
Albo dlaczego o tym stanie niewiele wiem?
Otóż kończyłam psychologię ogólną, kryzysową a zaraz po studiach a nawet już w trakcie podjęłam się pracy dla fundacji i równocześnie podjęłam się pracy w opiece społecznej. Moja praca dotyczy poszkodowanych kobiet a także samotnych i wszelkie kwalifikacje dalsze uzyskiwałam w tym kierunku a także uzależnień bo są one niestety mocno związane z moją pracą.
Dlatego też nie posiadam doświadczenia w leczeniu zaburzeń lękowych i tym podobnych choć oczywiście podstawowy zakres wiedzy posiadam.
Jednak brak mi doświadczenia bo zwyczajnie nie wykonuję takiej pracy a jest ono w tym wypadku jednym z wielkich atutów.
Zresztą przez kilka miesięcy przeczytałam myślę 60 % postów na forum i z uznaniem stwierdzam, że jest tu naprawdę dużo ludzi z konkretnym większym doświadczeniem w tych sprawach, niż ja posiadam

Moje objawy depersonalizacji-derealizacji zaczęły się od presji w pracy. Zawsze poświęcałam dużo czasu oraz zainteresowania swoim podopiecznym. Są to ludzie z różnymi problemami ale także i wychowaniem co czasem prowadziło do nerwowych sytuacji a ja za bardzo w tym chciałam być świętą Maryą.
Spowodowało to, że powoli następował proces osłabienia, lekkie stany depresji, poczucie zmęczenia nieadekwatnego do sytuacji aż w końcu przyszły stany nierealności.
Najgorszymi objawami były dla mnie te, które uderzały w moją osobowość i wiedzę. W ciągu jednego dnia nie dosyć, że przestałam rozumieć kim jestem to do tego zostałam ogłupiona, mój poziom inteligencji, poziom wysławiania się opadł do minimum.
Bardzo duży lęk wywoływały we mnie objawy, które zatracały poczucie własnego ciała. Straszne to były momenty kiedy leżąc nie czułam nóg albo siedząc przy komputerze nie czułam swoich rąk jak poruszam myszką czy pisze na klawiaturze.
Straszne też było to, że gdziekolwiek się nie pojawiałam wszędzie byłam obca i w obcym miejscu.
Odczuwałam też lęk.
Jak każdy w tym stanie zaczęłam martwić się o swoje zdrowie. Porobiłam wszelkie badania w ciągu paru dni, wszystkie wyszły dobrze.
Poszłam do psychiatry, dostałam diagnozę ostateczną depresji ale odmówiłam leczenia lekami, chciałam być czysta

Poczytałam trochę w sieci o samym zaburzeniu depersonalizacji. Tu na forum natomiast dostałam "pod nos" ważne punkty, które bardzo pomogły mi określić strategię działania.
1.
Jakiekolwiek objawy by nie były, ignorować je oraz lęk z tego płynący.
Najtrudniejsze...

Tak, to było dla mnie najtrudniejsze.
Czytać o depersonalizacji to można wiele, co innego te objawy odczuć samemu na sobie.
Tak jak wspominałam wyżej siedząc przed komputerem nie czułam ręki, która porusza myszką, nie czułam ruchów rąk, którymi pisałam, nie czułam kto w ogóle to pisze.
Miałam ochotę zostawić tą czynność i gdzieś uciec i z początku tak robiłam, w strachu chodziłam po mieszkaniu albo wychodziłam na zewnątrz. Co potęgowało tylko odczucia nierealności.
Tak samo było przy robieniu makijażu kiedy w lustrze była obca postać.
Ale miałam świadomość, że tak być nie może ale ta świadomość to mamy wszyscy

