Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Wątpisz co do swoich objawów? Dyskusja, opisy, wyjaśnianie.

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
Awatar użytkownika
ottovonjaszczur
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 91
Rejestracja: 25 października 2019, o 01:31

2 grudnia 2019, o 09:34

Mam wrażenie jakby to mi mijało, ale cały czas mam też takie przeświadczenie o dziwności życia i jakieś filzofie mi się odpalają w głowie, czasami też mam wrażenie, że moje ręce się chcą poruszać same. Tylko, że tak jakby kompletnie się już tym nie przejmuję, jestem w stanie żyć normalnie, chociaż czasami jakby automatycznie, to znaczy w głowie filozofia, a jednocześnie z kimś rozmawiam. Plus pojawia się też takie napięcie, obawa, że zaraz coś złego się wydarzy.
mrunban
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 221
Rejestracja: 28 października 2019, o 03:01

4 grudnia 2019, o 22:47

ottovonjaszczur pisze:
2 grudnia 2019, o 09:34
Mam wrażenie jakby to mi mijało, ale cały czas mam też takie przeświadczenie o dziwności życia i jakieś filzofie mi się odpalają w głowie, czasami też mam wrażenie, że moje ręce się chcą poruszać same. Tylko, że tak jakby kompletnie się już tym nie przejmuję, jestem w stanie żyć normalnie, chociaż czasami jakby automatycznie, to znaczy w głowie filozofia, a jednocześnie z kimś rozmawiam. Plus pojawia się też takie napięcie, obawa, że zaraz coś złego się wydarzy.
To też normalne i też mam tak codziennie, zaczynam rozumieć jednak, ze w tym stanie nie ma sensu patrzeć na to co się czuje. Bo prawie zawsze będzie niepewność i dziwność. Ja mam od jakiegoś czasu zdanie, którego się mocno trzymam, że to co odczuwam nie jest ważne w tym okresie. Ważne jest to co mogę robić. Dużo mi to pomaga.
Mario788
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 164
Rejestracja: 5 listopada 2018, o 14:50

21 grudnia 2019, o 11:45

Witam ! Z DD meczę się od ponad roku, ale ostatnio doskwiera mi ostro taka głębia obrazu , jak w jakimś trój wymiarze , takie głębokie widzenie ze aż rzeczy drugo planowe mi przeszkadzają , takie zaburzenia przestrzenności. Czuję się jakbym wszystko miał blisko przed oczami, jakby wszystko wchodziło mi na głowę i bardzo przeszkadzało. Czuję jak męczy mi się od tego mózg i oczy jak patrze na różne rzeczy. Nie mam tego cały czas ale to są takie ataki godzinne . Mało nie wpadam w panikę od tego. Jak jadę samochodem to boje się że wjadę komuś w dupę jakbym nie czuł odległości . Jakby mi się mózg od tego rozdwajał zezował nie umiem tego dokładnie określić . Jak patrze w tel albo w TV mam to samo, jakby w głowie mi się w pieprzyło, takie dziwne odczucie trój wymiaru. Męczy mnie to okropnie ech. Miał może ktoś z Was coś takiego podobnego?
Kremu
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 102
Rejestracja: 28 lutego 2019, o 22:54

23 grudnia 2019, o 21:42

Mario788 pisze:
21 grudnia 2019, o 11:45
Witam ! Z DD meczę się od ponad roku, ale ostatnio doskwiera mi ostro taka głębia obrazu , jak w jakimś trój wymiarze , takie głębokie widzenie ze aż rzeczy drugo planowe mi przeszkadzają , takie zaburzenia przestrzenności. Czuję się jakbym wszystko miał blisko przed oczami, jakby wszystko wchodziło mi na głowę i bardzo przeszkadzało. Czuję jak męczy mi się od tego mózg i oczy jak patrze na różne rzeczy. Nie mam tego cały czas ale to są takie ataki godzinne . Mało nie wpadam w panikę od tego. Jak jadę samochodem to boje się że wjadę komuś w dupę jakbym nie czuł odległości . Jakby mi się mózg od tego rozdwajał zezował nie umiem tego dokładnie określić . Jak patrze w tel albo w TV mam to samo, jakby w głowie mi się w pieprzyło, takie dziwne odczucie trój wymiaru. Męczy mnie to okropnie ech. Miał może ktoś z Was coś takiego podobnego?
Teraz tego nie mam ale miałem, męczące bardzo ale to wszystko na to samo kopyto Mario :)
Mario788
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 164
Rejestracja: 5 listopada 2018, o 14:50

