
Postanowiłam dołączyć do forum, aby poznać ludzi, którzy dzielą moje problemy, prosić o radę, czegoś nowego się dowiedzieć. Uważam, że miałam i mam dość ciężką i długą drogę w kwestii nerwicy dlatego chciałabym podzielić się z wami kawałkiem tego "gorszego" zycia. Być moze szukam zrozumienia, byc moze kogos kto miał dokładnie to co ja, moze wsparcia i motywacji do dalszej walki... ale nie przedłuzając
Mam 19 lat, zmagam się z tym cholerstwem od lat 5, dopiero niedawno dowiedziałam się że to nerwica. Zaczęło się dziwnie. To fakt, popalałam sobie zioło jednak nigdy mi dobrze nie służyło, podczas gdy inni się śmiali ja przechodziłam istne piekło. Odlatywałam, nie byłam sobą, nie czułam ciała ani psychiki, nie mogłam nic zrobić, nie mogłam z tego wyjść, obraz był niewyraźny, otoczony czarną ramką czułam ze odlatuje na inny świat. Niestety postanowiłam sprawdzic jeszcze ze 2 razy czy ten stan w dalszym ciągu się utrzymuje czego szybko pożałowałam. Raz prawie zapaść a za drugim razem po zapaleniu dopadło mnie to co zawsze, uczucie "oho cos jest nie tak", męczyłam się z tym stanem pare godzin, stan mnie przerastał więc stwierdziłam że uciekne w sen, jednak po przebudzeniu się to było dalej, zaczełam sie martwić, szukac pomocy, wtedy pierwszy raz odczułam skutki stresu: duszenie się, dziwny obraz, "wstręt, strach" przed mamą... ale to był dopiero lekki początek. W nocy cała się trzęsłam, miałam dziwne jakby psychodeliczne sny i dziwne psyczhiczne stany, byłam pewna że wariuje. Nie chodziłam do szkoły przez tydzień, bałam się. Gdy wychodziłam uczucie zaraz wracało, jakby obraz się zatrzymywał i budziłam się po chwili. Szkoła to szkoła, męczyłam się i bałam, ale musiałam to przetrwac. Zaczełam unikac tez jezdzenia gdzies dalej w obawie ze to wróci a ja bede zdala od domu poniewaz zawsze gdy to się zaczyna uciekam do domu jako w bezpieczne miejsce, miejsce gdzie moze dziac sie wszystko, nie moge byc wtedy wsrod ludzi, to moj odruch automatyczny.
Zyłam tak rok, dwa z dłuzszymi przerwami od tego świństwa, potrafiłam mieć przez cały dzień rozmazany obraz i uczucie jakbym była w grze, nogi odmawiały mi posłuszeństwa, upadałam. Kto by pomysłał ze stres może zrobic cos takiego z człowiekiem. Kolejny rok i kolejny, ataki były juz rzadsze aż do teraz, w te święta piłam przez 3 dni (dodam ze alkohol tez juz na mnie nie działa jak kiedys, męcze sie gdy wypije więcej, chce uciekac do domu dlatego pije tak, aby do tego stanu nie doprowadzić) i tego 3 dnia dostałam bardzo silnego ataku, najpierw zaczyna sie od świadomosci tego ze cos jest nie tak, mimo uspokajania się i zapalenia papierosa (który zawsze jakby zmniejszał i hamował dalszy atak) szło to dalej, aż w końcu doszło do maximum, moja psychika znowu siadła, podczas ataków to juz nie jest tylko rozmazany obraz, duszenie się, to sama psychika która nie daje normalnie zyc. Najgorsze jest to, że tego stanu nie da sie opisac bo to nie tylko DD, zadne opisy, które tu czytałam nie oddają tego stanu który przechodze

Postanowiłam ze nie dam sobie z tym rady sama, jesli to juz nie przechodzi to znaczy, ze jest cos nie tak. Zazwyczaj miałam atak, 2-3 dni i powoli dochodziłam do siebie. Udałam się więc do psychologa, okazało sie że stresy z dzieciństwa + to co zapaliłam wywołały to wszystko i ze za pół roku/ rok mogło sie to skonczyc psychozą. Byłam również u psychiatry, zaczełam brac tabletki Fevarin do tego dojdzie terapia. Przepisał mi rowniez tabletki NASEN jednak miałam po nich omamy- odstawiłam. Jednak jest coś co nie daje mi spokoju, moje zdrowie fizyczne. Codzienne bóle głowy, od rana do wieczora, nieznosne i bardzo silne, pisk w uszach, gdy siedze na krzesle jakbym sie trzęsła/ skakała na nim, wieczne zmęczenie a z rana dosłownie zycie na rezerwie, uczucie ciepła w głowie, bóle serca, praktycznie kompletny brak snu (co zasypiam to budze sie 100 razy i wychodzi ze przesypiam 2h max), brak apetytu, ,mdłosci. Udałam się na TK i punkcje wyszło wszystko okej, czy to mogą byc objawy stresu? Czy ktoś brał te tabletki Fevarin? jesli tak jakie są co do niego uczucia. Czy to przejdzie? Czy będe mogła jeszcze normalnie zyc?

