Jakiś czas temu pisałam o swoim przypadku na forum.U mnie derealizacja wystąpiła na wskutek przebalowania,stresu, nadmiaru nauki i zarwanych nocek.Nigdy nie miałam żadnych problemów emocjonalnych dlatego byłam w szoku skąd mogło się to wziąć. Obcość siebie jeszcze mam ale czuje ze to mija.Powoli wracają emocje,przestałam się zacinać,składam normalnie zdania,wydłużył się czas,nie ma już sytuacji ranek a zaraz wieczór,pozostała minimalna szyba. Pomaga mi przede wszystkim akceptacja tego,nie traktuje tego jako choroby,nie mówię jak mi zle, jestem aktualnie na pramolanie i tydzień na perazynie. Ważnym elementem jest zrozumienie czym to jest,przestanie się tego bać. Od początku traktowałam moje dd jako wroga,bałam się płakałam,pojawiły się stany depresyjne gdzie przy mojej osobowości to nie do pomyślenia. Moje dd pokazuje mi przede wszystkim ze nie warto traktować życia jako zabawy,trzeba zachowywać się dojrzale,nie jak gówniarz

Życzę wszystkim powodzenia, ja jestem zawzięta i obiecuje ze odezwę się jak będzie po wszystkim !! Swoje dd oceniam na jakieś 50 procent, potrafię cały dzien o tym nie myśleć wiec chyba jestem na prostej drodze
Pozdrawiam i trzymam kciuki za wszystkich

Serdeczne podziękowania dla założycieli bo gdyby nie wy to bym dalej myślała ze zwariowałam