24 grudnia 2019, o 07:18

Tak kremu bardzo męczący objaw , dzięki za odp.
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 852
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

26 grudnia 2019, o 08:12

Kaja987 pisze:
19 listopada 2019, o 15:26
Hej słuchajcie czy to jest normalne że nie mogę płakać? Ileż to razy poczułam złość smutek przygnębienie było mi nie raz bardzo bardzo zle ale nigdy nie mogę dać temu upust i się rozpalakac 😔, wszystko siedzi w środku 😭 jak myślicie dlaczego taka jest? Niekiedy to bym bardzo chciała się rozolakac wyrzucić to z siebie ale łzy nie płyną....
Masz na maxa zablokowane emocje.moze w dzieciństwie często mówili Ci żebyś nie płakała i zablokowałas to w sobie. Poszukaj na youtube jest duzo różnych medytacji może one uwolnia Twoje emocje?

Ja teraz dodam na swoj temat. Otóż mam jakas dziwna przeczulice. Drażni mnie bardzo nadmiar bodźców, dotyku, dźwięków, itp.mam prawie trzy letnie dziecko ktore ciągle dużo mowi, krzyczy, piszczy do tego wiecznie na mnie uwieszone, ciągle dotyka itd.. A mnie ostatnio nie wiem czy od tych bodźców czy od czego przechodzą jakby prądy przez cale cialo od czubku głowy po kręgosłup i az do brzucha jelit mam tez bardzo mocne napięcie w karku i potylicy. Straszne dziwne i nieprzyjemne uczucie któremu towarzyszy oczywscie silny lęk, do tego zawroty glowy, bóle kręgosłupa, i objawy jakby przy zatruciu pokarmowym.ktos cos doradzi? Moze by odwiedzić neurologa?czy to porostu efekt zycia w silnym stresie?
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

26 grudnia 2019, o 09:49

znerwicowana_ja pisze:
26 grudnia 2019, o 08:12
[quote=Kaja987 post_id=205334 time

Masz na maxa zablokowane emocje.moze w dzieciństwie często mówili Ci żebyś nie płakała i zablokowałas to w sobie. Poszukaj na youtube jest duzo różnych medytacji może one uwolnia Twoje emocje?

Ja teraz dodam na swoj temat. Otóż mam jakas dziwna przeczulice. Drażni mnie bardzo nadmiar bodźców, dotyku, dźwięków, itp.mam prawie trzy letnie dziecko ktore ciągle dużo mowi, krzyczy, piszczy do tego wiecznie na mnie uwieszone, ciągle dotyka itd.. A mnie ostatnio nie wiem czy od tych bodźców czy od czego przechodzą jakby prądy przez cale cialo od czubku głowy po kręgosłup i az do brzucha jelit mam tez bardzo mocne napięcie w karku i potylicy. Straszne dziwne i nieprzyjemne uczucie któremu towarzyszy oczywscie silny lęk, do tego zawroty glowy, bóle kręgosłupa, i objawy jakby przy zatruciu pokarmowym.ktos cos doradzi? Moze by odwiedzić neurologa?czy to porostu efekt zycia w silnym stresie?
Hej . Mam pytanie czy boli cie kark w momencie odchylenia głowy do tylu ? Ja tak mam ze podczas większego napięcia odczuwam ból karku jakby na łączeniu z głową 😅 co do takich odczuć jakby wyładowan elektrycznych pojawiajacych się przy bodźcach głośniejszych tez się u mnie pojawiają . Do końca nie odkryłem jak sobie z tym radzić 🤔 ale wizyta u neurologa nic tutaj nie pomoże bo tez byłem i po sprawdzeniu wszystkich odruchów stwierdził że neurologiczne jestem zdrowy 😂 .
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 852
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

26 grudnia 2019, o 11:49

Maciej Bizoń pisze:
26 grudnia 2019, o 09:49
znerwicowana_ja pisze:
26 grudnia 2019, o 08:12
[quote=Kaja987 post_id=205334 time

Masz na maxa zablokowane emocje.moze w dzieciństwie często mówili Ci żebyś nie płakała i zablokowałas to w sobie. Poszukaj na youtube jest duzo różnych medytacji może one uwolnia Twoje emocje?

