Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Mój problem.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
unqnown
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 23 listopada 2016, o 15:37

6 grudnia 2016, o 08:43

Witam,

Chciałbym podzielić się odczuciami które przez jakiś okres trzech lat mnie męczą / gnębią. Od zawsze jestem osobą która łatwo się denerwuje (przejmuję) różnymi błahostkami. Wszystko zaczęło się dziwnymi, najpierw zupełnie dziwne odczucia typu, coś mi się w głowie kręci ale nie tak żebym spadł, bóle brzucha, zimne ręce, wrażenie jakbym miał zaraz zemdleć, stracić przytomność. Przestraszyłem się całej tej sytuacji. Wszystko było na tyle uciążliwe że w końcu postanowiłem poszukać pomocy u specjalisty i wybrałem się do psychiatry. Oczywiście stwierdzono u mnie ataki paniki, lęku panicznego. Terapia tabletkami trwała do pewnego czasu kiedy chciałem powiedzieć stop. Wybrałem się do znajomego który zajmuje się terapiami naturalnymi i stwierdził że mogę to wszystko pokonać bez tabletek, że to tylko da efekt na chwile. Sama chęć tego aby te "objawy" minęły była ogromna. Chciałem już się normalnie czuć i tutaj pojawił się kolejny etap kiedy bałem się że wszystko pójdzie dalej. Te wszystkie uczucia potęguje ciągły strach przed jakaś chorobą, szpitalem (rakiem) śmiercią. Życie jest dla mnie na tyle ważne że boje się że zachoruje, i stracę to wszystko. Ciągłe myśli że jak pójdę na badania to wyjdzie mi coś poważnego są tragiczne. Niestety odczuwam to samo jak ktoś w towarzystwie rozmawia na temat poważnych chorób, że ktoś miał raka, umarł tak szybko itd. Czasami są dni kiedy czuje się idealnie. Jednak kiedy odczuwam że moje "objawy" się pojawiają, czuje ogromny stres. Niekoniecznie że "zaraz umrę" tylko przez same objawy które temu towarzyszą. Najgorsze jest to kiedy coś mnie boli czy coś z moim ciałem jest nie tak to odrazu sprowadza się to do jednego.

Jeżeli za mało opisałem swój problem proszę pisać, zadawać pytania.

Pozdrawiam
szekereke
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 50
Rejestracja: 25 października 2016, o 08:53

6 grudnia 2016, o 09:35

Cześć.

Znam to uczucie bardzo dobrze. Sam mam podobnie. Od zawsze bałem się o życie i zdrowie,tym bardziej ze u mnie w rodzinie chorują na raka. Więc zawsze biegałem po lekarzach z każdą pierdołą. Po pierwszym ataku oczywisćie szereg badań od ekg,przez echo serca,krew,tarczyca no i wszystko ok. Więc mi serce mi przeszło. Teraz miałem opcje z bólem głowy więc znowu akcja po lekarzach. I co znowu nic. Napieciowe bóle głowy. I to wszystko jest nerwica. Trzeba tylko sobie to wbic do głowy. Wiem że łatwo to powiedzieć ale trudniej zrobić, wiem to po sobie ale ciągłe szukanie chorób na siłe do niczego dobrego nie prowadzi. Zresztą i tak na nie które sprawy nie mamy wpływu :] A i nie czytaj internetów, nic dobrego z tego nie ma :DD
Awatar użytkownika
Kretu
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1180
Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07

6 grudnia 2016, o 10:07

Cześć :) myślenie o przyszłości i o tym co może być później jest pozbawione sensu bo żyjesz tu i teraz i to co ma być w przyszłości i tak Cię nie ominie a nieustanne myślenie o tym powoduje ciągłe zamartwianie się, presje a tym samym jest krokiem w stronę zaburzenia. Oczywiście nie chodzi tu o to by nie myśleć o swojej przyszłości, chodzi o to by nie myśleć negatywnie i nie tworzyć w głowie nieustannych katastroficznych scenariuszy. Przestraszony umysł np. w hipochondrii sam potrafi generować objawy i skupiać się na każdym "napięciu, ukłuciu, itd." a my oczywiście zaczynamy myśleć iż mamy jakąś śmiertelną chorobę, a to wszystko powoli zaczyna się na siebie nakładać, nieustanne negatywne myślenie powoduje stany zmęczenia, zawroty głowy właśnie z tego powodu a to znowu powoduje że myślimy iż mamy jakąś śmiertelną chorobę, może guz mózgu? cała "spirala" zaczyna się nakręcać przestraszeni tym faktem idziemy na MRI, TK, który nic nie wykazuje ale sam fakt czekania na badanie przez kilka dni powoduje lęki, stres - po badaniu wątpliwości czy oby na pewno jest wszystko ok. Po badaniu przyjdzie ból brzucha itd. Trzeba po prostu dbać o zdrowie i tyle - niczego nie zmienisz. W obecnej chwili większość jedzenia nafaszerowana jest chemią - dla tego warto wybierać te które są mniej, a nie iść za przykładem ludzi "a co tam, teraz wszystko jest na chemii" owszem jest, ale to tak jak by kazać wybrać nałogowemu palaczowi jedną paczke papierosów z dwóch, jedna to będą zwykłe klasyczne papierosy a drugie z dodatkiem azbestu, oczywiście że wybierze te pierwsze bo są "mniej" szkodliwe - tak samo z jedzeniem. Do tego ruch, mniej używek, warzywa i owoce alkalizujące krew, antyoksydanty, witaminy, zioła.
Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
Awatar użytkownika
unqnown
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 23 listopada 2016, o 15:37

