Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Myśli egzystencjalne i poczucie czasu

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
poszukujacysensu
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 72
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 17:46

17 kwietnia 2020, o 21:05

Hej. Mam ocd i nerwicę lękową. Ostatnio po śmierci bliskiej osoby z którą mocno kojarzy mi się moje dzieciństwo dostałem różnych jazd lękowych. Tym razem trafiło pierwszy raz na lęk przed zwariowaniem, chorobą psychiczną. Głównie dlatego, że załączyła mi się bardzo mocna depersonalizacja i derealizacja. Dzięki użytkownikom na forum, którzy wyjaśnili mi pod moimi dosyć panicznymi postami, że nie zachoruje, dzięki nagraniu Wiktora o jego lęku przed zwariowaniem trochę się uspokoiłem. Akceptując ten fakt, że to wszystko jest straszne, ale niech już sobie będzie i starając się nie analizować udało mi się bez hydro przespać spokojnie kilka nocy.

Jednak w ciągu dnia męczą mnie myśli egzystencjalne. Słyszałem, że to objaw dd, ale strasznie ciężko mi go olać, zwłaszcza, że już wcześniej nawet jako dziecko dużo myślałem o sensie życia, o tym jak jest po śmierci, czasami wybudzałem się z lękiem w nocy.(jednak nie było to na taką skalę jak teraz i mogłem sobie filozofować bez lęku jeszcze parę lat temu) Pamiętam do dziś jak w wieku z 9 lat popłakałem się i pobiegłem do rodziców, aby przez cały dzień być upewnianym, że się kiedyś spotkamy razem w niebie, gdzieś w innym lepszym świecie, razem z dziadkiem, który zmarł na raka tuż zanim się urodziłem. Teraz po sytuacji gdy umarła moja babcia nie umiem się z tym pogodzić, po prostu nie umiem. Kojarzy mi się z nią całe dziecinstwo staram się zrozumieć, że gdzieś jest tam z dziadkiem w lepszym świecie, jestem wierzący codziennie się za nią modlę, ale czuję taki straszny wewnętrzny nie pokój. Nie umiem tego pojąć umysłem, że ktoś był i go nie ma. Dodatkowo takie DD i objawy nerwicy, że mi samemu może się coś stać mi w tym nie pomagają. Nie umiem nic z tego zrozumieć, nie widzę sensu. Gdy zalogowałem się do forum wymyśliłem swój nick, gdyż sądziłem, że uda mi się go znaleźć, jednak po strasznych wydarzeniach co ostatnio u mnie miały miejsce i po nasilających się coraz dziwniejszych objawach nerwicy powoli tracę nadzieję.

Jestem dosyć młody, może go kiedyś znajdę, jednak strach przyćmiewa wszystko, a dd nawet odczucia względem wspomnień, względem mnie samego, względem śpiewu ptaków z samego rana, nie czuję go tak jak kiedyś. Kiedyś gdy zaczynał się weekend od rana napawała mnie taka dziecięca radość, czułem to, że jest wolne, czułem, się bezpiecznie, czułem, że nawet nie wiem jak to nazwać, czułem klimat danego dnia. Teraz, a w sumie to już od początku takiego nastoletniego wieku wszystkie dni są mi jakgdyby obojętne. Jeszcze dodatkowo przez tego wirusa siedzę w domu od 3 tygodni i nawet na spacer wyjść nie mogę. Tylko patrzę się w telefon. Tu zaczyna się problem z poczuciem czasu, leci on tak szybko, że nawet tego nie jestem w stanie pojąć. Co dopiero wstałem, a tu już 15, a tu już 20 godzina, robię coś wydaje się, że mi to zajęło 10 minut, a minęła godzina i tak w kółko. I gdy to dostrzegnę to przechodzi mnie fala lęku, że coś jest nie tak. Podobnie jest nawet co do miesięcy, lat. Co dopiero był 2010 rok, Euro 2012, jak to się stało, że już minęło od tego 10 lat? Co dopiero byłem dzieckiem, jak to się stało, że zaraz będę dorosły, czuję jakąś obcość wobec tego jakim byłem wcześniej, chciałbym znowu tam powrócić.

Przykro mi, wiem, że to po prostu nostalgia i takie filozofowanie, co ma zapewne dużo ludzi, ale mnie rozkłada to na łopatki. Chciałbym, żeby życie inaczej wyglądało, dlaczego muszą przytrafiać się takie przykre sytuacje jak strata bliskich? Dlaczego ten czas musi tak szybko lecieć? Kiedyś ta dziecięca nieświadomość i jakaś celowość była czymś wspaniałym, im jestem starszy tym wszystko z prostego staje się skomplikowane, a przez nerwice i lęk to już tragicznie zagmatwane.

