Kochani,
Chciałabym się dowiedzieć, jakie jest Wasze zdanie na temat podejmowania wyzwań różnego rodzaju, które łączą się z pewną, większą lub mniejszą, dawką stresu.... Mam nerwicę od lipca 2015 r, raz jest lepiej, raz gorzej, teraz akurat od lipca br roku jest lepiej. Dostałam się na studia dokoranckie, które bardzo chcialabym zrobić a jednocześnie okropnie się boję, że nerwica mi je uniemożliwi lub utrudni. Bo, wiadomo, koncentracja często marna, zmęczenie tez przychodzi szybciej, intelekt jakby nie ten sam... Nie wspomnę już o tym, że będę zmuszona na pewno do odczytów na konferencjach a tego boję się okrutnie. Czy, Waszym zdaniem, dobrze jest przezwyciężyć lęki i iść do przodu realizując swoje marzenia, czy lepiej byłoby odczekać i pójść na doktorat, gdy nerwica odpuści? Tylko pytanie czy i kiedy odpuści i co, mam tak czekać latami? Piszcie, co sądziecie i czy też podejmowaliście wyzwania przy stanach lękowych!
Pozdrawiam
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Wyzwania a nerwica
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 379
- Rejestracja: 23 maja 2015, o 20:05
Nie czekaj aż odpuści, bo to twoja odwaga i ryzykowanie,oraz wchodzenie w sytuacje których się boisz spowoduje że nerwica odejdzie na zawsze 
-- 24 sierpnia 2016, o 20:26 --
Nie czekaj aż odpuści, bo to twoja odwaga i ryzykowanie,oraz wchodzenie w sytuacje których się boisz spowoduje że nerwica odejdzie na zawsze

-- 24 sierpnia 2016, o 20:26 --
Nie czekaj aż odpuści, bo to twoja odwaga i ryzykowanie,oraz wchodzenie w sytuacje których się boisz spowoduje że nerwica odejdzie na zawsze

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 83
- Rejestracja: 27 lutego 2016, o 17:52
Napewno trzeba iść do przodu. Nie możesz czekać aż nerwica minie a potem dopiero studia. Ja np.teraz robię prawko i w końcu stanął mój wymarzony dom. Czasem mam myśli czy aby dobrze to wszystko robię, że nie czekam, jak ty właśnie piszesz. Ale wiesz to daję mi właśnie marzenia i dalszą chęć do życia mimo zaburzenia, bo co by było gdybym ja cały czas czekała aż nerwiczka przejdzie. Nie było by domu, prawka a tak powstają kolejne marzenia, o ogródku, itp.a co za tym idzie chęć życia, która uważam, że w życiu jest bardzo potrzebna.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 105
- Rejestracja: 5 lipca 2016, o 16:00
O!! Super wpisy!! Tak właśnie sobie tłumaczę, że lepiej nie czekać, mimo iż bardzo bym chciała mieć tzw. wolną głowę, jak kiedyś, nie myśleć o nerwicy, nie bać się jej i żyć jak kiedyś. Są chwile, kiedy się boję, że przy nerwicy nie poradzę sobie ze studiami, z pisaniem, że mam pustkę w głowie i nic mądrego nie wymyślę i jeszcze się ośmieszę na uczelni... Chwilami muszę czytać jakieś zdania czy artykuły po dwa razy, żeby lepiej zapamiętać i wtedy dopadają mnie wątpliwości, czy sobie poradzę... Ale prawda jest taka, że gdy będę czekała, mogę się nie doczekać i stracę kilka lat, w trakcie których może nawet bym zrobiła studia... A kto wie, może w trakcie doktoratu nerwica popuści?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 119
- Rejestracja: 5 stycznia 2016, o 20:02
BOZENAZINCHA. Miałam zacząć podobny wątek.
Uprzedziłaś mnie. Ja właśnie od października zaczynam studia podyplomowe. Mam nadzieję że damy radę pomimo netwicy. U mnie oprócz łagodnie wolnopłynącego lęku nerwica upodobała sobie zadręczanie mnie myślami czy to nie schiza? I czy nie zwariuje. Pracuję . Mam bardzo odpowiedzialną pracę. Czasem w pracy zżera mnie trema i wtedy lęk czy inni widzą że się aż tak denerwuje. Podobno nie ale to co przeżywam to tylko ja wiem. O nerwicy wiedzą tylko najbliżsi. Życie nauczyło mnie że ludziom w pracy nie wolno zwierzać się za bardzo. Trzeba ryzykować choć czasem lęk paraliżuje. Potem odpuszcza. Takie życie. Grunt to się nie poddawać.

