, z kanapy na podłogę

- pisaniem w notatniku moje aktualne odczucia
- przytulanie się do dziewczyny powtarzanie sobie wtedy ze jestem bezpieczny
- zanudzenie mózgu, np stanie i wpatrywanie się w ścianę
Aktualnie mam tak ze czuje się senny kładę sie spać i po jakimś czasie zaczynam mieć w głowie miliony myśli a potem np lekko mi nogi dretwieja , czasem kręci się w głowie a czasem nie ma żadnych objawów tylko po prostu nie chce mi się spać. Obecnie nie powodują to u mnie leków, raczej frustracje , chęć wyzalenia sie. Chciałbym znaleźć jakiś odpowiedni sposób. Możliwe ze juz go próbowałem ale nie byłem zbyt wytrwaly. Dodam że leków żadnych nie biorę. Pije melise i zioła na noc i parę razy zdążyło mi się wziąć hydroksyzyne i tylko żeby łatwiej zasnąć. Macie dla mnie jakieś rady ? Będę bardzo wdzięczny