Ja teraz dodam na swoj temat. Otóż mam jakas dziwna przeczulice. Drażni mnie bardzo nadmiar bodźców, dotyku, dźwięków, itp.mam prawie trzy letnie dziecko ktore ciągle dużo mowi, krzyczy, piszczy do tego wiecznie na mnie uwieszone, ciągle dotyka itd.. A mnie ostatnio nie wiem czy od tych bodźców czy od czego przechodzą jakby prądy przez cale cialo od czubku głowy po kręgosłup i az do brzucha jelit mam tez bardzo mocne napięcie w karku i potylicy. Straszne dziwne i nieprzyjemne uczucie któremu towarzyszy oczywscie silny lęk, do tego zawroty glowy, bóle kręgosłupa, i objawy jakby przy zatruciu pokarmowym.ktos cos doradzi? Moze by odwiedzić neurologa?czy to porostu efekt zycia w silnym stresie?
Hej . Mam pytanie czy boli cie kark w momencie odchylenia głowy do tylu ? Ja tak mam ze podczas większego napięcia odczuwam ból karku jakby na łączeniu z głową 😅 co do takich odczuć jakby wyładowan elektrycznych pojawiajacych się przy bodźcach głośniejszych tez się u mnie pojawiają . Do końca nie odkryłem jak sobie z tym radzić 🤔 ale wizyta u neurologa nic tutaj nie pomoże bo tez byłem i po sprawdzeniu wszystkich odruchów stwierdził że neurologiczne jestem zdrowy 😂 .
Hej. Podczas odchylenia do tylu nie boli natomiast jak stoję prosto i wychylam glowe lekko w przód i do dołu to ciągnie mnie wewnątrz głowy. Tłumacze sobie ze to przez napięcie karku od stresu ale juz sama nie wiem
😫
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Kornelia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 28 grudnia 2019, o 10:16

29 grudnia 2019, o 16:24

Zaplątana pisze:
19 listopada 2019, o 12:52
Hej!
DD mam już bardzo długo, ale to co wydarzyło się wczoraj było najgorszym doznaniem w mojej wieloletniej karierze. W ciągu kilku sekund wszystko zaczęło mi się wydawać jakieś dziwnie zmienione, przerażające. Czułam jakbym opuszczała ten świat :( nie mam tu na myśli śmierci tylko uczucie przeniesienia się w "inny wymiar". Doszło do tego kołatanie serca, pieczenie ciała, mówienie języka, dziwne uczucie w głowie, chęć ucieczki niewiadomo gdzie, myśli o wyzwaniu pogotowia, które i tak miało mi nie pomóc, lęk przed pozostaniem w tym stanie na zawsze. Miałam kiedyś ataki paniki, ale nigdy tak nie wyglądały. Czy u kogoś ataki paniki wyglądały w ten sposób?
Cześć! :)
Właśnie przeżywam od 2 mies nawrót nerwicy/DD po 5 latach spokoju. Od kilku dni mam identyczne objawy jak Ty. Zaczęłam się bać tego, jak wyglądają ludzie (ciężko to wrażenie opisać, są dla mnie jakby "z kreskowki", chociaz widzę ich tak samo jak zawsze, nie mam żadnych omamow... mam te same odczucja gdy patrze w lustro. Mam wrażenie, że nic już nie rozumiem że świata, że wszystko jest płaskie i dziwne, nawet nie sposób tego opisać. Wpedza mnie to w bardzo silna panikę, gdy trochę ustaje nadal czuje silny lęk. Czuje sie jakbym miala zaraz wpasc w jakis inny wymiar...Najgorzej jest tuż po obudzeniu, wtedy odczuwam wręcz paraliż. Nie moge zrozumiec, czemu sama sobie to robie, skoro już raz wyzdrowialam i sama doświadczyłam tego, że wszystkie objawy mogą minąć bez śladu. A teraz czuje, że już zwariowalam, że to na pewno coś innego niż wtedy.... :/ ale przecież tak nie jest! Musimy walczyć bo jest o co, kawał pięknego życia przed nami :)
Ps. Jak ktoś jeszcze chciałby potwierdzić , że nie wariuje to będzie mi miło;p
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

