Na chwilę obecną korzystam zarówno z kompa, jak i z gier komputerowych raczej częściej, ale na krótko.Czyli przed południem, jak teraz, wieczorem i ewentualnie, jak nie ma co robić centralnie, to w południe, ale czasami jakoś mi nie wychodzi i wyłączam po 5 minutach, jak włączyłem, bo nie ma tej "fazy" na robienie czegoś w wirtualnym świecie.
A wspomnę jeszcze, że mam teraz bardziej większy dostęp zarówno do wolnego czasu, jak i nie powiem sporą biblioteczkę, z której 80% nieogranych

Moje stanowisko jest takie- gry to przyjemność i odpoczynek od życia, a nie na odwrót.
Zastanawia mnie teraz ten cały e-sport i że ludzie siedząc po 12,15, a czasami nawet po 24 godziny przed kompem, niby są nazywani "sportowcami"
, a gry "sportem", jak ta definicja się nie klei ani ze sportem jako definicją ze słownika- "rywalizacja, rozwijająca fizycznie lub mentalnie", bo przecież obecnie gry sieciowe to zwykłe toksyczne gówno, jak i siedzenie przy nich nie rozwija, a jeszcze upośledza fizycznie.
Do tego nikt mi nie wmówi, że te osoby nie mają problemów ze zdrowiem.Wystarczy spojrzeć w na "najlepszych e-sportowców".30 kilo niedowagi lub nadwagi, okulary ja szyby pancerne, problemy emocjonalne związane z grą i tak dalej i tak dalej.
Kurczę, jak sobie tak piszę, to chyba jak już grać, to tylko solo.Dlaczego? Brak iluzji kontaktu z innymi ludźmi, co jest uzależniające, gra się kończy, a nie jest aktualizowana i działa nawet, kiedy nie ma cię przy kompie, systemy uzależniające począwszy od koloru postaci po mechanikę gry.
I mimo iż w wolne dni nudzę się czasami i nie ma co robić, gdy wszystko zrobione, to cieszę się, że mam taki swój próg oporu, co do kompa, a jeśli wypadłoby tak, że to za dużo jak na moje tempo życia, to obcięcie siedzenia przed ekranem osobiście byłoby sukcesem.
Dziękuje XD