Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Victorek. Historia, przemyślenia, odburzenie.

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
wojtas
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 19 grudnia 2014, o 16:05

1 lipca 2015, o 21:48

No wlasnie, ja czesto wogole czuje ze wyjscie z tego jest doslownie na wyciagniecie reki...:) tak blisko a czasem zarazem tak daleko.
Tak sie nad tym zastanawialem bo co historia to roznie ludzie z tym maja
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

1 lipca 2015, o 22:27

No cóż, człowiek jest można powiedzieć złożony z całej masy różnych puzzli, które odzwierciedlają charakter, temperament, osobowość, nabyte wzorce reagowania, obecne stresy, przewlekłe problemy i każdy puzzel coś znaczy.
I czasem ulega zepsuciu puzzel z brzegu a czasem z samego środka, dlatego są różne historie ludzkie i różne potrzeby jego naprawy.

Filozofia :D
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
wojtas
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 19 grudnia 2014, o 16:05

13 lipca 2015, o 16:13

Hej Vic :D
A jak u ciebie miala sie sprawa wiary w Boga czy pomogla ci w odburzeniu? Czy moze ateizm? Zastanawiam sie czy to moze pomoc mi od wewnatrz uzyskac spokoj. Modlitwa, niedzielna msza itp.
Czy u ciebie religia byla waznym punktem odburzania? Czy to bez znaczenia bylo zupelnie?
Awatar użytkownika
anita
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 115
Rejestracja: 15 maja 2015, o 14:44

13 lipca 2015, o 19:35

W sumie tez jestem tego ciekawa. Czasem sobie mysle ze wiara mocna postawilaby mnie szybciej na nogi, tylko jak ja uzyskac tak w pelni? :)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

13 lipca 2015, o 21:25

Wojtas a jak powiem, że ateizm to zostaniesz ateistą? :D

W sumie religia u mnie nie miała u mnie jakiegoś bezpośredniego wpływu na moje wychodzenie z zaburzeń.
Jak byłem młodszy to miałem dużo w sobie mogę powiedzieć natrętnej religijności a, że jak to w Polsce bywa byłem uczony o Jezusie, Bogu Ojcu, Maryi oraz Duchu Świętym to gdzieś to zawsze siedziało w sercu, w sumie nadal gdzieś to siedzi.

Podczas zaburzenia także myślałem, że może wiara, Bóg, podążanie tą ścieżką da mi jakieś natchnienie, zapewni spokój ale nie mogłem tego jednak w pełni odnaleźć.
Nie stałem się jednak ateistą, bo jestem z natury wrażliwcem i nie potrafię a także nie chcę niczego wykluczać.
Poczytałem sobie o religiach, ich historiach i zobaczyłem wiele ciekawych powiązań i bliższy mi się stał w sumie tak zwany uniwersalizm religijny.

Ale jednak mimo wszystko bardziej pomógł mi nowy pogląd na zycie, czyli uświadomienie sobie, ze jestem odpowiedzialny za to życie, za tą wolną wolę, za możliwość decyzyjności w tym takze bycia nie tyle co religijnym ale chocby w niektórych wypadkach uduchowionym.

Chodzi mi o to, że często wcześniej szukałem w religiach, Bogu odpowiedzi na nerwice, lęki, fobie, samotność, na wszystko, szukałem pocieszenia, chciałem aby to On czy one (religie) mi pomogły w życiu, coś zmieniły, szukałem odpowiedzi na pytania, "czemu tak musze mieć".
A to nie do końca tak być powinno.
Zdałem sobie sprawę, że w chwilach trudnych czy dla motywacji jak się chce można tam gdzieś szukać tej siły płynącej z religii, wiary, duchowości ale chodzi o to aby nie zwalać odpowiedzialności za wszystko co dzieje się w naszym życiu.
Bo tak naprawdę rozwój emocjonalny to jest obok pracy, osiągania sukcesów i kierowania się moralnością jedna z najważniejszych cech jakie człowiek powinien kształcić w swoim życiu.
A nie rozwiniemy się emocjonalnie dopóki nie weźmiemy odpowiedzialności na siebie w pełni, za życie, decyzje, wybory z postawą przyjacielską, pozwalaniem sobie na błędy i akceptacją życia oraz docenianiem tego co w życiu zrobiliśmy oraz tego co mamy.

