Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Myśli o utracie pracy

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
marusieczek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 6 marca 2020, o 19:32

17 marca 2020, o 16:25

Katja pisze:
16 marca 2020, o 21:36
marusieczek pisze:
16 marca 2020, o 19:58
Katja pisze:
16 marca 2020, o 17:07


Nie polecam tej metody przy natrętach.
Tego typu myśli się ignoruje a nie objaśnia, bo nawet jakbyś doszedł do tego co ta myśl o Tobie mówi to w niczym Ci to nie pomoże.
Powinieneś się zająć uspokojneniem swojego stanu emocjonalnego a nie grzebaniem w natrętach, bo w ten sposób tylko to nakręcasz.
A czy to nie jest tak, że powinienem poznać swoje schematy myślowe tak żeby mieć podstawy do pracy na sobą?

Czy sama akceptacja myśli, to że są wystarczy? Czy to nie będzie za mało? Do tej pory starałem się to robić, ale myśli wróciły ..

Co więcej tą książkę polecił mi właśnie ten psychoterapeuta...
Nie chcę podważać rad Twojego terapeuty, ale mogę napisać z własnego doświadczenia, że mnie tego typu rozważania tylko pogrążyły w problemie.
Myśli i emocje w zaburzeniu nieustannie krążą w panice wokół różnych spraw i co rusz przyklejają się do nas wzbudzaj tym nasze nerwowe reakcje. I rzecz tak naprawdę w tym, że my ciągle wierzymy naszym myślą, że jest problem, że za mało się starasz, że nigdy z tego nie wyjdziesz, zawału dostaniesz, za mało się rozwjijasz i to przez to tak masz, stracisz pracę, pogrążysz się, depresji dostaniesz jak coś z tym nie zrobisz itp one nam krzyczą niemal do ucha: zrób coś gdy tak naprawdę potrzeba nam spokoju.
Czyli robimy dokładnie odwrotnie jak powiniśmy. A powiniśmy to zostawić w spokoju. A czy odpowiadając sobie na tego typu pytania i dyskutując z myślami ( które tak naprawdę mają 0 znaczenie, bo wynikają z lęku i rozchwianych emocji ) Ty zostawiasz to w spokoju?

Co jest istotne i pomocne w dystansowaniu się do myśli i emocji to zrozumienie schematów zaburzenia. I to rzeczywiście warto jest wbić do sobie do głowy.

Co do Twojego pytanie o akceptacje to tak sama akceptacja i niereaktywność wystarczy pod warunkiem, że faktycznie jest, bo zazwyczaj tak naprawdę to jej nie ma ( wpisy typu staram się to ignorować a to wciąż jest albo myślałem, że już przeszło a jest znowu; to gdzie tu akceptacja? to jest taka akceptacja wynikająca z chwilowej poprawy, a nie faktyczna akceptacja ).
Dziękuję za Twoje słowa. Cały czas dopytuje bo chciałbym to wszystko poukładać. Tyle się tego nawarstwiło..

Co do mojego szukania schematów, to w zasadzie ma mnie to doprowadzić do sytuacji, w których te schematy się wybudzają. Bo poniekąd to sytuacje w życiu wywołują stresowe myśli? Ni Nie mam na myśli dyskusji z myślami, tylko chce się dowiedzieć, dlaczego i z czego mi się to wzięło. Dlaczego tak reaguję, skąd to i dlaczego..

Np. jest spotkanie służbowe, wygłaszam swoją opinię i ktoś się zaśmiał. Reaguje złością i atakiem na drugą osobę, tzn słychać wściekłość w tonie mojej wypowiedzi. I robię to automatycznej bo odbieram to jako atak personalny. Czy jeżeli będę wiedział i analizował w jakich sytuacjach tak reaguję, to czy nie będę miał podstaw do tego żeby móc to przepracować i w kolejnych, podobnych sytuacjach, zareagować inaczej? Przepracować w takim sensie, że się zatrzymam, powiem do siebie "stop, halo, podobna sytuacja", powiem do moich myśli _za przeproszeniem_ "spierdal...cie". Wezmę oddech i zareaguje inaczej? Powiem już spokojniej do osoby, która się zaśmiała? Bez zbędnej wściekłości? Bo jeżeli dobrze rozumiem, to przez całe swoje dorosłe życie, żyje nawykami, a nie jak mi się wydawało kontrolowanym przeze mnie życiem. To przerażające, że człowiek myśli, ze ma olbrzymi wpływ na to co robi. Ale jak dochodzi do sytuacji stresowej, nacechowanej emocjami, to kieruje nami nawyk (sposób testowania w zaistniałych kierunkach)
Czy ja to dobrze rozumiem? Czy jednak próbuję filozofować...

