Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Wątpisz co do swoich objawów? Dyskusja, opisy, wyjaśnianie.

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
rofe
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 15 lutego 2013, o 18:21

17 lutego 2013, o 16:31

A jaki wpływ na derealizacje może mieć nadmierny wysiłek fizyczny (w sensie że latam na siłownie i po prostu się nie oszczędzam :)), kawa, papierosy i jak to jest w słoneczne dni? Niektórzy mówią, że ma to dobry wpływ na DD i samopoczucie, innym jednak strasznie to przeszkadza :D Małymi kroczkami idzie wiosna i nie chciałbym się męczyć podczas słonecznych dni :D Przepraszam że tak zaśmiecam, zadaje multum pytań, ale moja wiedza na temat DD jest no dość ograniczona :) Pozdrawiam.
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

17 lutego 2013, o 21:37

To znaczy nadmierny wysilek raczej nie moze miec zlego wplywu na dd, moze ewentualnie nie miec zadnego a moze byc po prostu poprawa, bo meczysz organizm i zajmujesz myslenie, do tego kazde dluzsze cwiczenie regularne ponoc poprawia psyche. Pisze ponoc bo ja akurat sportu nie uprawialem zadnego jakos czesto jak mialem dd.
Natomiast sloneczne dni to roznie z tym bywa, mysle ze nie warto podchodzic do tego jak ty, ze jak przyjda sloneczne dni to pewnie bedzie zle, bo w taki sposob nastawiasz sie nieswiadomie lękowo na takie dni. I jak rzeczywiscie wyjdzie slonce to zacznie ci przeszkadzac i dd sie pogorszy. Kwestia nakrecenia i wmawiania sobie pewnych rzeczy tez w leku jest wazna.
A ze sloncem to jak mowisz roznie ludzie maja, jednym przeszkadza innym wcale, mnie na poczatku przeszkadzalo potem znowu przestalo choc mialem dd.
Kwestia jest po rpostu taka ze jak masz akurat objaw typu ze swiat dookola jest nierealny, to zmiana wygladu otoczenia, jak np duzo slonca moze sprawiac wrazenie ze wszystko staje sie jeszcze bardziej nierealne.
Ale to nie trzeba slonca, jak byly dni zbyt pochmurne tez mialem takie odczucia.
Grunt to nie panikowac i nie nastawiac sie.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
rofe
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 15 lutego 2013, o 18:21

18 lutego 2013, o 17:14

A jaki wpływ na DD może mieć nikotyna? Papierosy? Nie palę nałogowo, ale raz na jakiś czas się zdarzy. Poza tym mój rocznik wchodzi w wiek 18 lat i rozkręca się dużo imprez itp, a ja że jako nie ćpam, nie pije ani nic, to papierosa raz na jakiś czas mogę zapalić :D Ale jeżeli może mieć to negatywny wpływ na DD to wolę nie :D
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

18 lutego 2013, o 20:59

Nie spotkałem się z tym raczej aby komuś fajki pogarszały dd czy lęki, chyba, ze nie palił ktoś często i nagle zajarał mocnego fajora, to czasem zrobiło się takiemu słabo albo zakręciło w głowie a, że ktoś jest nerwicowy to może wtedy chwilowo spanikować.
Gorzej jest jak ktoś nałogowo pali i ma odstawić, wtedy po prostu chodzi rozdrażniony i wiadomo, zę jak akurat ma problemy lękowe to może to na niego źle wpływać.
Wiadomo, ze fajki ogólnie nie są cacy, tylko są bebe ;0 Więc ogólnie myślę, ze nie warto wchodzić w nałóg, ja kiedyś paliłem bo mi się to podobało, potem miałem trudności z dobiegnięciem do przystanku i tego dnia rzuciłem to w cholere.
Czasem zajarać można, czemu nie, ale żeby to nie stało się rutyną. Ale wpływ takiej pojedyńczej fajki na dd - nie stwierdzony :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
rofe
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 15 lutego 2013, o 18:21

