Ja chodzę też na psychodynamiczna w Krakowie, do Katarzyny Kostek - mogę ją chyba polecić. Bardzo ją lubię, jest inteligentna, kochana, empatyczna, ma poczucie humoru, bardzo łagodna w obyciu ale stanowcza, a wybrałam ją bo specjalizuje się w nerwicach i pracuje w szpitalu na oddziale nerwic. Chodzę już 1,5 roku i w sumie to jestem zadowolona z tego wyboru. Tak samo jak zlekniona miałam jako nastolatka poznawczo-behawioralną - po anoreksji na tle OCD, naprostowałam chyba na niej osobowość anankastyczną i autoagresję, bo zadania miałam głównie związane ze sprawianiem sobie przyjemności, akceptacją i związkami z ludźmi. Tylko że na poz-beh zawsze czułam się "niewygadana" do końca, tak jakby to co czuję nie miało znaczenia, tylko moje zachowanie. Potem jak przed maturą miałam nawrót typowej nerwicy lękowej z somatycznymi objawami, bez myśli natrętnych itd to poz-beh nie dała rady, tylko leki i przeczekanie.
Ale powiem Wam, że też już wiem że tak naprawdę na żadnej z terapii nie można oczekiwać, że ktoś nas wyleczy. Jak na tamtej czułam się niewysłuchana, tak na tej czuję że niepokoi mnie trochę ta relacja z nią w tym kluczu psychoanalitycznym a nie takim "racjonalnym", a przede wszystkim niepotrzebnie się skupiamy np. na treściach myśli, i to mi się kłóci z tym co tutaj jest na forum i w innych tekstach o OCD, że ja to nie moje myśli, że nie można się na nich skupiać tylko działać tak żeby im dać płynąć itd. Dało mi natomiast dużo to, że ujawniłam się przy niej z najgorszymi fantazjami i wyleczyła mnie jej akceptacja, brak lęku przede mną itd.
Koniec końców jednak, jaka nerwica była taka jest - kiedy mam gorszy okres czuję już, że umiem się sama uspokajać mimo że mi terapeutka nie dawała żadnych rad co robić, tylko sama szukałam i czytałam, ale mimo wszystko jestem nadal zła na siebie (albo na nią, ona tak twierdzi

), że tyle czasu i myśli jak były tak są (i coraz to nowe)... sama nie wiem. Zgadzam się za to ze zlekniona - w ogóle mam taką teorię, że na poz-beh te rzeczy głębokie, życiowe w stylu wartości, emocje itd musisz sobie sam nadrabiać bo na terapii nie ma na to miejsca, a na psychodynamicznej te rzeczy w stylu radzenie sobie z objawami musisz robić sam bo pracuje się na emocjach i dochodzeniu do prawdy o sobie wewnętrznej. NO I TAK TO!

mam nadzieję że coś pomogłam