30 grudnia 2019, o 01:18

Kornelia pisze:
29 grudnia 2019, o 16:24
Zaplątana pisze:
19 listopada 2019, o 12:52
Hej!
DD mam już bardzo długo, ale to co wydarzyło się wczoraj było najgorszym doznaniem w mojej wieloletniej karierze. W ciągu kilku sekund wszystko zaczęło mi się wydawać jakieś dziwnie zmienione, przerażające. Czułam jakbym opuszczała ten świat :( nie mam tu na myśli śmierci tylko uczucie przeniesienia się w "inny wymiar". Doszło do tego kołatanie serca, pieczenie ciała, mówienie języka, dziwne uczucie w głowie, chęć ucieczki niewiadomo gdzie, myśli o wyzwaniu pogotowia, które i tak miało mi nie pomóc, lęk przed pozostaniem w tym stanie na zawsze. Miałam kiedyś ataki paniki, ale nigdy tak nie wyglądały. Czy u kogoś ataki paniki wyglądały w ten sposób?
Cześć! :)
Właśnie przeżywam od 2 mies nawrót nerwicy/DD po 5 latach spokoju. Od kilku dni mam identyczne objawy jak Ty. Zaczęłam się bać tego, jak wyglądają ludzie (ciężko to wrażenie opisać, są dla mnie jakby "z kreskowki", chociaz widzę ich tak samo jak zawsze, nie mam żadnych omamow... mam te same odczucja gdy patrze w lustro. Mam wrażenie, że nic już nie rozumiem że świata, że wszystko jest płaskie i dziwne, nawet nie sposób tego opisać. Wpedza mnie to w bardzo silna panikę, gdy trochę ustaje nadal czuje silny lęk. Czuje sie jakbym miala zaraz wpasc w jakis inny wymiar...Najgorzej jest tuż po obudzeniu, wtedy odczuwam wręcz paraliż. Nie moge zrozumiec, czemu sama sobie to robie, skoro już raz wyzdrowialam i sama doświadczyłam tego, że wszystkie objawy mogą minąć bez śladu. A teraz czuje, że już zwariowalam, że to na pewno coś innego niż wtedy.... :/ ale przecież tak nie jest! Musimy walczyć bo jest o co, kawał pięknego życia przed nami :)
Ps. Jak ktoś jeszcze chciałby potwierdzić , że nie wariuje to będzie mi miło;p
To za ozdrowienie się bierzesz, a na końcu taka gafa w postaci upewniania? ;p
Objawy te które opisałaś nie mają żadnego związku z samą chorobą psychiczną, są to klasyczne objawy emocjonalne w postaci odrealnienia. W jaki sposób 5 lat temu wyszłaś z zaburzenia?
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
wiki12
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 43
Rejestracja: 26 grudnia 2019, o 20:46

30 grudnia 2019, o 03:22

Witam mam pytanie, od kilku tygodni moje sny są bardzo realistyczne i „dlugie” przykładowo jeśli danego dnia mama kazała mi kupić pomarańcze to w nocy śniły mi się zakupy gdzie właśnie je kupowałem itd, ale nie tyle to mnie martwi co ze prawie codziennie mam koszmar który kończy się strasznym zakończeniem zerwanie z dziewczyna, zdrada dziewczyny Czy sny gdzie głównym motywem jest to ze przez jakieś swoje działanie nie mam szansy na odwrót choć bardzo tego pragnę będąc skazanym na jakiś negatywny bodziec, te sny pojawiają się cyklicznie często są bardzo podobne i realistyczne nie wiem czy to nasza przyjaciółka nerwica jest w stanie zdziałać takie rzeczy? Może ma ktoś większa wiedzę na ten temat
Kornelia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 28 grudnia 2019, o 10:16

