Jestem na forum parych ładnych lat. Rzadko tu zaglądam gdyż po trzech lat bez mojej nerwy i dziś mogę z pełną odpowiedzialnością napisać że dołączyłam do szczęśliwców nazwanych odburzonymi.
Jaka jest obecnie? Normalnie.
Moja rada dla wszystkich borykających się z lekami itp..nie walczcie, poddajcie się, zaakceptuje cię wszystkie czarne scenariusze w waszej głowie...i tak się nie wydarzą
Jednego jest mi tylko szkoda..czasu który mi uciekł bezpowrotnie na głupich lękach gdyż miałam wtedy mniejsze dzieci i to macierzyństwie nie cieszyło mnie tak jak powinno. No ale nie mogę z tym nic już zrobić. Za to obecnie mam już nastoletnich synów, jednego nawet już dorosłego
Pozdrawiam wszystkich którzy próbuja sobie na co dzień radzić z zaburzeniem.