Dzień dobry wszystkim nerwuskom Moja zaburzeniowa historia jest długa, prawie taka jak moje 30-letnie życie.
Już jako dziecko panicznie bałam się zamknięcia (klaustrofobia), ten lęk trwał ponad 20 lat. Wszystkie moje działania ustawiałam pod niego (czyli nie jeździłam w miejsca, w których trzeba było poruszać się windą), w głowie nie mieścił mi się lot samolotem. Byłam mistrzem unikania, kombinowania. Chodzi nawet na terapię grupową, która nic nie zmieniła w kwestii fobii, ale zarysowała mi głębsze konflikty w środku. Sama klaustrofobia mi minęła, kiedy założyłam rodzinę. Ale potem dużo obowiązków, biznes, brak pomocy i... powoli grzaly się moje zwoje. Miałam już sporo nerwicowych objawów (np. dretwienie twarzy, gula w gardle, lęk znikąd), ale jeszcze wtedy nie było paniki. No i niestety jedno niemiłe doświadczenie przechyliło czarę. Prawdziwy atak, który trwał chyba tydzień. Masakra. Nie wiedziałam, czy mam zawał, czy umieram. Nie mogłam się skupić, nie mogłam jeść, ratowałam się winem (robilo gorzej), czytaniem (i tak drugi tryb mysli dzialal samodzielnie). Poszlam na terapie gestalt. Tam non stop plakalam nad sobą samą jak byłam dzieckiem. Zakonczylam terapie. Znowu ledwo zylam. W koncu poszlam na terapie psychodynamiczna. Chodzilam przez rok 2 x w tygodniu. Potem przeszłam na tryb 1 x w tygodniu - do dzisiaj. Na kazdym spotkaniu zaliczalam opad szczeny - nad rzeczami, ktore sobie uswiadamialam. Nad moim zaburzonym obrazem swiata. Niestety napiecie ciala bylo tak mocne, ze zdecydowalam sie na lek. Opanowal to napiecie, a ja moglam odetchnac. Po 9 miesiacach wyszlam z leku. Najgorsze bylo juz za mna i chcialam pracowac nad soba bez lekow. Wtedy zaczelam ogladac materialy DivoVic na youtube, ale nie bylam na to otwarta. Nie ufalam im i sobie. A teraz wrocilam i otwieram sie na to. Juz wychwycilam pare rzeczy, ktore mi naprawde pomgaja. Ciesze sie, ze tu jestem. Nie wiem, ile jeszcze to wszystko potrwa. Czasami jestem strasznie zmeczona i przybita a najlepsze jest to, ze ludzie postrzegaja mnie jako super usmiechnieta dziewczyne sukcesu. Ktorej wszystko latwo przychodzi i jej zycie jest bajka.
Gdyby tylko wiedzieli, jakie cuda moje cialo wyczynia i jakie glupoty moje emocje ze mna robia
Pozdrawiam i walczymy!
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Nerwica - moja siostra
- Natalie1208
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 436
- Rejestracja: 17 maja 2017, o 13:39
Fajnie, że z nami jesteś ! powodzenia w odburzaniu, a w razie czego śmiało pisz
"najlepsze jest to, ze ludzie postrzegaja mnie jako super usmiechnieta dziewczyne sukcesu. Ktorej wszystko latwo przychodzi i jej zycie jest bajka. " - u mnei jest identycznie, znajomi i rodzina uważaja mnie za zawsze radosnego , ze spokojnym podejsciem od życia człowieka sukcesu. a tymczasem o wielu lat zmagam sie z zaburzeniami lękowo- depresyjnymi
"najlepsze jest to, ze ludzie postrzegaja mnie jako super usmiechnieta dziewczyne sukcesu. Ktorej wszystko latwo przychodzi i jej zycie jest bajka. " - u mnei jest identycznie, znajomi i rodzina uważaja mnie za zawsze radosnego , ze spokojnym podejsciem od życia człowieka sukcesu. a tymczasem o wielu lat zmagam sie z zaburzeniami lękowo- depresyjnymi
- miniper
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 113
- Rejestracja: 24 października 2017, o 21:33
Powinnyśmy chyba sobie przyznać medale za robienie tych wszystkich rzeczy pomimo naszych zaburzeń. Czasami patrze np na mojego męża, który ma tak zdrowy umysł, że nawet nie potrafi się wczuć w te moje nastroje i dolegliwości - myślę wtedy, jak chciałabym tak jak on, jak prościej byłoby działać, żyć.Natalie1208 pisze: ↑9 listopada 2017, o 19:07u mnei jest identycznie, znajomi i rodzina uważaja mnie za zawsze radosnego , ze spokojnym podejsciem od życia człowieka sukcesu. a tymczasem o wielu lat zmagam sie z zaburzeniami lękowo- depresyjnymi
- Nipo
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1545
- Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34
To dąż do tego z uporemminiper pisze: ↑9 listopada 2017, o 20:10Powinnyśmy chyba sobie przyznać medale za robienie tych wszystkich rzeczy pomimo naszych zaburzeń. Czasami patrze np na mojego męża, który ma tak zdrowy umysł, że nawet nie potrafi się wczuć w te moje nastroje i dolegliwości - myślę wtedy, jak chciałabym tak jak on, jak prościej byłoby działać, żyć.Natalie1208 pisze: ↑9 listopada 2017, o 19:07u mnei jest identycznie, znajomi i rodzina uważaja mnie za zawsze radosnego , ze spokojnym podejsciem od życia człowieka sukcesu. a tymczasem o wielu lat zmagam sie z zaburzeniami lękowo- depresyjnymi
- eyeswithoutaface
- Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44
Hej Kochana! Podejście godne pogratulowania. Tak trzymaj
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
- Nipo
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1545
- Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34
Hehe jestem cwaniak jak sam nie dążę z uporem :pNipo pisze: ↑9 listopada 2017, o 20:13To dąż do tego z uporemminiper pisze: ↑9 listopada 2017, o 20:10Powinnyśmy chyba sobie przyznać medale za robienie tych wszystkich rzeczy pomimo naszych zaburzeń. Czasami patrze np na mojego męża, który ma tak zdrowy umysł, że nawet nie potrafi się wczuć w te moje nastroje i dolegliwości - myślę wtedy, jak chciałabym tak jak on, jak prościej byłoby działać, żyć.Natalie1208 pisze: ↑9 listopada 2017, o 19:07u mnei jest identycznie, znajomi i rodzina uważaja mnie za zawsze radosnego , ze spokojnym podejsciem od życia człowieka sukcesu. a tymczasem o wielu lat zmagam sie z zaburzeniami lękowo- depresyjnymi
- miniper
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 113
- Rejestracja: 24 października 2017, o 21:33
Taaak, też tak mam! Wszystkim znajomym fajnie potrafię doradzić, racjonalnie znajduję argumenty, pocieszam ich i przedstawiam wszystko w normalnym świetle. A sama zupełnie nie słucham mojego racjonalnego ja