Mam problem z powiększonymi węzłami chłonnymi (podżuchwowymi, a przynajmniej tak mi się wydaje, bo są zlokalizowane na samej górze szyi - tak jakby na środku brody i nad grdyką). Tzn. chyba są powiększone, bo są takie ostre, spiczaste i twarde. Zlokalizowane z obu stron. Wyglądają identycznie (prawie, bo ten po prawej jest lekko mniejszy). Mogę je przesuwać, ale nie na lewo i prawo, a raczej do środka (jak wciskam jeden "do wewnątrz" to wypycha on ten, który jest na przeciwko niego). Ogólnie to jak je nacisnę to potem promieniują i bolą, ale zdarza się, że same zaczynają boleć. Mam z nimi problem od wielu miesięcy. Raz byłem u lekarza z "czymś tam" i pokazałem mu te węzły. Pomacał i stwierdził "aaa tam, to nic takiego". Trochę to dla mnie, jako dla hipochondryka, za mało wyczerpująca odpowiedź i mało satysfakcjonująca. Poza węzłami mam uczucie "ściskania w gardle". Tak, jakbym coś tam miał. Gdy piję - wszystko jest ok. Gdy jem - też. Przez to "uczucie" mam odruchy wymiotne i ciągle pluję gęstą śliną/mazią. Wydaje mi się, że to standardowy "globus histericus", ale potrzebuję zapewnienia i kopa w tyłek od kogoś rozsądnego. Mam dzisiaj słabszy dzień. Normalnie lepiej mi idzie akceptacja, ignorowanie itd. Dzisiaj włączył mi się jakiś większy stresik. Jeśli ktoś miał podobnie to niech napisze i mnie pocieszy

Z góry dziękuję i życzę wszystkim przyjemnego wieczora!

-- 18 października 2016, o 20:07 --
Hmm?