Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Już coraz bliżej
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 35
- Rejestracja: 25 października 2019, o 09:54
Witam forumowiczów:)
Gdzie kur... robię błędy
Akceptuję każdy objaw, pozbyłem się lęku przed myślami(ze robię krzywdę córce,sobie), tam gdzie czuje lęk robię naprzekór, jednak pozostał ten ciągły dziwny stan, jestem wśród znajomych, a dalej nie mogę się rozluźnić i skupić na rozmowie śmiać się szczerze itd. Robię wszystko to co przed zaburzeniem staram się nie ograniczać, jednak nie odczuwam przyjemności z robienia tego
Poradzicie coś? Chce zrobić krok naprzód, (odstawiłem leki)
Gdzie kur... robię błędy
Akceptuję każdy objaw, pozbyłem się lęku przed myślami(ze robię krzywdę córce,sobie), tam gdzie czuje lęk robię naprzekór, jednak pozostał ten ciągły dziwny stan, jestem wśród znajomych, a dalej nie mogę się rozluźnić i skupić na rozmowie śmiać się szczerze itd. Robię wszystko to co przed zaburzeniem staram się nie ograniczać, jednak nie odczuwam przyjemności z robienia tego
Poradzicie coś? Chce zrobić krok naprzód, (odstawiłem leki)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 41
- Rejestracja: 11 czerwca 2020, o 19:06
Pako pisze: ↑19 czerwca 2020, o 20:56Witam forumowiczów:)
Gdzie kur... robię błędy
Akceptuję każdy objaw, pozbyłem się lęku przed myślami(ze robię krzywdę córce,sobie), tam gdzie czuje lęk robię naprzekór, jednak pozostał ten ciągły dziwny stan, jestem wśród znajomych, a dalej nie mogę się rozluźnić i skupić na rozmowie śmiać się szczerze itd. Robię wszystko to co przed zaburzeniem staram się nie ograniczać, jednak nie odczuwam przyjemności z robienia tego
Poradzicie coś? Chce zrobić krok naprzód, (odstawiłem leki)
A ile to trwa? Wiesz, to cholerstwo jest uparte, ale wierze w Ciebie


"Jeśli masz bardzo zły dzień i wydaje Ci się, ze więcej nie dasz rady, że to koniec.
To zobacz przy sobie anioła, który szturcha Cię w bok i mówi: Weź nie przesadzaj
"
To zobacz przy sobie anioła, który szturcha Cię w bok i mówi: Weź nie przesadzaj

- dankan
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 935
- Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11
Gdzie w tym zdaniu jest akceptacja?

Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014
spis-tresci-autorami-t4728.html
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014
spis-tresci-autorami-t4728.html
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 35
- Rejestracja: 25 października 2019, o 09:54
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 35
- Rejestracja: 25 października 2019, o 09:54
Takie świadome pare miesięcy, ale ogólnie 1,5rokuIKSIGREKZET pisze: ↑19 czerwca 2020, o 22:09Pako pisze: ↑19 czerwca 2020, o 20:56Witam forumowiczów:)
Gdzie kur... robię błędy
Akceptuję każdy objaw, pozbyłem się lęku przed myślami(ze robię krzywdę córce,sobie), tam gdzie czuje lęk robię naprzekór, jednak pozostał ten ciągły dziwny stan, jestem wśród znajomych, a dalej nie mogę się rozluźnić i skupić na rozmowie śmiać się szczerze itd. Robię wszystko to co przed zaburzeniem staram się nie ograniczać, jednak nie odczuwam przyjemności z robienia tego
Poradzicie coś? Chce zrobić krok naprzód, (odstawiłem leki)
A ile to trwa? Wiesz, to cholerstwo jest uparte, ale wierze w CiebieW koncu wszystko minie
![]()
- dankan
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 935
- Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11
No to co pytasz kiedy wiesz.

Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014
spis-tresci-autorami-t4728.html
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014
spis-tresci-autorami-t4728.html
- lubieplacki13
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 495
- Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50
Cześć. Mam podobnie i aktualnie jestem w sporym kryzysie. Ogólnie, kiedy leży akceptacja, to kryzys jest cały czas. I nie wiem czy dobrze, ale dostrzegam u ciebie perfekcjonizm. Ja od 28 lutego, aż do przedwczoraj już nie miałem natrętnych myśli samobójczych i myślałem, że jest to już za mną. Przez te 3 miesiące jednak przez koronawirusa wciąż miałem takie co tygodniowe zjazdy somatyczne, ból głowy, napięcie, bla bla, inne takie. Dopadała mnie frustracja, że ile jeszcze, przecież z głowy miały być tylko myśli i miało się żyć wspaniale, a jednak ciągle coś siedziało z tyłu głowy
Teraz już wiem, że to akceptacja leżała, to, że nie chciałem się czuć źle, że czekałem i chciałem żeby jak najszybciej minęło, że w urodziny miałem już być wolny od tego syfu. No i od tej frustracji i braku akceptacji dziś jestem emocjonalnie w punkcie wyjścia i czuję się tak samo, jak na początku zaburzenia (choć wiedza jest większa). Także póki możesz - nie wkręcaj się w tą presję i perfekcjonizm, bo tak samo jak mi, wróci wszystko i dopiero będziesz sfrustrowany. Też miałem myśli, kurde, co robię źle, gdzie robię błędy, prawdopodobnie nigdzie nie robiłeś, po prostu potrzeba czasu i to sporo, żeby mózg odpuścił te schematy. Teraz dopiero do mnie dotarło, że samym ryzykowaniem nie da się z tego wyjść, w pewnym momencie trzeba się wspiąć na wyżyny możliwości i resztę musi zdziałać akceptacja i CZAS.

/przerwa od forum
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 409
- Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21
Ze swojej strony mogę to potwierdzić i bardzo unaocznił mi to zresztą Wik w trakcie zajęć, bo na początku podjąłem się głównie ryzykowania, racjonalizacji, które były przeciwstawne do samego życia życiem, które mi wcześniej w ogóle nie pomogło w dłuższej perspektywie. To wykonywałem do pewnego momentu, aż pojawiała się presja, coraz większa i większa, wątpliwości i wszystko to co tylko w takich sytuacjach możliwe. Kiedy się tym zmęczyłem, to usłyszałem, że teraz w końcu czas na akceptację.lubieplacki13 pisze: ↑20 czerwca 2020, o 12:37Cześć. Mam podobnie i aktualnie jestem w sporym kryzysie. Ogólnie, kiedy leży akceptacja, to kryzys jest cały czas. I nie wiem czy dobrze, ale dostrzegam u ciebie perfekcjonizm. Ja od 28 lutego, aż do przedwczoraj już nie miałem natrętnych myśli samobójczych i myślałem, że jest to już za mną. Przez te 3 miesiące jednak przez koronawirusa wciąż miałem takie co tygodniowe zjazdy somatyczne, ból głowy, napięcie, bla bla, inne takie. Dopadała mnie frustracja, że ile jeszcze, przecież z głowy miały być tylko myśli i miało się żyć wspaniale, a jednak ciągle coś siedziało z tyłu głowyTeraz już wiem, że to akceptacja leżała, to, że nie chciałem się czuć źle, że czekałem i chciałem żeby jak najszybciej minęło, że w urodziny miałem już być wolny od tego syfu. No i od tej frustracji i braku akceptacji dziś jestem emocjonalnie w punkcie wyjścia i czuję się tak samo, jak na początku zaburzenia (choć wiedza jest większa). Także póki możesz - nie wkręcaj się w tą presję i perfekcjonizm, bo tak samo jak mi, wróci wszystko i dopiero będziesz sfrustrowany. Też miałem myśli, kurde, co robię źle, gdzie robię błędy, prawdopodobnie nigdzie nie robiłeś, po prostu potrzeba czasu i to sporo, żeby mózg odpuścił te schematy. Teraz dopiero do mnie dotarło, że samym ryzykowaniem nie da się z tego wyjść, w pewnym momencie trzeba się wspiąć na wyżyny możliwości i resztę musi zdziałać akceptacja i CZAS.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 35
- Rejestracja: 25 października 2019, o 09:54
martinsonetto pisze: ↑20 czerwca 2020, o 15:05Ze swojej strony mogę to potwierdzić i bardzo unaocznił mi to zresztą Wik w trakcie zajęć, bo na początku podjąłem się głównie ryzykowania, racjonalizacji, które były przeciwstawne do samego życia życiem, które mi wcześniej w ogóle nie pomogło w dłuższej perspektywie. To wykonywałem do pewnego momentu, aż pojawiała się presja, coraz większa i większa, wątpliwości i wszystko to co tylko w takich sytuacjach możliwe. Kiedy się tym zmęczyłem, to usłyszałem, że teraz w końcu czas na akceptację.lubieplacki13 pisze: ↑20 czerwca 2020, o 12:37Cześć. Mam podobnie i aktualnie jestem w sporym kryzysie. Ogólnie, kiedy leży akceptacja, to kryzys jest cały czas. I nie wiem czy dobrze, ale dostrzegam u ciebie perfekcjonizm. Ja od 28 lutego, aż do przedwczoraj już nie miałem natrętnych myśli samobójczych i myślałem, że jest to już za mną. Przez te 3 miesiące jednak przez koronawirusa wciąż miałem takie co tygodniowe zjazdy somatyczne, ból głowy, napięcie, bla bla, inne takie. Dopadała mnie frustracja, że ile jeszcze, przecież z głowy miały być tylko myśli i miało się żyć wspaniale, a jednak ciągle coś siedziało z tyłu głowyTeraz już wiem, że to akceptacja leżała, to, że nie chciałem się czuć źle, że czekałem i chciałem żeby jak najszybciej minęło, że w urodziny miałem już być wolny od tego syfu. No i od tej frustracji i braku akceptacji dziś jestem emocjonalnie w punkcie wyjścia i czuję się tak samo, jak na początku zaburzenia (choć wiedza jest większa). Także póki możesz - nie wkręcaj się w tą presję i perfekcjonizm, bo tak samo jak mi, wróci wszystko i dopiero będziesz sfrustrowany. Też miałem myśli, kurde, co robię źle, gdzie robię błędy, prawdopodobnie nigdzie nie robiłeś, po prostu potrzeba czasu i to sporo, żeby mózg odpuścił te schematy. Teraz dopiero do mnie dotarło, że samym ryzykowaniem nie da się z tego wyjść, w pewnym momencie trzeba się wspiąć na wyżyny możliwości i resztę musi zdziałać akceptacja i CZAS.