6 grudnia 2016, o 10:41

Dziękuje wam za wyczerpujące odpowiedzi, wiem że łatwo to wszystko przeczytać, owszem na chwile pomaga, lecz jak to wcielić w życie abym ciągle czuł się pewnie i bezpiecznie. Czy dialog sam ze sobą pomoże nakierować mnie na odpowiednią drogę ?
Awatar użytkownika
Kretu
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1180
Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07

6 grudnia 2016, o 10:46

Może, ale najważniejsza będzie chęć Twojej zmiany samego siebie i dążenie do tego - kontakty z DOBRYM psychologiem również wskazane. Miałem to samo co Ty :) hipochondrie przez kilka lat, zrobiłem tyle badań że trzymam je w dwóch teczkach - dopiero dotarcie na samo dno otworzyło mi oczy co ja właściwie robie i dlaczego sam sobie niszczę życie. Straciłem tylko mase czasu swojego życia na lęki i stresy przed chorobami, których i tak nie mógłbym uniknąć, a które nigdy się nie pojawiły..
Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
Awatar użytkownika
unqnown
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 23 listopada 2016, o 15:37

6 grudnia 2016, o 11:30

Wszystko fajnie się czyta tylko po prostu mam wrażenie jakby to co czytam nie trafiało do mnie w 100% i tutaj jest problem. Ale chce znaleźć w sobie siłę i wyjść z tego ;)
Awatar użytkownika
Kretu
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1180
Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07

6 grudnia 2016, o 11:31

Wiem o tym, bo miałem tak samo. Byłem przekonany że coś mi jest - i każde uspokajanie i czytanie wpisów w ogóle na mnie nie działało. Udaj się do psychologa :)
Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
Awatar użytkownika
unqnown
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 23 listopada 2016, o 15:37

6 grudnia 2016, o 12:11

Myślę że to tylko moja ingerencja, odpowiadacie mi więc macie doświadczenie jeżeli chodzi o to czy to wszystko jest do przejścia czy nie :) Jeżeli zmienię sposób myślenia z czasem powinno się wszystko naprostować :)
usunietenaprosbe
Gość

6 grudnia 2016, o 12:49

Kretu pisze:Wiem o tym, bo miałem tak samo. Byłem przekonany że coś mi jest - i każde uspokajanie i czytanie wpisów w ogóle na mnie nie działało. Udaj się do psychologa :)
Mam identyko tylko inny konik.Psycholog to tak na prawdę 20 % a my sami to te 80% :) jeśli sami nic nie zrozumiemy to psycholog nic nie da ..ale jeśli będziemy szli z jego pomocą to mogą być efekty .

-- 6 grudnia 2016, o 13:47 --
unqnown pisze:Wszystko fajnie się czyta tylko po prostu mam wrażenie jakby to co czytam nie trafiało do mnie w 100% i tutaj jest problem. Ale chce znaleźć w sobie siłę i wyjść z tego ;)
No i tutaj tez identyko.Mam tak samo jak Ty tylko inny konik :)

-- 6 grudnia 2016, o 13:49 --
emj pisze:
Kretu pisze:Wiem o tym, bo miałem tak samo. Byłem przekonany że coś mi jest - i każde uspokajanie i czytanie wpisów w ogóle na mnie nie działało. Udaj się do psychologa :)
Mam identyko tylko inny konik.Psycholog to tak na prawdę 20 % a my sami to te 80% :) jeśli sami nic nie zrozumiemy to psycholog nic nie da ..ale jeśli będziemy szli z jego pomocą to mogą być efekty .

-- 6 grudnia 2016, o 13:47 --
unqnown pisze:Wszystko fajnie się czyta tylko po prostu mam wrażenie jakby to co czytam nie trafiało do mnie w 100% i tutaj jest problem. Ale chce znaleźć w sobie siłę i wyjść z tego ;)
No i tutaj tez identyko.Mam tak samo jak Ty tylko inny konik :)
I musisz uparcie dążyć do tego żeby z tego wyjść !!
Awatar użytkownika
unqnown
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 23 listopada 2016, o 15:37

6 grudnia 2016, o 13:39

emj to podstawa. Najgorsze uporać się z początkiem i uporządkować sobie to wszystko, ale ja nie jeden sam mam takie problemy i wielu z was na pewno już z tego wyszło i to jest dopiero potężna motywacja :)
usunietenaprosbe
Gość

6 grudnia 2016, o 13:45

unqnown pisze:emj to podstawa. Najgorsze uporać się z początkiem i uporządkować sobie to wszystko, ale ja nie jeden sam mam takie problemy i wielu z was na pewno już z tego wyszło i to jest dopiero potężna motywacja :)
Ja raz miałam przerwę 4 miesiące gdzie byłam przeszczęśliwa bomyślałam , że jestem odburzona ale znowu nawrót później miesiac przerwy i kolejny nawrót teraz na prawdę przysięgam sobie ze to ostatni raz bo juz za wiele tego wszystkiego !
Awatar użytkownika
unqnown
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 23 listopada 2016, o 15:37

6 grudnia 2016, o 13:56

emj pisze: Ja raz miałam przerwę 4 miesiące gdzie byłam przeszczęśliwa bomyślałam , że jestem odburzona ale znowu nawrót później miesiac przerwy i kolejny nawrót teraz na prawdę przysięgam sobie ze to ostatni raz bo juz za wiele tego wszystkiego !
Wydaję mi się że to wszystko kwestia czasu, przez to wszystko stajemy się silniejsi i potem nic nas nie zaskoczy ;col
ODPOWIEDZ