Cześć.
Jakieś 3 tyg temu wyszedłem z dziennego oddziału psychiatrycznego.
W wrześniu może jakoś uda mi się pozbierać, żeby próbować 3 raz podejść skończyć studia, ale dalej trapi mnie pewna kwestia. Nie ma takiej opcji w obecnym stanie zdrowotnym, żebym od tak poszedł do pracy bo po prostu czuję, że do tego nie dorosłem. Próbowałem wcześniej podejmować się różnych czynności, trenowałem sporty walki, tańczyłem z kilka miesięcy, długo pracowałem jako promotor oprócz studiów, lecz ostatnie 3 lata w moim życiu to horror, zero poprawy z objawami, a motywacje że kiedyś mi to minie, przestają jakkolwiek działać. Bo rozumiem, że to kiedyś, może oznaczać że np. za 5 lat. Tylko co wtedy z resztą mojego życia? Aktualnie odcięcie od emocji mam kompletne, więc średnio widzi mi się wchodzenie w związki itd. Każdy z moich znajomych, który jest zdrowy cały czas albo się uczy (kończy mgr.) albo pracuje, nie zaobserwowałem nikogo, kto miałby z tym takie problemy jak ja.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Po psychiatryku
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 156
- Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 16:17
A terapię jakąś podjąłes? Zerowa akceptacja się kłania... A nie lepiej 5 lat się przemęczyć i żyć tyle ile się da.. I w końcu umysł się uspokoi niż narzekać...Przemo500 pisze: ↑28 lipca 2021, o 18:18Cześć.
Jakieś 3 tyg temu wyszedłem z dziennego oddziału psychiatrycznego.
W wrześniu może jakoś uda mi się pozbierać, żeby próbować 3 raz podejść skończyć studia, ale dalej trapi mnie pewna kwestia. Nie ma takiej opcji w obecnym stanie zdrowotnym, żebym od tak poszedł do pracy bo po prostu czuję, że do tego nie dorosłem. Próbowałem wcześniej podejmować się różnych czynności, trenowałem sporty walki, tańczyłem z kilka miesięcy, długo pracowałem jako promotor oprócz studiów, lecz ostatnie 3 lata w moim życiu to horror, zero poprawy z objawami, a motywacje że kiedyś mi to minie, przestają jakkolwiek działać. Bo rozumiem, że to kiedyś, może oznaczać że np. za 5 lat. Tylko co wtedy z resztą mojego życia? Aktualnie odcięcie od emocji mam kompletne, więc średnio widzi mi się wchodzenie w związki itd. Każdy z moich znajomych, który jest zdrowy cały czas albo się uczy (kończy mgr.) albo pracuje, nie zaobserwowałem nikogo, kto miałby z tym takie problemy jak ja.
- Heimdall
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 385
- Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50
Mimo objawów musisz iść dalej do przodu. Teraz masz mniemanie, ze trzeba być w 100% zdrowym na umyśle i ciele żeby coś robić w życiu. Zapewniam cię, że możesz spokojnie pracować w każdej branży (nawet w obsłudze klienta) mając takie odcięcia.Przemo500 pisze: ↑28 lipca 2021, o 18:18Cześć.
Jakieś 3 tyg temu wyszedłem z dziennego oddziału psychiatrycznego.
W wrześniu może jakoś uda mi się pozbierać, żeby próbować 3 raz podejść skończyć studia, ale dalej trapi mnie pewna kwestia. Nie ma takiej opcji w obecnym stanie zdrowotnym, żebym od tak poszedł do pracy bo po prostu czuję, że do tego nie dorosłem. Próbowałem wcześniej podejmować się różnych czynności, trenowałem sporty walki, tańczyłem z kilka miesięcy, długo pracowałem jako promotor oprócz studiów, lecz ostatnie 3 lata w moim życiu to horror, zero poprawy z objawami, a motywacje że kiedyś mi to minie, przestają jakkolwiek działać. Bo rozumiem, że to kiedyś, może oznaczać że np. za 5 lat. Tylko co wtedy z resztą mojego życia? Aktualnie odcięcie od emocji mam kompletne, więc średnio widzi mi się wchodzenie w związki itd. Każdy z moich znajomych, który jest zdrowy cały czas albo się uczy (kończy mgr.) albo pracuje, nie zaobserwowałem nikogo, kto miałby z tym takie problemy jak ja.
Ludzie bez żadnych zaburzeń i chorób psychicznych często dużo gorzej sobie radzą niż my

Ja mając takie stany jak ty, awansowałem w pracy 3 razy w przeciągu 3 lat.
