Skrupulatnie opowiedzialam o swoich objawach jakimi są natretne myśli o sensie zycia i mysli typu ,,zabij się,, diagnoza nerwica lękowa.
Po czym rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas i powiedziałam że z moimi emocjami,myslami to jest tak jakby ktoś przelączal mi guzik w głowie , raz dobrze raz źle a ten jak to usłyszał to że zaczął mówić że może powinien zapisać skierowanie do szpitala na dalszą diagnostyke
Zaczelam tłumaczyć mu że to są moje największe lęki,ze stracę kontrolę,a mówieniem o szpitalu tylko poteguje ten lęk.
Potem zapytalam czy jeśli myśl tak agresywna ,,zabij się,, pojawia się jako główna myśl kilka razy dziennie to czy to tylko nerwica faktycznie, a ten znów o szpitalu ...
Powiedział że to ja sama powinnam wiedzieć czy chce to zrobić czy nie , kiedy opowiedzialam mu że nie potrafię rozróżnić impulsu,chęci a silnego lęku.
Teraz dopiero myśli mi się w głowie piętrzą , najróżniejsze. Gdyby nie mówił o tej dalszej diagnostyce to jeszcze bym to przyjela ale przestraszył mnie tym szpitalem.