30 grudnia 2019, o 09:05

Hej!
DD mam już bardzo długo, ale to co wydarzyło się wczoraj było najgorszym doznaniem w mojej wieloletniej karierze. W ciągu kilku sekund wszystko zaczęło mi się wydawać jakieś dziwnie zmienione, przerażające. Czułam jakbym opuszczała ten świat :( nie mam tu na myśli śmierci tylko uczucie przeniesienia się w "inny wymiar". Doszło do tego kołatanie serca, pieczenie ciała, mówienie języka, dziwne uczucie w głowie, chęć ucieczki niewiadomo gdzie, myśli o wyzwaniu pogotowia, które i tak miało mi nie pomóc, lęk przed pozostaniem w tym stanie na zawsze. Miałam kiedyś ataki paniki, ale nigdy tak nie wyglądały. Czy u kogoś ataki paniki wyglądały w ten sposób?
[/quote]
Cześć! :)
Właśnie przeżywam od 2 mies nawrót nerwicy/DD po 5 latach spokoju. Od kilku dni mam identyczne objawy jak Ty. Zaczęłam się bać tego, jak wyglądają ludzie (ciężko to wrażenie opisać, są dla mnie jakby "z kreskowki", chociaz widzę ich tak samo jak zawsze, nie mam żadnych omamow... mam te same odczucja gdy patrze w lustro. Mam wrażenie, że nic już nie rozumiem że świata, że wszystko jest płaskie i dziwne, nawet nie sposób tego opisać. Wpedza mnie to w bardzo silna panikę, gdy trochę ustaje nadal czuje silny lęk. Czuje sie jakbym miala zaraz wpasc w jakis inny wymiar...Najgorzej jest tuż po obudzeniu, wtedy odczuwam wręcz paraliż. Nie moge zrozumiec, czemu sama sobie to robie, skoro już raz wyzdrowialam i sama doświadczyłam tego, że wszystkie objawy mogą minąć bez śladu. A teraz czuje, że już zwariowalam, że to na pewno coś innego niż wtedy.... :/ ale przecież tak nie jest! Musimy walczyć bo jest o co, kawał pięknego życia przed nami :)
Ps. Jak ktoś jeszcze chciałby potwierdzić , że nie wariuje to będzie mi miło;p
[/quote]

To za ozdrowienie się bierzesz, a na końcu taka gafa w postaci upewniania? ;p
Objawy te które opisałaś nie mają żadnego związku z samą chorobą psychiczną, są to klasyczne objawy emocjonalne w postaci odrealnienia. W jaki sposób 5 lat temu wyszłaś z zaburzenia?
[/quote]

Wtedy pomogła mi terapia (półtora roku chyba chodziłam, miałam dobrego terapeutę, sama też byłam świadoma skąd się to wszystko bierze). Jestem osoba wierzaca i mam przekonanie, ze ostatecznego ozdrowienia (nie gwałtownego, ale od tej pory było coraz lepiej i ja już nie miałam lęku w sobie) doznalam w czasie modlitwy, kiedy zawierzylam na sto procent i doslownie "zostawiłam" swoje zaburzenie przy Krzyżu.
Byłam pewna, że to już nigdy nie wróci, z jakimikolwiek objawami po drodze radzilam sobie bardzo sprawnie, zalozylam rodzine, skonczylam dwa kierunki, od 2 lat mam wymarzona prace.
Teraz wszystko wróciło pod wpływem długiego i dalekiego wyjazdu z pracy (2 tyg w japonii). Od zawsze bałam się wyjazdów (od kiedy się odburzylam już nie...), i musiałam zostawić 2 letnie dziecko, co było dla mnie bardzo trudne emocjonalnie. Do tego na wyjeździe było bardzo intensywnie, więc doszło zmęczenie. Mam wrażenie, że teraz jest o wiele gorzej niż wtedy (może to tylko wrazenie), więc sięgnęłam pierwszy raz po leki i czekam na terapie na NFZ (u tego samego terapeuty).
Zasady odburzania niby rozumiem, radze sobie z somatami (Teraz już ich malo), zyje bardzo aktywnie (pracuje, wyjezdzam, rozmawiam z ludzmi itp). Ale to uczucie gdy się budzę i "boję sie" własnego dziecka i męża (bo wydają mi się jak wszyscy inni ludzie dziwni i nierealni i czasami unikam nawet patrzenia na nich) i każdego przedmiotu dookoła, jest po prostu nieznośne i robi mi sieczke z mózgu:/ wtedy myślę, że zaraz w ogóle przestanę ich poznawać i zacznę krzyczeć na ich widok, a wtedy wiadomo - już tylko kaftan i psychiatryk ;p oczywiście to wszystko jest śmieszne jak się to powie/napisze, ale odczucia są mega realne. Najgorsze jest to, że mam ciągle uczucie dziwnosci i niedorzecznosci świata, które utrzymuje niemal ciągla panike, wydaje mi się, że ja po prostu teraz już raz na zawsze "zrozumialam", jakie to wszystko jest dziwne i już mi tak zostanie. Oczywiście znowu chciałabym, żeby ktoś napisał, że to tylko derealizacja :( A sama te 5 lat temu pisałam na forum, że wszystkie objawy mijają, żeby ludzie nie tracili nadziei. I co z tego teraz? Sama sobie nie wierzę :( mam wrażenie, że moje objawy są gorsze niż moje (sprzed lat) ;p
Kornelia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 28 grudnia 2019, o 10:16

