Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

utracona relacja

Tutaj rozmawiamy na tematy naszych partnerów, rodzin, miłości oraz zakochania.
O kłopotach w naszych związkach, rodzinach, (niezgodność charakterów, toksyczność, zdrada, chorobliwa zazdrość, przemoc domowa, a może ktoś w rodzinie ma zaburzenie? Itp.)
ODPOWIEDZ
amasinger
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 31 lipca 2014, o 16:50

3 kwietnia 2015, o 23:54

Cześć , udzielałem się tutaj już wcześniej , bo było strasznie napięciowo ze mną , mogłem wtedy służyć jako płot ochraniający jakąś tajną bazę NASA ...
Od tego czasu zmieniło się o tyle , że przestałem w pewnym stopniu skupiać się stale na swoim samopoczuciu.
Teraz do rzeczy ...
Mimo swoich objawów poznałem dziewczynę , jeszcze się okazało że chodziła na tą samą uczelnie , tylko nieco inny kierunek.
Pierwszy raz chyba poczułem odpowiedzialność w stosunku do kobiety i nie poczułem żadnego dystansu i niechęci do dalszego rozwijania relacji.
Udawało mi się też wychodzić z inicjatywą , ona się godziła i widać było co zresztą potem potwierdzała , że sie cieszy , że mogła ze mną spędzić czas.
Ja należy do typu człowieka , który stopniowo poznaje człowieka , nic na siłe nie wymuszam na kimś , a zwłaszcza jeśli chodzi o uczucia.
Starałem się być aktywny , lecz z umiarem żeby się nie narzucać. Było na prawdę dobrze , spotkania , nawet doszły z czasem jej propozycje co moglibyśmy robić. Pierwsze zawieszenie relacji nastąpiło gdy dostała jakieś wyniki badań , nie napisała co dokładnie , ale była w lekkim szoku i mówiła , że jak bedzie brać leki to będzie dobrze. Nawet później się spotkaliśmy i minimalnie było na twarzy po nie widać że rzeczywiście coś jej dolegało. Wszystko się rozkręcało , nawet moje objawy się wyciszały na sam moment czekania na kolejne spotkanie , nawet dzień mógł być natrętny , ale i tak to bladło i spadło z pierwszego planu na rzecz zobaczenia jej. Po następnych dwóch spotkaniach zamilkła , wcześniej jej się to zdarzało na góra 3 dni , no i trochę dłużej wtedy kiedy odebrała wyniki badań. Nie należę do osób które nerwowo piszą w stylu co się z tobą dzieje i czemu zamilkłaś. Pomyślałem , że pewnie chcę sobie pomyśleć co oczekuje od siebie , ode mnie i życia. Po prawie tygodniu dostałem wiadomość , że jest przeżywa teraz ciężki okres i jak się jej polepszy to na pewno odpisze
Próbowałem sobie odtworzyć wszystkie jej zwroty , słowa i smsy i wyszło , że ona jest poważnie na coś chora , a jak sobie przypomniałem jak mi powiedziała , że kiedyś nie potrafiła wziąć telefonu do ręki to mi przeszedł prąd , nawet jak teraz pisze po nogach. Napisała też kiedyś , że nie będzie mnie obciążać niczym i tutaj jest kolejny problem , bo ja i tak już jestem w to uwikłany ... Minął już prawie miesiąc od jej ostatniej odpowiedzi , a ja się miotam sam ze sobą i co gorsza zaczynam ją obwiniać mimo jej stanu , że jest egoistką i ignorantką nie odpisując na moje sms , że się martwie itp ...
I tak jedno jest pewne , jest źle i do tego doszły dodatkowo moje wyrzuty sumienia czy ja chcę żeby mi po prostu odpisała cokolwiek , tylko żeby sprawdzić , więc czysty egoizm z mojej strony czy ja się martwię jej zdrowiem i nawet jakby mnie tak po prostu zostawiła to bym to przyjął i tak z zrzuceniem balastu. W zasadzie to każdy następny dzień zmniejsza szanse , że odpisze. Pewnie jej będzie głupio już po dłuższym czasie odpisać , przepraszam ale znowu źle się czułam ...
Ja nie wiem kompletnie co mam robić , nie wiem gdzie mieszka , więc nic nie sprawdzę. Najgorsze z mojej perspektywy jest to , że nie wiem jak postąpić , bo skoro napisała , żę na pewno odpisze to nie mogę tak tego zostawić i zakonczyć tego . Poza tym jak ja sobie potem spojrzę w twarz gdy ją skreśle , hipotetycznie poznam kogoś innego , a ona dojdzie do siebie i spełni swoją obietnicę ...
Jestem w coraz większym napięciu , nie wiem co będzie dalej i nie mam pomysłu co robić ...
aga1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 95
Rejestracja: 11 marca 2015, o 20:08