19 lutego 2013, o 01:56

Dzięki Victor, miło że istnieje takie grono osób, na które można liczyć :) Miło wracam do tego forum, może robię to za często, ale mam na celu tylko rozpoznanie działania DD, zapoznanie się z tym, nie nakręcanie się :) Mam jeszcze całe multum pytań, ale jednak ostatnio nurtuje mnie to, że gdzieś kiedyś obiło się o uszy, że gdy DD mija to cały ten "syf" wychodzi na wierzch, bo skoro to stan obronny to ma pomagać, a gdy minie to zrobi się bum i Dobry Bóg wie co jeszcze :) Jak to jest? Ponieważ mam lepsze i gorsze momenty, i gdy jest dobrze zaraz przychodzi mi do głowy ta myśl i znowu niepokój itp. :D Aha, i jeszcze jedno, jeżeli ktoś doświadczył prześwitu jak to poznał? Jak to się objawia? Wszystko staje się normalne i tak łatwo to poznać, po takim czasie "odcięcia od normalności"? :D Pozdrawiam :))
Derealizacja
Gość

19 lutego 2013, o 05:21

Zerknij - viewtopic.php?f=32&t=2898&p=17407#p17407 - ostatani post na drugiej stronie.

:)
rofe
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 15 lutego 2013, o 18:21

19 lutego 2013, o 10:04

Dzięki, jestem spokojniejszy :) Dokucza mi również takie nierealne, oddalone wyobrażenie przyszłości, tak jakby lato było nieosiągalne, a już mam zaplanowany wyjazd w wakacje ze znajomymi. Ale to chyba normalne w DD? :D No nic, idę na śniadanko i na siłownie, muszę się trochę zrelaksować :) Trzymajcie się. Jeszcze raz wielkie dzięki za wsparcie i pomoc :))
marti
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 259
Rejestracja: 21 listopada 2011, o 11:54

21 lutego 2013, o 17:42

Witajcie, niektórzy tu wiedzą, że mam typową nerwice lękowo-depresyjną od paru już lat. Mam przed sobą maturę. Jakiś czas temu w trakcie lekcji mocno zakręciło mi się w głowie. Uczucie, że upadne, wirowanie w głowie, otoczenia itp No i jak to lękowiec od razu się przestraszyłam bo już dawno czegoś takiego nie miałam. Nie wiem dlaczego tym razem wywarło to na mnie takie wrażenie, może dlatego, ze było w ogóle niespodziewane. Od razu z zawrotu glowy przeszło do ataku paniki. Potem oczywiście się znów denerwowałam, ze to nastąpi i nastąpiło. Więc zwolniłam się do domu, posiedziałam troche i jakby przeszło. Powrót do szkoły i od razu to samo. Jak tylko nie czuje się bezpiecznie od razu robi sie nie ciekawie lub jak o tym pomyślę. Dodam, że mam schorzenie kręgosłupa, nie jestem aktywna fizycznie, mało pijam wody(ostatnio więcej) i raczje nie za dobrze sie odżywiałam do tej pory. Aha i jeszcze jedno. Od paru miesięcy gdy kładę się na lewej stronie to w uchu słysze jakby przelewanie się, jakieś brzdęki itd. Mierze ostatnio też ciśnienie. Zazwyczaj w normie tylko podwyższony puls. Generalnie już wzięłam na myśl, że to przez nerwice i jak przestane sie denerwować itd to to minie. Ale dzisiaj znajoma spytała czy robilam badanie błędnika-apropo zawrotów. Jakoś to olałam. Ale przyszłam do domu i mi sie przypomniało i od razu google itd No i się zdenerwowałam nie powiem.. Bo już sobie ułożyłam że to nerwica ze mną walczy a tu możliwe ze jakaś inna choroba. A że te błędnik jest w uchu to od razu mi się skojarzyło z tym przelewanie po jednej stronie. Może ktoś coś poradzić? Albo miał podobną sytuację. Z góry dzięki. Pozdrawiam