Dodatkowo to powiedzmy odburzanie buduje się trochę jak dom, najpierw podstawa, filar a potem budynek. I jeśli nasz filar budowany jest na poczuciu bezpieczeństwa płynącego tylko z religii, wiary to jest to ryzykowne.
Bo jeśli kiedykolwiek dosięgnie nas choćby kryzys wiary to całość może budynku się zacząć sypać, bo filar się zaburzy.

Wiara jako element filaru, spokoju wewnętrznego nie jest niczym złym jeśli ktoś czuje tego bluesa to czemu nie?
Ale ja np na wierze w coś lub kogoś nigdy nie budowałbym w całości swojego spokoju wewnętrznego czy pewności siebie.
Budowałbym mimo wszystko bardziej na sobie, swoich emocjach, wiedzy, świadomości i przemyśleniach. Oczywiście bez pychy ;), pamiętając, że jest się tylko kosmicznym robakiem :)

Modlitwa natomiast myślę, że odpowiednio traktowana może przynosić ulgę a nawet relaksować, modlitwa to przecież nie tylko powtarzanie formułek, ale także kontemplacja itp.
To trochę temat rzeka ale tak w skrócie można to opisać.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

14 lipca 2015, o 08:30

Czyli innymi słowy Vic, postawa Radosnego Badacza którą obaj podążamy i uwielbiamy tak? :DD
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
wojtas
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 19 grudnia 2014, o 16:05

9 sierpnia 2015, o 21:30

Dziekuje ci za odpowiedz :) Widze ze jestem jedynym w tym temacie , ktory truje ci glowe i mi az glupio ale widze sporo zbieznosci w naszych hisotriach. Tez fobia spoleczna, nerwica, natrectwa osobowosc spieprzona.... i nie moge jednak ja do konca sobie z tym poradzic.
Chodzilem pare lat na terapie, najpierw jedna, potem druga, wiele rozumiem, jestes uswiadomiony ale nie przelozylo sie to az tak bardzo na to jak sie czuje i jak funkcjonuje. A nie wiem juz sam jak to wdrozyc w dzialanie. Pierwsza terapia to nie wiem czy mnie za bardzo nie skolowala, to jest mozliwe?
Druga jest lepsza ale nadal jest cos nie tak. Dlatego chetnie czytam twoj ei innych posty probujac znalezc jakas alternatywe.
I nie do konca rozumiem jak ty z tak duza iloscia zaburzen mogles sobie z tym poradzic zupelnie bez terapii :) Jak ci pisalem wczesniej twoja historia omawialem nawet z psycholog bo powiedzialem jej ze tez tak chce :) i powiedziala ze to jest mozliwe jesli ktos sie tym interesuje i ma duza samoswiadomosc ale ja w koncu tez przez te pare lat nic innego nie robie jak sie interesuje tymi terapiami, soba, jestem analitykiem a nie mam takich efektow. Nadal lek sie pojawia, nadal nie radze sobie z emocjami, nadal mam zal, zlosc i brak akceptacji siebie.
Czym zastapiles to wszystko co standardowo sie mowi o leczeniu nerwic, problemow z osobowoscia, emocjami?? Jak to ugryzc?

-- 9 sierpnia 2015, o 20:30 --
Vic ref :) Masz jakis komentarz do tego co napisalem wyzej? :)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

11 sierpnia 2015, o 22:41

Poruszasz Wojtas szeroki temat bo ogólnie o odburzeniu ze wszystkiego :D
Ja juz kiedyś zresztą Ci tu odpowiadałem na to pytanie :)
Terapia to jest jak dla mnie wersja uświadomienia sobie tego i owego, mnie akurat tej świadomości jakoś nie brakowało więc nie potrzebowałem tego, bo jakby te tematy były przeze mnie samego wałkowane.
Ty natomiast szukasz w terapii, czy jakiś historiach odburzonych własnego odburzenia, to jest normalne tyle, że najcześciej się kropka w kropkę idealnej drogi dla siebie w tym nie znajdzie, bo to sa narzędzia.