4 kwietnia 2015, o 07:43

to jest troche ciezka sytuacja jak nawet nie iesz gdzie mieszka a wiesz moze jak sie nazywa? bo jak tak to przyszedl mi taki pomysl do glowy masz moze konto na jakims portalu spolecznosciowym sproboj wpisac imie i nazwisko a moze jak wyskocza zdjecia i ja poznasz pofotce powodzenia
Awatar użytkownika
Lipton
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 437
Rejestracja: 26 maja 2014, o 23:24

4 kwietnia 2015, o 08:10

Mówisz ze ta sama uczelnia. Chyba tam najlepiej będzie zacząć "poszukiwania". Jeśli zrezygnowała teraz z niej to myślę że wiesz na jaki kierunek chodzi. Ktoś coś wiedzieć musi. Albo tak jak mówiła Aga. Portale społecznościowe
Najczęstszą przyczyną niepokoju jest poszukiwanie spokoju
amasinger
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 31 lipca 2014, o 16:50

4 kwietnia 2015, o 09:53

Ma konto na portalu , z tym , że ja nie widzę aktywności , sprawdzam co jakiś czas ale nic się tam nie zmienia. Nie mam jej w kontaktach tam ...
Uczelnia była ta sama , ale tylko do poziomu licencjata.
Nic nie mogę zrobić i to jest najgorsze ...
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

6 kwietnia 2015, o 13:11

Możesz coś zrobić. Możesz jej dokładnie to napisać, że czujesz, że nie wiesz na czym stoisz, że nie masz pojęcia czy w ogóle możesz się jeszcze spodziewać czegokolwiek z jej strony.
Wiesz, jak dla mnie, w interakcji z ludźmi trzeba znajdywać jakiś kompromis. To znaczy, owszem, czasem jest tak, że ktoś chce dać sobie chwilę na poukładanie swoich spraw, ale po miesiącu to już można byłoby oczekiwać, że nawet w kiepskim stanie psychicznym ktoś po prostu się zadeklaruje. Nie ma obowiązku utrzymywania kontaktów z Tobą, ale myślę, że spoczywa na niej swego rodzaju zobowiązanie nie igrania z czyimiś emocjami, skoro zaczynało się między wami dziać coś, co jak rozumiem miało ewentualnie w perspektywie jakąś znajomość typowo damsko-męską. Także ja bym Ci doradzała zawalczyć o siebie, bo , bez względu na sytuację, myślę że prawo do informacji nie narusza wcale tutaj jej potrzeb, dobra czy prywatnosci.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
amasinger
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 31 lipca 2014, o 16:50

18 kwietnia 2015, o 12:20

Już jakiś czas temu napisałem , że czuje się zaangażowany i że się martwię jej stanem , że nie musi mi nic wcale wyjaśniać , przepraszać , zwykła odpowiedź by mi wsytarczyła. Zdaję sobie sprawę , że może chcę się sama uporać ze swoimi problemami , ale tak jak piszesz Ciasteczko miesiąc czasu jest wystarczająco , o ile nie jest w jakiejś śpiączce ... Napisała ostatnią wiadomość tak , że nie da mi to spokoju. Coraz częściej myślę , że ona chce na mnie wymusić zakończenia tej relacji poprzez napisanie do niej czegoś w stylu , że jest bezduszna itp ... Choroba to mogła być częścią jej planu.
Już niestety takie coś mi po tym czasie przychodzi do głowy.

