Niby mieszkam w mieście a nie ma tu nic, JAK MAM SOBIE POMÓC?! Wiecie ile walczyłem sam ze sobą zanim podjąłem decyzję o leczeniu? I gdy w końcu zacząłem drążyć temat, rozmyślać o tym wszystkim to jak zwykle się nie układa. Zwolnią mnie z pracy bo chcę to załatwić jak najszybciej, więc muszę wziąć kolejne wolne, nie mam wyrozumiałego kierownictwa, ale mam dość, walę we wszystko co jest koło mnie, szukam zaczepki by się wyżyć, na szczęście ich nikt o dziwo nie zwraca na mnie uwagi, mam dość, serdecznie dość, źle spałem, dziewczyna wciąż wierci mi dziurę w brzuchu bo wie, że jest coś nie tak, chciałaby pomóc, ale co ona może? cholerna państwowa służba zdrowia, gardzę nią, nienawidzę wręcz!!
Pewnie recepty przez internet nie dostanę od nikogo, prawda? Bo to chyba jedyne racjonalne wyjście by było, ale ja już dawno przestałem tak myśleć...
p.s - hahahahhhaha! uśmiałem się czytając ' na krowie kopytko! '
