Lektura to "Neurotyczna osobowość naszych czasów" wydana w 1982r.
" O nerwicy natomiast świadczy to dopiero wtedy, gdy mimo
talentu i sprzyjających zewnętrznych warunków rozwoju człowiek "'jest
wciąż nieproduktywny, albo wtedy, gdy mając dane na to, aby czuć się
szczęśliwy nie potrafi się cieszyć tym, co ma, czy wtedy wreszcie, gdy
piękna kobieta nie czuje się atrakcyjna dla mężczyzn. Innymi słowy,
neurotyk ma poczucie, że sam sobie przeszkadza. "
Jestem w trakcie czytania. Powyższy fragment jest zaczerpnięty właśnie z tej książki (zawiera 190 stron).
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Horney, uczennica Freuda - o nerwicach.
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1255
- Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03
Pytanie tylko co z tego wynika? 
Nie jest to zadna nowinka ze czlowiek majacy nerwice jest pozbawiony radosci z zycia i jego zycie jest czesto calym pasmem roznych ograniczen.
Nie wiem tylko w jakim celu nazywac sie od razu osobowoscia neurotyczna? I tak bardzo utozsamiac sie z tymi freudowskimi wyjasnieniami?
Czytalam ta ksiazke, jest ciekawa ale ogolnie trzeba ja czytac z pewnym dystansem bo latwo potem wszystko zwalac na swoj "neurotyzm"

Nie jest to zadna nowinka ze czlowiek majacy nerwice jest pozbawiony radosci z zycia i jego zycie jest czesto calym pasmem roznych ograniczen.
Nie wiem tylko w jakim celu nazywac sie od razu osobowoscia neurotyczna? I tak bardzo utozsamiac sie z tymi freudowskimi wyjasnieniami?
Czytalam ta ksiazke, jest ciekawa ale ogolnie trzeba ja czytac z pewnym dystansem bo latwo potem wszystko zwalac na swoj "neurotyzm"

- korek
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 154
- Rejestracja: 19 lipca 2014, o 19:25
Ta autorka właśnie zaznacza, ze odcina się od Freuda. Jako jego uczennica ma pewne podstawy, jednak na poszczególne przypadki nerwicy patrzyła swoim okiem, co z resztą opisała. Przez Freuda, psychoanaliza stanęła w miejscu, bo uważał, że nerwica ma tylko podłoże biologiczne, a odrzucał wpływ kultury na kształtowanie się osobowości 

Ten, któremu starczy odwagi i wytrwałości, by przez całe życie wpatrywać się w mrok, pierwszy dojrzy w nim przebłysk światła.
~Dmitry Glukhovsky (z książki Metro 2033)
~Dmitry Glukhovsky (z książki Metro 2033)
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
Patrzę właśnie, że Pani Horney zmarła w latach 50 ubiegłego wieku, tak więc od tego czasu spojrzenie na tematy związane z psychologią poszło naprzód.
Zgadzam się z tym, co napisała Aneta.
Zakładanie, że bycie neurotycznym, czy nerwicowym wynika osobowości jest problematyczne, bo wtedy przeskoczenie samego siebie wydaje się niemożliwością. Też długo wierzyłam, że wiele rzeczy we mnie było częścią mojej osobowości, tylko nie skapowałam sie, że to nie jestem ja, tylko moje postawy i wyuczone rekacje, z którymi się utożsamiałam, wierzac, że taka już jestem, więc zmiana nie jest możliwa lub jest bardzo trudna. Nasza osobowość jest bardziej plastyczna niż nam się wydaje, częśc charakteru wydaje się wrodzona, ale to tylko kawałek nas, reszta jest do obrobienia poprzez świadome działania. Przyklejanie sobie etykietek to takie piętnowanie siebie.

Zakładanie, że bycie neurotycznym, czy nerwicowym wynika osobowości jest problematyczne, bo wtedy przeskoczenie samego siebie wydaje się niemożliwością. Też długo wierzyłam, że wiele rzeczy we mnie było częścią mojej osobowości, tylko nie skapowałam sie, że to nie jestem ja, tylko moje postawy i wyuczone rekacje, z którymi się utożsamiałam, wierzac, że taka już jestem, więc zmiana nie jest możliwa lub jest bardzo trudna. Nasza osobowość jest bardziej plastyczna niż nam się wydaje, częśc charakteru wydaje się wrodzona, ale to tylko kawałek nas, reszta jest do obrobienia poprzez świadome działania. Przyklejanie sobie etykietek to takie piętnowanie siebie.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 68
- Rejestracja: 27 września 2014, o 10:47
Czytałam zaledwie fragmenty, jednak nawet te fragmenty doprowadziły mnie do ataku paniki ;p Osobiście nie polecam ludziom, którzy mają natręty o partnerach, ponieważ pani Horney dość bezlitośnie obchodzi się z neurotykami i stwierdza, że nie są zdolni do miłości. Dla odburzonych - okej, dla znerwicowanych - nie za bardzo. Poza tym, książki psychologiczne najczęściej oferują nam określone wzorce zachowań, przez co po przeczytaniu nie czujemy się osobną, wyjątkową jednostką, tylko schematem. Nagle znikają nasze wspomnienia, uczucia, doświadczenia i stajemy się "typem osobowości". Nie wydaje mi się, żeby to pomagało w odburzaniu. Nie zapomnę, jak spanikowana przyszłam do mojej terapeutki i na wydechu oznajmiłam jej, że jestem neurotykiem. Ona tylko spojrzała na mnie z życzliwym politowaniem i stwierdziła, że w dzisiejszych czasach każdy jest neurotykiem, a z pewnością wszyscy wrażliwcy.