-- 21 lutego 2013, o 18:19 --
Chciałam jeszcze dodać że te zawroty utrzymują się od jakiś dwóch tygodni. Jak posiedze w domu to się polepsza ale wystarczy że usiade na lekcji to wraca od razu..
magdalena
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 69
Rejestracja: 4 marca 2013, o 00:46

4 marca 2013, o 01:59

Jak Cię czytam, to jakbym widziała siebie sprzed lat. Wymieniasz tu typowe objawy nerwicowe. Nerwica podszywa się pod inne schorzenia - "udaje je" i dlatego tak świrujemy gdy tylko zakręci nam się w głowie albo coś zaboli. Pomyśl, dlaczego od razu bierzesz pod uwagę jakieś rozległe schorzenia zamiast "zwalić" winę na nerwicę? No, właśnie! Bo ona Ci na to nie pozwala i podsuwa różne opcje. Nakręcasz się, potem googlujesz różne rzeczy, które zasiewają w Twojej głowie kolejne obawy. Dobrze to znam, bo sama tak miałam.
Jeśli podstawowe badania jak ciśnienie czy morfologia masz w normie, to dalsza diagnostyka jest wskazana chyba tylko w kierunku zaburzeń nerwicowych. Idźmy dalej - schorzenie kręgosłupa - też mam pogruchotany odcinek szyjny i od tego jak najbardziej mogą pojawiać się uciski na niektóre sploty nerwowe, co wywołuje bóle głowy, szumy lub zawroty. Powiem więcej, mam także uszkodzony błędnik i od tego także mogą pojawiać się sporadycznie zawroty głowy lub zaburzenie widzenia. Jeśli bardzo się niepokoisz, badania błędnika nie są bolesne albo skomplikowane, możesz zrobić dla własnego spokoju, ale duże znaczenie ma przede wszystkim Twoja nerwica, bo to ona nakręca Twoje obawy. Uwierz mi, że nie dzieje się nic, czym mogłabyś się bardzo martwić. Możesz wybrać się do neurologa, ale podłoże takich dolegliwości to często właśnie nerwy.
Po uszkodzeniu błędnika zawroty głowy i zaburzenia widzenia towarzyszyły mi 3 miesiące, czułam się bez przerwy jakbym była pijana. Możesz samodzielnie podjąć ważne zmiany jakimi są właściwa dieta (produkty bogate w magnez, potas, witaminy z grupy B, pij dużo wody, bo nawadnianie organizmu pomaga w walce z bólami czy zawrotami głowy), dobrze dopasowana poduszka (możesz rozejrzeć się za taką ortopedyczną, która pozwoli zachować podczas snu właściwe ułożenie kręgosłupa i zmniejszy ewentualny ucisk na nerwy), relaks, ale też dużo ruchu i świeżego powietrza. To wbrew pozorom ogromnie istotne! Polecam też akupunkturę, świetnie rozluźnia spięte mięśnie, u mnie to była ostatnia deska ratunku po kilku miesiącach dotkliwych bólów głowy, drętwienia szyi i twarzy oraz zawrotów.
Mogłabym zrobić doktorat ze znajomości schorzeń kręgosłupa, klasterowych bólów głowy i migren, więc gdybyś miała jakieś pytania odnośnie dolegliwości czy rodzajów badań, daj znać :)
marti
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 259
Rejestracja: 21 listopada 2011, o 11:54

