Otóż jakieś 3 tygodnie temu wsiadłem w samochód gdyż chciałem nauczyć się ruszać bez szarpnięcia (mam 17 lat i od lipca zaczynam prawo jazdy, a raczej chciałbym je zacząć

Od tamtego momentu złapała mnie derealizacja, na początku nie wiedziałem czemu tak się dzieje, myślałem że to minie na następny dzień, lecz niestety nie. Męczę się już jakoś 3 tydzień z tym stanem, byłem na wizycie u psychiatry, dostałem leki - Asentra 50mg, na chwilę obecną biorę pół tabletki, później mam brać całą, a następnie półtora.
Pani psychiatra powiedziała że może być to również padaczka bezobjawowa i tym teraz się zamartwiam...
Głupi przykład - w towarzystwie znajomych, ten stan puszcza, choć nie zawsze, ale często jednak wracam "do siebie" będąc z kumplami gdzieś na mieście.
Od jakoś półtora miesiąca nie palę marihuany, może często też tego nie brałem, co jakiś tydzień nawet dwa w weekend, w soboty przeważnie. Odstawiłem to bo stwierdziłem że to nie dla mnie...
Proszę o jakąś poradę co o tym wszystkim myśleć, chciałbym zacząć prawo jazdy od lipca w normalnym stanie, a później jeździć bez żadnych zmartwień, to takie moje jedyne marzenie 🥲