To jest trudne zadanie i to jest właśnie ta znana Nam zapewne akceptacja. Praktyka czyni mistrza w tym wypadku i polecam nie zrażać się po paru nieudanych próbach gdzie strach bierze górę.
2.
Drugi punkt jest wspomaganiem pierwszego. Aby to powyższe miało większą szanse powodzenia trzeba mieć zajęcie i to najlepiej zawodowe.
Rozmowy z przyjaciółką czy rodziną jakoś pomagały ale nawet w trakcie rozmów łapałam się na tym czy mój głos jest normalny, czy też zachowuje się normalnie. Co innego jak wpada się w wir obowiązków a w wolnym czasie stosuje się z uporem to co w punkcie pierwszym.
Do pracy wróciłam już po paru tygodniach choć było to naprawdę trudne dla mnie. Szczególnie, że nadal miałam strasznie zaniżony próg swojej inteligencji oraz choćby wysławiania się.
3.
Jeżeli czujesz, ze depersonalizacja zabrała ci część siebie, może właśnie jak mnie inteligencję, wiedzę czy może coś innego, to pamiętaj najważniejsze, że to wszystko jest tylko zablokowane.
Nie unikaj sytuacji, które narażają Cię na nasilenie danego objawy, czy sytuacji gdzie dany objaw może być przeszkodą. Jeśli natomiast w danej sytuacji objaw odcina mocno, nie popadaj w panikę, że coś jest źle i, że coś straciłeś na zawsze, DZIAŁAJ INTUICJĄ.
Intuicja jest częścią świadomości a ta jak wiadomo jest przy tych zaburzeniach mimo wszystko zachowana. Więc jak czujemy odcięcie w danej sytuacji, to zamiast unikać z obawy przed upokorzeniem czy porażką, działaj intuicją.
Zaufaj sobie bo mimo depersonalizacji, to jesteś nadal Ty.
To było mi bardzo potrzebne, bo moje problemy z poczuciem pustki w głowie, brakiem wiedzy, kłopotami w układaniu wypowiedzi, powodowały, że czułam się jak jakaś szkarada, bałam się, że nie podołam zadaniom i nie mam możliwości wrócić do pracy.
Ale szybko przekonałam się, że im bardziej denerwowałam się, że te objawy mi przeszkodzą tym bardziej mi przeszkadzały i tym bardziej byłam niespokojna a objawy coraz silniejsze.
Więc stosując ignorowanie, ten punkt pierwszy, działałam intuicją i co się okazywało? Okazywało się, że mimo objawów wiem co robić i co mówić.
To też wymaga praktyki.
4.
Punkt - załatw swoje wewnętrzne sprawy lub inne.
U mnie to było robienie sobie presji w pracy, nadmiar pracy.
Obecnie też pracuję ale prace zabieram do domu już o wiele rzadziej a np. niedziela jest tylko moja


5.
Myśli
Dla mnie najgorsza była noc, bo zawsze przychodziło wiele myśli o moim życiu, i sensie mojej egzystencji. Początkowo sądziłam, że może te myśli przychodzą bo muszę pewne sprawy rozliczyć ale w końcu uznałam, że one przychodzą bo mam ten inny stan umysłu.
Więc zaczęłam ignorowanie tych myśli i obaw z nich płynących bo i tak wszelkie próby dialogowania i odpowiedzi na pytania zawarte w tych myślach są bezsensu, bo za chwile przyjdą na nowo.
Dlatego warto rozdzielić sobie myśli na które i tak nie odpowiemy i nie znajdziemy rozwiązania bo są to po prostu myśli lękowe i tak jak inne objawy i emocje jak lęk trzeba ignorować, jak takiego natręta.
Przez dwa miesiące było lepiej ale 2 miesiące temu jeszcze w weekendy, czyli takie w luźniejsze dni objawy wracały i musiałam pilnować się z postawą z pkt pierwszego

Od miesiąca nie mam już niczego a nawet gdyby nagle przyszło to stosowałabym postawę pkt pierwszego i nie ma kłopotu

Wiem, że to żadna nowość ale też nie ma zapewne już nowości do napisania. Po prostu chciałam podzielić się tym.
Dziękuję Wam bo na bazie tego co tutaj się dowiedziałam, zbudowałam swoją strategię odzyskiwania równowagi.
Dlatego też w każdej sprawie w jakiej mogę pomóc możecie na mnie liczyć.
Pozdrawiam Maria