"Jeszcze będzie pięknie, mimo wszystko. Tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie."
Jan Paweł II.
Jan Paweł II.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 105
- Rejestracja: 5 lipca 2016, o 16:00
Mała Mi 84, damy sobie radę, chociaż są trudniejsze momenty czy okresy. Ja też boję się schizy, mam lęki, objawy fizyczne również, często bezsenność, z którą walczę domowymi sposobami. Z doświadczenia wiem, że najgorsze, co możemy zrobić to właśnie zatrzymać się w miejscu i bać się żyć. Z wpisów naszych forumowiczów wynika i potwierdzam to z własnego doświadczenia, że trzeba iść do przodu, żyć, jakby nerwicy nie było, wychodzić, nawet jeśli mielibyśmy akurat ochotę położyć się. Nerwica stara się mnie przestraszyć, że nie dam sobie rady, że nie jestem wystarczająco dobra, że doktorat jest dla silnych psychicznie! A potem sobie mówię, że to ja decyduję, jak będę żyła a nie nerwica i moje lęki. Ponadto wiem, że moja niezbyt wysoka opinia o mnie samej przyczynia się też do takich lęków. Z natury boję się porażki, tzw. wstydu, że się nie uda, że nie dam sobie rady i co wtedy inni sobie pomyślą. Że jestem tępa bo nie dałam rady. Takie głupie, paraliżujące myśli, a wiem, że przecież sporo już osiągnęłam, mnie poddawałam się, zawsze walczyłam, żeby doprowadzić do końca różne plany, studia, itp. Gratuluję więc Tobie siły, odwagi, nowych planów i wyzwań. Pomyśl, jaka będziesz dumna, gdy te studia skończysz właśnie pomimo nerwicy!!!
- kasicka91
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 105
- Rejestracja: 10 lipca 2016, o 22:09
Myślę, że sama znasz odpowiedźBozenazinha pisze:Czy, Waszym zdaniem, dobrze jest przezwyciężyć lęki i iść do przodu realizując swoje marzenia, czy lepiej byłoby odczekać i pójść na doktorat, gdy nerwica odpuści? Tylko pytanie czy i kiedy odpuści i co, mam tak czekać latami? Piszcie, co sądziecie i czy też podejmowaliście wyzwania przy stanach lękowych!
Pozdrawiam


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 105
- Rejestracja: 5 lipca 2016, o 16:00
Dziękuję za słowa wsparcia!! Wszyscy chyba potrzebujemy takich słów, nawet jeśli wiemy, że należy iść do przodu! Na studia zostałam przyjęta, już zapłaciłam za pierwszy semestr, więc mimo, że do 10 października jeszcze mogłabym zrezygnować, zdecydowałam, że idę na całość! Będę studiować i może dzięki temu nerwica popuści. Chociaż wiem, że może być chwilami ciężko, w momentach stresu, terminów na oddanie rozdziałów dla promotorki, itp. Ale będę robić to, co lubię, więc trzeba wierzyć, że będzie OK!!!
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
Czekanie aż nerwica odpuści , to błędne koło. Sama nie odpuszcza a już na pewno nie gdy się odkłada życie na później
Trzeba podejmować działania, nie ma innego wyjścia, bo nerwicę pokonuje się tylko w praktyce poprzez uczestniczenie w życiu i udowadnianie sobie na co dzień, że nie taki diabeł straszny. To częsty błąd, mówienie sobie, że najpierw człowiek się "naprawi" a potem będzie mógł już funkcjonować. Ale to tak nie działa, bo wszystko się dzieje w życiu na raz, nie mozna sobie tego tak chronologicznie poukładać, szczególnie, że to własnie życie jest źródłem nerwicy. Różne sytuacje ją wywołują, więc wycofywanie się jest zaprzeczeniem działania na rzecz dochodzenia do tzw. normalności. Także łap byka za rogi i do dzieła. Momentami będzie trudno, ale dasz radę przezwyciężyć ewentualne kryzysy.

Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