Mieliście podobne odczucia, przemyślenia? Udało Wam się dojść do jakiś wniosków ciekawych?
poszukujacysensu
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 72
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 17:46

18 kwietnia 2020, o 13:13

Najgorzej jest z tym poczuciem czasu. Co dopiero spędzałem szczęśliwie czas jako dziecko, płynął on jakoś wolniej. Nie było problemów. Teraz każdy dzień jest nijaki, pusty, sam wcale nie czuję jakbym żył. Nie rozumiem tego jak to jest, że już nigdy nie porozmawiam z moją babcią, nie rozumiem, że zaraz będę dorosły, będę musiał jakoś sobie radzić, nie dociera to do mnie nawet, że ja żyję, gdy patrzę w lustro to czasami mam poczucie jakbym to nie był ja. Niby się boję, ale już to uczucie strachu zaczyna zabijać poczucie wielkiego żalu do tego wszystkiego co się dzieje :(
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

18 kwietnia 2020, o 13:39

poszukujacysensu pisze:
18 kwietnia 2020, o 13:13
Najgorzej jest z tym poczuciem czasu. Co dopiero spędzałem szczęśliwie czas jako dziecko, płynął on jakoś wolniej. Nie było problemów. Teraz każdy dzień jest nijaki, pusty, sam wcale nie czuję jakbym żył. Nie rozumiem tego jak to jest, że już nigdy nie porozmawiam z moją babcią, nie rozumiem, że zaraz będę dorosły, będę musiał jakoś sobie radzić, nie dociera to do mnie nawet, że ja żyję, gdy patrzę w lustro to czasami mam poczucie jakbym to nie był ja. Niby się boję, ale już to uczucie strachu zaczyna zabijać poczucie wielkiego żalu do tego wszystkiego co się dzieje :(
Masz identycznie jak ja miałem ...ja to nazwałem cierpienie psychiczne takie prawie namacalne jakby ktoś zabrał wszytkie pozytywne uczucie i zostawił tylko żal ..smutek i cierpienie. Do tej pory nie jestem w stanie tego Rozpracowac co dokładnie było powodem tego stanu czy to myśli go powodowały czy Bardziej napięcie które towarzyszy tworzy to uczucie a do tego idą adekwatnie myśli ...wiem jedno z biegiem czasu o ile nie będziesz w to świadomie brnać to będzie mijac.
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
poszukujacysensu
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 72
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 17:46

18 kwietnia 2020, o 14:12

Maciej Bizoń pisze:
18 kwietnia 2020, o 13:39
poszukujacysensu pisze:
18 kwietnia 2020, o 13:13
Najgorzej jest z tym poczuciem czasu. Co dopiero spędzałem szczęśliwie czas jako dziecko, płynął on jakoś wolniej. Nie było problemów. Teraz każdy dzień jest nijaki, pusty, sam wcale nie czuję jakbym żył. Nie rozumiem tego jak to jest, że już nigdy nie porozmawiam z moją babcią, nie rozumiem, że zaraz będę dorosły, będę musiał jakoś sobie radzić, nie dociera to do mnie nawet, że ja żyję, gdy patrzę w lustro to czasami mam poczucie jakbym to nie był ja. Niby się boję, ale już to uczucie strachu zaczyna zabijać poczucie wielkiego żalu do tego wszystkiego co się dzieje :(
Masz identycznie jak ja miałem ...ja to nazwałem cierpienie psychiczne takie prawie namacalne jakby ktoś zabrał wszytkie pozytywne uczucie i zostawił tylko żal ..smutek i cierpienie. Do tej pory nie jestem w stanie tego Rozpracowac co dokładnie było powodem tego stanu czy to myśli go powodowały czy Bardziej napięcie które towarzyszy tworzy to uczucie a do tego idą adekwatnie myśli ...wiem jedno z biegiem czasu o ile nie będziesz w to świadomie brnać to będzie mijac.
Mam nadzieję, że minie :(
mrunban
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 221
Rejestracja: 28 października 2019, o 03:01

20 kwietnia 2020, o 14:56

poszukujacysensu pisze:
18 kwietnia 2020, o 13:13
Najgorzej jest z tym poczuciem czasu. Co dopiero spędzałem szczęśliwie czas jako dziecko, płynął on jakoś wolniej. Nie było problemów. Teraz każdy dzień jest nijaki, pusty, sam wcale nie czuję jakbym żył. Nie rozumiem tego jak to jest, że już nigdy nie porozmawiam z moją babcią, nie rozumiem, że zaraz będę dorosły, będę musiał jakoś sobie radzić, nie dociera to do mnie nawet, że ja żyję, gdy patrzę w lustro to czasami mam poczucie jakbym to nie był ja. Niby się boję, ale już to uczucie strachu zaczyna zabijać poczucie wielkiego żalu do tego wszystkiego co się dzieje :(
Czytałeś wpisy na forum o dd? Polecam czytać wielokrtonie w takim momencie w jakim jesteś. Objawy masz takie jak każdy z dd więc spokojnie :)
ODPOWIEDZ