15 marca 2013, o 21:33

I znów muszę tu napisać co mi sie przydarzyło. Ostatnimi czasy jak wyżej opisane miewam stany lękowe. Dziś rano czy wczoraj wieczorem sobie pomyślałam, ze DAWNO nie miałam takiego ataku, że czuje dezorientacje i nie wiem gdzie jestem. Otóż codzień walczę, zeby wstawać do szkoły. Czasem sie to gorzej udaje czase lepiej. Nie chce tak jak kiedyś poddać się i idąc tym tropem siedzieć 2 miesiące w domu i poglębiać 'tą chorobę'. Więc mimo tego że czuje sie beznadziejnie walczę. Przez to jest raz lepiej raz gorzej. Oczywiście mojego problemu nie moge zniwelować, ponieważ jest to matura. Nie przesune jej terminu, musze iść i zdać. Także mam naprawdę kiepski okres. Ciągle mam wrażenie ze za mało umiem a to już za 50 dni! Z jednej strony dobrze bo mam nadzieje, ze jak 'problem matura' mnie to i lęki miną. A z drugiej to tak mało czasu, żeby sie jeszcze poduczyć. I pytanie: co potem? Ale wracając do tego gwaltowngo ataku paniki. Wziełam dziś rano uspokajacz, poszłam do szkoły nawet było ok. Potem pojechałam do chłopaka. Mimo, że fantastycznie sie nie czuje to naprawdę próbuje robić wszystko normalnie ale cały czas mi towarzyszy coś 'w tle'. No i już naprwde się poczułam ok. Żartujemy, śmiejemy się aż tu nagle nie wiadomo skąd lęk napadowy. Chyba tak to sie nazywa. Poczułam wiotkość ciala, serce to mi malo nie wyskoczyło i to okropne uczucie DEZORIENTACJI dokładnie takie, jakbym nie wiedziała gdzie jestem, co robię itd. straszne. Pierwsze takie ataki miałam jako dziecko i wtedy myślałam, ze umieram. Dodam, że od środy towarzyczy mi taki objaw dd, że parze na ręce-wydają mi się obce, głosy się wyostrzają, patrze na ludzi i wiem, że ich znam itd ale wydają mi się obcy. Ja to już wszystko kiedyś przerabiałam i wiem, że to przechodzi wraz ze stresem. Ale to jest takie trudne :buu: naprawde czuje, że mam coraz mniej sił na walke...wszystkie objawy stopniowo mi dochodzą.. boję się, ze nie dam rady, znów się poddam. I znowu te myśli, te wszystkie złe myśli które mi już kiedyś towarzyszyły. To jest takie beznadziejne, że patrzysz na siebie, na innych i masz uczucie obcości. To we mnie napędza największy lęk. Tego objawy najbardziej sie boje bo jakoś kojarzy mi się z chorobą psychiczną. I od razu mam lęk przed tym, że ją dostane.. wczoraj psycholog mi powiedziała, że jak chodziła do skzoły to w klasie miała dwa przypadki osób ktore zwariowały dosłownie. Więc spytałam na jakiej to zasadzie i dlaczego. To powiedziała, że nie wytrzmali psychicznie stresu. No to się zszokowałam. Po czym dodała, że chłopak był po silnych narkotykach i to mu uruchomiło schize. I miał dużo stresu. Jakoś co i rusz przychodzi mi to do głowy, bo głownie zapamiętałam, ze zrobiło mu się to od stresu i chyba sama sie boję teraz :/ A tego, że zeswiruje w koncu zawsze sie obawialam...
magdalena
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 69
Rejestracja: 4 marca 2013, o 00:46

