Mam tylko nadzieję, że nie zapeszam

PO 3 MIESIĄCACH OD 1 ATAKU I MORDĘGI DD ZNIKNĘŁO I CZUJE SIĘ DOBRZE 3 DZIEŃ POD RZĄD
Cierpiałem półtorej miesiąca po czym poszedłem do psychiatry. Kolejne półtorej miesiąca to branie sertraliny i stopniowa poprawa z dnia na dzień aż do teraz, kiedy stwierdzam, że lęki jakieś tam się pojawiają, ale na prawdę znikome i co najważniejsze: Puściło DD

I wraz z puszczeniem DD lęki, które jeszcze gdzieś ośmielają zahaczyć o mój umysł po prostu mnie śmieszą... Ciekawe

Oczywiście przede mną jeszcze psychoteriapia - nie mogę sobie pozwolić na to, żeby znowu mnie zdemolowało
Stosujcie się do rad odnośnie wychodzenia z DD, które udzielają użytkownicy forum, wiedzą co mówią

Przede wszystkim ignorować, przełamywać się i żyć, nie poddawać się. Trzeba ośmieszać nasze dolegliwości, różne natrętne myśli od razu weryfikować innymi, olewać je i nie dawać im wiary. Do tego polecam wysiłek fizyczny (wiem, że szybciej się męczycie i jest to trudniejsze), ale na prawdę warto. I nie zapominajcie o suplementach diety w postaci magnezu i oleju ryb albo oleju lnianego (kwasy omega 3). Takie podejście gwarantuje sukces i to szybciej, niż Wam się wydaje
Gdyby ktoś miał jakieś pytania jestem do usług

Light shined on my path, turn bad days into good, turn breakdowns into blocks, I smashed 'em 'cause I could.
My brain was labored, my head would spin, don't let me down, don't give up, don't give in!