Objawy to już OSTATECZNOŚĆ
Jeżeli doprowadziłeś w swoim życiu to objawów, zaburzeń, lęków itd. to wiedz, że Twój układ nerwowy naprawdę jest zszargany i poturbowany. Zaburzenie lękowe to nie katar. Oczywiście nie mam na myśli, że masz zniszczony czy uszkodzony układ nerwowy i nie można tego odwrócić.
Tutaj chodzi o to, że Twój układ nerwowy zmienił swoją FUNKCJĘ. A to wielka różnica. On to robi wszystko celowo a nie dlatego, że go uszkodziłeś!
Tylko, że ta zmiana funkcji to już OSTATECZNOŚĆ. Nie ma nic dalej. Doszedłeś do końca. Nic więcej nie może się wydarzyć. Nie ma nic PO objawach. Nie ma choroby, krzywdy, zwariowania. Pustka.
Zaburzenie nie może Ci nic innego już zaserwować. Zderzyła się ze ścianą. Więc kto ma przewagę: Ty czy zaburzenie?

Dlaczego o tym mówię?
Zauważyłem, że wiele osób nie traktuje poważnie swojego zaburzenia. "Toś wymyślił" pewnie zaraz powiesz... "Dopiero co mówiłeś, że mamy nie bać się zaburzenia".
Ale kompletnie nie o to mi chodzi mówiąc, że nie traktujesz poważnie swojego zaburzenia. Oczywiście, że masz się nie bać i oczywiście, że nic Ci ono nie zrobi. To tylko alarm, nic więcej. Chodzi mi to, że skoro doprowadziłeś do sytuacji gdzie Twój organizm wykazuje objawy to już Twój układ nerwowy jest poważnie przeciążony.
Dużo osób SPŁYCA ten temat i nie traktuje tego poważnie. Dowód? Co robi większość osób, które dostają pierwszych objawów?
Dziwi się...
Biega po lekarzach...
Panikuje...
Frustruje się...
Próbuje pozbyć się objawów...
Nie wierzy, że to objawy stresu...
Zaprzecza lekarzom...
O czym to świadczy? Szukasz wszędzie swoich okularów, tylko nie na swoim nosie. Te działania pokazują (prawie u większości osób 99,9%), że pierwszą rzeczą o której pomyślałeś to nie był STRES i PRZECIĄŻENIE.
Gdzie tkwi paradoks?
Doprowadziłeś do momentu kompletnego załamania układu nerwowego gdzie układ nerwowy uruchamia swoją ostatnią artylerię aby Cię ostrzegać a Ty? A Ty nie wziąłeś tego nawet pod uwagę. Mało tego, gdy ktoś Ci to zasugeruje to zaprzeczasz i nie dowierzasz...
Objawy są OSTATECZNOŚCIĄ... Już bardziej dobitnie Twój mózg nie umie Ci przesłać wiadomości. Możecie się załamać, że skoro to ostateczność to nie jest dobrze. I tak i nie. Jest dobra wiadomość. Napisałem to wcześniej: Zaburzenie nie może Ci nic innego już zaserwować. Zderzyła się ze ścianą. Więc kto ma przewagę: Ty czy zaburzenie?

Zaburzenie już nic więcej nie może. Ty masz cały wachlarz możliwości. Im już się skończyła amunicja, nie mają ani jednego naboju. Strzelają ślepakami a ty myślisz, że to prawdziwe naboje.
Więc tak wygrałeś. Wiesz dlaczego? Bo tu od początku nie było z kim walczyć.