Z drugiej strony, jeżeli po analizie myśli, ale nie takiej że ja z nim sobie dyskutuje, tylko, że wyjdzie mi, że moje myślenie wynika z tego, że mam niskie poczucie własnej wartości, bo mnie rówieśnicy wyśmiewali. Że moja podświadoma wartość jest zerowa, to będę miał punkt odniesienia do tego żeby pracować nad tą wartościa. Ale to mnie lekko załamuje, bo co z tym dalej? Jeżeli uzależniam swoją wartość jako człowieka, tylko od wyników z pracy, i spojrzę na tabelkę z wynikami i widzę niski wynik, to to jest fakt. I to się zapłata, bo nie mam innej podstawy, na podstawie której widziałbym, że jestem wartościowy bo się urodziłem. To co piszą w tych książkach psychologicznych. Uwierz, że jesteś wartościowy bo się urodziłeś. Co za brednie. Serio, ktoś może mieć wysokie poczucie własnej wartości, tylko dlatego, tylko z taką myślą, że Bóg go stworzył?
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

17 marca 2020, o 17:56

Na tą chwile Twoim celem nie powinno być wyjaśnianie wszystkich Twoich życiowych problemów tylko uspokojenie Twojego stanu emocjonalnego, a nie da się tego zrobić nieustanie rozmyślając nad tym co ze mną jest nie tak. To się wzajemnie wyklucza dlatego psychoanalizy przy zaburzeniach lękowych zazwyczaj nie pomagają tylko szkodzą.
Co do Twoich problemów z emocjami to wychodzenie z zaburzenia polega na niereaktywności na buzujące w nas myśli i emocje dzięki czemu z czasem zyskujemy do nich dystans i widzimy pewne schematy naszych reakcji.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
marusieczek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 6 marca 2020, o 19:32

18 marca 2020, o 19:01

Katja pisze:
17 marca 2020, o 17:56
Na tą chwile Twoim celem nie powinno być wyjaśnianie wszystkich Twoich życiowych problemów tylko uspokojenie Twojego stanu emocjonalnego, a nie da się tego zrobić nieustanie rozmyślając nad tym co ze mną jest nie tak. To się wzajemnie wyklucza dlatego psychoanalizy przy zaburzeniach lękowych zazwyczaj nie pomagają tylko szkodzą.
Co do Twoich problemów z emocjami to wychodzenie z zaburzenia polega na niereaktywności na buzujące w nas myśli i emocje dzięki czemu z czasem zyskujemy do nich dystans i widzimy pewne schematy naszych reakcji.
Dzisiaj to zrozumiałem, logicznie. Dziękuję. Chce jeszcze w to uwierzyć.. Pisząc otwarcie, wczoraj się z tym nie zgadzałem bo byłem w typowym dla siebie urojeniu, że chciałem znowu wszystko zrobić jednego dnia - pracować, ćwiczyć, czytać książki, artykuły, oglądać serial, medytować, a to jeszcze coś zrobić i jak o tym myślałem to opaska na głowie co raz bardziej mi się zaciskała.


Czy ja dobrze rozumiem, że tak działa koło nerwicowe? W odniesieniu do czarnych scenariuszy np utraty pracy..

Czarny scenariusz -> Obawa -> lęk > (nie ma realnego zagrożenia, umysł szuka i tworzy kolejny czarny scenariusz -> obawa > lęk ... Itd

Czy ja to dobrze to rozumiem? Bo nie mogę sobie tego w głowie poukładać.

Przyklad:
Stracę pracę bo mam słabe wyniki -> nie poradzę sobie, jestem słaby -> Lęk -> (nie ma zagrozenia tu i teraz bo nie traci się pracy z dnia na dzień, czyli nie tracę tej pracy i nic nie mówi o tym że ja stracę) -> i znowu coś umysł coś wymyśla żeby zaspokoić to miejce gdzie tego realnego leku nie ma

Tak to się zapętla?

Tylko jak to mogę przełożyć na tą swoją codzienną presję, że ciągle się muszę kształcić, szkolić. Przecież to nie jest czarny scenariusz to jakby chce to robić żeby np tej pracy nie stracić...

Już się pogubiłem
Dayan
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 137
Rejestracja: 5 sierpnia 2017, o 22:01

18 marca 2020, o 19:10

marusieczek pisze:
18 marca 2020, o 19:01

Dzisiaj to zrozumiałem, logicznie. Dziękuję. Chce jeszcze w to uwierzyć..
W nic nie uwierzysz teraz, co wy z tą wiarą...masz się logiki własnie trzymać. Uwierz, że to najbardziej pomaga i wpływa na to co Katja napisała, ale po długim czasie. Zyskujesz wtedy kontrolę nad tym zagrożeniem, niepokojem i niepewnością bo cokolwiek w emocjach nie tak się dzieje to jesteś w pewien sposób ponad tym. To oczywiście powiązane jest z przeczekiwaniem emocji i umniejszaniem roli analiz myśli, które Ci nie służą. Jeżeli chodzi o presje to sensowne wydaje się ułożenie sobie, czym jesteś w rzeczywistości w stanie zająć się w danym okresie czasu.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

18 marca 2020, o 20:46

Już się pogubiłem
Nie dziwne jak chcesz to wszystko na raz i najlepiej zaraz, a więcej myślenia wcale nie prowadzi do lepszego zrozumienia.