O dziwo rzeczywiście była w tym prawda, bo mogłem wtedy zupełnie inaczej przyzwalać niż gdybym to robił od samego początku. Dlatego zgadzam się, że najpierw trzeba dojść do pewnego maksymalnego poziomu odburzania agresywnego, a potem akceptacyjnego. Moje odburzanie w ogóle tak własnie przebiegało i sprawiło tez inny wgląd w robienie sobie presji i perfekcjonizm.
Mógłbyś zgłębić temat ? W jakiś sposób to zrobiłeś? Jakiś dodatkowy dialog wewnętrzny ??
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 399
- Rejestracja: 26 lutego 2018, o 11:32
A czasem to nie niejest tak ze trzeba upasc na same dno zeby to wszystko zaakceptowac. Tak pisza czesto odburzeni .Co sadzicie bo człowiek noby funkcjonuje narzeka ale jednak dziala ale jak juz padnie tak calkiem na pysk to juz mu jest obojetnie i wtedy jest naprawde akceptacja?.
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 409
- Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21
To wszystko nie dzieje się poprzez jakiś konkretny sposób, czy za pomocą jakiegoś dialogu. Trudno to zobaczyć jak się jest w zaburzeniu, ale to dzieje się tak naprawdę samo, kiedy robisz to co do ciebie należy. Tutaj trochę spisałem tego co należało do mnie. koniec-nerwica-natr-ctw-lowych-odburzony-t15202.htmlPako pisze: ↑20 czerwca 2020, o 15:36martinsonetto pisze: ↑20 czerwca 2020, o 15:05Ze swojej strony mogę to potwierdzić i bardzo unaocznił mi to zresztą Wik w trakcie zajęć, bo na początku podjąłem się głównie ryzykowania, racjonalizacji, które były przeciwstawne do samego życia życiem, które mi wcześniej w ogóle nie pomogło w dłuższej perspektywie. To wykonywałem do pewnego momentu, aż pojawiała się presja, coraz większa i większa, wątpliwości i wszystko to co tylko w takich sytuacjach możliwe. Kiedy się tym zmęczyłem, to usłyszałem, że teraz w końcu czas na akceptację.lubieplacki13 pisze: ↑20 czerwca 2020, o 12:37Cześć. Mam podobnie i aktualnie jestem w sporym kryzysie. Ogólnie, kiedy leży akceptacja, to kryzys jest cały czas. I nie wiem czy dobrze, ale dostrzegam u ciebie perfekcjonizm. Ja od 28 lutego, aż do przedwczoraj już nie miałem natrętnych myśli samobójczych i myślałem, że jest to już za mną. Przez te 3 miesiące jednak przez koronawirusa wciąż miałem takie co tygodniowe zjazdy somatyczne, ból głowy, napięcie, bla bla, inne takie. Dopadała mnie frustracja, że ile jeszcze, przecież z głowy miały być tylko myśli i miało się żyć wspaniale, a jednak ciągle coś siedziało z tyłu głowyTeraz już wiem, że to akceptacja leżała, to, że nie chciałem się czuć źle, że czekałem i chciałem żeby jak najszybciej minęło, że w urodziny miałem już być wolny od tego syfu. No i od tej frustracji i braku akceptacji dziś jestem emocjonalnie w punkcie wyjścia i czuję się tak samo, jak na początku zaburzenia (choć wiedza jest większa). Także póki możesz - nie wkręcaj się w tą presję i perfekcjonizm, bo tak samo jak mi, wróci wszystko i dopiero będziesz sfrustrowany. Też miałem myśli, kurde, co robię źle, gdzie robię błędy, prawdopodobnie nigdzie nie robiłeś, po prostu potrzeba czasu i to sporo, żeby mózg odpuścił te schematy. Teraz dopiero do mnie dotarło, że samym ryzykowaniem nie da się z tego wyjść, w pewnym momencie trzeba się wspiąć na wyżyny możliwości i resztę musi zdziałać akceptacja i CZAS.