Tak więc ograniczenia stawiasz sobie sam, jak przestaniesz sobie wkręcać bzdury, że się nie nadajesz to sobie spokojnie poradzisz.
Czytam twoje posty i widzę że jesteś bardzo inteligentny, ale też skrajnie pesymistyczny i kompletnie nie wierzysz w siebie.
Idź do jakiejś pracy na cały etat, a za pół roku zmienisz nastawienie do życia.
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 221
- Rejestracja: 15 kwietnia 2018, o 14:00
Wiesz, fajnie się mówi o pracy na etat, gdzie w moim zawodzie będę musiał chodzić np. po silosach czy obok kolumn rektyfikacyjnych. Nie jest to najbezpieczniejsza praca (dążę do bycia inżynierem technologii chemicznej), a dalej sny np. mieszają mi się z rzeczywistością + do tego często się spóźniałem np. na zajęcia, mimowolnie. Skoro mam być mniej pesymistyczny i mieć więcej nadziei, to pytając wprost ktoś z Was prowadził choćby aktywne życie seksualne mając zajebiście silne DD? Ciężko mi sobie wyobrazić, żeby darzyć zresztą kogokolwiek nawet zwykłym uczuciem, bo tak to póki co większość czasu siedzę w domu i tylko gdzieś ew. wyjdę z znajomymi albo pomagam mamie przy drobnych pracach. W porównaniu z tym kim byłem wcześniej, to radość sprawiało mi nawet głupie gotowanie czy sam fakt tego, że mogę np. dopracować jak chcę jakieś sprawozdanie na studiach.
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 221
- Rejestracja: 15 kwietnia 2018, o 14:00
Co do terapii no to w psychiatryku była i trwała 3 miesiące, jednak częściej uważam, że robili mi wodę z mózgu tj. poczułem się trochę tak jak byłym zbłąkanym dzieckiem. Gwoli ścisłości różne rzeczy widziałem przed DD (syndrom DDA, nie było mnie przez to w domu przez 4 lata, nieumiejętność wchodzenia w związki, ale zawsze pomimo przeszkód zawsze wychodziłem na przód. Co do moich marzeń zawodowych to i tak sporo się opóźnią, bo bardzo chciałem być minimum tym inż. technologii chemicznej a przy pełnym szczęściu naukowcem. Mam jeszcze teraz terpię indywidualną i pewnie będę ją kontynuował przy powrocie na studia, ale dalej boję się ot tak iść do pracy w zawodzie.
- Heimdall
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 385
- Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50
Nie powiem Ci nic nowego, pewnie już 1000 razy czytałeś to na forum: staraj się olewać wszystkie złe rzeczy i postawić sobie życie bez nerwicy za najwyższą wartość, a całą resztę uznać za mniej ważną. Musisz odpuścić i "oddać swoje skarby"Przemo500 pisze: ↑30 lipca 2021, o 17:05Co do terapii no to w psychiatryku była i trwała 3 miesiące, jednak częściej uważam, że robili mi wodę z mózgu tj. poczułem się trochę tak jak byłym zbłąkanym dzieckiem. Gwoli ścisłości różne rzeczy widziałem przed DD (syndrom DDA, nie było mnie przez to w domu przez 4 lata, nieumiejętność wchodzenia w związki, ale zawsze pomimo przeszkód zawsze wychodziłem na przód. Co do moich marzeń zawodowych to i tak sporo się opóźnią, bo bardzo chciałem być minimum tym inż. technologii chemicznej a przy pełnym szczęściu naukowcem. Mam jeszcze teraz terpię indywidualną i pewnie będę ją kontynuował przy powrocie na studia, ale dalej boję się ot tak iść do pracy w zawodzie.
Myślę, że wtedy uda ci się zrealizować marzenia.
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 221
- Rejestracja: 15 kwietnia 2018, o 14:00
Heh, problem w tym, że nerwica bardzo ogranicza moją inteligencję, przez co właśnie 2 raz nie zadałem roku, pomimo zlewania objawów. Mam to traktować jako nie wiem, jakiś drogowskaz, że jednak droga naukowa jest nie dla mnie?
