
Mialam codziennie watpliwosci ze to nie nerwica, ze mam problemy ze zdrowiem, wkoncu dopielam swego - ''Prosze Pani, prosze bardzo i to szybko na rezonans'' Czekalam na niego 2 dni. Sranie w gaciach bo przeciez kuwa ja jestem zdrowa nie? To po co daja mnie na rezonans, a moze cos znalezli? Lekarz powiedziala ze na ten rezonans moge czekac nawet do 6 mies. Raptem telefon ze mam szybko na drugi dzien sie na niego zglosic.- uwierzcie mi ze normlanie rece mi opadly. Dobra polecialam. Lezac w tej okropnej tubie myslalam tylko o jednym ''Masz idiotko czego chcialas, ale to ostatnie badanie ktore wykonujesz'' Lezalam tam jako ciezko schorowana, probowalam wypytac pielegniarki ktora wykonywala badanie czy wszystko jest ok '' Musisz czekac na telefon od lekarza'' (nie mieszkam w PL wiec jest troche inaczej). Okazalo sie ze jak na zlosc lekarz caly tydzien chory, wiec wsciekla dzwonilam do szpitala zeby wkoncu powiedzieli mi co i jak. Otrzymalam odpowiedz ze jest wszystko idealnie, zadnych zapalenie blednika, rakow, zapalenie zatok no i co tam jeszcze mozna z tego wykryc nie bylo



Zastanawiasz sie pewnie czy jestem juz bez nerwicy? Nie, smieje sie ze zostalo jej jeszcze 15 % we mnie. Ale ludzie ja funkcjonuje! Chodze normlanie na spotkania etc ( i nie mialam z tym problemu wczesniej w czasie ostrej nerwicy ale unikalam tego) A teraz? Wraca ta stara Lena. Mam dni slabosci ale wiem ze w momencie wychodzenia z tego dziadostwa takie dni sie zdarzaja. Ale ludzie na prawde to schodzi. Robcie wszystko wbrew waszym zlym myslom. Bo zyjemy w iluzji. Nie wiem jak wam pomoc i radzic bo jak pisalam wczesniej mi okropnie pomogl Divin, Victor Czarusia i Lipski

Moi Zaburzeni, To forum nie jest juz czescia mojego codziennego zycia ale nigdy wam tego nie zapomne. Bede wpadac czasami