15 marca 2013, o 21:46

Martunia, ale Ty przecież wiesz, że nie zwariujesz. Jesteś na to za silna i za mądra! Wiem o tym, bo inaczej nie pisałabyś tutaj tak ładnie i składnie.
Zdajesz sobie sprawę z podłoża swojego stresu i proszę, nie rezygnuj, nie dawaj mu się.
Pomyśl, czy matura może Ci zaszkodzić? Gwarantuję Ci, że nawet jeśli nic byś nie umiała, to i tak zdasz. Chyba, że nastawiasz się na jakieś super wyniki i stąd ciśnienie. Z doświadczenia wiem, że szkoła to ogromny stres, ale też tak naprawdę bzdury, bo co to takiego niby? Wszystko można poprawić, do wszystkiego podejść ponownie, nadrobić, a swojego zdrowia nie odzyskasz jeśli teraz Cię wykończy.
Z czego zdajesz? Może potrzebujesz jakichś korków? Mogę Ci pomóc z przedmiotów humanistycznych, pokazać jak napisać dobre wypracowanie na maturze, mogę Ci nawet pomóc zrobić prezentację! ;) Moje korki są skuteczne, bo moi uczniowie dostają maksa punktów. Pomyśl o tym, czy naprawdę warto tak się dać zżerać stresowi. Wszystko da się zrobić, naprawdę! I masz jeszcze dużo czasu. Każdy student Ci powie, że uczy się dzień przed egzaminem, a Ty stresujesz się dwa miesiące przed maturą.
Marta, dzisiaj daj sobie luz, kąpiel z pianką itp, ok? ;) Jutro będzie lepszy dzień, a do matury dużo czasu.
marti
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 259
Rejestracja: 21 listopada 2011, o 11:54

15 marca 2013, o 22:46

Dziękuję Ci bardzo! :) odpowiedź już na PW.

Jednym słowem, a w sumie dwoma TRZEBA WALCZYĆ mimo wszystko..
magdalena
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 69
Rejestracja: 4 marca 2013, o 00:46

15 marca 2013, o 22:53

Marta, damy radę! :)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

16 marca 2013, o 13:55

Marti nie zwariujesz od tych objawów, które opisałaś a tym bardziej od lęku bądź stresu przed maturą. Jeśli chłopak często brał narkotyki to niestety mógł popaść w psychozę, częste stosowanie tych różnych substancji może do tego doprowadzić, choć nie musi.
Wiem, że objawy głownie depersonalizacji czyli właśnie ta obcość bliskich, obcość swojego ciała, recę doczepione albo jakby nie były nasze, są głownymi powodami, ze ciągle jesteśmy pewni, ze to krok do szaleństwa. Wiem bo sam tak miałem, ale tak marti nie jest, nie oszalałem a gdyby lęk, stres czy takie objawy doprowadzały do psychozy to już bym dawno ją dostał.
Przede wszystkich do schizofrenii trzeba mieć podstawy i owszem, że zdarza się, ze jakieś sytuacje u ludzi wywołują psychoze, nie bójmy się tego powiedzieć, bowiem podobnie u nas niektóre sytuacje, stres powodują zaburzenia lękowe i derealizacje czy depersonalizacje w następstwie.
Chodzi mi o to, ze kiedy stres miałby powodowac u kazdego psychozę to ludzie nie dostawali by zaburzeń lękowych tylko psychoz. A w dużej większości dostają lęk i nerwice niż psychozy. Bo schizofrenie sa najczęściej uwarunkowane genetycznie i do nich też trzeba mieć predyspozycje. (wyłączając osoby nadużywające narkotyków)
Jeśli do tej pory u nikogo z was lęk nie spowodował schizofrenii, bo spowodowałby na samym początku to znaczy jedno, nie spowoduje.
Jeśli masz już zdiagnozowane zaburzenia lękowe to skup się na leczeniu tego dziadostwa i o schizofrenii lepiej nie myśl nawet, bo na pewno to co cię trapi i trapić będzie to lęk i nerwica.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
rofe
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 15 lutego 2013, o 18:21

17 marca 2013, o 03:14

To teraz może ja zadam pytanie. Mianowicie - jak to jest z tymi prześwitami? Jak poznać że ma się prześwit? Ile to trwa? Czy podczas prześwitu gdy wróci myśl o DD, to DD wraca? W moim przypadku wygląda to tak, że nie mam ciągłego uczucia DD, często gdzieś uciekam myślami daleko od tego, np. gdy jestem ze znajomymi itd. Ale nadal mam śnieg, męty itd. Nie wiem czy miałem prześwit czy nie, wiele razy było tak że DD gniotło, ale też nie mało razy po prostu nie zwracałem na to uwagi, sam już nie wiem czy miałem te prześwity czy nie :D Pozdro.
ODPOWIEDZ