Obsesyjne myślenie o możliwości zarażenia się chorobą
: 20 listopada 2015, o 09:18
Witam Was serdecznie.
Muszę przyznać, że zakładając konto na portalu kilkakrotnie zastanawiałam się nad podjęciem tego kroku.
Czy ja zwariowałam? Czy naprawdę potrzebuję pomocy?
Tak, potrzebuję, ponieważ czuję jak drżę cała od ciągłego napięcia przeszywającego moje ciało.
Dziś postanowiłam podjąć stosowne kroki.
Moja przypadłość obsesyjnego myślenia towarzyszy mi od dłuższego czasu zahaczając o wiele płaszczyzn mojego życia, jednakże zaczęła niepokoić mnie dopiero teraz- gdy zaszłam w ciążę.
Otóż, kiedy dowiedziałam się, że nie mam przeciwciał Toksoplazmozy ( choroby pasożytniczej, którą zarazić można się poprzez połknięcie oocyst znajdujących się na brudnych warzywach lub cyst tkankowych w surowym mięsie), zaczęłam w sposób szczególny dbać o higienę swoją, jak i przygotowywania posiłków. Z czasem, po przeczytaniu wielu artykułów odnośnie tego tematu zaczęłam uważać jeszcze bardziej tzn. myję ręce wiele razy podczas przygotowywania posiłków ( różnych, nawet z nabiału), wciąż myślę nad ewentualnymi możliwościami zarażenia, cały czas sprzątam mieszkanie, chodzę na badanie poziomu przeciwciał co 3 tygodnie i z niepokojem oraz niecierpliwością oczekuję tego dnia. Mój niepokój powoduje już nawet dotknięcie warzyw w sklepie czy obróbka mięsa.
Myśli te i nieustanne natręctwo analizowania każdej czynności sprawiają, że nie mam już siły cieszyć się ciążą, choć dobiega ona już końca. Zupełnie nie obawiam się porodu, ponieważ traktuję go jak wybawienie od ciągłego napięcia, które niestety również odbija się na maleństwie.
Do jakiego wątku z forum powinnam się zgłosić? Jakie dalsze kroki podjąć?
Pozdrawiam Was wszystkich i proszę o kilka słów wsparcia.
Muszę przyznać, że zakładając konto na portalu kilkakrotnie zastanawiałam się nad podjęciem tego kroku.
Czy ja zwariowałam? Czy naprawdę potrzebuję pomocy?
Tak, potrzebuję, ponieważ czuję jak drżę cała od ciągłego napięcia przeszywającego moje ciało.
Dziś postanowiłam podjąć stosowne kroki.
Moja przypadłość obsesyjnego myślenia towarzyszy mi od dłuższego czasu zahaczając o wiele płaszczyzn mojego życia, jednakże zaczęła niepokoić mnie dopiero teraz- gdy zaszłam w ciążę.
Otóż, kiedy dowiedziałam się, że nie mam przeciwciał Toksoplazmozy ( choroby pasożytniczej, którą zarazić można się poprzez połknięcie oocyst znajdujących się na brudnych warzywach lub cyst tkankowych w surowym mięsie), zaczęłam w sposób szczególny dbać o higienę swoją, jak i przygotowywania posiłków. Z czasem, po przeczytaniu wielu artykułów odnośnie tego tematu zaczęłam uważać jeszcze bardziej tzn. myję ręce wiele razy podczas przygotowywania posiłków ( różnych, nawet z nabiału), wciąż myślę nad ewentualnymi możliwościami zarażenia, cały czas sprzątam mieszkanie, chodzę na badanie poziomu przeciwciał co 3 tygodnie i z niepokojem oraz niecierpliwością oczekuję tego dnia. Mój niepokój powoduje już nawet dotknięcie warzyw w sklepie czy obróbka mięsa.
Myśli te i nieustanne natręctwo analizowania każdej czynności sprawiają, że nie mam już siły cieszyć się ciążą, choć dobiega ona już końca. Zupełnie nie obawiam się porodu, ponieważ traktuję go jak wybawienie od ciągłego napięcia, które niestety również odbija się na maleństwie.
Do jakiego wątku z forum powinnam się zgłosić? Jakie dalsze kroki podjąć?
Pozdrawiam Was wszystkich i proszę o kilka słów wsparcia.