Jestem nowa na tym forum. Opowiem może trochę o sobie. Zawsze byłam zbyt wrażliwa i zbytnio się wszystkim zamartwiałam, a czasem do skrajności - potrafiłam wymyślić niestworzone historie i ciągle nad czymś myśleć "co by było gdyby"... Bywało lepiej, bywało gorzej, ale nigdy nie dopuszczałam do siebie tego słowa "nerwica", nie wiedziałam że to zaburzenie mnie też dotyczy. Nawet miałam wiele fizycznych objawów: bezsenność, nerwica żołądka,spięcie mięśni... Dopiero kilka miesięcy temu znów zaczęłam sobie wkręcać różne historie, do tego doszły zmiany w życiu (wyjechałam z kraju, szukanie nowej pracy, stresy na różnych płaszczyznach życia, choroba w rodzinie), piłam dużo kawy i w pewnym momencie poczułam lęki, że komuś mogę coś zrobić, wylać na kogoś wrzątek, albo dziabnąć nożem (wiecie chyba o co chodzi...), albo wizje, że ktoś coś komuś robi, że mamy wypadek samochodowy, że ktoś z nienacka mnie uderza na ulicy. Byłam strasznie napięta i niespokojna. Zaczęłam czytać o tym na necie.... I znalazłam między innymi wyjaśnienia tu na forum. Łykam magnez, kawy nie piję, skontaktowałam się z psychologiem (do którego kiedyś chodziłam żeby podreperować moje poczucie wartości), zaczęłam biegać i robić ćwiczenia oddechowe i przyznaję, że natrętne myśli już mnie tak nie bombardują z każdej strony. Obecnie dręczy mnie jedna myśl, którą sobie wkręciłam, ale o tym napiszę już w osobnym wątku