-- 18 kwietnia 2015, o 12:20 --
Sytuacja się nieco zmieniła od ostatniego posta , więc zrobię "aktualizacje"
Po miesiącu postanowiłem działać i dość szybko doszło to planowanego spotkania , specjalnie nie mówiąc wcześniej że tak będzie. Była totalnie zaskoczona , wracała z pracy , nie wiedziała co powiedzieć , jedynie przepraszam , że myślała że w końcu napisze ze jest głupią krową i dam sobie spokoj.
Na nastepny dzien odpisala , żę przepraszam nie wystarczy , ze glupio pomyslala i ze jeszcze gorzej zrobila ... Bała się , że w końcu zapytam się co jej jest i nie chciała litości z mojej strony ...
Powiedziała , że nie chce siebie znac i że nie zasluguje na mnie ?! To było napisane tylko ze względu żeby oczyścić swoje sumienie i moje ?
Nie wiem czy potrzebnie się zapytałem jak widzi dalej nasz kontakt , bo to mogło zabrzmieć jak proszenie , ale odpowiedziała , że to tylko zależy ode mnie , bo ona nie chciałaby siebie znać i że się nie zdziwie jeśli bym nie chciał. Jak to interpretować , bo nie napisała nic , że chciałaby , ale to też zaraz przedstaqwe.
Napisała , żę intencje miała inne ... ?! Nie chciała mnie obarczać problemami , bo ona tego nie mogłaby znieść . Im bardziej się człowiek angazuje to chce wiecej powiedzieć , a nie chodzi o to żeby kogos zadreczać sobą - to były jej kolejne słowa . I teraz to co jest dla mnie interpretowane w rózny sposob i nie wiem czy to prawda. Powiedziała , że nie moze wejsc w blizsza relacje , coraz lepiej sie czula , chciała sie czesciej widywać , ale potem co .
Chodziło pewnie , że znowu zachoruje i będzie podobna sytuacja , czy tu po prostu szwankuje jej zaangażowanie i sama nie wie czego chce .
Kolejne jej słowa to to , że nic nie wymyslila madrego na to i jej obawy , że nie bedzie w stanie mi dac tego co chce i ze to jest bledne kolo.
Czy tak człowieka moze sponiewierać choroba czy to po prostu pretekst żebym dał sobie spokoj przedstawiony przez nia w taki sposob żeby się oczyścic i ze mnie zrzucić choć trochę cierpienia ? Może dalej probuje coś ukryć . Ona się zablokowałą gdzieś czy to moje naciski na nią i jej brak asertywności i to że nie chce mnie jeszcze bardziej skrzywdzić , mówiać wprost , że nic z tego nie będzie ?
Z mojej strony padło jasne pytanie czy chce urwać kontakt , ze jak napisze , że tak to dam jej spokoj , więc mogła to wcześniej zakończyć.
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

18 kwietnia 2015, o 13:05

Dla mnie to wygląda jak problemy emocjonalne- na zasadzie kiedy lepiej się czuje psychicznie to się angażuje i nawet ma ochotę, wierzy, że da radę, jak gorzej, to wycofuje się, widać że nie bardzo ma do siebie samej sympatię, a to podstawa relacji międzyludzkich mieć jakąkolwiek znośną samoocenę. Brak stabilności, a tej nie narzucisz nikomu z zewnątrz. Ludzie borykają się z różnymi zachwianiami, ale tylko oni sami mogą je wyrównać.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
amasinger
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 31 lipca 2014, o 16:50

18 kwietnia 2015, o 15:25

Jeśli ma problemy , to dobrze o nich wiedziala i wiedziala , że może być niestabilna więc co chciała uzyskać . Pisze , że chciała sie spotykać ale nie wiem co potem , bo jak będziej gorzej to nie chce pomocy ? Nie wierze , że wczesniej o tym nie myslala , ze tak moze byc. W takim razie mogła to zakończyć , a nie zrobiła tego , pewnie czekając żę ja to zrobię ... Pisze ze jestem za dobry dla niej , to jest jakis powod zeby zrezygnowac ?! I jeszcze jednego nie zrozumiem dlaczego mam być wykorzystywany przez nią , a ona tego nie chce. I tak już jestem w tą wplątany to teraz całkiem chcę się mnie pozbyć ?!
Jak tu zaufać jakiejkolwiek dziewczynie , zwłaszcza ze to nie pierwszy raz mnie spotyka , że kobieta pisze , że nie chce mnie obarczać czymś ...
Mam nabierać coraz większego dystansu czy może być bierny , dopóki sam się ktoś nie zgłosi ...
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

18 kwietnia 2015, o 19:40

Pokićkane to trochę :) A na co w końcu ona jest chora bo przeczytałem całość i nie znalazłem tego?