30 grudnia 2019, o 09:06

Victor pisze:
30 grudnia 2019, o 01:18
Kornelia pisze:
29 grudnia 2019, o 16:24
Zaplątana pisze:
19 listopada 2019, o 12:52
Hej!
DD mam już bardzo długo, ale to co wydarzyło się wczoraj było najgorszym doznaniem w mojej wieloletniej karierze. W ciągu kilku sekund wszystko zaczęło mi się wydawać jakieś dziwnie zmienione, przerażające. Czułam jakbym opuszczała ten świat :( nie mam tu na myśli śmierci tylko uczucie przeniesienia się w "inny wymiar". Doszło do tego kołatanie serca, pieczenie ciała, mówienie języka, dziwne uczucie w głowie, chęć ucieczki niewiadomo gdzie, myśli o wyzwaniu pogotowia, które i tak miało mi nie pomóc, lęk przed pozostaniem w tym stanie na zawsze. Miałam kiedyś ataki paniki, ale nigdy tak nie wyglądały. Czy u kogoś ataki paniki wyglądały w ten sposób?
Cześć! :)
Właśnie przeżywam od 2 mies nawrót nerwicy/DD po 5 latach spokoju. Od kilku dni mam identyczne objawy jak Ty. Zaczęłam się bać tego, jak wyglądają ludzie (ciężko to wrażenie opisać, są dla mnie jakby "z kreskowki", chociaz widzę ich tak samo jak zawsze, nie mam żadnych omamow... mam te same odczucja gdy patrze w lustro. Mam wrażenie, że nic już nie rozumiem że świata, że wszystko jest płaskie i dziwne, nawet nie sposób tego opisać. Wpedza mnie to w bardzo silna panikę, gdy trochę ustaje nadal czuje silny lęk. Czuje sie jakbym miala zaraz wpasc w jakis inny wymiar...Najgorzej jest tuż po obudzeniu, wtedy odczuwam wręcz paraliż. Nie moge zrozumiec, czemu sama sobie to robie, skoro już raz wyzdrowialam i sama doświadczyłam tego, że wszystkie objawy mogą minąć bez śladu. A teraz czuje, że już zwariowalam, że to na pewno coś innego niż wtedy.... :/ ale przecież tak nie jest! Musimy walczyć bo jest o co, kawał pięknego życia przed nami :)
Ps. Jak ktoś jeszcze chciałby potwierdzić , że nie wariuje to będzie mi miło;p
To za ozdrowienie się bierzesz, a na końcu taka gafa w postaci upewniania? ;p
Objawy te które opisałaś nie mają żadnego związku z samą chorobą psychiczną, są to klasyczne objawy emocjonalne w postaci odrealnienia. W jaki sposób 5 lat temu wyszłaś z zaburzenia?
Wtedy pomogła mi terapia (półtora roku chyba chodziłam, miałam dobrego terapeutę, sama też byłam świadoma skąd się to wszystko bierze). Jestem osoba wierzaca i mam przekonanie, ze ostatecznego ozdrowienia (nie gwałtownego, ale od tej pory było coraz lepiej i ja już nie miałam lęku w sobie) doznalam w czasie modlitwy, kiedy zawierzylam na sto procent i doslownie "zostawiłam" swoje zaburzenie przy Krzyżu.
Byłam pewna, że to już nigdy nie wróci, z jakimikolwiek objawami po drodze radzilam sobie bardzo sprawnie, zalozylam rodzine, skonczylam dwa kierunki, od 2 lat mam wymarzona prace.
Teraz wszystko wróciło pod wpływem długiego i dalekiego wyjazdu z pracy (2 tyg w japonii). Od zawsze bałam się wyjazdów (od kiedy się odburzylam już nie...), i musiałam zostawić 2 letnie dziecko, co było dla mnie bardzo trudne emocjonalnie. Do tego na wyjeździe było bardzo intensywnie, więc doszło zmęczenie. Mam wrażenie, że teraz jest o wiele gorzej niż wtedy (może to tylko wrazenie), więc sięgnęłam pierwszy raz po leki i czekam na terapie na NFZ (u tego samego terapeuty).
Zasady odburzania niby rozumiem, radze sobie z somatami (Teraz już ich malo), zyje bardzo aktywnie (pracuje, wyjezdzam, rozmawiam z ludzmi itp). Ale to uczucie gdy się budzę i "boję sie" własnego dziecka i męża (bo wydają mi się jak wszyscy inni ludzie dziwni i nierealni i czasami unikam nawet patrzenia na nich) i każdego przedmiotu dookoła, jest po prostu nieznośne i robi mi sieczke z mózgu:/ wtedy myślę, że zaraz w ogóle przestanę ich poznawać i zacznę krzyczeć na ich widok, a wtedy wiadomo - już tylko kaftan i psychiatryk ;p oczywiście to wszystko jest śmieszne jak się to powie/napisze, ale odczucia są mega realne. Najgorsze jest to, że mam ciągle uczucie dziwnosci i niedorzecznosci świata, które utrzymuje niemal ciągla panike, wydaje mi się, że ja po prostu teraz już raz na zawsze "zrozumialam", jakie to wszystko jest dziwne i już mi tak zostanie. Oczywiście znowu chciałabym, żeby ktoś napisał, że to tylko derealizacja :( A sama te 5 lat temu pisałam na forum, że wszystkie objawy mijają, żeby ludzie nie tracili nadziei. I co z tego teraz? Sama sobie nie wierzę :( mam wrażenie, że moje objawy są gorsze niż moje (sprzed lat) ;p
martaszewczyk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 2 kwietnia 2019, o 12:17

