Od 4 tygodni uczęszczam na psychoterapię psychodynamiczną prywatnie. Moja diagnoza to zaburzenie osobowości. Czytałam w internecie, że psychodynamiczna będzie dla mnie najbardziej skuteczna.
Na pierwszym spotkaniu Pani mi powiedziała, że będzie 6 spotkań konsultacyjnych. Chodzę do niej raz w tygodniu. Jestem po 4 spotkaniach konsultacyjnych.
Nasza relacja jest według mnie co najmniej dziwna. Nie otwiera mi drzwi do gabinetu, mam sobie sama otworzyć, nie widzę się z nią przed godziną sesji. Mam po prostu wejść do gabinetu i czekać aż wybije pełna godzina i dopiero ona wtedy wchodzi do gabinetu i mówimy sobie "dzień dobry" Czy to tak ma wyglądać? Ja wiem, że nasza relacja powinna być jak najbardziej neutralna ale ja czuję się nieswojo. Jest tak bardzo chłodno.

Kolejna sytuacja: Ja zaczynam jej opowiadać o swoim życiu a ona robi jakieś dziwne miny. Odczytuję to tak jakby siedziała ze mną za karę, przewraca oczami, wzdycha, ma groźną minę.

Następna rzecz. Gdy odpowiadam na jej pytania to może za bardzo mówię chaotycznie i potem terapeutka się irytuje, że nie rozumie co ja mówię. Przykład: W dzieciństwie ja i moja rodzina wyprowadziliśmy się do innego, większego mieszkania z racji tego, że urodził się mój brat. Ona nie potrafiła sobie wyobrazić tej sytuacji i się spytała czy my powiększyliśmy mieszkanie burząc ściany. Mnie to zaskoczyło, gdyż myślę, że wyraziłam się jasno i to zdanie tłumaczyłam chyba 3 razy. Ona oczywiście była zirytowana, że mnie nie zrozumiała.

Pyta też mnie o szczegóły, które moim zdaniem nie mają żadnego znaczenia typu "Od kiedy mieszkam w tym mieście X i kiedy wyprowadziłam się od rodziców?" Moje życie jest na walizkach więc ciężko podać mi konkretną datę. Ona się irytuję, że mówię, że nie do końca pamiętam bo mieszkam tutaj okresowo tj. przez pół roku mieszkam w mieście X, potem wracam do miasta Y, następnie wracam na studia do miasta Z. Myślałam nad tym, żeby jej narysować oś czasu od kiedy do kiedy gdzie mieszkałam z racji tego, że jestem wzrokowcem i łatwiej mi to ogarnąć. Boję się tego, że powie mi, że jestem bezczelna.

Obawiam się również tego, że po tych 6 konsultacjach powie mi, że nie będzie terapii. Teraz mam takie myśli, że nie wiem czy chcę do niej iść na terapię. Na początku była dla mnie takim NPC ale teraz mnie wkurza. Ona się irytuję i ja też.
A wy co o tym myślicie? Dać sobie i jej jeszcze szansę czy przerwać tą terapię i szukać kogoś innego?
Pozdrawiam serdecznie,
Fisiolinka