dobrynawyk pisze:W sumie nie wiedziałem gdzie o to konkretnie zapytać a że sporo lekcji wyciągnąłem z Twoich wpisów i wiem, że miałeś z tym duży problem postanowiłem napisać tutaj. Swoją drogą gratuluję otwartości w Twoim wpisie i szczerości i jest to pozycja, która mnie bardzo motywowała w ostatnim półroczu bo bardzo wczułem się w Twoją historię gdyż jest bardzo podobna do mojej, momentami jak czytałem Twoje zmagania to zły mi się kręciły w kącikach oczu
Gratuluję naprawdę odwagi tego wpisu
Do tego ja wcale nie chce tutaj się żalić tylko pochwalić sporymi postępami i w nerwicy ale przede wszystkim w fobii społecznej, zrobiłem spory postęp do przodu i o swoim postępie to stworze osobny wątek bo to też myślę mogą być długie przemyślenia chodzi mi jednak o konkretne pytanie co do lęku społecznego. Zmagam się z tym zaburzeniem od młodych lat zniwelowałem poczucie lęku w ostatnim roku a szczególnie półroczu, dla mnie samego to jest nawet dziwne ale udało się mi w końcu nie odczuwać lęku w sytuacjach nowych i kontaktach z ludźmi. Przyzwalanie, otwartość na nowe zmagania i zmiany, puszczenie kontroli to magia, która bardzo mi służy i to mimo, że bardzo bolała na początku
Jednak co z tym poczuciem "obserwowania", lęku brak ale poczucie kontrolowania siebie nadal jest, ciągle czuję się obserwowany, oceniany i przez to nie ma we mnie luzu, nie ma lęku ale nie ma też swobody. Dlatego chciałem tu zapytać czy Twoim zdaniem to należy traktować tak samo jak lęk? Jak do tego podejść? Bo przyznam szczerze, że brakuje mi własnej inwencji. Przepuszczać?
Ogólnie wiem, że powinno się dopuszczać, nie martwić tym ale to jakby nie do końca jest tym co mi pomaga na tą nadmierną kontrolę i poczucie oceniania. Czy u Ciebie też tak było?
Oczywiście jeżeli ktokolwiek ma jakieś pomysły to także bardzo proszę o opinię, dlatego właśnie napisałem posta a nie wiadomość
dobrynawyk, ja sie zaczęłam bardzo dużo uśmiechać I śmiać, w tym z siebie. I zaczęłam dostrzegać, że inni ludzie wcale nie są jakimiś herosami - też uciekają w swoich reakcjach. Przez śmiech zaczełam czuć się swobodnie, a to ułatwia mi iść krok dalej - swoboda przynosi mi impuls do działania.