Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Pytanie, akceptacja.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 390
- Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33
Witam ponownie, znowu z pytaniem do Was. Prosto z mostu, czy Wy również przy akceptacji dd mieliście wrażenie że Was to już jakby nie było, że robicie już wszystko z automatu, tak jakbyście nie mieli żadnej kontroli tylko coś innego z automatu za Was robi. Ogólnie straciliście poczucie siebie, kontroli jakiejś nad sobą, bo wgl czuje się teraz tak jakby mnie nie było + nie było kontroli, tylko jakaś obca osoba wykonuje jakieś zadania. A tak na marginesie to mam jeszcze pytanie co dd, czy wy też macie takie coś, bo ja bardzo często, że wydaje się Wam że jest gorzej jakoś niż dnia poprzedniego, czyli tak jakby Wasza kontrola jest coraz mniejsza, ogólnie dd coraz większe i większe, inne odczucia jakieś ? Ja przy akceptacji dd mam wrażenie że jest o wiele gorzej - inaczej baaajka kompletna. Wszystko takie sztuczne i nierealne 1000% inaczej niż było. Z góry dziękuje za odpowiedzi.
- myszusia
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 545
- Rejestracja: 11 lutego 2016, o 13:10
Ja majac dd to czulam sie jakbym mieszkala w bance mydlanej doslownie. Wszystko zdawalo mi sie bardzo nierealne.wytężałam wszystkie swoje zmysly jak tylko moglam.
u mnie wygladalo to tak,ze znajdowalam sobie jakies zajecie i poki bylam zajeta to bylo oki ,ale jak powracalo mi uczucie dd to wtedy odczuwalam to nierealnosc,ze dalej w tym tkwie itp.
ogolnie ja bardziej kontrolowalam wszystko to co robilam i bardzo sie na tym skupialam.
u mnie wygladalo to tak,ze znajdowalam sobie jakies zajecie i poki bylam zajeta to bylo oki ,ale jak powracalo mi uczucie dd to wtedy odczuwalam to nierealnosc,ze dalej w tym tkwie itp.
ogolnie ja bardziej kontrolowalam wszystko to co robilam i bardzo sie na tym skupialam.
" W życiu wygrywa tylko ten,kto pokonał samego siebie. Kto pokonał swój strach,swoje lenistwo,swoją nieśmiałość"
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1006
- Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09
Prawda jest taka, że my robimy wiele rzeczy z automatu. Czynności często powtarzane stają się nawykiem i robimy je odruchowo np sznurowanie butów, robienie herbaty, zamykanie drzwi itp Nie musimy się kompletnie nad tym zastanawiać. By trochę rozruszać komórki i udowodnić sobie, źe Ty to wciąż Ty polecam sporty oraz gry logiczne. Pograj w warcaby, sccrable, szachy. Jeśli nie potrafisz to warto się nauczyć, będziesz miał jeszcze większy dowód na to, że wszystko z Tobą ok. Pamiętaj, że DD zacznie schodzić gdy przestaniesz zwracać na nie uwagę.
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
-
- Gość
Zgadza się. Jeszcze dodam że zalecane jest ćwiczyć te obszary mózgu w czym nam gorzej idzie, a nie tylko rozwijać talenty. Wtedy wzmacnia się silna wola i kształtuje świadome zachowanie oraz postrzeganie rzeczy.subzero1993 pisze:Prawda jest taka, że my robimy wiele rzeczy z automatu. Czynności często powtarzane stają się nawykiem i robimy je odruchowo np sznurowanie butów, robienie herbaty, zamykanie drzwi itp Nie musimy się kompletnie nad tym zastanawiać. By trochę rozruszać komórki i udowodnić sobie, źe Ty to wciąż Ty polecam sporty oraz gry logiczne. Pograj w warcaby, sccrable, szachy. Jeśli nie potrafisz to warto się nauczyć, będziesz miał jeszcze większy dowód na to, że wszystko z Tobą ok. Pamiętaj, że DD zacznie schodzić gdy przestaniesz zwracać na nie uwagę.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 314
- Rejestracja: 19 listopada 2014, o 11:06
Ja wszytsko robiłem z "automatu" sprzatanie itp. Najgorsze było mówienie, bo doszedłem do wniosku że ja nie myślę o mowie, po prostu mówie, a słowo nie wypływają ze mnie, tylko odpowiadam i mówię, bo tak wypada....dramat :/ ale na szczęście jak wszytskie inne objawy i to mineło.
"Wierzę, że najlepsze jest jeszcze przed nami..."
"Powoli wchodź po swej drabinie... I konsekwentnie rób to co sobie założyłeś... Wiem, że jest trudno, lecz jeśli nie złamiesz schematów... Tylko przez lornetkę zobaczysz drogę do lepszych czasów"
"Chcę – za bardzo... i teraz miałbym się poddać?...Nie – za bardzo...Czuje – za bardzo...Wiem – za bardzo, ."
"Powoli wchodź po swej drabinie... I konsekwentnie rób to co sobie założyłeś... Wiem, że jest trudno, lecz jeśli nie złamiesz schematów... Tylko przez lornetkę zobaczysz drogę do lepszych czasów"
"Chcę – za bardzo... i teraz miałbym się poddać?...Nie – za bardzo...Czuje – za bardzo...Wiem – za bardzo, ."
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
Akceptacja, to porzucanie oporu i próby kontroli nad odczuciem DD, które i tak sobie jest w danym momencie bez względu na to czy się z nim walczy, czy nie. Jeśli się szamoczemy z czymś, mamy większe poczucie odrębności, tak mi się osobiście to widzi, że jest coś czego nie chcemy , co nazwaliśmy DD i upierając się, że go nie zaakceptujemy , możemy mieć psychologicznie poczucie odrębności, że jestem JA i jest DD które ma sobie pójść. A jak przestajemy się szamotać i chcemy zaakceptować to, że w tej chwili tak wygląda sytuacja, to zauważamy, że DD jest po prostu długotrwałym odczuciem/elementem samopoczucia/stanem umysłu NAS a nie czymś odrębnym co nas zawirusowało. Więc jest poczucie spokoju, tego, że DD nic nie może nam zrobić, gdy sobie po prostu jest, ale też i tego, że na prawdę w danym momencie mamy utrudnione odczuwanie samego siebie i być może ta świadomość, że jest to rodzaj samopoczucia, a nie coś co nam wsiadło na plecy i nie chce zejść sprawia, że czujemy się jeszcze bardziej nieistniejący. Do tego dochodzi fakt,że przy pracowaniu nad sobą można mieć czasem nasilenia ale to nie znaczy, że sytuacja się pogarsza, tylko, że coś się wprawia w ruch, przesuwa się puzzle z których się człowiek psychicznie składa i czasem coś się musi rozwalić żeby dobrze powchodziły te puzzle z powrotem na miejsce. 

Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.

- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
To indywidualne, na prawdę u różnych ludzi trwa różnie, nie ma co się nad tym zastanawiać tylko pracować nad tym, by trwało jak najkrócej. Przecież jeśli napisałabym jakieś ramy czasowe to by to był początek paranoi lekowej , że to nigdy nie minie i na pewno się będzie tą jedyną osobą, u której to będzie trwało 65 lat.Astronom pisze:Długotrwałym, to znaczy ile może potrwać?

Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