Wiesz co ja ci powiem amasinger w sumie coś takiego, że nie do końca warto budowac głebsze relacje z osobami które:

- widza ciebie tylko wtedy gdy jest im źle

- ale tez na odwrót, czyli widza ciebie tylko kiedy jest dobrze a jak źle wycofują się całkowicie, zrywaja kontakty, unikają i nie dają odpowiedzi bo są albo sami niezdecydowani ale pod pozorem tego, ze nie chcą kogoś skrzywdzić sa tak naprawde egocentryczni, bo zwyczajnie boją się odsłonić swoje slabości.
Wynika to z różnych czasem przyczyn, często nawet strachu przed brakiem akceptacji bądź jakiś innych rzeczy lub po prostu ogólną niechęcią przed otwieraniem się.

Ale mimo wszystko własnie nie powinno się lekcewazyć emocji innych i jeśli boimy się, nie chcemy, mamy poczucie winy, ze ktoś jest dla nas za dobry to powinno się o tym powiedzieć i podjąc decyzję.
I nawet jeśli to boli to sytuacja jest wtedy chociaż jasna.
I tyle.
Dlatego po prostu z osobami, które tego nie robią jak dla mnie nie warto wiązac głebokich relacji bo to zwyczajnie powoduje cierpienie emocjonalne potem i własnie analizowanie, co jak i dlaczego lub czemu tak jest.

Oczywiście trudno tu do końca mówić czy tak jest w tym wypadku ale może własnie tak jest.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

18 kwietnia 2015, o 20:29

amasinger pisze:Jeśli ma problemy , to dobrze o nich wiedziala i wiedziala , że może być niestabilna więc co chciała uzyskać . Pisze , że chciała sie spotykać ale nie wiem co potem , bo jak będziej gorzej to nie chce pomocy ? Nie wierze , że wczesniej o tym nie myslala , ze tak moze byc. W takim razie mogła to zakończyć , a nie zrobiła tego , pewnie czekając żę ja to zrobię ... Pisze ze jestem za dobry dla niej , to jest jakis powod zeby zrezygnowac ?! I jeszcze jednego nie zrozumiem dlaczego mam być wykorzystywany przez nią , a ona tego nie chce. I tak już jestem w tą wplątany to teraz całkiem chcę się mnie pozbyć ?!
Jak tu zaufać jakiejkolwiek dziewczynie , zwłaszcza ze to nie pierwszy raz mnie spotyka , że kobieta pisze , że nie chce mnie obarczać czymś ...
Mam nabierać coraz większego dystansu czy może być bierny , dopóki sam się ktoś nie zgłosi ...
Amasinger, bardzo dobre pytanie, ale osoba, która ma niestabilnośc emocjonalną żyje w dwóch światach- w tym w którym jest pełna entuzjazmu i wiary, że już będzie dobrze i w świecie załamki, w którym się izoluje i wierzy, że zawsze będzie źle. Paradoksalnie jest tak, że mimo iż cyklicznie powtarzają się u niej takie nastroje, to za każdym razem kiedy jest w jednym z nich wierzy, że on jest wieczny i reprezentuje jej pragnienia i cele. I dopóki świadomie tego nie pojmie, nie przyjrzy się sobie i nie nabierze wprawy w stabilizowaniu tego, to będzie żyć w takiej rzeczywistości. Więc to nie jest tak, że intencje takiej osoby są nieszczere, tylko ona sobie sama nie radzi z tym, stąd często jedynym pomysłem na to by sobie poradzić z tym, że widzi tę niespójnośc i nieprzewidywalność, jest odcięcie się od ludzi. Bo skoro nie może kontrolować tego, to chociaż podejmie decyzje , żeby nie mieszać w to innej osoby, bo ma na tyle oleju w głowie, żeby widzieć, ze coś wymyka się spod kontroli. Oczywiście zakładając,że to ten przypadek. Nie jest ta stabilnośc nieuleczalna, tylko trzeba się nauczyć wiele o emocjach i o sobie, żeby zacząc nad tym panowac(wiem coś o tym ;) ).
Jeśli zaś chodzi o ufanie kobietom, to nie można generalizować- każdy człowiek jest inny. Ale wiem o czym mówisz, często ludzie mówią "wszystkie kobiety są takie same" albo babeczki mówią "wszyscy faceci są tacy sami" , a moim zdaniem wynika to z tego, że podświadomie upatrujemy sobie wciąż taki sam typ człowieka i znów w niego wpadamy i znow dzieje się ten sam schemat. Stąd takie wrażenie, ale tak na prawdę, to ludzie są różni i podłużni, ale my nieświadomie lgniemy do ludzi o podobnych cechach i warto się zastanowić nad tym i przewartościować sobie moze ten model poszukiwanego partnera i zobaczyć, że nagle okazuje się, że zaczyna nas ciągnąć do innych kompletnie cech osobowości u ludzi. Ja bym w tej chwili nawet nie zwróciła uwagi na facetów , jacy interesowali mnie parę lat temu, bo po prostu już wiem co było nie tak w moich załozeniach.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
amasinger
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 31 lipca 2014, o 16:50

18 kwietnia 2015, o 20:33

pokićkane i mój styl pisania i ta cała gonitwa ...

