Moja historia zaburzeń jest długa i różnorodna. Jako dziecko paniczny lęk przed wymiotowaniem, jako dorosła napady paniki w tramwajach, kościołach oraz miejscach z których nie mogłam wyjść (lęk przed zwymiotowaniem). Teraz oddałabym wszystko żeby wróciły czasy gdy bałam się "tylko tramwajów i kościołów" Byłam zaprzyjaźniona z tym lękiem, nauczyłam się z nim żyć.
Wszystko było super. Zaszłam w upragnioną ciąże. Ciąża zagrożona, narzeczony w szpitalu, ogromne problemy na studiach, poród, problemy zdrowotne synka, ogromne problemy z karmieniem, problemy z narzeczonym, presja, nerwy. Wmawianie sobie i synkowi chorób. Od porodu (10 miesięcy) miałam raka wszystkiego. W pewnym momencie śmiałam się już że miałam raka siebie. Schemat znany- objaw, googlowanie,panika, histeria, kolejny objaw,kolejna choroba, badania , szpital. Jestem pielęgniarką- więc oczywiście przy każdym najmniejszym objawie przypominałam sobie twarze pacjentów mówiących ' a jakbym 10 lat temu nie zignorował tego bólu brzucha, to może nie umierałbym na raka żołądka". Popadłam w paranoje.
Po drodzę ślub. Jak go przeżyje ? Nie zwymiotuje przy przysiędze? ok. Przeżyłam . SUPER JESTEM WOLNA OD NERWICY !!! przeżyłam swoj slub bez leków (karmiłam) więc czym są dla mnie glupie tramwaje i kosciol?
własnie. kiedy wszystkie moje problemy odeszły w niepamięć. Kiedy moje życie było oazą szczęścia i nie jestem w stanie wymienić Wam nawet jednego realnego problemu w moim życiu. Pojawiła się nerwica lękowa. Wywołała ją derealizacja której doświadczyłam od wmawiania sobie chorób. Od razu wiedziałam, ze to nerwica. Tylko przez jeden dzień myślałam,że to może schizofrenia,ale jako pielęgniarka wiedziałam dobrze co mi jest, od razu zaakceptowałam fakt ze to nerwica lękowa.
Ale to nie pomogło.. Zaczęło się jak zawsze- od totalnego matrixa. Nie mialam lęku przed wychodzeniem z domu, bo bałam się nawet w nim, wiec bylo mi obojętne gdzie jestem. Wiem, że nie zwariuje, że nie dostane zawału ani nie zemdleje (może przez zawód). Przeszłam przez objawy takie jak większośc z Was- derealizacja,depersonalizacja, problemy ze snem, nie jadłam nic, ścisk żołądka, natrętne myśli, wizje, samobójstwo, myśli egzystencjonalne, depresyjne. Czułam się jak w piekle, matrixie. To ciągłe uczucie grozy. Z większością problemów poradziłam sobie za pomocą tego forum ( DZIEKUJE WSZYSTKIM, KTÓRZY TU POMAGAJĄ- Z BUTAMI DO NIEBA ZA TO !!!)