Pytasz np czym zastąpiłem terapię. Podając twój przykład wiem, ze miałes różne kiepskie sytuacje w domu, alko itd I na terapii te tematy ciągle poruszałeś i to okey, uświadomiłes sobie jak to na ciebie wpłyneło.
Ale potem jak sam wiesz zaczałes na tej terapii wałkować swoje emocje, blokowanie emocji itp itd i spowodowało to, ze zaczałeś zbytnio skupiac się na czymś co powinno być automatyczne w którymś momencie.
Bo to wszystko jest fajne jeśli chodzi o terapię ale nie można swojeog stanu emocjonalnego układac pod kreske, pod terapię, zbytnio analizować emocji, mysli bo człowiek po prostu robi sobie tym (jak za długo to robi) kolejny problem.

A czy nie wystarczyłoby żebyś w którymś momencie powiedział STOP, wiem już jak to było z moją rodzina, dorastaniem, pora im odpuścić (odpuszczanie ma wielką moc), jestem już emocjonalni emądrzejszy, nawte ich rozumiem czemu tak żyli i moge im odpuścić a braki w umiejętności przezywania negatywnych emocji stresu, presji wezmę jako budowe doświadczeń, naucze się doświadczać tego.
I pora to zacząć robić przede wszystkim :)

Jezeli boisz się np (bo zawsze masz tendencję do bania się), ze kolejna praca okaże się pomyłką, odniesiesz porażkę, coś się nie uda, to zamiast maglowac tym głowę, lub cofac się, uciekac w tematy zastepcze, mówisz, okey, jakby się nie udało to jest to moje doświadczenie, na tym własnie zbuduję nowego siebie, na tym zbuduje nowe zmiany.
I nie tylko mówisz ale idziesz za tym, robisz to.
Tworzysz sobie nową filozofię życia, gdzie obawy, strach stają się dla ciebie budulcem lepszej wersji ciebie, filozofię gdzie budowanie siebie na wszystkich doświadczeniach (nie tylko dobrych) jest dla ciebie priorytetem.

Ja tym zastapilem terapie, robilem to czego ni eumialem w mysl nowej postawy na zycie i siebie, utrwalanej codziennie, bo nie latwo mi bylo ja o drazu tak sobie przyjac :)
To tak w skrocie, ale ty nie musisz rezygnowac z terapii bo te sprawy sie nie wykluczaja a i mysle psycholog cie wesprze jak z nia o tym porozmawiasz.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
wojtas
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 19 grudnia 2014, o 16:05

15 sierpnia 2015, o 14:04

Dziekuje jak zawsze za odpowiedz, tak wiem ze juz o to pytalem ale wiesz jak to jest, czlowiek zawsze mysli ze cos jeszcze umyka :)
A mam takie juz inne pytanie, czy kiedys np widzisz siebie (tak przykladowo i teoretycznie) jako osobe bioraca leki gdyby cos sie w zyciu nie ukladalo, dostalbys jakiejs deprechy czy cos podobnego?
Dlaczego o to pytam?
Bo np ja jak mysle o przyszlosci i jakis problemach, chwilowych wahaniu to nie czuje takiego spokoju i widze siebie jak bede musial brac leki.
Ciekawy jestem czy ty widzisz taki spokoj patrzac w przod i teoretycznie zakladajac ze cos by bylo nie tak? To jestes w stanie wyobrazic sobie ze bez lekow dasz rade?
Awatar użytkownika
dankan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 935
Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11

15 sierpnia 2015, o 14:06

haha ale by bylo jakby vic tu kiedys napisal ze wlasnie lyka jakas paroksetynke albo xanax hahaha
cale nagrania w pizdu, trzeba by bylo vica wyciac a diva zostawic chyba ze on tez cos sobie sztachnie.
hahaha
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014

spis-tresci-autorami-t4728.html
wojtas
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 19 grudnia 2014, o 16:05