5 stycznia 2020, o 23:16

Hej kochani .... Mam wątpliwości tak jak wiekszosc z was ....A mianowicie .... Nie wiem czy to dd nie umiem dokładnie opisać .... Tak jak bym nie potrafiła nic poczuć nic kompletnie ...bawię sie z córka zero reakcja ze strony emocji pustka nic kompletnie ...robie cos bo robię nie czuje satysfakcję z tego żadnego polaczenia z emocjami żadnego!!!!tylko straszny ból tym stanem...wcześniej potrafiłam sobie wyobrazić życie a teraz 0 nic nie czuje zagłębia się w przyszłość t tak jak bym nie umiała tego odczuc poczuć...bardzo ciężko mi opisać te stany... Wcześniej potrafiłam sobie wyobrazić różne sytuacje itp.teraz nie jest jedna wielka dziura...miałam zawsze jakies odczowane emocje przy prubie wyobrażenia czegoś ...teraz nie istna pustka paskudne odcucia...szarpie się z tym stanem nic nie czuje nic żadnego polaczenia z emocjami .. mysle ze to depresja...była bym wdzięczna gdy by ktoś mógł odpowiedzieć😀
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

5 stycznia 2020, o 23:34

Kornelia pisze:
30 grudnia 2019, o 09:06

Wtedy pomogła mi terapia (półtora roku chyba chodziłam, miałam dobrego terapeutę, sama też byłam świadoma skąd się to wszystko bierze). Jestem osoba wierzaca i mam przekonanie, ze ostatecznego ozdrowienia (nie gwałtownego, ale od tej pory było coraz lepiej i ja już nie miałam lęku w sobie) doznalam w czasie modlitwy, kiedy zawierzylam na sto procent i doslownie "zostawiłam" swoje zaburzenie przy Krzyżu.
Byłam pewna, że to już nigdy nie wróci, z jakimikolwiek objawami po drodze radzilam sobie bardzo sprawnie, zalozylam rodzine, skonczylam dwa kierunki, od 2 lat mam wymarzona prace.
Teraz wszystko wróciło pod wpływem długiego i dalekiego wyjazdu z pracy (2 tyg w japonii). Od zawsze bałam się wyjazdów (od kiedy się odburzylam już nie...), i musiałam zostawić 2 letnie dziecko, co było dla mnie bardzo trudne emocjonalnie. Do tego na wyjeździe było bardzo intensywnie, więc doszło zmęczenie. Mam wrażenie, że teraz jest o wiele gorzej niż wtedy (może to tylko wrazenie), więc sięgnęłam pierwszy raz po leki i czekam na terapie na NFZ (u tego samego terapeuty).
Zasady odburzania niby rozumiem, radze sobie z somatami (Teraz już ich malo), zyje bardzo aktywnie (pracuje, wyjezdzam, rozmawiam z ludzmi itp). Ale to uczucie gdy się budzę i "boję sie" własnego dziecka i męża (bo wydają mi się jak wszyscy inni ludzie dziwni i nierealni i czasami unikam nawet patrzenia na nich) i każdego przedmiotu dookoła, jest po prostu nieznośne i robi mi sieczke z mózgu:/ wtedy myślę, że zaraz w ogóle przestanę ich poznawać i zacznę krzyczeć na ich widok, a wtedy wiadomo - już tylko kaftan i psychiatryk ;p oczywiście to wszystko jest śmieszne jak się to powie/napisze, ale odczucia są mega realne. Najgorsze jest to, że mam ciągle uczucie dziwnosci i niedorzecznosci