Krecace się w kolko mysli w naszej glowie mozna porownac do jazdy po rondzie bez umiejetnosci podjęcia decyzji „ gdzie skrecic? Która droga jechać? Tutaj czy tutaj?”. Im dluzej się wahamy, im dluzej przezuwamy mysli o podjęciu decyzji, tym gorzej, bo na końcu nie wiemy już zupełnie nic. Nie jesteśmy pewni zadnej decyzji. Zrezygnowani, zrozpaczeni i zlęknieni, jezdzimy po rondzie, tracac zupełnie perspektywę tego, dokad tak naprawdę zmierzamy. W końcu, wycieńczeni przez meczace przezuwanie mysli, zatrzymujemy się na poboczu i zaczynamy zatrzymywać inne pojazdy, pytając się po kolei dokad mamy jechać, dokad zmierzać, i która droge wybrać (BRAK ZAUFANIA DO SIEBIE SAMEGO? NIE SLUCHANIE WEWNETRZNEGO JA ?)
Każdy kierowca ma swoja opinie. Jeden woli pojechać na wschod, drugi przystaje przy opinii wybrania trasy na zachod. Jest jeszcze gorzej: im więcej opinii, tym coraz gorzej podjąć decyzje. „Kurcze, dlaczego ja nie wiem, dokad podążam? Gdzie się podzial mój cel? Gdzie sa moje preferencje podrozy? „Dlaczego nie ufam sobie?”, „Nie jestem spojny ze sobą samym!”. W końcu, z wielkim trudem podejmujemy decyzje pojechania na wschod. Jestesmy przekonani, ze ta decyzja jest i będzie najlepsza. Czujemy ulge, ale na chwile, po 20 minutach natrętne mysli znowu się pojawiają w naszej glowie. „A co jak zle zrobiłem? A co jak mój wybor nie jest dobry? A co jak zle jade? A co jeśli powinienem wybrać inna droge ? Może się myle i rzeczywiście tamta trasa jest lepsza?”. I się zaczyna! Karuzela na nowo. W końcu zawracamy! Czyjemy większy lek, większy niepokoj. Nie chce nam się już prowadzic auta. Jestesmy przygnębieni i zrezygnowani. CO ROBIC????
Krecace się w kolko mysli to ruminacje. Oznaczja one, ze jesteśmy albo w stanie niepokoju, albo defensywy, albo niezrozumienia. Za przezuwaniem mysli stoi lęk przed utrata czegos lub kogos, przed odrzuceniem, poczuciem pustki, bądź przed podjęciem zlej decyzji. To ten lęk powoduje ucieczke w ruminacje, przezuwanie mysli, lub jak ja to nazywam: natrety! Uciekamy od czucia silnych emocji, związanych z podjęciem niewłaściwej decyzji! Sęk w tym, ze nie wiemy, która decyzja miałaby się okazać niewłaściwa

Zamiast sluchac tego, co nam podpowiada lek, co się za nim kryje i podjąć odpowiednie ruchy, aby znaleźć logiczne rozwiązanie sprawy, wolimy pozostać na rondzie bez wyjścia. Krecimy sobie filmy, zadajemy tysiące natrętnych (podnoszących lęk) pytan, dotyczących podjęcia decyzji. W końcu zaczynamy nabierać pewności i wybieramy decyzje A. Nie na długo, bo chwile później biegniemy znowu w rozmyslania na temat decyzji B.
Takie przezuwanie mysli w procesie podejmowania decyzji niestety sprawy nie ulatwia, a do tego mocno ja pogarsza, bo przyglusza kompletnie logikę i fakty. Czujemy pustke, a jednocześnie przybywa coraz więcej tematow do natrętnego obmyślania decyzyjnego. W końcu dana osoba jest zupełnie odcieta od rzeczywistości, od „tu i teraz”.
Ruminacje w procesie podejmowania decyzji sluza odcięciu się od emocji, związanych z tematem podejmowanej decyzji. W konsekwencji, dzięki natrętnym myślom, nie musimy podejmowac zadnej decyzji! I swietnie, czyz nie o to chodzi? Ale jakim kosztem? Mentalnego i fizycznego wyczerpania?
Co sadzicie na ten temat? Jakie sa wasze doswiadczenia, opinie i sposoby na wyjscie z blednego kola ?