Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Prośba o radę

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

10 czerwca 2017, o 21:22

To że piszę tego posta pokazuje jak bardzo jeszcze rozkminiam nerwicę zamiast puścić to wszystko.
Właściwie to nie wiem jak się sama określić, ani odburzona ani zablokowana nerwicą.
Nie jest tak że jakieś objawy mnie w czymkolwiek blokują, że nie dają mi żyć
ale nie czuję się do końca wolna.
Cieszę się zyciem, nawet mogę powiedzieć że mam wiecej odwagi niz kiedyś i robię rzeczy
na które brakowało mi zawsze odwagi.
Miewam też dni lękowe kiedy czuje że nie mam na nic siły ale daje sobie z tym radę.
Wtedy wychodzę lękowi na przeciw.
Wyłapuje co może powodowac takie kryzysy i staram się nad tym pracować.
Kazdy mały kryzys pokazuje mi tylko jak znowu bez sensu dałam się wkręcić i jak za chwilę wszystko jest OK.
Do Victora piszę że raz mi źle i smutno a raz że wszystko ok i zeby nie odpisywał bo już wszystko dobrze.

Jestem w takim stanie jakby zawieszenia, jedna nogą w normalnym codziennym zyciu
drugą w wątpliwosciach.
Staram sie ufac sobie, wiem że co by sie nie działo to dam radę.
A jednak ten % niepewnosci, jakiegoś takiego... niedowierzania we mnie jest.

Efekt jest taki że jest fajnie i dobrze ale... boję się że będę się bała.
Chociaż wiem że nawet jeśli to tez dam sobie z tym radę.
Boję się nawrotu duszącego lęku chociaż wiem że nic mi się od tego nie stanie
i że to minie.
Z tego powodu jednak nie czuję się do końca wolna, nie do końca spontanicznie zyję
i nie na 100%.
Myślę że to sprawa historii z rozwodem i ucieczki przed mężem.
Z mężem byłym mam dobry kontakt, może powiedzieć serdeczny.
Miałam przed tym opory ale to mi pomogło na lęk, znacznie zmalał.
Ale jak sobie przypomne te wieczory, miesiace z panicznym lękiem to po prostu boję się że to wróci
że coś zrobię źle, popełnię błąd zyciowy i to wróci.
Choć podejrzewam że nawet gdyby to już inaczej bym sobie z tym poradziła.

Bardzo by mi zależało na zdaniu osób które czują że już to jest za nimi,
że nie boją się.
Ja czuję że jestem bardzo silna, odważna ale jest we mnie jeszcze obawa.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

13 czerwca 2017, o 12:43

Kochana nie ma ludzi nieustraszonych, każdy może mieć w życiu lęk przed czymś i to jest normalne, tylko trzeba ze sobą gadać, zobaczyć, że tu i teraz nic się jeszcze nie wydarzyło takiego, co by miało nam zagrażać, i że ten lęk zawsze dotyczy hipotetycznej przyszłości, więc dopóki nic się złego nie dzieje trzeba się z tego cieszyć, a dopiero jak będzie kłopot, to na bieżąco reagować.
Ja wiem o jakim lęku piszesz-tym zaburzeniowym, ale chciałam Ci tylko tak napisać, żebyś się nie czuła, że coś jest nie tak, bo każdy się czegoś tam czasem boi. Nie sztuką jest się nie bać, sztuką jest zarządzać jakoś tym lękiem, jeśli można to tak ująć. Wiem, że masz za sobą trudne doświadczenia, ale powiem Ci tak- przeżyłaś swoje i wyszłaś z tego, więc już sobie raz z tym poradziłaś. Przypominając sobie to, co masz za sobą, przypominasz sobie to z perspektywy osoby, którą byłaś wtedy. Ale już nią nie jesteś! A jeśli teraz zaczęłoby się dziać coś złego, to jestem przekonana, że zaczęłabyś inaczej reagować i nie postawiłabyś się w roli ofiary sytuacji. Nauczyłaś się wiele, żadne z doświadczeń nie poszło na marne, jesteś już inną wersją siebie. Po prostu brakuje Ci pewności siebie w tej swojej nowej wersji, że teraz jesteś wyposażona w mechanizmy, którymi w owym czasie nie dysponowałaś. Musisz sobie to uświadomić. Obawa sama w sobie się rozpłynie gdy zauważysz, że na prawdę nie jesteś bezbronna, jesteś inna teraz po prostu. Tak na prawdę boisz się,że ktoś cofnie czas, a czas poszedł na przód,Ty poszłaś na przód, sytuacje podobne się zdarzaja, ale takie same na pewno nie. Okoliczności teraz są po prostu już inne.
Ja czasem mam takie myśli, że o rety a co jeśli coś zburzy moją jako taką niezależność finansową i będę znów,nawet tymczasowo, zależna od niektórych członków rodziny,którzy mi zrobili niezłe błoto w życiu, a potem przypominam sobie, że jestem dorosłym człowiekiem, a ten lęk pochodzi z perspektywy dziecka i bardzo młodziutkiej osoby...A ile wody w rzece od tej pory upłynęlo, ile człowiek się nauczył w międzyczasie o stawianiu granic, itp. :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