Właśnie jedną z większych skrywanych tajemnic przez nią jest jej choroba i obawa , że będzie się musiało to wydać.
A ja patrząc z męskiej strony nie mogę tego zrozumieć , ponieważ już wcześniej mi o tym mówiła , że jej stan nie pozwala jej na podniesienie ręki.
I ta kwestia tego , że jak jest źle to się wycofuje i się zapiera nogami , nie chcę żebym miał litość mnie zastanawia. To wygląda tak dla mnie jakbym ja miał jej przynosic kroplówke bez ktorej ona nie przeżyje , a pomoc przecież tez nie polega na tym , że ja bede jej pisał że będzie dobrze i przyjeżdzał do niej codziennie , bo wiem , że to wtedy tak mogłoby wyglądać na litość ...
Ona nie jest w stanie podjąć jakiejkolwiek decyzji wobec mnie , czekając aż ja napisze coś co da jej pretekst do tego że byłem uzależniony od niej i tak chciałem ją pochłąnąc . Tak to odbieram , bo dostalem odpowiedz , że chciała zebym jej nabluzgał i dał sobie spokój , zreszta pisalem to w poprzednim poscie. Pewne zdania jest kolejną niewiadomą a chodzi o to ze "chciałam sie ż toba spotykać , ale co potem , co by było dla mnie dobre i co ja bym chciała" Po tym ostatnim mogła dać wyraźnie znać zebym dal sobie na wstrzymanie czy ja to źle rozumiem ?
Zrzucić na mnie ciężar , ale jaki cięzar , w kazdej przemyslanej sytuacji jestes przeze mnie wykorzystywany ...
Może ta choroba ją tak zniszczyła psychicznie , że ma jakieś stany depresyjne , nie mam pojęcia i jak się zachować dalej ...
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

18 kwietnia 2015, o 20:39

Masz chyba tylko dwie opcje- zmienić się w psychologa dla niej, albo nie inwestować emocjonalnie w relacje która przypomina rollercoaster. Brzmi może sucho, ale taka jest prawda. Nie wiem czy można ogarnąć umysłem kogoś, kto sam siebie nie ogarnia.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
amasinger
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 31 lipca 2014, o 16:50

18 kwietnia 2015, o 21:09

Tak to jest rolocoster , ale na niestety moje żądanie , więc to tylko teraz moja wina . Chciała mnie przed tym uchronić , ale w stylu takim , że nie mogłem wyjść z podziwu ze tak można i drążyłem , zresztą kto by nie zawalczył w takiej sytuacji.
Ja ją teraz niestety osaczyłem , a z drugiej strony jakbym odpuscił to nie nawiązałaby ze mną kontaktu.
Ciężko stwierdzić czy jest niestabilna emocjonalnie , bo ona teraz przezywa też poczucie winy , że tak to załatwiła i że dopiero jak ją spotkałem i zaskoczyłem to ją to poruszyło . Więc teraz się obwnia , żę nie jest nic warta i żę nie wie co miała w głowie , że tak postąpiła. Jedynie ciągle się przewija , bała się że zadam jej pytanie co jej jest. Idąc dalej wyraźnie mówi , że nie chce być obciążeniem w tym stanie , już sie powtarzam , ale próbuje posklejać to czego chcę , a to co zaburzyła jej ta choroba. Cały czas sie unosi tą dumą , że nie potrzebuje pobłażania , wczesniej również miałem pewny dowód , bo stanowczo odmówila , żę mógłbym jej pomóc przy pracy magisterskiej , to zrozumiałem jak najbardziej. Nie mogę żadnego kompromisu wskazać , bo ona już przmyślała i nie zrzuci na mnie ciężaru i żadnych dalszych konkretów. W takim wypadku to jest sygnał dla mnie żebym się wycofał i przeczekał ten jej słaby okres jak to nazwała już miesiąc temu czy już całkiem odpuścić . Warto pisać dziewczynie o wizycie u psychologa ? bo ktoś to może odebrać jako obrazę .
ODPOWIEDZ