O dziwo rzeczywiście była w tym prawda, bo mogłem wtedy zupełnie inaczej przyzwalać niż gdybym to robił od samego początku. Dlatego zgadzam się, że najpierw trzeba dojść do pewnego maksymalnego poziomu odburzania agresywnego, a potem akceptacyjnego. Moje odburzanie w ogóle tak własnie przebiegało i sprawiło tez inny wgląd w robienie sobie presji i perfekcjonizm.
Mógłbyś zgłębić temat ? W jakiś sposób to zrobiłeś? Jakiś dodatkowy dialog wewnętrzny ??
Ostatnio zmieniony 21 czerwca 2020, o 11:38 przez martinsonetto, łącznie zmieniany 3 razy.
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 409
- Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21
Trochę tak jest, ale nie jestem pewien, czy kiedy bym analizował myśli lub tylko od nich uciekał to czy to dno by się pojawiło, moim zdaniem chyba nie.menago49 pisze: ↑20 czerwca 2020, o 21:00A czasem to nie niejest tak ze trzeba upasc na same dno zeby to wszystko zaakceptowac. Tak pisza czesto odburzeni .Co sadzicie bo człowiek noby funkcjonuje narzeka ale jednak dziala ale jak juz padnie tak calkiem na pysk to juz mu jest obojetnie i wtedy jest naprawde akceptacja?.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 35
- Rejestracja: 25 października 2019, o 09:54
Co masz na myśli pisząc ze „robisz to co do Ciebie należy „:)martinsonetto pisze: ↑21 czerwca 2020, o 11:33To wszystko nie dzieje się poprzez jakiś konkretny sposób, czy za pomocą jakiegoś dialogu. Trudno to zobaczyć jak się jest w zaburzeniu, ale to dzieje się tak naprawdę samo, kiedy robisz to co do ciebie należy. Tutaj trochę spisałem tego co należało do mnie. koniec-nerwica-natr-ctw-lowych-odburzony-t15202.htmlPako pisze: ↑20 czerwca 2020, o 15:36martinsonetto pisze: ↑20 czerwca 2020, o 15:05
Ze swojej strony mogę to potwierdzić i bardzo unaocznił mi to zresztą Wik w trakcie zajęć, bo na początku podjąłem się głównie ryzykowania, racjonalizacji, które były przeciwstawne do samego życia życiem, które mi wcześniej w ogóle nie pomogło w dłuższej perspektywie. To wykonywałem do pewnego momentu, aż pojawiała się presja, coraz większa i większa, wątpliwości i wszystko to co tylko w takich sytuacjach możliwe. Kiedy się tym zmęczyłem, to usłyszałem, że teraz w końcu czas na akceptację.O dziwo rzeczywiście była w tym prawda, bo mogłem wtedy zupełnie inaczej przyzwalać niż gdybym to robił od samego początku. Dlatego zgadzam się, że najpierw trzeba dojść do pewnego maksymalnego poziomu odburzania agresywnego, a potem akceptacyjnego. Moje odburzanie w ogóle tak własnie przebiegało i sprawiło tez inny wgląd w robienie sobie presji i perfekcjonizm.
Mógłbyś zgłębić temat ? W jakiś sposób to zrobiłeś? Jakiś dodatkowy dialog wewnętrzny ??
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Chyba to jest trochę wg tego schematumenago49 pisze: ↑20 czerwca 2020, o 21:00A czasem to nie niejest tak ze trzeba upasc na same dno zeby to wszystko zaakceptowac. Tak pisza czesto odburzeni .Co sadzicie bo człowiek noby funkcjonuje narzeka ale jednak dziala ale jak juz padnie tak calkiem na pysk to juz mu jest obojetnie i wtedy jest naprawde akceptacja?.
Etap 1 WTF czyli co mi jest?
Etap 2 Walka, bo tak nie może być
Etap 3 Punkt kryzysowy tj. mam już wszystkiego dość łącznie z tym całym odburzaniem
Etap 4 Odpuszczam i AKCEPTUJE.
Myślę, że często jest tak, że wydaje nam się, że ryzykujemy i dopuszczamy najgorsze scenariusze a w rzeczywistości wygląda to tak 0:17 https://www.youtube.com/watch?v=Z-W22WNaztI
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.