- mike48
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 176
- Rejestracja: 18 kwietnia 2018, o 21:17
Nerwica nie ogranicza twojej inteligencji, tylko cała twoja uwaga skupia się na nerwicy. Znam to bo w silnych stanach też nie mogłem się skupić na przyswajaniu wiedzy, ale jak się na maksa skupiłem choćby na czytaniu to objawy nerwicowe odchodziły na bok aż do momentu przypomnienia sobie o nich. Podświadomie ciągle skupiasz się na dd i masz przez to problem z nauką. Postaraj się na maksa skupić się na jakiejś czynności bez kontrolowania dd, a ono może odejść na bok choćby na chwilę, a wtedy zobaczysz, że z twoją inteligencją jest wszystko ok.
- Heimdall
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 385
- Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50
Daj sobie mentalne przyzwolenie, że przez następne np. 2 lata będziesz totalnie zamulać i że twoja kariera ani drgnie. Powiedz sobie, że teraz tylko odpoczynek i regeneracja umysłu. Jak puścisz kontrolę to od razu poczujesz ulgę. Pozwól sobie mieć wyje**** na studia, naukę, rozwój, bo inaczej będziesz się kręcić w kółko z nerwica przez kolejne lata. Innej drogi nie ma
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 221
- Rejestracja: 15 kwietnia 2018, o 14:00
Tutaj tylko powstaje pewien konflikt, tj. marzeń zawodowych już nie zrealizuję, no chyba, że liczę na to, że napiszę np. doktorat w wieku 32 lat, a zresztą nie wiem. Boję się szczerze mówiąc najbardziej tego, że tak mi już zostanie do końca życia i zostanę takim warzywem bez założonej rodziny i bycia w pełni dorosłym.Heimdall pisze: ↑30 lipca 2021, o 22:01Daj sobie mentalne przyzwolenie, że przez następne np. 2 lata będziesz totalnie zamulać i że twoja kariera ani drgnie. Powiedz sobie, że teraz tylko odpoczynek i regeneracja umysłu. Jak puścisz kontrolę to od razu poczujesz ulgę. Pozwól sobie mieć wyje**** na studia, naukę, rozwój, bo inaczej będziesz się kręcić w kółko z nerwica przez kolejne lata. Innej drogi nie ma
- Heimdall
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 385
- Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50
No to właśnie musisz dopuścić do siebie najgorsze scenariusze. Jeśli tego nie zrobisz to nerwica będzie cię miażdżyć. Ja musiałem przerwać studia na etapie pisania pracy licencjackiej i przeżywałem to kilka lat, przez to jeszcze bardziej się znerwicowałem. Poza tym życie to nie koncert życzeń i niektóre plany przepadają na zawsze. Ja też chciałem robić karierę naukową, pogodziłem się z tym że nic z tego nie będzie. Teraz się cieszę jak się w miarę wyśpię i gdzieś pojadę na wycieczkę.Przemo500 pisze: ↑31 lipca 2021, o 11:20Tutaj tylko powstaje pewien konflikt, tj. marzeń zawodowych już nie zrealizuję, no chyba, że liczę na to, że napiszę np. doktorat w wieku 32 lat, a zresztą nie wiem. Boję się szczerze mówiąc najbardziej tego, że tak mi już zostanie do końca życia i zostanę takim warzywem bez założonej rodziny i bycia w pełni dorosłym.Heimdall pisze: ↑30 lipca 2021, o 22:01Daj sobie mentalne przyzwolenie, że przez następne np. 2 lata będziesz totalnie zamulać i że twoja kariera ani drgnie. Powiedz sobie, że teraz tylko odpoczynek i regeneracja umysłu. Jak puścisz kontrolę to od razu poczujesz ulgę. Pozwól sobie mieć wyje**** na studia, naukę, rozwój, bo inaczej będziesz się kręcić w kółko z nerwica przez kolejne lata. Innej drogi nie ma
A teraz do meritum: akceptujesz nerwice z jej konsekwencjami albo nie akceptujesz i gnijesz w niej do końca życia
Pierwsze podejście daje ci spore szanse
na poprawę, a drugie 0%
Nie ma nic pomiędzy i wybór należy do ciebie
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 221
- Rejestracja: 15 kwietnia 2018, o 14:00
Ok, dopuszczenie najgorszego scenariusza da się przeżyć, tylko w takim razie po co będę miał żyć jak nie założę rodziny ani nie będę miał dzieci? Dochodzi do tego kwestia, że u mnie z objawami z roku na rok jest coraz gorzej, na tyle źle, że nie chce mi się często nawet "człapać na cudzych nogach" gdziekolwiek i sny dalej mieszają mi się często z rzeczywistością, a zaburzenie mam już z 40 miesięcy.