świata, które utrzymuje niemal ciągla panike, wydaje mi się, że ja po prostu teraz już raz na zawsze "zrozumialam", jakie to wszystko jest dziwne i już mi tak zostanie. Oczywiście znowu chciałabym, żeby ktoś napisał, że to tylko derealizacja :( A sama te 5 lat temu pisałam na forum, że wszystkie objawy mijają, żeby ludzie nie tracili nadziei. I co z tego teraz? Sama sobie nie wierzę :( mam wrażenie, że moje objawy są gorsze niż moje (sprzed lat) ;p
Rozumiem, po prostu zadziwiła Cię bardziej DD tym razem i to tzw. odcięcie od emocjonalnego poczucia innych itp. To są nadal stany zaburzenia, takie same jak miałaś wcześniej, choć oczywiście można je inaczej odczuwać ale nie zmienia to faktu, ze to nadal to samo.
W tym co napisałas jako głowna porada nasuwa się akceptacja tego, że tak jest i czujesz to co czujesz. Odczucia są zawsze mega realne, gdyby nie były to by Nam gówno interesowały. A one własnie mają interesować! Generalnie potrzebujesz się troszke otrząsnąć z pierwszego szoku i wdrażać powoli powszechnie znane zasady postawy wobec tego.
Trochę też wypocznij, choć w tym momencie jak lek jest to będzie trudne ale nie bierz więcej niż jesteś w stanie zrobić danego dnia. Unikaj używek.
martaszewczyk pisze:
5 stycznia 2020, o 23:16
Hej kochani .... Mam wątpliwości tak jak wiekszosc z was ....A mianowicie .... Nie wiem czy to dd nie umiem dokładnie opisać .... Tak jak bym nie potrafiła nic poczuć nic kompletnie ...bawię sie z córka zero reakcja ze strony emocji pustka nic kompletnie ...robie cos bo robię nie czuje satysfakcję z tego żadnego polaczenia z emocjami żadnego!!!!tylko straszny ból tym stanem...wcześniej potrafiłam sobie wyobrazić życie a teraz 0 nic nie czuje zagłębia się w przyszłość t tak jak bym nie umiała tego odczuc poczuć...bardzo ciężko mi opisać te stany... Wcześniej potrafiłam sobie wyobrazić różne sytuacje itp.teraz nie jest jedna wielka dziura...miałam zawsze jakies odczowane emocje przy prubie wyobrażenia czegoś ...teraz nie istna pustka paskudne odcucia...szarpie się z tym stanem nic nie czuje nic żadnego polaczenia z emocjami .. mysle ze to depresja...była bym wdzięczna gdy by ktoś mógł odpowiedzieć😀
Depresji to się obawiałaś już jakiś czas temu, i jak tam do tej pory przyszła ona czy nie? ;p Wiem, wiem "co z tego, ze nie przyszła ALE MOŻE przyjść" ;p

To co opisujesz jest stanem charakterystycznym dla zmęczenia emocjonalnego, choćby trwającym zaburzeniem i zmniejsza się wówczas poziom ogólnie odczuwanych emocji, bądź są one po prostu zbyt eksploatowane na wieczne analizy i inne nerwicowe bzdury. Bywa różnie, tak czy siak trudno wówczas o odczuwanie pełne emocjonalne różnych rzeczy, które robimy lub sobie wyobrażamy. Człowiek czuje tak jakby były puste, bez wyrazu i często zaczyna się bać i nakręcać.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
ODPOWIEDZ