Cześć koleżanko

ja mam 27 lat i cierpię na nerwicę mniej więcej od tego okresu w moim życiu, w którym teraz Ty jesteś, czyli mniej więcej jakoś od połowy liceum. Na wstępie Cię pocieszę

- przez ten cały czas były na prawdę bardzo długie okresy poprawy, kiedy nerwica znikała niemal całkowicie, mimo że nigdy nie brałem leków. Oczywiście co jakiś czas pojawiały się nawroty i ogromne lęki, że zwariuję lub zrobię komuś krzywdę, jednak teraz słuchając nagrań Victora i Divina zdałem sobie sprawę, że tak na prawdę nigdy się nie odburzyłem w 100%, tylko zwyczajnie "zapominałem" o nerwicy, gdy skupiałem się na czymś innym. Dla przykładu wyjeżdżając na wakacje zagranicę z narzeczoną praktycznie zawsze wracałem z takiego wyjazdu bez nerwicy, oczywiście do momentu ponownego wpadnięcia w zaburzenie lękowe, gdy coś mi się negatywnie skojarzyło z moim "konikiem" lękowym. Do dzisiaj dokładnie pamiętam jak wpadłem w nerwicę: po przeczytaniu artykułu w gazecie o psychopatach, wpadłem w ogromny lęk, że sam mógłbym zamienić się w kogoś takiego i zacząć krzywdzić innych ludzi. Zanim dostałem diagnozę zaburzenia lękowego, naczytałem się też o schizofrenii i bałem się, że to właśnie na to choruję - doszedł więc też lęk przed zwariowaniem. U mnie więc lęk dotyczył głównie utraty kontroli nad sobą. Na forum jest mnóstwo ludzi, którzy mają na prawdę różnorakie lęki, niemniej ich tematyka dość często jest podobna, bo zawsze dotyczy czegoś, co jest dla Ciebie wartościowe - z tego powodu lęk przed opętaniem, którego Ty doświadczasz nie jest też niczym nowym i ma go sporo osób na forum

. Myślę, że gdzieś u podstawy lęk przed opętaniem ma podobną genezę jak lęk przed zwariowaniem/skrzywdzeniem bliskich itd. - dotyczy lęku przed utratą kontroli nad sobą.
Zawsze, gdy miałem silny nawrót nerwicy i pytałem tutaj na forum o pomoc, życzliwi ludzie bardzo mi pomagali, tłumacząc że wszystko jest ze mną ok - z biegiem czasu widzę, jak ważnym jest żeby zachować krytycyzm oraz trzeźwość umysłu wobec własnych objawów i wytłumaczyć samemu sobie, że nic się nie dzieje i to tylko nerwica. Dlatego też teraz ja chciałbym powiedzieć Tobie: nie jesteś i nie będziesz opętana! Nie wiem czy Ci to pomoże pokonać lęk przed opętaniem, ale przedstawię Ci punkt widzenia, który może akurat w tego rodzaju lęku być bardzo pomocnym

: punkt widzenia ateisty. Bo ciężko bać się czegoś, w co nie wierzysz, że istnieje

(a nie istnieje, trust me)
W dużym skrócie

bo nie chcę Cię zanudzić: sam kiedyś bardzo bałem się opętań i miałem lęki związane z religią. W przypadku nerwicowca takiego jak ja czy Ty, religia potrafi na prawdę narobić dużo szkód i przyczynić się do rozwoju zaburzenia lękowego - zwróć uwagę, że już w momencie gdy byłaś małym dzieckiem zapewne straszono Cię, że jeżeli będziesz grzeszyć albo się nie wyspowiadasz to trafisz do piekła. O ile dla dorosłego (nawet bardzo wierzącego), taka wizja wydaje się dość surrealistyczna, to dla dziecka wizja piekła z płomieniami, krzyczącymi z bólu ludźmi itd. wydaje się być bardzo realna, wręcz namacalna. Jak więc widzisz, religia straszy Cię od maleńkiego dziecka wizją trafienia do piekła itd. To samo dotyczy tematu opętań - jest to wyssana z palca bzdura, którą straszą Cię duchowni (co nie zmienia faktu, że pewnie też duża część z nich w to wierzy). Jeżeli poczytałabyś literaturę z tym związaną, to okaże się, że wszystkie przypadki w przeszłości, które uznano za opętania były tak na prawdę niezdiagnozowanymi chorobami psychicznymi. Nie wierz w nadludzką siłę opętanych czy mówienie w obcych, nieznanych językach - to wszystko bajki, nie ma ani jednego udokumentowanego przypadku jakichkolwiek nadprzyrodzonych zdolności osób "opętanych". Z ciekawości raz nawet obejrzałem film na YT z opętaniem kobiety (pokazywał go nam w młodych latach ksiądz na lekcji religii) i rozbawiło mnie, że demon nawet nie umiał zbyt dobrze mówić po polsku, bo cały czas mówił "tak, weszłem w nią, weszłem"

. Co więcej, opętania istnieją też w innych kulturach - np. w islamie istnieje dżin złego ducha chrześcijaństwa (dżin to taki odpowiednik chrześcijańskiego demona), i takie dżiny też "opętują" ludzi i od razu uciekają na sam dźwięk imienia Allaha

. Są nawet kultury, w których zdarzają się opętania np. przez ducha jaguara - co kultura, to inne pomysły na wytłumaczenie, skąd bierze się dziwne zachowanie ludzi, którzy doświadczają takich stanów. Powiem Ci więcej - nawiedzone domy, duchy - tego również nie ma według obecnej wiedzy naukowej. Jest nawet taki iluzjonista, James Randi, który założył fundacje, która chyba od 30 lat oferuje milion dolarów dla każdej osoby, która udowodni w warunkach badawczych jakiekolwiek zdolności paranormalne (wliczając w to jasnowidzów, media rozmawiające z duchami, fakt nawiedzonego domu itp itd.). Jak się domyślasz, do dzisiaj nikt nie zdobył tej nagrody

.
Tak jak wspomniałem na początku, w kontekście naszych zaburzeń lękowych uważam, że religia robi bardzo wiele złego i bardzo współczuję ludziom, którzy muszą się takich rzeczy jak opętanie obawiać. Mam nadzieję, że nie uraziłem Cię moim wpisem, a pomogłem choć troszkę przekonać się, że ten lęk (jak każdy z resztą w nerwicy) jest irracjonalny. Nie musisz bać się opętania, bo coś takiego po prostu nie istnieje.
