Słuchajcie, nie ma czegoś takiego jak program wychodzenia z nerwicy. Nie dostaniecie szczegółowego planu wskazującego, że przez tydzień macie robić to, przez następny tydzień tamto, na tą myśl odpowiadać sobie tak , a na taki objaw reagować tak.
Wychodzenie z nerwicy wymaga Waszych własnych przemyśleń. Nie wyjdziecie z zaburzenia chcąc mechanicznie powtarzać jakieś zdania czy wykonując określone czynności. Ta grupa i forum to olbrzymia skarbnica wiedzy, tu tak naprawdę macie wszystko co potrzebne do wyjścia z zaburzenia. Trzeba się jedynie zapoznać dokładnie z modułami (tak wiem, że to wymaga czasu i zaangażowania, ale nikt za Was tego nie zrobi) i metodą prób i błędów wdrażać tą wiedzę w życie indywidualnie. Sprawdzać, ryzykować. Nie ma znaczenia jakiej tematyki macie natrętne myśli- osobie która się boi utraty kontroli nie jest lżej niż osobie która boi się zawału serca. Podobnie nie ma znaczenia, czy macie ataki paniki czy lęk wolnopłynący. Dla każdego jego stan jest okropny i powoduje takie samo cierpienie, licytowanie się kto ma gorzej nie ma sensu, a jedynie sprawia , ze sami zamykacie sobie drogę do wolności z góry zakładając, że u Was się nie da bo nikt tak nie miał jak Wy. Zapewniam Was, że ja, Victor, Hewad, Arleta, Ewelina i dziesiątki innych osób które z tego wyszły też wielokrotnie zapewne miały myśli, że ich sytuacja jest wyjątkowo beznadziejna i pewnie to uszkodzony mózg czy inna choroba a nie jakaś tam nerwica. Każdy z nas to miał. Czym innym jest jednak myśl, a czym innym przyjęta trwale postawa, że u mnie to jest najgorzej i nie mogę z tego wyjść. Jak sobie powiecie że nie możecie, to naprawdę nie będziecie mogli.
Pierwszy krok zatem to dokładne zrozumienie czym jest zaburzenie lękowe, jakie może dawać objawy fizyczne, psychiczne, jakie myśli- to naprawdę może być tysiące różnych objawów każdej części ciała i myśli tak naprawdę wszelakiej tematyki, w zależności od tego co dla Was stanowi największą wartość.
Druga rzecz, o którą też często pytacie to AKCEPTACJA. Akceptacja to fundament tak naprawdę wyjścia z zaburzenia. Tak długo jak walczycie z objawami, myślami, tak długo jak uciekacie przed nimi, tak długo jak próbujecie na siłę czuć się dobrze- nie macie akceptacji.
Często pojawiają się posty " ostatni miesiąc było tak super, żadnych objawów, żadnych myśli, zapomniałem że mam nerwice, a tu dzisiaj ZNOWU lęk, znowu duszności, znowu myśli że to pewnie depresja, albo udar, nigdy z tego nie wyjdę, bo to ciągle wraca".
Akceptacja, moi mili to pogodzenie się ze stanem jaki mamy w danej chwili i po prostu bycie w nim. Wam ma być obojętne czy coś Was boli, czy czujecie lęk, czy macie natrętne myśli. Akceptacja jest wtedy, jeżeli pomimo złego samopoczucia, żyjecie normalnie, nie unikacie aktywności, wykonujecie swoje codziennie obowiązki, nie rezygnujecie z czegokolwiek ze względu na objawy i myśli. Nie da się wyćwiczyć akceptacji w momencie gdy macie lepszy czas i "wyciszone" objawy, bo to nie sposób akceptować rzeczywistość kiedy akurat jest fajnie. Akceptację można wyćwiczyć właśnie w kryzysach, kiedy objawy walą na potęgę.
Nie macie akceptacji, jeżeli cały dzień myślicie tylko o tym jak się czujecie, co Wam jest i czy to tylko nerwica. Powiem Wam szczerze, że często akceptacja przychodzi wtedy kiedy przestajecie już chcieć czuć się dobrze i nie szukacie wszelkich możliwych sposobów by poprawić sobie humor.
Akceptacja takiego stanu jaki aktualnie przeżywamy i pozwolenie sobie na doświadczanie wszystkich emocji daje po prostu wolność. Życie nie jest tak cukierkowe jak często pokazuje się na instagramach, naturalnym jest, że ludzie czasem czują się źle, odczuwają smutek i lęk- to element człowieczeństwa.
To na tyle. Bierzcie się do roboty, bo szkoda życia na jakieś tam nerwicowe iluzje