Ogólnie rzecz ujmują chodzi o to żebyś przestał cokolwiek z tym robić. Tyle i aż tyle. Nic Ci nie jest poza tym, że uwierzyłeś, że coś Ci jest.
Cały problem z zaburzeniem lękowym jest w tym, że wierzymy, że coś nam zagraża. Dlatego ludzie robią milion badań, nie wychodzą z domu, albo całe dnie spędzają na analizie swoich zachowań, bo uwierzyli swoim myślą i emocją. A dlaczego to wszystko robią? Bo nie akceptują/nie dopuszczają do siebie swoich lęków. I tu nie ma żadnej więcej filozofii. O nic więcej nie chodzi jak tylko o to żebyś dał sobie spokój i pozwolił temu być.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

18 marca 2020, o 21:32

Tylko jak to mogę przełożyć na tą swoją codzienną presję, że ciągle się muszę kształcić, szkolić. Przecież to nie jest czarny scenariusz to jakby chce to robić żeby np tej pracy nie stracić...

Sprowadza się to do pytania: jak żyć. Odpowiedź: metodą prób i błędów oraz wyrozumiałości.
Nie potrzebujesz planu, bo nikt go nie potrzebuje.
Jedyne co Ci jest potrzebne to akceptacja błędów, ryzyka, swoich słabości i tego, że coś się może nie udać. Jak to do siebie dopuścisz tj. dopuścisz lęk z tym związany to przestaniesz się szarpać i zasilać zaburzenie. Dobrze jest jak jest. Problem zaczyna się gdy wierzymy naszym myślą, że coś jest z nami nie halo i zaczynamy uparcie negować, pilnować, analizować siebie żeby sprowadzić się wreszcie na właściwe tory i w ten sposób sami siebie wykolejamy. Np. zaczynamy doszukiwać się chorób psychicznych i sami z siebie robimy "wariatów" nasłuchując głosów itp, albo wierzymy, że to przez złe spojrzenie mamy tak mamy ;) i idziemy do jakiegoś mądrali na seansik po który wydaje nam się, że nasze życie to jeden wielki problem. Nie twierdze oczywiście przy tym, że nie mamy żadnych problemów, bo mamy jak każdy. Ale w ten sposób ich nie rozwiązujemy.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
marusieczek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 6 marca 2020, o 19:32

19 marca 2020, o 13:34

Dziekuję Wam za Wasze słowa. Czyli jak dobrze to rozumiem, to ja wierzę w to co myślę. W sensie, że to się wydarzy? I mam to racjonalizować? Ale w jaki sposób?
Ciągle trzymam się tego przykładu z pracą.
Mam poprostu mówić do siebie "spier... Myślo, klamiesz, odejdź" czy mam sobie pogadać ze sobą "do tej pory nigdy nie straciłeś pracy i zawsze jak sobie o tym myślałeś, to nic takiego się nie wydarzyło, nawet nikt ci nigdy nie powiedział czegoś takiego co mogło by sprawić że stracisz pracę, co więcej klienci Cię chwalą i do tej pory osiągnąłeś dobre rezultaty, nie jesteś najlepszy, ale jesteś dobry"

Ale hehe tutaj mi się od razu pojawia myśl "że jak to nie mogę być najlepszy, chce taki być"

Możecie mi proszę podpowiedzieć jak to rozegrać?

Bardzo bym też prosił, że jeżeli ktoś z Was znalazłby czas, żeby mi napisać ak mam rozumieć to blendę koło z obawami, lekami, czarnymi scenariuszami - to z mojego poprzedniego postu
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

19 marca 2020, o 17:45

Możecie mi proszę podpowiedzieć jak to rozegrać?
Podpowiedziałam Ci, masz zostawić to w spokoju.
Nie ma żadnej sprawy którą musisz rozwiązać żeby Twój problem znikł, bo problemem jest samo rozwiązywanie.
Zaprzestań uporczywego rozwiązywania, uzdrawiania się, szukania strategii a Twoja stan emocjonalny zacznie się uspokajać.
Mam poprostu mówić do siebie "spier... Myślo, klamiesz, odejdź" czy mam sobie pogadać ze sobą "do tej pory nigdy nie straciłeś pracy i zawsze jak sobie o tym myślałeś, to nic takiego się nie wydarzyło, nawet nikt ci nigdy nie powiedział czegoś takiego co mogło by sprawić że stracisz pracę, co więcej klienci Cię chwalą i do tej pory osiągnąłeś dobre rezultaty, nie jesteś najlepszy, ale jesteś dobry"
Sugerowałabym krótkie "wypad". Ewentualnie jakieś krótkie racjonalizacje, ośmieszanie lub ryzykowanie. Coś w tylu "dobra to może kiedyś stracę prace, ale póki co nie zwracaj mi tym dup*".
Druga sprawa to dopuść do siebie tą możliwość, że możesz faktycznie stracić kiedyś pracę, bo i tak w życiu bywa. Jeśli będziesz wypierał ze swojego życia możliwość straty, porażki, przegranej to będzie Cię to zawsze straszyć.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
marusieczek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 6 marca 2020, o 19:32

23 marca 2020, o 14:27

Dziekuję. Poczytam to jeszcze kilka razy i ewentualnie dopytam
ODPOWIEDZ