15 czerwca 2017, o 22:54

Dziękuję, masz rację kochana :lov:
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

26 lipca 2017, o 14:35

Jestem w sumie chyba na podobnym etapie co ty kochana ;)

Właśnie dzisiaj weszłam sobie na to forum, odkopałam moje stare wiadomości i się rozpłakałam. Zdałam sobie sprawę jak wiele rzeczy mam za sobą, jak ( pomimo, że tak tego nie zauważam) stałam się silniejszą osobą. Choć jeszcze potrafią mnie złapać jakieś lękowe myśli, krócej się z tym papram. Nawet zastanawiałam się czy mam jeszcze DD czy nie :DD
Myślę, że nawet jeśli wydarzylaby się podobna sytuacja, to nie stałoby się tak, jak kiedyś, czyli: ataki paniki itd. A nawet jeśli to szybko byś wróciła na właściwy tor, bo już wiesz, że roztrząsanie tego nie przynosi zadowalających efektów, a zawsze jest jakieś wyjście z sytuacji :)

Ja wskoczyłam ostatnio na kolejny etap w moim życiu - skończyłam studia. Szczerze mówiąc jeszcze nie wiem co będę ze sobą robić. I wtedy przychodzą moje ulubione myśli - po co, po co się tak męczyć. Dodatkowo jakoś mocniej utkwiła we mnie wiadomość o śmierci wokalisty Linkin Park'u, który się powiesił. Ale odczuwam to już inaczej, niby lękowo, ale już w inny sposób. Szybciej staram się ogarnąć, ale właśnie nie ma u mnie tego pełnego luzu, że na 100% będzie dobrze i że w jakiej sytuacji bym się nie znalazła dam radę.

Przykład. W kwietniu ( jak co pół roku) dostałam migreny z aurą, 2 dni później znowu. Zaczęłam się jej potwornie bać, wyczytałam, że jestem w grupie podwyższonego ryzyka udarem ( bo biorę antykoncepcję). Przez miesiąc dzień w dzień skupiałam się bardzo na swoim wzroku czy dziwnie nie widzę ( bo od tego zaczyna się moja aura). Nic. Nie pojawiało się zupełnie nic. W zeszłym tygodniu niespodziewanie jej dostałam. Choć przyszła szybciej niż myślałam i po wysiłku jestem pełna podziwu to co zrobiłam. Opanowałam ją. Potwornie się jej bałam, bałam się jej objawów, a po prostu przeżyłam ją ze spokojem, w dodatku u obcych ludzi. Aż sama byłam w szoku jak potrafiłam ją opanować. Bałam się, a kiedy nadeszla, poradziłam sobie.

Właśnie takie momenty trzeba zapamiętywać, że mimo masakrycznych myśli chodzących po głowie, w sytuacji kiedy ona realnie następuje radze sobie z tym doskonale. A nawet jeśli nie? Odkąd podjęłam się "walki" z nerwicą często czytam jakieś inspirujące cytaty, książki ( Pawlikowska, Skalska) i kiedyś w jednnym z nich przeczytałam: porażka to nie koniec świata - to lekcja :)
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
ODPOWIEDZ