20 sierpnia 2015, o 10:49

Wiec jak to z tymi lekami vic? :D
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

20 sierpnia 2015, o 10:58

To znaczy wiesz...czy potrafie sobie wyobrazic? Otwieram pudelko z lekiem, biore do ust i popijam wodą, wiec potrafie :D

Ale ja akurat wiem ze nie zdecydowalbym sie na leczenie antydepresantami czy neuroleptykami, bo przeszedlem wiele tych zaburzen, wiem jakie sa tego mozliwosci i wiem, ze po prostu nie ma takiego dna z ktorego nie mozna by sie odbic.
I mozna to zrobic bez uzycia lekow.
Wiem tez ze nauka akceptacji cierpienia w danej chwili jest przydatna, po prostu mam juz inne do tego podejscie, nie chcialbym brac lekow aby to sobie oslabiac.
Oczywiscie to moja prywatna opinia co do leczenia sie lekami.

Ale co ciekawe jesli by np (to naprawde czysta teoria :D ) spadl samolot ktorym lecialem i ucielo by mi nogi, i bym sie podlamal, nie mogl spac, nie potrafil na poczatku sie odnalzec to dopuszczam mozliwosc ze bym podratowal sie benzodiazepina na poczatku.
Tak w sumie zaczynalem swoje odburzanie, bo mialem mocne te lęki i powodowalo to ze nie moglem w ogole spac, dochodzilo do tego ze bylem 5 dni na 2 godzinach snu, i to uniemozliwialo mi dzialanie bo bylem zmasakrowany.
I dlatego co jakis czas bralem benzo zeby odespac.

Ja nie jestem przeciwnikiem ostrym lekow, moim zdaniem po prostu bezsensu jest brac leki po to aby uzywac ich jako typowa ucieczka przed lękami czy objawami.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
zebulon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 644
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 18:56

20 sierpnia 2015, o 11:08

I na dodatek uzalezniają chemicznie i psychicznie co nie poprawia procesu odburzania , wiem po sobie bo byłem/ jestem uzalezniony od clonazepamu . juz od 8 miesiecy nie biore a teraz dopiero objawy nabraly wyrazistości . wspomagam się troche ziolami i niewielka dawka relanium .. ale chyba relanium tez odstawie niedlugo .
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku .
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

20 sierpnia 2015, o 11:12

I bardzo dobrze zebulon :)
Ja tu jeszcze tylko wyjasnie, ze to co wyzej napisalem o benzodiazepinach to nie mialem na mysli tego, ze bralbym sobie to przez miesiace cale, ale doraznie gdybym nie mogl znowu spac :D
Juz wole wytlumaczyc od razu bo potem bedzie ze ktos benzo bral bo vic bral :D

Benzo to syf! :D
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
usunietenaprosbe
Gość

20 sierpnia 2015, o 11:22

Ja się zzdecydowałam na lek żeby nie martwic rodziców moim stanem bo oni widzieli jak płacze i jak było ciężko a nie umiem udawać przed najbliższymi .Poza tym mama mnie trochę namowila ale powiem wam że nie polegam tylko na leku bo to nie ma sensu. Codziennie rano słucham divovica w pracy czytam forum olewam myśli i jestem wdzięczna losowi ze mogę już normalnie spać .Lęku nie czuje ale natrety są juz ciut mniejsze i ttez się czasami zastanawiam co będzie jak za rok zejde z leków i znowu mnie to dopadnie. Oczywiście nie zakładam tego na 100pro ale już mam wiedzę i lęku nie wezmę jak coś . A teraz ciesze się ze jest lepiej i ze tez pracuje nad sobą oprócz brania sertraliny bo głupota by było brać leki i nie pracować nad sobą ....

-- 20 sierpnia 2015, o 11:22 --
I czasami się zastanawiam czy moja praca nad sobą coś daje czy to tylko lek tak działa .oto jest pytanie proszę państwa.
ODPOWIEDZ