Witam i tutaj.
Chcialam prosic o porade odnosnie jednej kwestii.
Jestem z chlopakiem od przeszlo roku, w wakacje planujemy zamieszkac razem. Moj chlopak wie o mojej nerwicy, wie o atakach paniki, ale nie jest wtajemniczony we wszystko. Stwierdzilam ze nie bede go codziennie zameczac wszystkimi moimi strachami, zreszta spotkania z nim zawsze motywowaly mnie zeby wziac sie w garsc i przestac uzalac sie nad soba. Ostatnio mam gorsze dni - i pojawilo sie w moje glowie pytanie, czy ma to sens? Po pierwsze teraz zawsze jak mam zly dzien moge przyjsc do domu i sie wyplakac, polozyc, zadzwonic do mamy (wyszla z nerwicy wiele lat temu). Nie chce go obciazac tym ciezarem. Wiem ze mam w nim wsparcie, ale ludzie ktorzy tego nie przeszli nigdy do konca nie zrozumieja - ja wczesniej tez nie rozumialam.
Prosze, powiedzcie mi co tym myslicie. Wiem ze martwie sie za wczesnie, zostalo jeszcze kilka miesiecy, moze do tego czasu sie odburze.
Jak Wy sobie z tym radzicie?
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Prosba o rade - mieszkanie z chlopakiem
- rit
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 265
- Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 11:51
Po pierwsze, nie rób sobie presji "że może zdążę się odburzyć", bo będziesz się tym spinać i nic z tego nie wyjdzieKredka pisze: ↑19 lutego 2018, o 16:21Witam i tutaj.
Chcialam prosic o porade odnosnie jednej kwestii.
Jestem z chlopakiem od przeszlo roku, w wakacje planujemy zamieszkac razem. Moj chlopak wie o mojej nerwicy, wie o atakach paniki, ale nie jest wtajemniczony we wszystko. Stwierdzilam ze nie bede go codziennie zameczac wszystkimi moimi strachami, zreszta spotkania z nim zawsze motywowaly mnie zeby wziac sie w garsc i przestac uzalac sie nad soba. Ostatnio mam gorsze dni - i pojawilo sie w moje glowie pytanie, czy ma to sens? Po pierwsze teraz zawsze jak mam zly dzien moge przyjsc do domu i sie wyplakac, polozyc, zadzwonic do mamy (wyszla z nerwicy wiele lat temu). Nie chce go obciazac tym ciezarem. Wiem ze mam w nim wsparcie, ale ludzie ktorzy tego nie przeszli nigdy do konca nie zrozumieja - ja wczesniej tez nie rozumialam.
Prosze, powiedzcie mi co tym myslicie. Wiem ze martwie sie za wczesnie, zostalo jeszcze kilka miesiecy, moze do tego czasu sie odburze.
Jak Wy sobie z tym radzicie?



„Póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas” – Epikur
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 81
- Rejestracja: 19 lutego 2018, o 09:55
Bardzo dziekuje rit!
Masz racje. Naprawde staram sie akceptowac ten stan jaki jest (z roznym skutkiem niestety). Sa dni kiedy mysle "jest jak jest i tyle", ale w gorszych wlacza sie petla myslowa pod tytulem "dlaczego nie przechodzi".
Dziekuje jeszcze raz. Czas chyba naprawde jest rozwiazaniem, a i tak bedzie co ma byc.
Masz racje. Naprawde staram sie akceptowac ten stan jaki jest (z roznym skutkiem niestety). Sa dni kiedy mysle "jest jak jest i tyle", ale w gorszych wlacza sie petla myslowa pod tytulem "dlaczego nie przechodzi".
Dziekuje jeszcze raz. Czas chyba naprawde jest rozwiazaniem, a i tak bedzie co ma byc.
- Megi.88
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 319
- Rejestracja: 7 stycznia 2018, o 14:30
Oglądam filmiki chłopaków z mężem i on teraz dużo rozumie pomimo że tego nie przeżył stwierdził że to co mówią to w sumie rady dla każdego na życie
A gdy mam gorszy etap już nawet mi ich cytuje i tłumaczy że to ttlko chwilowe. Napewno znajdziesz wsparcie w swoim chłopaku we 2 zawsze raźniej
" I don't feel the way I used to
The sky is grey much more than it is blue
But I know one day I'll get through
And I'll take my place again
So I will try
So I will try
...
If I would try
If I would try
....
There is no one for me to blame
'Cause I know the only thing in my way
Is me"
The sky is grey much more than it is blue
But I know one day I'll get through
And I'll take my place again
So I will try
So I will try
...
If I would try
If I would try
....
There is no one for me to blame
'Cause I know the only thing in my way
Is me"
- Zestresowana
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 457
- Rejestracja: 6 listopada 2014, o 07:22
Miałam bardzo podobna sytuacje do Twojej. Chłopak tez wiedział, ale nie wszystko, bo nie chciałam go zameczac. Przeprowadzka do chłopaka była bardzo dobra decyzja, zdecydowałam się na to praktycznie z dnia na dzień po około roku rozkmin. Na ten moment uwazam, że to była bardzo dobra decyzja:) w gorszych chwilach chlopak bardzo pomaga, ale podchodzi do tego na zasadzie naturalnego wsparcia w związku, a lek jako po prostu moje gorsze dni, które ma każdy człowiek. Na początku po przeprowadzce było mi gorzej, bo wiadomo, stres, nowe mieszkanie i obowiązki, ponadto zaczynałam akurat terapię i to też dołożyło swoje, poza tym to były moje początki z zaburzeniem, potem jeszcze docieranie się. Ale było warto. Dzisiaj wiem, że to była swego rodzaju próba dla naszego związku i mam u boku człowieka, który jest w stanie być ze mną faktycznie na dobre i na złe.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 65
- Rejestracja: 9 grudnia 2017, o 19:11
Kredko, a jeśli się nie odburzysz? Przepuścisz okazję na pomieszkanie z chłopakiem, bo nie jesteś jeszcze idealna?
Przedstaw mu jak wygląda Twoja sytuacja i zobacz, jak on to widzi. Przegadajcie temat. A później staraj się go nie zamęczać za bardzo i tyle 
K.


K.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 89
- Rejestracja: 12 marca 2017, o 20:32
Moja rada jest taka- nie pozwól nerwicy przejąć kontroli nad swoim życiem. Nie rezygnuj z marzeń planów i miłości tylko dlatego, ze nasuwa ci ona wątpliwości. Jeśli im ulegniesz to pozwolisz na to, aby nerwica wzięła górę, a to Ty tutaj rządzisz! Nie ona! Wiec rób to czego pragniesz, idź do przodu. Zaakceptuj, ze będą gorsze oraz lepsze dni, ale masz wsparcie w chłopaku, który Cie kocha i to powinno dodać Ci otuchy. Poza tym to chyba cudowne mieć przy sobie ukochana osobę i moc się do niej przytulić w trudnych chwilach, prawda ?Kredka pisze: ↑19 lutego 2018, o 16:21Witam i tutaj.
Chcialam prosic o porade odnosnie jednej kwestii.
Jestem z chlopakiem od przeszlo roku, w wakacje planujemy zamieszkac razem. Moj chlopak wie o mojej nerwicy, wie o atakach paniki, ale nie jest wtajemniczony we wszystko. Stwierdzilam ze nie bede go codziennie zameczac wszystkimi moimi strachami, zreszta spotkania z nim zawsze motywowaly mnie zeby wziac sie w garsc i przestac uzalac sie nad soba. Ostatnio mam gorsze dni - i pojawilo sie w moje glowie pytanie, czy ma to sens? Po pierwsze teraz zawsze jak mam zly dzien moge przyjsc do domu i sie wyplakac, polozyc, zadzwonic do mamy (wyszla z nerwicy wiele lat temu). Nie chce go obciazac tym ciezarem. Wiem ze mam w nim wsparcie, ale ludzie ktorzy tego nie przeszli nigdy do konca nie zrozumieja - ja wczesniej tez nie rozumialam.
Prosze, powiedzcie mi co tym myslicie. Wiem ze martwie sie za wczesnie, zostalo jeszcze kilka miesiecy, moze do tego czasu sie odburze.
Jak Wy sobie z tym radzicie?

Trzymam kciuki za Ciebie!
